Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dla piękna umarłam -- przekład


Rekomendowane odpowiedzi

I died for beauty, by Emily Dickinson

Pierwodruk, Czas a Wieczność,  poemat X, 10

Indeks Johnsona 449 | Franklina 448

 

Dla piękna umarłam, ale było mnie mało
Upasowanej w grobie,
Gdy spoczął ten, co umarł za prawdę
W pokoju przyrodnim.

 

Gładko zapytał, dlaczego przegrana?
„Dla piękna”, odparłam.
„A ja dla prawdy — to jak dwoje;
My bratanki”, zagadał.

 

Jak krewniacy kiedy spotyka ich noc,
Rozmawialiśmy poprzez ściany,
Aż mech sięgnął naszych ust,
I zakrył imiona.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tereso Witam na forum, ja sama jestem tu o niedawna. Można się wiele nauczyć o tutejszych użytkowników. To mądrze, życzliwi ludzie. Chcą naprawdę pomóc. I nie żebym kadziła - mówię prawdę. tylko pisać, ćwiczyć - będzie dobrze. Pozdrawiam Justyna. :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, z prawdziwą przyjemnością przeczytałem Twój przekład. Nie znam angielskiego i  nawet mi  przez myśl nie przeszło, by ewentualnie porównywać przekład z oryginałem. Zresztą jakiekolwiek teksty literackie obcych autorów  czytam wyłącznie po polsku. Sięgnęłaś po piękny wiersz Emily Dickinson i nie mam żadnych wątpliwości, że przełożyłaś go znakomicie. Zachowałaś w przekładzie jego prawdziwe piękno i ogromną siłę wyrazu. Nie wiem, czy to jest Twój debiut translatorski, czy masz już na swoim koncie inne przekłady. Jeśli nawet nie, to myślę, że tym swoim przekładem dołączasz do grona najznakomitszych naszych poetek i poetów, którzy tłumaczyli na polski poezję Emily Dickinson. Gratulacje!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy Autorka zapoznała się z regulaminem tego portalu,

gdzie mowa o swoich wierszach. Nie znalazłem nic o tłumaczeniach wierszy, a tym bardziej innych niż własne.

Odnośnie do przekładów;

wiadomo ile tłumaczy, tyle różnych tekstów od pięknego do wiernego i gdyby obok takiego przekładu pojawił się drugi,

trzeci przekład, wtedy użytkownik portalu mógłbym wyrazić swoje zdanie - który ładniejszy, który wierniejszy.

 

Mnie osobiście nie interesują przekłady wierszy, a czy ta pozycja/przekład jest trafiony na tym portalu,

pozostawiam Administratorowi poezja.org.

Powyższe, to tylko moje widzimisię.

 

PS. Jeszcze tylko dodam, że na innym portalu literackim - vide poezja-polska.pl - nie mówi się o swoich wierszach,

a cyt. -  Użytkownik ma prawo do umieszczania nieodpłatnie w Serwisie swoich utworów, wypowiedzi, komentarzy, informacji itp.

i umieszczenie takiego przekładu byłoby tam zgodne z regulaminem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skąd taka  pewność ?

Całkowicie się z Tobą zgadzam Egzegeto.

 

Zastanawia mnie jednak - dlaczego to tłumaczenie trafiło tutaj. Być może  autorka zauważyła, że na  tym forum pojawiają się tłumaczenia, swoiste falsyfikaty  mniej lub bardziej nieudolnie przetłumaczone (stąd tyle potworków literackich) jednak bez podania tytułu i nazwiska autora tekstu oryginalnego.

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie jestem w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć temu, co piszesz Bożenko o trafiających tu nieprawnych ( co jest zwykłym świństwem) przekładach, ale ale Autorka tego tłumaczenia bardzo uczciwie podała źródło i autorkę oryginału. Nie znam oryginału, stąd nie potrafię powiedzieć na ile przekład oddaje jego klimat , ale jako polski tekst wydaje mi się on dość ciekawy i być może warto by poznać utwory własne Autorki.

Pozdrawiam :)

AD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Upraszam o czytanie ze zrozumieniem. Złego słowa nie napisałam na temat autorki przekładu, wręcz przeciwnie zwróciłam uwagę na fakt, że autorka podała do wiadomości z kogo i co tłumaczy .

Andrzeju, przeczytaj - proszę, - jeszcze raz to co napisałam.

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może teraz ode mnie , nie poety, po przeczytaniu wiersza regulaminu i komentarzy, słów kilka.

Ten mały ciekawski chłopczyk we mnie (patrz avatar) poprosił bym użył google.

 

" Emily Elizabeth Dickinson (ur. 10 grudnia 1830 w Amherst w stanie Massachusetts, zm. 15 maja 1886 tamże) – poetka amerykańska."

