Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy zmęczone dniem miasto śpi
one nie zmrużą nawet powieki
ulepione jak z innej gliny

koło baru jedna papierosa ćmi
inna ma minę oficera bezpieki
takie są
popsute dziewczyny

oparte o senne uliczne latarnie
a księżyc jedynym ich kolegą
omijają na szpilkach koleiny

na drodze od asfaltu czarnej
i myślą o ,,ten ten i ten tego,,
takie są
popsute dziewczyny

a kiedy miasto się znów przebudzi
ze snu przetrzesz oczy zaspane
i wyjdziesz spod ciepłej pierzyny

uśmiechniesz się może do ludzi
tam gdzieś o miłości prawdziwej
niezakochane
samotne śnią 

popsute dziewczyny
 

Opublikowano

Te, o których piszesz to ogólnie mówiąc prostytutki - taki uprawiają zawód a to co określa to jedno słowo o którym toczyła się niedawno dyskusja, moim zdaniem określa charakter :)

Prostytutki często taki charakter mają, to prawda i śmiało można o nich  powiedzieć "popsute dziewczyny" - tych nikomu nie żal.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A jednak wyczuwam tu odrobinę współczucia i żalu że są takie niezakochane i samotne. Może nie wszystkie są takie "popsute" ?

 Tak odczytałam ten wiersz i dlatego odrobinę mnie zdziwiła taka kategoryczna odpowiedź:

I cały pozytywny, jak by nie było, wydźwięk ostatniej strofki diabli wzięli :)

Więc jak to jest... wrzucasz wszystkie do jednego worka czy jednak niektórych jest ci żal ?

 

A wiersz mi się podoba.

 

Pozdrawiam ciepło :)

Bożena TP

Opublikowano (edytowane)

Masz rację Bożenko

są takie i takie -jak to dziewczyny

choć dzisiaj zdarzają się coraz częściej tacy panowie

niektórych mi faktycznie żal, tych które to robią powiedzmy głównie z biedy

te,które to robią z innych powodów to zupełnie inna sprawa

na nich raczej mojego wiersza nie skupiałem

tak czy owak wszystkie są popsute

przez życie albo własny wybór

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Po przeczytaniu komentarzy pod wierszem zastanawiam się nad ich "popsuciem". Jeśli śnią (marzą) one o prawdziwej miłości, to czy rzeczywiście są już popsute czy raczej bardzo zagubione? Czy popsucie będzie tutaj stanem nieodwracalnym, a dziewczyny automatycznie będą stały na przegranej pozycji wobec życia?

Opublikowano

Trochę jest mi niezręcznie wypowiadać się przed autorem ale odpowiem ci, jako że brałam w dyskusji udział.

Popsute bywają dzieci kiedy są nadto rozpieszczane a przecież głównie z miłości. Popsute bywało myślenie z poprzedniej epoki - "co państwowe to i moje", "czy się stoi czy się leży to wypłata się należy". Tak też popsute są te dziewczyny ale przegrane są tylko wtedy kiedy nie próbują zrobić niczego więcej ze swoim życiem licząc tylko na "łatwy kawałek chleba".

Tak ja to rozumiem.

Opublikowano

Nie twierdzę, że słowo "popsute" jest błędem.

Mnie ono uderzyło, bo popsute bywają przedmioty. Popsute zabawki. Popsuty samochód. Ty mówisz o popsutych ludziach. To jest odważne i zmusza do zatrzymania się na chwilkę. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...