Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nie patrz bezsennie w miesiąc na niebie,

nie patrz i nie myśl o przyszłości,

bo nasza miłość, cóż ona warta

bez czułych gestów, bez wzajemności?

 

Serce rozpiera głębia rozstania

i cierpki ból się w duszy rodzi,

bez pożegnania więc się rozejdźmy,

tak będzie prościej, co nam to szkodzi?

 

Ty pójdziesz w lewo, ja skręcę w prawo

w uliczkę naszych najpierwszych spojrzeń,

nostalgią szarą przepędzę myśli,

wszystkiego i tak nie zapomnę.

 

Niech ludzie mówią szkoda lub lepiej,

i tak nie zmienię już zdania.

Nie patrz przez ramię, idź i nie wracaj

nie chcę takiego kochania.

 

 

 

 

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Gdyby nie rozstania, to by wierszy nie było.

Poeta musi być nieszczęśliwy, wtedy pisze najpiękniej, zatem

 

świat na ten przykład
jest pokręcony
pełen różnistych udziwnień

taki poeta
koniecznie musi
zakochać się nieszczęśliwie

chociaż mu nie w smak
jednak powinien
rwać piórem włosy z głowy

włosów wyrwanych
piór połamanych
nigdy nie będzie dosyć

bo głupio pisać
przecież o szczęściu
kto by to potem czytał

więc się poświęcę
literaturze
rzucę go dzisiaj i kwita

 

Z pozdrowieniem  :)

 

 

Opublikowano

Ładny wiersz,

ale jednego się czepnę:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

za blisko siebie wyrazy o podobnym rdzeniu;

Pewnie kruszę Ci ideę,

ale wg mnie lepiej byłoby np. czułych gestów.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ty pójdziesz sobie ja pójdę sobie

każde zupełnie gdzie indziej

może znajdziemy co upragnione

lub może coś samo przyjdzie

 

coś się przyplącze niby przypadkiem

zniewoli słowem lub gestem

zaś jakieś słowa staną się faktem

i krzyknę Miłość TY JESTEŚ!

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też myślę o ciągu dalszym, nawet pierwszy wers w pierwszej Twojej zwrotce podobny. Jak dokończę, to zamieszczę, teraz muszę trochę poracować, żeby szefa nie drażnić.

Pozdrawiam i bardzo dziękuję za czytanie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kiedy już  pójdziesz nie patrz za siebie

albo zerknij może ,  przez ramię

czy jeszcze stoję, czekam na ciebie

z nadzieją i  znowu wybaczę.

 

A gdy już wrócisz to nie myśl sobie

że wciąż będzie jak  dotąd było

że tak bez pieszczot i tak bez kwiatów

skonsumujemy naszą miłość.

:)

Opublikowano (edytowane)

Tak to widzę dalej:

 

Ty pójdziesz w lewo, ja skręcę w prawo,

w uliczkę naszych najpierwszych spojrzeń,

nostalgią szarą przepędzę myśli,

lecz zdrady ci nie zapomnę.

 

Niech ludzie mówią szkoda lub lepiej

i tak nie zmienię już zdania.

Nie patrz przez ramię, idź i nie wracaj,

nie chcę takiego już drania.

 

Na nowy model szybko wymieniam

to, co się w życiu zużyło.

Skoro zawiodło nie było prawdą

nie dopisałeś, a miłość

nadal jest moją siłą.

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Fajny wiersz, ale mam uwagi (sorki). Wrzucę Twój wiersz w całości, ale troszkę już zmodyfikowany przez mnie - z moimi propozycjami zmian (których nie trzeba zastosować) oraz z moimi uwagami. :)

 

Nie patrz bezsennie w miesiąc na niebie,

nie patrz i nie myśl o przyszłości,

bo cóż jest warta ta nasza miłość

bez czułych gestów, bez wzajemności?

(za dużo tutaj -ości - te same formy gramatyczne to też powtórzenia; zmieniłabym rym "ościowy" na jakieś inne, rymowane niedokładnie, wyrazy)

 

Serce rozpiera głębia rozstania

i cierpki ból się w duszy rodzi,

lepiej rozstańmy się bez pożegnania

tak będzie prościej, co nam to szkodzi?

(są tu rymy gramatyczne, czyli złe, banalne, tandetne, powodujące wrażenie katarynki - spróbuj je zamienić na niedokładne, przeredagować tę strofę)

 

Ty pójdziesz w lewo, ja skręcę w prawo,

w uliczkę naszych najpierwszych spojrzeń,

nostalgią szarą przepędzę myśli,

lecz zdrady ci nie zapomnę.

 

Niech ludzie mówią szkoda lub lepiej

i tak nie zmienię już zdania.

Nie patrz przez ramię, idź i nie wracaj,

nie chcę takiego już drania.

 

Na nowy model szybko wymieniam

to, co się w życiu zużyło.

Skoro zawiodło, nie było prawdą -

nie dopisałeś, a miłość

nadal jest moją (naszą?) siłą.

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...