Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

patrzę w niebo
krzyczący jastrząb przybiera postać anioła
chmury tworzą drogę do równin horyzontu

wszystko się zmienia otwierając
nowy wymiar myśli o przemijaniu
trwam w chwili
w której nieprzytomny czas chwycił mnie za ręce
biel dłoni blaknie pokrywając się siatką dni
zgarniam powietrze jak gdybym chciała
wypłynąć z nurtu zdarzeń
przez palce jak woda przeciekają zegary

kiedy nie można wszechświata zrozumieć
można próbować go udomowić
zmieścić w garści
z miliardów gwiazd utworzyć własną klepsydrę
oczekiwania na to co nieuchronne

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar
z tym zaskakiwaniem wolałabym, żeby życie się wstrzymało. ostatnio mam dosyć niespodzianek... dziękuję, że się zatrzymałeś Waldemarze i napisałeś słowo o swoim odbiorze tekstu :)

Opublikowano

@WiJa
prowokujesz do dyskusji Wija :) myślę, że w przemijaniu i refleksji nad nim liczy się i przeszłość i przyszłość, jakieś plany, ale czy mam rację?

Opublikowano

@Marlett
chyba jestem trudnym człowiekiem. nie czekam na przyszłość. po ostatnich wydarzeniach w życiu wolałabym, żeby jej nie było. pozostało mi TERAZ. dziękuję, że zatrzymałaś się na chwilkę pod moim tekstem i za refleksyjną wypowiedź :)

Opublikowano

@luna_
dla wiary to, co było jest tym, co jest, i to co będzie jest tym, co jest. jakby to inaczej powiedzieć, to, co było (nigdy) nie przeminie, a to, co ma być, to będzie, a nawet ciągle jest, skoro tym żyjemy, czyli to już przeżywamy :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...