Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Kartki czasu przyszłego, przekłute agrafką.

Chociaż je wolniej zrywam, upływają wartko.

Nawet będąc osobą bez skazy i świętą,

nikt nowych nie naniże w agrafkę zapiętą.

 

-- I co tak na mnie patrzysz, mój kochany Kosmo?

Ty także kiedyś wpadniesz w zapomnienia pasmo.

 

Życie mi powierzyło status ojca, dziadka,

lecz o "pra"  nie wspomniało, bo to rola rzadka.

Żeby więc nie wprowadzić wielkiego zamętu,

przymierzam się starannie do słów testamentu.

 

-- Może powinienem ten spis zacząć od ciebie(?),

lecz wiem, że wszystkie kijki znajdziesz w swoim niebie.

 

Najważniejsze: płatności, rachunki, terminy.

To będzie najtrudniejsze dla całej rodziny,

więc im tego oszczędzę - sam wszystko popłacę.

Oni ewentualnie, niech dadzą na tacę.

 

-- Tobie przekażę moje piosenki i wiersze,

bo z wszystkich oczu wokół, twoje są najszczersze.

 

Różne telefoniczne dane: kody, piny

i rachunków bankowych, hasła bądź loginy;

używane na co dzień, a część z nich od święta.

Chętnie bym je spisał, lecz sam ich nie pamiętam.

 

-- Wiem, że się niecierpliwisz, ale przestań szczekać.

Póki tego nie spiszę, musisz chwilę czekać.

 

Przedmioty i sprzęty - nie ma ich zbyt dużo.

Te, co kiedyś tu były, już rodzinie służą.

Mieszkanie wręcz się stało przysłowiową próżnią.

Jakkolwiek postanowię, i tak się poróżnią

 

-- To teraz chodź na spacer w znanej okolicy,

lecz jak mam cię uchronić od schroniska pryczy?

 

 

-- Może w ostatnich chwilach, trzymać cię na smyczy... ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez samm (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

O jezuuu jaki smutny wiersz. Rachunkowo-opisowy. Pl bez nadziei porozliczany, jedynie z psem w więzi. Sam na uwięzi (samotności). Aż się rwę żeby do serca przytulić, pocieszyć.

Jak dla mnie tekst w pewien sposób doskonały. Realny, rzeczywisty, pełny drobiazgów, logiczny choć uczucie bije w górę jak światło. 

Ściskam

Bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Sammi, smutny wiersz. Wprowadziłeś do niego chaos, bo w chaosie peel zaczął funkcjonować. Niestety.Zaniepokoiłeś mnie, chyba ze to czarny żart, iż piesek jeno towarzyszem życia Twego życia jest Wszak piszesz: 

"Życie mi powierzyło status ojca, dziadka,

lecz o "pra"  nie wspomniało, bo to rola rzadka.", ale tu tez mam myśl. Pies zawsze przy Tobie! O!  

A jednak i rodzina ważna, nie che peel robić jej kłopotu:

"Żeby więc nie wprowadzić wielkiego zamętu,

przymierzam się starannie do słów testamentu."  A ten piesek będzie w swoim niebie biegał za rzucanymi przez ciebie kijkami (może mamy wspólne niebo ze zwierzętami?",

choć to tak jakoś może też brzmieć, że będzie nimi bity:

 

"-- Może powinienem ten spis zacząć od ciebie(?),

lecz wiem, że wszystkie kije znajdziesz w swoim niebie." Tu bym jakoś zmieniła. Wybacz, jeśli uraziłam. Nara. sammi. :) Justi. 

 

Opublikowano (edytowane)

Wiersz bardzo nastrojowy, podoba mi się.

Ale skoro już tyle starań dołożyłeś by wyrównać liczbę zgłosek, to może spróbuj dopracować jeszcze by wyrównać "melodię", bo przy czytaniu "naturalnym" na głos mam wrażenie że coś się nie zgadza. Podejrzewam ze to sprawa jednosylabowych słów które się trudno "łączy" z następującymi po nich.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"kartkiczasu" czyta się płynnie, "choćcoraz" chciało by się jednak przeczytać z przerwą. Może to tylko "Krakowski regionalizm języka" sprawia ale ja takie wrażenie mam.

