Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Są takie chwilę, gdy czuje się podle.
Myśli i słowa, często niemądre.
Oczy czerwone.. to z przemęczenia.
A tu ktoś bliski znów mnie ocenia.
Znów serce boli, znów łza jedna spada.
Wtedy w mej duszy deszcz ciągle pada.
Raz to ulewa, raz mżawka kropnie.
Życie mi stawia kolejne stopnie.
Może i trochę się zagubiłem..
Może zbłądziłem i wątek zgubiłem..
Normalność nie dla mnie, mijam się z sensem,
Do końca nie wiem, kim w sumie jestem.
Umieram psychicznie, chcę odpoczynku,
Lecz już nie myślę o wiecznym spoczynku.
Jestem dziś słaby, choć nie wyglądam,
Chcę zrozumienia, wciąż tego żądam.
Całe me życie.. samotność i pustka,
Mam to od dziecka wymalowane na ustach.
Kolejna noc z rzędu jest nieprzespana,
Mimo że sprawnie wstać trzeba z rana.
Chcę, tak jak każdy, mieć kogoś takiego,
Że gdy tylko stanie mi się coś złego..
Pocieszy mnie słowem, gestem, przytuli,
Swą obecnością ból mój znieczuli.
Kogoś, kto serce me wnet poruszy,
I twarde kamienie na nim pokruszy.
Nie znam przyjaźni, nie znam miłości,
Może w mym życiu w końcu zagości.
Ta iskra nadziei płonie bez przerwy,
A ja kolejny raz zaciskam zęby.
Czuję, że ciągle marnuje życie,
Wiem o tym teraz, w nocy, o świcie.

Nie znam się na dokładnej konstrukcji wierszy. Piszę tak, jak to czuję.
Chętnie posłucham wskazówek od bardziej doświadczonych ludzi.
Tekst napisany pod wpływem.. hm, nocnego natchnienia.

Opublikowano

@Michał_
Widzi mi się, że to taki tekst rapowy chyba.
Proste gramatyczne rymy znalazły sobie miejsce w tym gatunku
i póki co funkcjonują
Przytuli - znieczuli
Poruszy - pokruszy
przytuli - znieczuli ---- Rym czasownikowy. Spróbuj łączyć np. rzeczownik
z czasownikiem czy inne, różne części mowy, a będzie ciekawiej, ładniej.


Jednakowe części mowy, w tym samym czasie, przypadku czy osobie łączone rymem, to jakby trochę kiepski pomysł na obecne czasy. Jeszcze znajdują zastosowanie w poezji dla dzieci (dzieciaki bardzo kochają proste rymy. Przy czytaniu, same zgadują i wykrzykują domyślnie. Zgadują, te rymy, bo są przewidywalne, najłatwiejsze)
Takie rymy spotkać można także w satyrach i fraszkach.
Jeśli chodzi o współcześniejsze trendy w poezji rymowanej, trzeba się bardziej postarać i poszukać rymów podobnie brzmiących. Innymi słowy, rym powinno się słyszeć, a nie widzieć.

Kurcze, ale Ci nagadałam.
Jeśli za dużo, nie przejmuj się, nie musisz mnie słuchać.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Alicja_Wysocka

Oczywiście dziękuję za szczerą odpowiedź :) Prawda, chwilami piszę różnego rodzaju teksty rapowe, dlatego też postanowiłem podobnie skonstruować.. hm, swoje wypociny. Piszę mi się przyjemnie w taki sposób i zależy mi na tym, by równie przyjemnie czytało się potencjalnemu odbiorcy. Spróbuję, tak jak radzisz, ''pobawić'' się różnymi częściami mowy. Jeszcze raz dziękuję za opinię i życzę miłego dnia :)

Opublikowano

@Michał_
Jeśli masz zapotrzebowanie na teksty rapowane, dlaczego nie?
Są wykonawcy czy zespoły, które być może poszukują i chętnie skorzystają.
Radziłam z doświadczenia. Znawcy dobrego pióra nie dadzą Ci żyć.
Wciąż będą się czepiać rymów gramatycznych czy częstochowskich.
Wiem co mówię, bo na początku mojej przygody z poezją, o wierszu wiedziałam tylko tyle, że ma się rymować.

Życzę powodzenia, trzymaj się pióra :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo ładne 
    • Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
    • @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
    • dla pani doktor D.                     chodzi normalnie                      o Dominikę.       W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka  emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść,  mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim  umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. -  Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.            
    • @Berenika97   Droga Bereniko.   już za późno;)   napisałem.   jutro wkleję:)   i już się proszę nie denerwuj:)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...