Tak więc bez naruszenia praw autorskich można tłumaczyć, jak mniemam tłumaczenie jest utworem więc zamieszczono utwór... czy własny?

Tłumaczenie zamieszczone powyżej jest tez w serwisie poema.pl podpisane "Teresa Pelka" w 2015 roku, osoba tam podpisana twierdzi że to jej tłumaczenie.

Gdybym tego nie znalazł myślałbym że to jakiś automat przetłumaczył, ale wybaczcie nei ejstem poetą więc słabo się na tym znam.

wujek google tłumaczy to tak:

 

Umarłem dla piękna, ale byłem rzadkością
Dostosowane do grobowca,
Kiedy ten, kto umarł za prawdę, był lain *
W sąsiednim pokoju.

- zapytał cicho, dlaczego nie?
- Na piękno - odpowiedziałem.
"I ja za prawdą - obie są jedno;
My bracia jesteśmy - powiedział.

I tak, jak kiczowie spotkali się w nocy, **
Rozmawialiśmy między pokojami,
Dopóki mech nie dotarło do naszych ust,
I zakrył nasze imiona.

*(tu nie wiem daczego google nie podało prawidłowego tłumaczenia  lain - położony - które zna)

(i tu nie wiem dlaczego nie podało znanego sobie tłumaczenia kinsmen -  osoba spokrewnione w linii męskiej)

Oryginał wygląda tak:


I died for beauty, but was scarce
Adjusted in the tomb,
When one who died for truth was lain
In an adjoining room.

He questioned softly why I failed?
"For beauty," I replied.
"And I for truth - the two are one;
We brethren are," he said.

And so, as kinsmen met a-night,
We talked between the rooms,
Until the moss had reached our lips,
And covered up our names.

 

A moje prawie dosłowne tłumaczenie jest takie:

 

Umarłem za piękno, lecz jeszcze nie całkiem

przywykłem do grobu,

gdy tego co umarł za prawdę złożono

w sąsiednim.  

 

Zapytał cicho za co poległem.
"Za piękno" odpowiedziałem.

"A ja za prawdę - a to to samo

jesteśmy braćmi" powiedział.

 

Więc jak krewni którzy spotkali się nocą,

rozmawialiśmy pomiędzy grobami,

aż mech dosięgnął naszych warg,

i zakrył nasze imiona.

 

Nie jestem poeta więc nie oddałem chyba nastroju, parę słów zmieniłem starając się oddać sens zdań.

W drugim wierszu jest dopasowałem się do grobu.. ale to chyba gorzej oddaje sens.

jest też problem z room- dosłownie pokój, komnata, pomieszczenie, miejsce, komora.

 

Więc mogłoby być i tak

Umarłem za piękno, lecz jeszcze nie całkiem

przywykłem do grobu,

gdy tego co umarł za prawdę złożono

w komorze sąsiedniej.  

 

Zapytał cicho za co poległem.
"Za piękno" odpowiedziałem.

"A ja za prawdę - a to to samo

jesteśmy braćmi" powiedział.

 

Więc jak krewni którzy spotkali się nocą,

rozmawialiśmy między komorami,

aż mech dosięgnął naszych warg,

i zakrył nasze imiona.

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest to  prawie dosłowne tłumaczenie i bardzo mi się podoba. Wiersz oryginalny  też - czytałam i zaręczam niewiele ma wspólnego z tłumaczeniem autorki :)

 

A może tylko o tym nie wiesz? :)

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No, nie przesadzaj z tym nie byciem :). Twoje dwa tłuczenia ex aequo na pierwszym miejscu (chociaż sklaniałbym się badziej ku pierwszemu), na drugim tłumaczenie Autorki wątku, a najgorzej wypadł wujek Google w  mojej ocenie. Odwaliłeś kawał dobrej roboty :).

Pozdrawiam i do poczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W języku angielskim "him" odnosi się  zasadzie tylko do ludzi, a jeśli ie to do czegoś co jest personifikowane jako mężczyzna. Więc ten co umarł za prawdę jest w oryginalnym w wierszu rodzaju męskiego.

A przy okazji... for tłumaczy się zwykle jako dla, ale często też za. W połączeniu z die (umrzeć) prawie zawsze "for" znaczy "za"., dlatego tytuł powinien brzmieć

 

Umarłem(łam) za piękno

 

A na przykład "battle for" jest "bitwą o"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Podoba mi się, mam tylko taką uwage. W angielskim wierszu niezależnie od interpunkcji każdy wiersz zaczyna się wielka litera, co nie powinno nas mylić przy przekładzie. Scarce właściwie znaczy rzadkość, ale tu jest połączone z "Adjusted " zwróć uwagę na interpunkcję, skoro jest to coś znaczy. Fraza "scare adjusted" jest niezwykle rzadka, lecz adjusted znaczy dopasowanie dostosowanie, a scarce ma to dostosowanie określać, dlatego skałniam się do "ledwie dostosowany"., a podejrzewam że autorce chodziło o "dopiero co pochowany".

