Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wszystko kiedyś minie

Utoną marzenia

W brudnej słonej wodzie

Morza przeznaczenia

 

Dziś każdy cię widzi

Jutro będziesz cieniem

Szczęście gdzieś odpłynie

Nadejdzie cierpienie

 

Czas weryfikuje

Wszystkie ideały

Chciałbyś zostać wielkim

Możesz zostać małym

 

Przypadkowo możesz

Trafić szóstkę w Lotto

Ale równie dobrze

Zostać też idiotą

 

Myśl wciąż pozytywnie

Ciesz się chwilą życia

Po co szukasz ciągle

Szczytów do zdobycia

 

Czasem tylko zadaj

Sobie to pytanie

Czy rządzi przypadek

Czy też przeznaczenie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 Jestem pod wrażeniem. Pisząc ten tekst nie myślałem o " Wieży......" , ale nie ukrywam że w Jarocinie w ciekawszych czasach ( 1986 lub 1987) z wypiekami na twarzy tego słuchałem. Pewnie podświadomość.

Dziękuję i w ramach muzycznego rewanżu przesyłam

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Witaj Andrzeju - moim zdaniem marzenia nigdy się nie skończą - one zawsze będą.

W zakończeniu mówisz o przypadku lub przeznaczeniu  - a może chodzi o coś całkiem innego

czego na dzień dzisiejszy nie rozumiemy.

A wiersz szczery to fakt.

                                                                                                                                                                                                              pozd.

                                                                                                                                                                                                           

  

Opublikowano

Nie wierzę w przeznaczenie, bo gdyby faktycznie było, pokusiłbyś się o przechodzenie przez ruchliwą ulicę z zamkniętymi oczami?

Jeśli nie, to także w nie nie wierzysz. Gdyby było wszystko każdemu przeznaczone, zapisane (nie wiem sama gdzie, w gwiazdach, w kajeciku, licho wie gdzie) to po co się oglądać?

Albo po co chodzić do lekarza, przyjmować jakieś tam lekarstwa. Mam umrzeć, gdzieś to postanowiono, bez mojej woli, starań, czy zapisano, to umrę - Ponoć żaden człowiek przeznaczenia nie może zmienić.

Dla mnie to lipa. Opowiem się raczej za przypadkiem.

 

A wiersz w moim guście, sprowadza do poziomu i skłania do tego, żeby nie myśleć o sobie więcej niż należy.

Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Dzięki Waldku .  Ten temat mnie intryguje od dzieciństwa , dlatego może wydał Ci się szczery. Mam takich kilka pytań (to jest jedno z nich)  na które cały czas  szukam odpowiedzi. Reasumując te moje kilka dekad stawiam na przypadek, ale może jest inna odpowiedź.

                                                                                             pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Od przypadku zależy tylko  to jaką drogą pójdziemy , a nie jacy będziemy.

 

Do końca z tym się nie zgadzam. Przypadek też decyduje jacy jesteśmy.

Nie jesteś sama, jest nas więcej.

                                                                                       pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
    • @KOBIETA no tak, odmładzam się:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...