Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rymowanka napisz coś


beta_b

Rekomendowane odpowiedzi

Napisz dziś wierszyk mój miły, taki co ruszy mi serce, 
być może się polubimy a wiersz połączy nas więcej.

 

Piosence możesz zaufać, ona popłynie jak woda, 
rytm zbierze słowa w koszyku - nie będziesz ich sam znajdować.

 

Byle melodia krok wiodła, stań przy mnie tylko i słuchaj.
Serce już słowa podpowie, sens Ci zanuci do ucha.

 

Tu nie ma przepisów na sukces, każdy jest równie dobry,
sygnały wysłane do świata by inne dusze przywiodły.

 

Piosenka jest dobra na wszystko – to dobrze znane słowa,
napisz zdań kilka od siebie, wysłuchać jestem gotowa.

 

(Myślę: wytrawni poeci prostych piosenek nie cenią
a one świat ludziom zmieniają, jeśli przebija z nich szczerość.)

 

Więc nie bój się skleić zdania w piosence, wierszu czy prozie,
złap to, co Ci w sercu zagra i napisz tekst o tym - proszę.

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podoba mi się co napisałaś ale  trochę nie podoba mi się że do kosza - ten pojemnik ma złe konotacje :)

 

No i myślę, że  powinnaś przywrócić normalną czcionkę w tym miejscu.

Trochę to kokieteryjnie zabrzmiało ale jest w porządku :)

 

Lubię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bożenko, 

pisząc nie pomyślałam o koszu na odpadki, a czymś co zbiera, na 2 sylaby ;)
Zmieniłam ale inne pomysły przyjmę z ochotą. 

 

"Wytrawni" - bywają cierpcy, zgorzkniali, skwaśniali. Raczej na "nie tak".

"Wprawni" - to trochę inna bajka (ale od dawna noszę się z myślą o rezygnacji z tego tytułu, jeśli do tego pijesz).

Pozdrawiam, 

bb

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiem... wiem :) wg mnie teraz jest lepiej a  kosz to kosz :) już  "koszyk"  brzmiałoby lepiej:

rytm słowa zbiera do koszyka - nie musisz ich sam znajdować. Wydaje mi się, że wiersz nie straci melodii jeśli wers będzie miał jedną sylabę więcej. Przeczytam go głośno jeszcze raz.

Cenią, cenią wszyscy doceniają piosenki proste i  szczere zwłaszcza  :)  

A słowo daję, że myślałam że to odrobina kokieterii :) I wcale do tego nie piłam :) 

Koś uważał że zasłużyłaś i moim zdaniem miał rację.  A zgorzkniali, cierpcy, kwaśni bywają z reguły ci którzy są zazdrośni.

 

Miłego dnia :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nalegasz,  to taki szybki tekst piosenki ( coś ala Zenek Martyniuk)

 

Gdy Cię tylko zobaczyłem

oczy me straciły blask

szybko z tobą zamieszkałem

wierząc że to jest nas czas

a ty śmiejąc się uroczo

szepczesz niech nadzieja trwa

ja wpatrzony w twoje oczy

czekam kiedy powiesz tak

 jestem ślepy jak nietoperz

wciąż w rozterkach miotam się

serce na temblaku noszę

i o Tobie ciągle śnię

ty okrutna obiecujesz

kiedyś będzie to nasz dom

pewnie w końcu Cię pokocham

może będzie dobrze  nam

 

ciągle  ranisz moją duszę          chyba refren ale nie koniecznie

ciągle ranisz serce me

ja jak ćma w ten ogień muszę

lecieć chociaż spala mnie

nie wiem czemu głupi kocham

czuję się jak pijak w mgle

czy tak można kogoś kochać

kiedy on nie kocha cię

jeśli mnie troszeczkę kochasz

jeśli Boga w sercu masz

zerwij ten toksyczny związek

ja nie zrobię tego sam

wymień zamki w naszym domu

wtedy ja zrozumie że

musze odejść z Twego życia

i ze snu obudzę się

 

 

 

 

 

                                                                                                                        pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Szesnastozgłoskowa stopa - ho,ho. Chylę czoła, A wiersz rytmiczny, bez oznak wysysania z palca do rymu, do taktu - więc bardzo się staremu kocisku podoba. Pozdrawiam :).

Edytowane przez kot szarobury (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To taki żart ( szybki szkic, może kiedyś coś  z tego zrobię) . Umówmy się , że tego nie czytałeś.

 

                                                                                                                    pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj -  no i fajnie  wyszło  -  mi przypadł.

                                                                                                                                    Ukłony i pozd.

                                                                                                                                   przesyłam 

 

                                                                                                   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny, wdzięczny i melodyjny tekst, po prostu prosi się o zaśpiewanie. :) Kiedy czytam ten wiersz, mam przed oczami tańczącą parę, po prostu wyraźnie widzę, jak tańczą w rytm wiersza. :)))

Mam tylko jedną uwagę: wyrównałabym rytm drugiego wersu, bo tylko w tym wersie rytm się nieco załamuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oxyvio, tak się zasugerowałam Twoim komentarzem, że ciężko mi  teraz tekst przeczytać bez melodii ;D

 

Bardzo mi się podoba piosenka z twoim tekstem (tytułu nie pamiętam - poproś mnie do tańca). Słyszałam ją znowu na Podskarbińskiej. Bardzo. 

 

Dziękuję za uwagę, drugi wers poprawiłam i uprościłam. 

Pozdrawiam

bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę tak Ci się  podoba? Ach, jak miło mi to czytać! :)

To piosenka pt. (Za)dumka (rytm i muzyka utrzymana w stylu ukraińskich dumek).

 

Jeśli mogę mieć jeszcze jedną drobniutką uważkę, to w drugim wersie usunęłabym też zbyteczne słowo "być" i wtedy rytm będzie idealny.

 

Szkoda, że na Podskarbińskiej nie pogadałaś z nami po występie. Żałuję. Następnym razem nie uciekaj tak szybko, fajnie będzie zamienić z Tobą choć kilka słów!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...