Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Piękna rewia na osiedlu
sąsiad pierwszy krzyknął axel
z lądowaniem jednak kiepsko
bo o chodnik tyłkiem pacnął

Potem była rącza panna
w piruetach obeznana
jednak gleba jej nie straszna
pięknie była podtrzymana

I widowni wciąż przybywa
w oknach bloków prawie komplet
bo za chwilę wielki finał
dzwony sumy wieszczą koniec

Pięknie tańczy dziadek z wnukiem
babcia laską swą wywija
sąsiad znów siarczyście zaklnął
"no i przyszła sroga zima"





 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Lubię te Twoje wiersze, relacje opisujące codzienność lub obrazy wyryte w pamięci o ludziach, których spotykamy, obserwujemy, widzimy, znamy lub nie. Czasem zahaczają o środowiska patologiczne jak np " nieopisana" Podobasię.

pozdrwaiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

a przez całą tę imprezkę

strasznie nam Mikołaj schudł

gdyż w zbyt mały wpadł przerębel

więc go Rudolf w torbę bódł

 

żeby z lodu się wydostał

by prezenty porozdawał

no niestety w wodorostach

torba spuchła to nie kawał

 

więc z prezentów chyba nici

lecz nadzieja trwa w narodzie

że jak Mikuś przeżył wycisk

nas też bida nie ubodzie

;)

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Fajny wiersz satyryczna ślizgawka:)

 

I nawet ten cieć od rana

wymachiwał miotłą żwawo

tańczył przed blokiem kankana

aż sąsiadka biła brawo.

 

Wnuczek sanki już wyciąga

a babcia dziadka strofuje

- Idziesz z nim! Już jest dziesiąta

a ty jeszcze leniuchujesz.

 

Z pozdrowieniem:)

Edytowane przez Bolesław_Pączyński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Poczytałem z usmiechem. 

Mimo woli przypomniał mi się tekst z Karuzeli sprzed lat, o kobiecie upadłej

Zaxcytuję tylko puente:

"Że tak wiele pan upada,

na tym trzeba boleć,

ale wiekszosć woli biadać,

miast zwalczać gołoledź.

Niestety nie pamiętam autora. 

Może mi wybaczy.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nas nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...