Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Suszone śliwki


gabrysia_cabaj

Rekomendowane odpowiedzi

Po co je zrywać, otwierać im
klatki piersiowe, pozbawiać pestek,
po co?

A tu robak się wije z czarną główką,
a tu maź wypływa -
lepią się brudne palce.

Ani miłości w tym, ani niechęci,
tylko jakiś porządek, kiedy już równo
ułożone.
Marszczyć się będą, ciemnieć...

W pamięci mam kwitnące drzewo.

Twoje białe włosy mnie rozklejają,
gdy znowu niesiesz wiaderko śliwek
i nigdy nie zdradziłeś


.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mithotyn

Chochoł

Podano informację o silnym wybuchu
na Słońcu,
że będzie możliwość, żeby ujrzeć zorzę.
Czy marzysz o zorzy? Czy śnisz o niej?
Zobaczyć zorzę polarną i umrzeć?
Te wszystkie warunki: wybuch na Słońcu,
czyste niebo, ja nocą przy oknie.
Ale tam zawsze ta sama słoma
w balotach -
patrzeć na słomę, myśleć o słomie,
kochać słomę, jeść słomę.
Niechęć do słomy pogłębia się.
Potencjalny gnój - człowiek wewnętrzny.
Człowiek wewnętrzny wyłazi gardłem,
jak słoma z butów.
Nie przeszkadzaj mi, zostaw samą -
nie widzisz, że piszę?
Grabić słomę, garbić się, pewnego dnia
urodzić słomę,
zobaczyć zorzę - niech będzie pochwalona.


tak że luz, bez obrażania mnie, ok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



słoma wystaje z tekstów i pseudoripost mających jedynie na celu grafomańskie odreagowanie prymitywnej jednostki w urojeniach na wielkość



pytanie za dolara - a gdzie są opiekunowie działu? dlaczego Admini nie reagują na ewidentne chamstwo w żadnym stopniu nie odnoszące się do wiersza lecz do Autora?
- to są jak widać tutaj bardziej uprzywilejowani? jednym wolno - innych się banuje...?! Skandal!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija ...A tak sobie chciałem coś starszego u Ciebie przeczytać. :)
    • @Somalija Zwykle nie lubię spoilowania, ale tutaj bardzo pomaga tag, którym podpisałaś wiersz.
    • jest dość nieprzyjemnie, wręcz ordynarnie pokacowo, klimat w pokoju schnie na wiór. siedzę na bezwódczu i czuję, jak przenikają mnie szybkopędne obrazy.   na przykład taka wiewiórka, niemal do reszty wjeżdżona w asfalt. tylko ogon jako tako się ostał. i falowała ta martwa kita, poruszana pędem powietrza, gdy przetaczały się obok i nad nią, auta.   znowu wizualizuje mi się dzieciństwo. zarazem chcę pełni dorosłości. takiej bez trzymanki i na chama.   o, ludzie się schodzą. cali z powietrza. deszyfranci  moich kolorowych wizyjek, niewidzialni przyjaciele, panie o małpich twarzach jak u Bukowskiego,  prawilne ziomeczki w szmizjerkach.   parytety – do parteru! niech tylko ksobne się liczy, dreszcz leci z absurdalnie wielką prędkością przez trawione gorącem ciała.   musi być agresywniej i z głębi, jakby markiz de Sade,  siedząc na plecach Walaszka, pisał scenariusz nowego  odcinka Matysiaków!  abyśmy wydobyli z wnętrz całe pokłady pozornie niespajalnego, cisnęli sobie w twarze bryłkami tego urobku!   parę złych wiadomości: dziecko zaczęło rosnąć  w oku naszej wspólnej koleżanki. trzeba je wybrać,  ranę przemyć tequilą lub octem. jeden z kumpli  wspominał coś o zdolności kredytowej,  WIBOR-ze. no i się doigrał.   musimy mu przyszyć do głowy kolorową  czapeczkę ze śmigiełkiem (widziałem takie  u dzieciaków na amerykańskich filmach) i zamknąć gnojka w jednoosobowej kapsule  (nie wiem, skąd wziąć! może zrobimy z toi-toia!),  aby posiedział sam ze sobą,  nauczył się szczeniackiego egocentryzmu.   a tak poważnie: nic nie trzeba. kruszą się ściany,  pęka strop tej dyskoteki. nawet mżawka podeschła. ostatnie strugi, ciurkotliwie ściekające z fal  eternitu, niosą powtarzający się obraz:  ja mozolący się nad listem, który zamierzam  wrzucić do butelki. i cisnąć nią  w rozkołysaną przestrzeń.   ja pochylony nad kartką, o głowie rozpłaszczanej przez zwały piachu nasuwające się na skronie.  
    • @Kasia Koziorowska Super    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...