Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oto czarna dziura: olbrzymi dzbanecznik.
Zgięta czasoprzestrzeń jak ścianka naczynia
W nie świetlne nie-ważki skuszone nektarem
Wpadają, jak w oko. To miłość toksyczna.
(Niewola, Wyzysk)

Kosmos jest tą samą, podstępną, rośliną
Pułapką dla dusz. Daje zmysły - zwabia.
Oto materialność: lepka wydzielina
trzymającą w brzuchu czarnego zjadacza

Wielorakość istot. Morze ciał. Przyjemność.
Wysysa z nich Pustkę - dając byt - codzienność
Ściana trzech wymiarów zamyka je wieczkiem

Nie do końca szczelnie. wymknij się przez szparę
Stań się tym wewnętrznym, łagodnym powiewem
Co porusza ziemię, co jest całym światem.

Opublikowano
Oto czarna dziura: olbrzymi dzbanecznik.
Zgięta czasoprzestrzeń, jak ścianka naczynia.
W nie, świetlne nie-ważki skuszone nektarem
Wpadają, jak w oko. To miłość toksyczna.

Kosmos jest tą samą podstępną rośliną
- Pułapką dla dusz. Daje zmysły, zwabia.
Oto materialność: lepka wydzielina,
trzymająca w brzuchu czarnego zjadacza

Wielorakość istot. Morze ciał. Przyjemność.
Wysysa z nich Pustkę, dając byt - codzienność.
Ściana trzech wymiarów zamyka je wieczkiem.

Nie do końca szczelnie, wymknij się przez szparę,
Stań się tym wewnętrznym, łagodnym powiewem,
Co porusza ziemię, co jest całym światem.



przepraszam za tę samowolkę, ale chciałem zobaczyć,
jak to by wyszło z poprawną (moim zdaniem) interpunkcją.
No i w końcu tak zostawiłem.
Bardzo fajny wiersz i temat. Zastanowiło mnie tylko, po co
ta "Niewola, Wyzysk". I nie, że w nawiasie, tylko po co w ogóle?
Info dla czytającego, czym jest toksyczna miłość, inny powód?
Bo psuje kompletnie (znowu moim zdaniem) całą przyjemność czytania.

W drugiej strofie:

"Kosmos jest tą samą, podstępną, rośliną
Pułapką dla dusz."

Rozumiem, że chodziło o podkreślenie "rośliny pułapki", stąd te przecinki, niestety, umieszczone jakby na chybił trafił. A wydaje mi się, że czytający i tak się domyśli w czym rzecz - mnie się udało, ;)
a może jeszcze o coś innego chodzi?
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@jan_komułzykant
nawias usuwam :) masz racje :) tkai nawyk przesadnego dopowiadania, fakt irytujacy i psujacy wiersz :)


Oto czarna dziura: olbrzymi dzbanecznik.
Zgięta czasoprzestrzeń, jak ścianka naczynia.
W nie, świetlne nie-ważki skuszone nektarem
Wpadają, jak w oko. To miłość toksyczna.

Kosmos to ta sama podstępna roślina
- Pułapka dla dusz. Daje zmysły, zwabia.
Oto materialność: lepka wydzielina,
trzymająca w brzuchu czarnego zjadacza

Wielorakość istot. Morze ciał. Przyjemność.
Wysysa z nich Pustkę, dając byt - codzienność.
Ściana trzech wymiarów zamyka je wieczkiem.

Nie do końca szczelnie, wymknij się przez szparę,
Stań się tym wewnętrznym, łagodnym powiewem,
Co porusza ziemię, co jest całym światem

  • 8 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...