Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewna sytuacja życia codziennego… widzisz ją, idzie ulicą, śmieje się, rozmawia… taka piękna… każdy oddech odzwierciedla jej ruch, jej kształt, aurę jej pozytywnej osobowości. Nie masz słów na ten cud świata. Choć widzisz ją w całym otaczającym istnieniu, w słońcu, przelatujących ptakach, gestach przypadkiem napotkanej kobiety, choć jej zapach unosi się w powietrzu wszędzie tam, gdzie jest i gdzie jej nie ma, nie potrafisz znaleźć odpowiednich słów, by umieścić jej obraz na kartce papieru. Taka już jest, nieodgadniona, nieprzenikniona, niepewna samego faktu, że istnieje. Czasem myślisz, że gdyby wiedziała, gdybyś mógł okazać jej choć jeden znak zainteresowania, może wtedy pojęcie sensu nabrałoby innego znaczenia.
Taka jest ta miłość, wolna, nie zobowiązująca, nie martwiąca się o nic, bez uczucia zazdrości, piękna swą prostotą, niespełniona. To jedno jedyne słowo nie pozwala myśleć, nie pozwala spać, nie pozwala zwyczajnie żyć. Jeśli nie ta jedyna, to żadna inna…
Czym jest ta miłość? Czy jest jeszcze ktoś, kto tak kocha? Może ona? Może ona też jest nieszczęśliwa, może tęskni tak samo?
Każdy nowy dzień zaczyna się od niej, zaczyna się dla niej, zaczyna się bez niej. Chciałbyś zrozumieć, chciałbyś pojąć, chciałbyś zobaczyć swoimi oczami siebie i ją kiedyś, za kilka, kilkanaście lat. Jaka byłaby wtedy, czy taka sama?

„Kochamy wciąż za mało i ciągle za późno” (ks. J. Twardowski) – Czy kiedyś będziemy kochać dość wcześnie, by nie tracić miłości, wystarczająco, by ją zatrzymać?
Tak naprawdę, nie można jej zatrzymać, ona jest jak rzeka, której źródło zaczyna się w skalistych częściach naszej duszy, w najgłębszych strefach nie poznanego świata. Wybija się nagle z podziemi, przedziera niczym światło przez szczeliny pełne mroku i łączy ze zmysłami. Zabiera ze sobą po kolei wszystkie przeżycia z nią związane i zamienia w rwący potok, w namiętność dziką, jeszcze nie zrozumianą. Przedziera się przez poszycia leśnej ściółki, głaszcząc kamienie, żłobiąc koryto, swą podstawę. Przedziera się i tworzy stabilniejszy strumień, gdzieniegdzie jeszcze opadając nagle wodospadem w dół, by znów popłynąć dalej, jako silniejsza rzeka…
Czasem jest jak wybuchający wulkan. Ogarnia swym popiołem wszystko dookoła, całe ciało, umysł, serce i oddech zalewa żarzącą lawiną i w końcu zastyga trzymając w swych objęciach, już przez wieczność.
Nie możesz jej zatrzymać, bo należysz do niej. Niczego nie możesz zatrzymać dla siebie, bo jesteś częścią wszystkiego. To tak, jakby liść uważał, że drzewo należy do niego, a przecież liść jest częścią drzewa i od niego zależy.
Miłość nigdy nie odchodzi, czasem się chowa, ale zawsze kiedyś powraca…

Kiedy tak patrzysz na kłębiące się za oknem życie, myślisz sobie: "Po co to wszystko? Przecież ta sytuacja mnie przerasta, przecież jest dla mnie ciosem w samo sedno tego ludzkiego sensu życia." W takiej chwili chciałbyś rzucić wszystko i przestać być. Nie myśleć o innych, zapomnieć to, co było i na zawsze już zniknąć w ciemności nieistnienia. Wtedy wystarczy, ze przypadkiem ją ujrzysz i w jednym momencie, krótszym od uderzenia serca kolibra, myśli zmieniają kierunek swojego lotu i kierunek zmienia także bicie serca.
"Dziwne, jakie to uczucie jest dziwne" - myślisz.

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie są twoi przyjaciele.  tak mi próbowano wmówić Co tak naprawdę o nich wiesz? muszę się trochę natrudzić    by przypomnieć sobie szczegóły ich żyć, ich związków, ich przeżyć  jak gdyby me myśli już pruły zapamiętanych faktów nić   nie wyrecytuje ich wszystkich miłości, nie znam ich życia w szczegółach nie często jestem u nich w gości czyżby się ta relacja popsuła?   tak naprawdę wiem o nich wszystko  co powinienem wiedzieć i nie potrafię sobie wyobrazić  lepszych przyjaciół na świecie 
    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...