Druga sprawa to "And I". Myślę że gdy jest na początku wypowiedzi powinno być tłumaczone na "A ja", a gdy and łączy "I" z kimś innym (na przykład "You and Me") na "i ja".

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie jestem filologiem, znam Polaki bo to mój ojczysty język i parę lat mieszkałem w UK wiec troszkę czuję gramatykę angielską lepiej niż gdy jeszcze tam nie byłem. W moim odczuciu scacre w tym miejscu jest przymiotnikiem oznaczającym niedostatecznie, niewystarczająco i określającym następujący po nim  "adjusted" oznaczającym dopasowanie. Dlatego nie sądzę by "wyjątkiem dostosowanym" było intencją autorki.patrząc na całe zdanie chodzilo raczej o to , że Umarł za piękno i (tu opis jakiegoś stanu który przemija, więc z połączeniem faktu pogrzebu określa pewien przedział czasu, na przykład jeszcze do końca nie ostygłem), gdy w komorze sąsiedniej położono tego który umarł za prawdę.

 

Umarłem za piękno, lecz jeszcze niewystarczająco

dostosowałem się do grobu,

gdy ten który umarł za prawdę został położony

w sąsiedniej komorze.

 

Tak to widzę "prawie dosłownie" przetłumaczone.

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To co napisałam dotyczyło nieudolnych tekstów, które wyglądają jak tłumaczenia translatora Google.  Wyraziłam jedynie  przypuszczenie, że być może to spowodowało zamieszczenie tutaj tego tłumaczenia. Autorka opatrzyła  swój przekład wszelkimi potrzebnymi informacjami więc  to co napisałam nie dotyczyło tego wpisu.

 

"ale" i obrona autorki  noszą znamiona polemiki ;)

 

Przyjmuję do wiadomości, że to nie za mną  się spierałeś  ;)

 

 

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie ma sprawy, nie odczułem tego jako obcesowe polecenie, raczej propozycję..

Lubię takie polemiki konstruktywne, gdzie dwie strony starają się coś wnieść od siebie w celu znalezienia rozwiązania.

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietrudno zauważyć, że Teresa Pelka, Autorka przekładu wiersza Emily Dickinson, niemal od samego początku spotkała  się z niechęcią komentatorów. Po wpisie bowiem Justyny Adamczewskiej oraz Waldemara Kubasa, przyszedł czas na Egzegetę, który, powołując się na regulamin, podał w wątpliwość samą zasadność zamieszczania na portalu nie „swoich” wierszy, a więc w tym przypadku przekładów cudzej twórczości. Egzegeta z całą szczerością wyznał, że „jego osobiście nie interesują przekłady wierszy” (dość dziwne wyznanie jak na poetę), ale w końcu to jego sprawa i mnie nic do tego. Dodał, że interesuje go, „czy ta pozycja/przekład jest trafiony na tym portalu”. I pozostawił tę kwestię do rozstrzygnięcia Administratorowi portalu poezja.org. Jednocześnie podał adres serwisu, na którym jego zdaniem tego typu literacka aktywność mogłaby znaleźć swoje miejsce. Na szczęście Administrator nie okazał się niewolnikiem regulaminu i pozostawił piękny wiersz Emilii Dickinson na forum, czym dał wyraz nie tylko swojej wspaniałomyślności, ale i kultury, które zasługują na najwyższe uznanie.

 