Dalej bywa podobnie. Proszę przeczytaj na głos by sprawdzić czy rytm się nie łamie. na przykład:

 

 

proszę porównaj rytm w tym co napisałeś i po zmianie na"

 

To teraz chodź na spacer w znanej okolicy,

lecz jak tu cię uchronić od schroniska pryczy?

 

Przy okazji - kartki upływają  jest owszem metaforą ale .. no nie wiem to ty  jesteś autorem i sam zadeyduj.

 

Często dużo ciężkiej pracy trzeba włożyć, by utwór wygląda lekko i swobodnie.

 

Pozdrawiam

 

Bogusław

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Beci,

wiersz istotnie - przyprószony nieco smutkiem, bo i traktuje o niewesołej stronie życia, jaką jest nasz stosunek do naszych bliskich, człowieka w ogóle i do naszych braci mniejszych. Gdzieś tam w głębi pobrzmiewa także groteskowe podejście do samego faktu sporządzania swojej ostatniej woli / zbiera się człowiek do tego, zbiera, a i tak w końcowym efekcie, nic z tego nie wychodzi :( /. Pocieszającym dla autora jest fakt, że w dobie cyfryzacji nieomal wszystkich sfer życia, pozostają w nas odruchy bezinteresownego człowieczeństwa, czego Twoja wrażliwość jest jaskrawym dowodem.

Przyjmuję wyrazy uznania dla wiersza, a tuli-pocieszki, przekażę Pl-owi osobiście

Dziękuję za Twój emocjonalny wpis i pozdrawiam ciepło :)

s

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Do tego się odniosę Samm, i przytoczę starą rymowankę z warsztatu, nie ma co jej porównywać, bijesz na głowę - ale może coś obudzi. 

Ściskam, bb

Zbieram siły by
...od wtorku umierać. To ładna data -                    
na razie miotłą macham, odpoczywam. 
             
Zacznę umierać od wtorku, dziś jeszcze nie pora:
może pójdę na rower i kogoś pokocham.

 

Od wtorku będzie inaczej: przejdą wichry i burze
łatwiej będzie, więcej chęci na podróże.
                                             
Od wtorku... ale na razie gładzę się po udzie. 
Dobre plany zawodzą - może i ten nie pójdzie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Justi,

mam dość dobry kontakt z Pl-em i wiem, że chodziło mu tylko o ten dobry koniec kija. Ale żeby i inni nie mieli podobnych wątpliwości, zgodnie z Twoją sugestią poprawiam ten wyraz na wersję mniej dwuznaczną.

Wiem, że ostatnio jesteś bardzo zalatana. Tym goręcej dziękuję Ci, że przelatując zatrzymałaś się pod wierszem, zostawiając bardzo sympatyczny ślad czytania.

Pozdrówka :)

s

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Czytanko, Free,

macie całkowitą rację, że nie prześpiewałem tego tekstu. Na gorąco więc poprawiam sugestie Free, natomiast w kwestii "płynięcia" pozostaję przy swoim, zgodnie z alternatywą wyboru, jaką Free mi pozostawiłeś. Płynie czas, więc mogą i płynąć kartki zdarzeń z nim związane.

Dziękuję Wam obojgu za dobro-słowne komentarze i załączone sercowe lubczyki.

Pozdrawiam serdecznie :)

s

Opublikowano

Drodzy: Alicjo, Jacku i JacKu;

zauważam Wasze ślady bytności pod wierszem i przyjmując je z wdzięcznością,  bardzo dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie.

s

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co prawda jest to trochę off topic ale ostatnio zmieniono kodeks cywilny i spadek domyślnie dziedziczymy z tak zwanym "dobrodziejstwem inwentarza" co oznacza że długi ewentualne spłacamy tylko do wysokości aktywów. Tak więc gdy są długi w najgorszym przypadku nie odziedziczymy nic. Nie można nadal majątku zapisać psu ale można nałożyć na spadkobiercę obowiązek opieki, ale testament z obowiązkami spadkobierców musi mieć formę notarialną. Można też założyć fundację opiekująca się psami a w szczególności też tym jednym... No ale Pl raczej martwi się o to że przyjaciel zostanie samotny.

