Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dzisiaj  jutro zdeptał

zaglądając mu w myśli

które okradł

 

by je nocą roztrwonić

karząc  wilka wyciem

gwiazdą oślepiając

 

zrobił to świadomie 

bo nie umiał czekać

był zbyt ciekawy

 

co  mu  ono przyniesie

lecz się mocno zawiódł

bardzo zabolało

 

dlatego właśnie z nim się

rozliczył  skazując na to 

o czym  wspomniano

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Waldemarze, nie rozumiem Twojego wiersza. Robisz się chyba zbyt "nowoczesny"?

Ale rozumiem, że tutaj jest błąd ortograficzny:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A to dlatego, że w tytule jest mowa o "ukaraniu wilka wyciem". Zaś czasownik pokrewny słowu "kara" brzmi: karze, bo "r" wymienia się na "rz". :)

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Ja wiersz odczytuję jako próbę zniechęcenia czytelnika do "życia chwilą",

ponieważ "życie każdym dniem, jakby był ostatni" może zaowocować paskudną przyszłością,

"ukaraniem wilka wyciem", czyli rozpaczą.

 

Nie pasują mi jednak czasowniki  trzeciej osobie l.poj., odniesione do rodzaju męskiego "zdeptał", "okradł" itd...

Powiedziałaby raczej, że "dzisiaj" i "jutro" są rodzaju nijakiego ;)

 

Pozdrawiam :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj  Oxyvio - chciałem inaczej  - trochę pofantazjowałem i tyle.

Myślałem że wiersz prosty w odbiorze  że czytelnik chcę nowego.

No ale widać nie taka droga mi pisana.

Wedle mojego - wiersz prosty i czytelny z nutką fantazji.

Cały wiersz dotyczy kogoś  kto zajrzał do jutra które okazało się trudne

wręcz zabolało.

Dobra kończę i za czytanie bardzo dziękuje życząc spokoju i miłej pogody.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam  -  nie chodzi o zniechęcanie do życia - przeczytaj jeżeli możesz 

Przeczytaj mą odpowiedz na kom. Oxyvi -  myślę że  dużo wyjaśni.

Za to że byłaś serdeczne dzięki.

                                                                                                                                    radości ci życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytam właśnie i widzę,

że nie zrozumiałam,

tak jak byś chciał.

 

I mam niestety wrażenie, że przedobrzyłeś z tą fantazją ;)

 

Ale serdeczności zostawiam :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  dzięki że czytałeś oraz za ciekawy i plus.

                                                                                                                                    Udanego wieczoru życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem. Eksperymenty to rzecz potrzebna i dobra w swej naturze, niezbędna dla postępu i samorozwoju. Ale czasami trzeba potrenować jakieś novum, żeby zaczęło się udawać. Na razie Twój wiersz jest niezrozumiały, Waldku, chyba nie tylko dla mnie, sądząc po komentarzach.

Ale nie martw się tym. :)  I próbuj dalej. :)

Opublikowano (edytowane)

Przeczytałem Twój wiersz Waldemarze mądrzejszy już o Twoje wyjaśnienia, stąd nie wiem, jakbym odebrał "na świeżo", ale chyba nie byłoby to zbyt łatwe, Dwie pierwsze zwrotki nieco przeładowałeś poetyckimi przenośniami, za to dwie następne są ascetycznie proste, co w pewnym sensie nieco dezorientuje czytelnika. Piąta zwrotka wg mnie jest niepotrzebna, nic nowego nie wnosi do treści, żadnego klimatu nie tworzy, ale może z jakiś powodów jest dla Ciebie istotna.

Wiersz, być może nieco kontrowersyjny, ale nie pozostawi czytelnika obojętnym - egzemplum to chociażby ja, choć ostatnio mało mam czasu, to zdecydowałem się swoje zdanie tu napisać.

 

Pozdrawiam :)

AD

Edytowane przez JADer (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

JADer - witaj Andrzeju - dziękuje że poświęciłeś  większą chwilę - wiem wiersz trudny.

Ale  raczej zostanie taki jak widać.

                                                                                                                                                           pozd.            

                                                                                            

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...