Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wiedza

 

błąkała się przez tysiąclecia

zahukana bezwartościowa

zimna nocami polarnymi

żar dnia otaczał ją bezmyślnie

 

przekroczyła też stratosferę

wtedy ciskała jeszcze gromy

matka karłów i supernowych

mózg wszechświata rozwijał się w niej

 

kochała nie swoje potomstwo

wiedziała poznała fizyczność

ona – umysł złotych przestworzy

samotnica pośród samotnych

 

skokiem w obłąkanej krainie

zastraszonej wrzaskiem ludzików

malunków run klinów kreseczek

pisma cyfr spaślakowatych ksiąg

 

stworzyła bogów dla porządku

wiedza swą świadomością łkała

potężna była służebnicą

komputerowym diplodokiem

 

Wiedza… błąka się…

Miłego relaksu Czytelniku i Słuchaczu  

 

2017 r. J. A. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Świadomość

 

ma wielką siłę, czerpie od innych... uczuć

przekształca na swoją modłę, tylko tak trwa

zima,wiosna, lato, jesień...

koniec do początku poprzez środek Wszechświata

ułożone myśli potrafi rozedrgać jak zmieniać ich natężenie

napięcie stale wykorzystuje... celem jej...

stać się jednością nie błąkać, nie zbłądzić. 

 

Trzymać ład - kod do paszportu przez myśli. 

 

ZŁODZIEJKA... i poruszają azymuty (świadomości).  Justynka - dla Grześ. :)))

Opublikowano (edytowane)

To i ja dołożę moje trzy grosze w sprawie wiedzy... bo wtedy pojawia się wiara. 

 

Czasami

nie można zrozumieć 

bo rozum nie sięga a wiara przenosi

 

wiedza

to prosta zamknięta 

w obliczu niemocy

 

zawodzi

nauka szaleje natura

boże co robić? 

 

Pozdrawiam 

Bb

Edytowane przez beta_bez_alfy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Mieć świadomość, dobra rzecz

Zalśnić gwiazdom to jest to

Karły i supernowe

Powstaną wielkie nazwy

Uwaga na podstawę

Może runąć i zabić

 

Zabrać podszepty chwilce

Skorzystać z dobra losu

Dziękując za dnie i noc

Skrywając Słońce w dłoni

Brać mądrości cząsteczki

To wolność a to - mowa...

 

Pozdrawiam, Grzesiu - Justyna

  • 7 miesięcy temu...
Opublikowano

Wiedza powstała w tej samej chwili co multiversum i wszystkie istoty mogą z niej czerpać do woli. Jedne to robią dobrze i rozwijają swoje cywilizacje do niepojętych dla ludzi zdolności inne które robią to źle i niszczą nie tylko siebie ale i to co dostali w końcu się unicestwiają. Ludzie przypominają psa który biega za swoim ogonem i niczego się nie uczą.

Trudny temat

Pozdrawiam

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak cię zwą?   Czarnym proszkiem na białej koszuli. Potknięciem w holu, gdy cisza grobowa  grzebie zawarte przed ołtarzem faux pas. Poczekaj proszę, chcę by wszyscy wyszli.   Albo morderstwem, które ogłoszono  najbrutalniejszym na całym Mazowszu aktem miłości istoty najdroższej  sercu ofiary — komentuje gorąco...   Mam na imię strach — zjadacz białych chlebów, tłustych wiejskich kur i brudnych gołębi. Mam na imię lęk — badacz fenomenów   ległych u podstaw, jak pijanych zręby. Mam na imię Trzy — tylko proszę nie mów  mi po imieniu, tylko proszę nie krzycz.
    • Polska*             przekaże więcej pieniędzy na pomoc Palestyńczykom ze Strefy Gazy i jak przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Paweł Wroński - do specjalnej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z polskiego budżetu - w dwutysięcznym dwudziestym piątym roku - trafi na ten cel milion dolarów więcej, a rok wcześniej na pomoc Palestyńczykom Polska przeznaczyła blisko osiemnaście milionów dolarów.   Źródło: Wirtualna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian i jak widać - warto wywierać presję na każdy rząd    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
    • Och, te róże z karpiowymi usteczkami

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...