Opublikowano

Ładny wiersz, niewesoły, owszem, ale w końcu każdy w pewnym momencie ma podobne przemyślenia.

W tej chwili akurat nie mam zwierząt, bo nie mogłabym się nimi opiekować. Ale nie raz myślałam, co się dzieje ze zwierzakami, którym umierają najbliżsi ludzie. Gdzie te zwierzęta trafiają? Co czują? Co myślą? Jak sobie dają z tym radę?

Znane są przypadki psów, które ciągle wracają w to samo miejsce - tam, gdzie mieszkały ze swoim człowiekiem albo tam, gdzie były z nim po raz ostatni - ciągle wracają albo nie chcą stamtąd odejść. Czekają całe lata, do śmierci, z nieustającą nadzieją, że ukochany człowiek kiedyś do nich wróci.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzięki Bolo za czytanie i reakcję na wiersz. Przywołałeś starą prawdę: im mniej posiadasz, tym mniejszy kłopot.

Pozdrawiam :)

s

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

D.d. / już wiesz :) / Oxy.

Co by nie powiedzieć, z pewnością zwierzaki osamotnione gorzej sobie radzą niż ludzie po stracie bliskiej osoby.

Podobnie będzie z przyjacielem Peela, dobrze znającego uwarunkowania rodzinne. Los więc psiaka niepewny. Na starość ludzie dziecinnieją; stąd być może jego naiwna wiara, że jeśli będą blisko, uda mu się przejść wraz z pieskiem na drugą Stronę, aby Tam nadal się nim opiekować. Smutne to wszystko, a już nastrój przedświąteczny. Oby nam nie nagadały w noc wigilijną, choć na pewno niektórym by się przydało :)

Bardzo serdecznie Wam dziękuję, Sierściuchy :))

s

Edytowane przez samm (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może to nie tyle naiwna wiara, ile takie sobie marzenia? Nierealne, ale dodające otuchy?

Zresztą nie tylko zdziecinniali na starość ludzie wierzą w życie po śmierci, więc może i ten człowiek wierzy, że piesek po swoim życiu dołączy gdzieś tam do niego? To niekoniecznie jest przejaw starczego zdziecinnienia.

Ja też myślę, że zwierzęta gorzej sobie radzą z nagłym osamotnieniem niż ludzie. Aczkolwiek niektórzy sądzą odwrotnie. Nie dowiemy się chyba, jak jest naprawdę, bo nie jesteśmy zwierzętami. W każdym razie one mają świadomość podobną do małych dzieci. Ale jednak ludzkimi dziećmi nie są - jednak czują i myślą nieco odmiennie.

Mimo wszystko ogromnie mi żal zwierząt, kiedy przytrafia im się jakieś wielkie nieszczęście. Bardzo, bardzo mi ich żal, bardziej niż ludzi, którzy rozumieją, co i dlaczego ich spotyka.

 

A kto jest sierściuchem? Do kogo to kierujesz? :))) Pomyślałam o sobie (bo Misiek) i o moim Kocie Szaroburym, ale on nie komentował Twojego wiersza...

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Tyle rzeczy zwala się na człowieka "przed". A "po" nic już nie jest ważne.

Nie zapisał się mój wcześniejszy komentarz, bo widzę, ze byłem.

Smutny wiersz. A dla tych, którzy kochają zwierzęta, jeszcze bardziej dołujący.

Pozdrawiam :)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Oxy,

aż się uśmiechnąłem widząc główki sąsiadujących ze sobą wyżej wpisów :))  Wstrzeliłaś się idealnie w nasz malutki jubileusz. Gratulki :))  Za mną setki chodzą już... jakieś 2 tygodnie, chyba od Dnia Marcina :)

Zdanie o wierszu. W swojej naiwności peel nie myślał o życiu po życiu jako takim, lecz jedynie o możliwości przejścia Tam razem z pieskiem. I to tyle - dość smutków.