Na Egzegecie przekład Teresy Pelki nie zrobił żadnego wrażenia. Przytomnie stwierdził, że ilu tłumaczy, tyle różnych tekstów. I dopiero ewentualne porównanie drugiego, trzeciego, kolejnych, mogłoby dać odpowiedź, który z nich najlepszy. Te poniekąd oczekiwania Egzegety stały się ciałem, bowiem niebawem nastąpił cały wysyp nowych przekładów sporządzonych na portalu ad hoc. Zanim przyjrzymy się im bliżej, warto wspomnieć, że przez jakiś czas toczyła się dyskusja i zastanawiano się, „dlaczego to tłumaczenie Teresy Pelki)  trafiło tutaj”, a więc na forum poezja.org. W związku z tym padały różne przypuszczenia i hipotezy. Generalnie wypowiedzi komentatorów charakteryzowały się zarówno dystansem, jak i wyraźnym sceptycyzmem. Komentatorka o nicku Czytacz zapytała mnie wprost, skąd ta moja pewność, to moje niezbite przekonanie, że Teresa Pelka przełożyła wiersz Emily Dickinson znakomicie. W tle tego wszystkiego tliło się ogólne przekonanie, że mój entuzjazm nie ma właściwie solidnych podstaw, jest sztuczną wydmuszką, zwykłym nieporozumieniem. I w takiej właśnie atmosferze, obok przekładu Teresy Pelki powstały na forum kolejne tłumaczenia. Najpierw dwa równoległe autorstwa Freemena, a następnie, po paru godzinach przekład Jacka K. Freemen znalazł w Internecie tłumaczenie wujka Google’a i nie omieszkał udostępnić go czytelnikom wraz ze swoimi przekładami. Przekłady Freemena szczególnie spodobały się Sylwestrowi_Lasocie i przyznał im pierwsze miejsce ex aequo. Na drugim znalazło się tłumaczenie Teresy Pelki, natomiast najgorzej wypadł w jego ocenie (i słusznie!) wujek Google. Sylwester_Lasota sporządził swój ranking w chwili, gdy jeszcze nie przybył ze swoim tłumaczeniem Jacek K. A później nie interesował się już swoim rankingiem. Kiedy sobie na nowo przypomni o nim, możemy być pewni, że Teresa Pelka spadnie z drugiego miejsca na trzecie. Aż strach pomyśleć co będzie, gdy posypią się następne tłumaczenia. Teresa Pelka prawdopodobnie z każdym kolejnym przekładem będzie spadać coraz niżej. No ale kto jej kazał wyskakiwać z jakimiś głupimi przekładami. Z góry było wiadomo, że tak to mniej więcej będzie wyglądać. Taki jest zwykle los prawdziwych artystów, kiedy znajdą się pośród zgrai amatorów i niedouczonych aspirantów.

 

Już pierwsza zwrotka wiersza Emilii Dickinson pokazuje, jak niedościgłą tłumaczką jest Teresa Pelka. Oddajmy jej głos:

 

Dla piękna umarłam, ale było mnie mało

Upasowanej w grobie,

Gdy spoczął ten, co umarł za prawdę

W pokoju przyrodnim.

 

Ileż niezmierzonego piękna i poezji najwyższego lotu jest już w tych czterech wersach zbudowanych na słowach właśnie takich, jak to ma miejsce wyżej! Jaka niesamowita wyobraźnia poetycka i talent autorki przekładu, by sięgnąć po takie jak te słowa: „było mnie mało upasowanej w grobie”. Czyste piękno. Czy na przykład taka odkrywcza metafora: „pokój przyrodni”, która jednocześnie antycypuje późniejsze „pokrewieństwo” kobiety i mężczyzny spoczywających w grobach obok siebie, które to pokrewieństwo sami dla siebie odkryją i które zasadza się na tym, że ona umarła dla piękna, a on umarł za prawdę.

Nawiasem mówiąc, genialnym pomysłem translatorki było rozróżnienie osób, spoczywających w grobie, na kobietę i mężczyznę. Tłumaczenie nie musi być literalnie wierne, ale powinno być zawsze artystyczne. A ten warunek Teresa Pelka spełnia doskonale.

 

Absolutnie nie dorównują tej przepięknej strofie analogiczne zwrotki z przekładów Freemena. Jedna z nich brzmi tak:

 

 

Umarłem dla piękna, lecz jeszcze nie całkiem

przywykłem do grobu,

gdy tego co umarła za prawdę złożono

w sąsiednim.

                   

Druga zaś brzmi tak:

 

Umarłem dla piękna, lecz jeszcze nie całkiem

przywykłem do grobu,

gdy tego co umarł za prawdę złożono

w komorze sąsiedniej.

 

 

Niestety. Filologiczna zgodność z oryginałem odbywa się tu kosztem poezji i wartości artystycznych.

Jeszcze gorzej sprawa ma się z pierwszą zwrotką w przekładzie Jacka K. Czytamy tam:

 

Umarłem dla piękna, ale byłem wyjątkiem
Dostosowanym do grobowca,
Kiedy ten, kto umarł za prawdę, był ułożony
W sąsiednim pokoju.

 

Można by porównywać i analizować kolejne zwrotki zamieszczonych przekładów, ale szkoda na to czasu. Wniosek i tak jest jeden. Tłumaczenie wiersza Emily Dickinson przez Teresę Pelkę jest tutaj niedościgłe.

Panowie, proszę, bez urazy. Ale Wasze przekłady to co najwyżej plon pracy rzemieślników, lecz nie artystów. Być może dlatego, że swoje przekłady zrobiliście w pośpiechu i na kolanie. Jeśli planujecie w przyszłości zostać prawdziwymi tłumaczami, przed Wami jeszcze dużo nauki, choć sukces wcale nie musi być gwarantowany. No ale najpierw musicie się nauczyć szacunku dla tych, którzy już tłumaczami są.

 

 

 

 

Edytowane przez Waldemar Kubas (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...