Najświeższy, przedświąteczny komunikat:

 

Cały rok czekałem na ten czarny piątek,

lecz ceny zmalały tylko kawalątek,

przez personel sklepów przedtem podniesione,

do wartości rzeczy, grubo zawyżonej :((

 

A z pozytywów odnotowuję jeszcze Twoje prawidłowe myślenie. Istotnie, chodziło mi o Was, gdyż Kot mimo braku wcześniejszego komentu, swój ślad zostawił :)

Za to wszystko, jeszcze raz Wam bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

s

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97   Miniatura o relacji w której uczucia nie są odwzajemniane.    Ogromna głębia kryje się za tą matematyczna miniaturą.   Niesamowite.     
    • @huzarc  Dziękuję za tą recenzje, zależało mi by każdy przedmiot w wierszu niósł głębsze znaczenie niż pozornie się wydaje. Cieszę się że to wybrzmiało    Pozdrawiam serdecznie.   @Tectosmith  Cieszę się że wiersz działa!! Chciałem oddać właśnie ten pozorny spokój między jednym wydarzeniem a drugim, stan pogranicza. Dziękuję za ten komentarz i poświęcony czas na mój wiersz. Pozdrawiam serdecznie    @Berenika97 Dziękuje za ten obszerny komentarz, Interpretacja metafor jak najbardziej trafna :) czasem zwykłe przedmioty mogą oddać więcej niż tysiąc słów. Miło że przesłuchałaś piosenkę. Pozdrawiam i życzę miłego wtorku :))  
    • Jak dla mnie - wiersz zadumany, może dlatego myśli „lecą” niespiesznie. Wyobrażam sobie peel’a nad brzegiem morza z tą butelką wina i nastrojem do zadumy nad…życiem.Bardzo plastyczny obraz. p.s Tylko nie wiem co tam robi Nelly Furtado, ale  w takim razie nie jest tam ( na tej plaży ) aż tak źle :)
    • Są takie dzieła, które przez swoją inność, kontrowersyjny język  czy wulgarność i seksualizację treści, nigdy nie opuszczą podziemi,  by móc objawić się w pełni  swego anty człowieczego  i bezbożnego mroku, oczom ludzi.  Ogółowi społeczeństwa, które karmione jest kłamstwem,  wyzyskiem i pustą idyllą uczuć. Władza, która rozsiadła się wygodnie w fotelach waszego umysłu. Rozkazuje Wam kochać, marzyć, śnić,  żyć kolejnym dniem lub teraźniejszym  tak mocno jak gdyby jutra miało nie być. Musicie pokładać nadzieję  w pracy, zysku, dostatku. Kłaść podwaliny z własnych ciał. Jak cegły pod budowę świetlanej gospodarki.     Kochacie kicz i tęczowość sztuki upadku. Czegoś na wzór muzyki, poezji i kina. Śmietniska, odrzutu przemielonego z farsą. Czegoś co wywołuję u mnie  nawet nie obrzydzenie. A strach przed zidioceniem. Nie ma miejsca dla człowieka. Dla idei.  Wszystkich mesjaszy ukrzyżowano. A człowiek współczesny, spalił i obrócił w pył swą cywilizację.     Cóż Ty sztuko uczyniła młodym, że płonie na stertach  papier zapisany przez wieszczy? Pękają, łamane pod butem i na kolanie płótna smutnych, sensualnych pejzaży, naturalna nagość i intymność aktów, sceny batalii i potyczek. Pędu końskiego i huku samopałów. W domowych świątyniach,  rozwidlonych zza okiennych rolet, nikłym światłem ledowych lampek. Na podręcznych,  kilkudziesięciocalowych ekranach, przebiega życie przez palce, zajęte baraszkowaniem  w słonych przekąskach. Podzielone jest na  odcinki, sezony i sagi. Saga o ludziach,  którzy ludźmi już zwać się się mogą. Nastał dzień gniewu znany z księgi. Nie Bóg jest winowajcą. Nie Szatan nawet. A człowiek, innowacja i postęp.   Lecz po katastroficznym pożarze  i trzęsieniu ziemi. Zaszło jak zawsze słońce  za krwią nabiegły, zachodni horyzont. Władztwo objęła noc. Zimna, lodowata, mgielna. Z tej mgły gęstej, wychynęły postaci. Byli podobni do ludzi. Dzikich, pierwotnych, pierwszych. Lecz mimo wrzasków i krzyków  niepodobnych do żadnego języka, mimo pijaństwa, palenia opium  i wolnej syfilisowej miłości. Byli elitą i dziećmi upadku, który zrodził największy triumf.     Dla nich nic znaczy wszystko. Koniec jest początkiem. A forma i styl są nienaganne. Żyją poza światem widzialnym. Świat kiedyś ich szukał. Pytał do czego są mu potrzebni. Odpowiadali. Do niczego. Nie Tobie. Nie innym. Kochamy tylko siebie i sztukę. Niech żyję sztuka! Pełna brutalnego naturalizmu. Pełna zgnilizny, śmierci i zgorszenia. Pełna pytań bez odpowiedzi, egzystencjalnego bólu istnienia. Pełna szoku, oporu i odrzucenia. Indywidualności ducha. Pogrzebu za życia. I trucizny współżycia społecznego. Dekadencki bal owładnął ulice,  pełne tych postaci i tańczyli oni tak w narkotycznym upojeniu  aż do brzasku.     Zbudziłem się dość nagle i niespodzianie. Ranek musiał być w pełni  bo słońce stało już dość wysoko. Rozejrzałem się wokół i szybko zorientowałem się gdzie byłem. Spędziłem noc tym razem  nie w piwnicznych odmętach kamienic rynku, nie w pustostanie na granicy lasu a w samym centrum parku miejskiego, naprzeciw już nieczynnej  z racji pory roku fontanny. Biała, zgrabna, jesionowa ławeczka  służyła mi za łóżko  a brudny tobołek z garstką moich rzeczy  urósł w potrzebie  do rangi poduszki bezdomnego.     Usiadłem z trudem, kaszląc przy tym. Otarłem zaróżowioną twarz  obrośniętą siwą, skołtunioną brodą. Blade, ledwie błękitne oczy  trwały jeszcze w odmętach pijackiego snu. Zatarłem je brudnym rękawem. Od razu poczułem się lepiej. Bardziej trzeźwo. Pomiędzy dziurawymi butami,  walały się zeschłe liście i gałązki, strącane przez ostatnie dni  silnym wschodnim wiatrem. Było jednak przyjemnie ciepło  jak na początek października.     Właśnie październik. Początek roku akademickiego. A park był usytuowany zaraz naprzeciw akademickiego miasteczka. Ludzi była wokół masa. Większość stanowili uczniowie i studenci, śpieszący na zajęcia i lekcję. Wielu z nich przycupło na ławkach wokół mnie i czytało notatki  lub zlecone przez profesorów książki. Inni jedli spóźnione śniadanie a część po prostu odpoczywała,  obojętna na wszystko, z dymiącymi papierosami w dłoniach. Wsłuchani w rytm obudzonego miasta z którym wetknięta w jego centrum przyroda nie mogła konkurować.     Już miałem wstać i ruszyć przed siebie  tak daleko jak nogi poniosą, lecz ujrzałem dosłownie naprzeciw siebie postać młodej kobiety zaczytanej w książce której okładka i tytuł, wywołały u mnie gęsią skórkę  i odruch wręcz wymiotny. Dziewczyna mogła mieć  co najwyżej osiemnaście lat  co klasyfikowało ją szybciej na uczennicę liceum niż studentkę. Była istotnie urocza i urodziwa. Długie blond włosy  opadały jej wręcz na kolana  gdy była pochylona nad lekturą. Zielone, duże oczy.  Skakały ze słowa na słowo, widać urzeczone i pochłonięte przez wyimaginowany świat w nich zawarty. Rzęsy miała pięknie wydłużone makijażem  a brwi nakreślone idealnie wąska linią podkreślały jej wspaniałe rysy  i nieskalaną młodość cery.     Czy może mi panienka powiedzieć, czy nadal w szkole uczą,  że on wieszczem i wielkim poetą był? Pierwej nie oderwała nawet oczu od lektury, ale wreszcie odpowiedziała,  choć tak chłodno i obcesowo,  że aż pożałowałem pytania. Uczą tego nadal drogi Panie.  Uczyli zapewne i w Pana czasach,  uczą teraz i za dwieście lat nadal będą. Wielkim poetą był.  I basta.     Aż nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Panienka wybaczy ale wierutne to brednie. Ballady, romanse, epopeje… brednie, brednie, po stokroć brednie, w które wierzyć może jedynie  ciało i serce młode. Naiwne i nie znające życia. Uczucia, miłości, rzędy dusz,  małe i wielkie improwizacje. A małe i wielkie są tylko kłamstwa  tej całej romantycznej hucpy. Ale ma panienka jeszcze czas się przekonać na własnej skórze, choć nie życzę tego z całego serca.     Dziewczyna aż poczerwieniała ze złości. Pan widać kloszardowy krytyk  i literat pierwszej wody,  skoro kultura klasyczna Panu tak nazbyt uwiera i wadzi.  Cóż zatem powinnam czytać  wedle pana mniemania,  co mi nie zniszczy serca i duszy  nie wyda na pułapkę kłamstwa. Co Pan niegdyś czytał  i skończył w rynsztoku? Panienka jest już duża i powinna czytać prawdziwą literaturę. Modernizm jest jedyną ścieżką i lekarstwem. Baudelaire, Verlain, Poe,  Przybyszewski, Grabiński…     Pan każe czytać mi szaleńców! Wariatów i ludzi obłąkanych. Czytać ich tylko po to by samemu zjechać po równi pochyłej ku szaleństwu. Widać Panu z nimi po drodzę i pod rękę. Wygląda Pan jak oni i ich bohaterowie. Ja jestem ich epoką Droga Pani. A czy zna Pani poetę z naszego miasta. Miał na nazwisko Tracy. Zaginął lata temu. Niektórzy twierdzą, że umarł. Tracy… ten świr udający w swych utworach, że żył przeszło sto lat temu, zresztą podobno jego mieszkanie wyglądało tak jakby mieszkał tam Dostojewski a nie on.     Czytałam kiedyś kilka jego wierszy. Przerażająca lektura. Depresja, lęk i upadek człowieka. Ponoć chodził codziennie na cmentarz by szukać samotności i weny. Czasami spał między nagrobkami  Wyruszał samotnie w nieznanych kierunkach  tylko po to by gdzieś pośrodku lasu, mieszkać w szałasie tygodniami  Tylko po to by pisać. Podobno zastrzelił się  pewnej zimowej nocy na cmentarzu. Pochowano go jako nn bo tak sobie życzył. Ale grobu nikt nigdy nie widział. Przeraża mnie Pan i pańskie autorytety.   A więc nie będę już przeszkadzał w lekturze. Wstał piękny dzień więc  i mi wypada wstać i iść, szukać swego grobu. Za dnia szukam śmierci  a nocą tonę w objęciach  balu nihilistycznych figur. Nigdy nie wiem czy na cmentarzu, wreszcie wychynę z bezimiennego grobu, czy w trumnie z kochanką  o twarzy zabranej przez rozkład  będę łaknął i pragnął jej krągłości rozkładu, którymi karmię swą wenę zbrukanego, przeklętego poety. Wtedy widać mnie poznała i zemdlała. A ja podszedłem do niej, wyciągnąłem  z jej zimnych lekko wilgotnych dłoni  książkę wieszcza i wyrzuciłem ją  do kosza obok ławki. Uchyliłem jej ronda na pożegnanie i ruszyłem na cmentarz do swego bezimiennego grobu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...