Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

* Nie zaczął imbryk [bajanie konkursowe]


asher

Rekomendowane odpowiedzi

Noc wigilijna tamtej zimy nie była normalna. Pierwszy śnieg, który zaatakował w połowie listopada, szybko stopniał, a temperatura, jak na złość, utrzymywała się powyżej zera. Dlatego Święci Mikołaje na ulicach wyglądali, jak gdyby się pojawili w środku lata. Na próżno też czekałem na pierwszą gwiazdkę, bo niebo było paskudnie zachmurzone.
Z nudów zasiadłem przed telewizorem. Akurat nadawali jakiś film rozliczeniowy tzn. skłócona rodzina zjeżdża na święta do swoich rodzicieli, żeby się pojednać. Mój mały pies - mieszaniec foksteriera z Bógwieczym - wskoczył mi na kolana i usilnie domagał się pieszczot. Głaskałem go niechętnie, on zaś mruczał sennie i beztrosko. Czas mijał. Chyba się trochę zdrzemnąłem, bo nagle ujrzałem na ekranie parę spikerów zapowiadających transmisję Pasterki z Watykanu. Wybiła północ...
- Co za nudy! - powiedział ktoś obok mnie.
- Straszne - przyznałem, a potem zerwałem się na równe nogi, zrzucając wystraszonego psa na podłogę. Po chwili wytężonego myślenia stwierdziłem, że nikogo ze mną nie ma.
- Co się tak rzucasz? - rzekł szorstko pies.
Pomimo silnego instynktu samozachowawczego, nie mogłem oderwać od niego wzroku ani wydusić słowa.
- Człowieku, mówię do ciebie! - pies spojrzał mi bezczelnie w oczy.
Przypomniałem sobie o umownym cudzysłowie tradycji i poczucie absurdu raptownie mnie opuściło. Skontrowałem jego spojrzenie, robiąc przy tym - jak mi się wydawało - bojową minę.
- Czego chcesz?
- Jestem głodny - warknął - Jak... no właśnie... jak pies...
- Co znowu? Przecież niedawno jadłeś! - odparłem hardo.
- Co niedawno! Rano, psia krew! - obruszył się - Chcę, żebyś wiedział,
że głodujący pies ma czasem ochotę zjeść człowieka.
- Rany Boskie! - krzyknąłem przerażony - Ty chyba tak nie myślałeś, co!?
- Rzadko, ale zdarzało się...
Opadłem bezwiednie na fotel. Chciał mnie zjeść. Mnie. Jedynego żywiciela. Nie mogłem w to uwierzyć.
- A człowiek potrafiłby zjeść psa? - zapytał po chwili pojednawczo.
- Nie wiem - burknąłem - Słyszałem, że w Chinach psie mięso jest potrawą narodową.
- Sam widzisz. Teza kursuje w obie strony - wymądrzał się dalej - Dość już o tym. Dasz mi wreszcie coś do zjedzenia, żebym nie musiał myśleć o twojej kościstej osobie?
Chcąc nie chcąc, poszedłem do kuchni i przyniosłem mu kość z kurczaka. Zobaczywszy ją na podłodze, dokładnie obwąchał szczegóły i znów spojrzał na mnie.
- Wygodny jesteś - powiedział z przekąsem - Sam ją obgryzłeś, a teraz ja mam się zadowolić? Daj mi mięsa!
- Przecież jest post - zauważyłem chytrze.
- Mnie to nie dotyczy. Co innego ty.
Rzuciłem mu kawał soczystej wołowiny i pełen bólu odwróciłem się do niego plecami. Szkoda było mięsa, ale wolałem, żeby zjadł je zamiast mnie. Mój spokój nie trwał jednak długo. Na ścianie, tuż przed moją twarzą, bzycząc usiadła mucha.
- Co słychać, głupku? - zapytała.
- Jak śmiesz, robaku?! - krzyknąłem oburzony - Dopadnę cię!
- Niedoczekanie twoje - zarechotała - Ten lep w kuchni już mnie nie rusza. Wymyśl coś bardziej praktycznego.
- Dostanę cię!!! - powtórzyłem, tylko głośniej.
- Ble, ble, ble...
Poleciała gdzieś pod sufit, a ja patrzyłem za nią morderczym spojrzeniem. Nagle poczułem silny skurcz w żołądku i zrobiło mi się mdło.
- Może byś tak wreszcie coś zjadł! - zagrzmiał gruby głos...ze mnie.
Nie. Nigdy nie byłem brzuchomówcą. To była po prostu noc cudów, dziwów i paranoi.
- Niby co mam zjeść? - sarknąłem - Teraz ciężkie czasy. Potem sobie odbiję.
- Nie jesteś tu sam! - krzyknął w uniesieniu głos - Glista zmarła z głodu zeszłej niedzieli. Ja nie mam zamiaru.
- A kim ty, u diabła jesteś?! - wściekłem się nie na żarty.
- Jak to kim? Tasiemcem!
Poczułem płynącą od żołądka słabość. Z trudem powstrzymałem odruch wymiotny.
- Od dawna tam jesteś? - zapytałem ostrożnie.
- Nie pamiętam...
- A bardzo urosłeś?
- Nie, bo przez ciebie ciągle głoduję!
Tego wszystkiego było dla mnie za wiele.
- Ty pasożycie!!! - wrzasnąłem na całe gardło - Żerujesz na mojej biedzie!!!
- A ty nie jesteś pasożytem? - odszczekał mi zaraz - Siedzisz na zasiłku i ciągle się lenisz. Ja, do cholery, z tego żyję!
Obaj zamilkliśmy wyczerpani. On nie wytrzymał pierwszy.
- To jak będzie? Zjesz coś?
- Mowy nie ma.
- Cóż, może jakoś wytrzymam...
Odczułem niepohamowaną potrzebę spaceru. Natychmiast wybiegłem w poszukiwaniu świętego spokoju, lecz płonne były moje nadzieje. Ulica wrzała mieszaniną przeróżnych głosów, wśród których - jak mi się zdawało - rozpoznałem głosy moich znajomych. To był istny obłęd. Dwa gawrony na gałęzi rosłego kasztanowca oceniały figurę dziewczyny, rozbierającej się w oknie naprzeciwko. Gołębie na dachu śmiały się, że robią na ludzi z góry, a pijany kot, oparty o kubeł na śmieci śpiewał z dwoma szczurami ”Dzisiaj w Betlejem”.
Bliski obłędu wróciłem do swojego mieszkania. Zaraz rzuciłem się na łóżko i przywaliłem głowę poduchą. Rano wstałem dość wcześnie, bo koszmarne sny nie dawały mi spokoju. Najpierw podszedłem do psa.
- Co byś zjadł na śniadanie? - zapytałem cicho.
Pies popatrzył na mnie bystro, a potem zaczął piszczeć i łasić mi się do nóg. Potargałem go za uchem i poszliśmy do kuchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu rarytas. Wszystkie dotychczasowe prace takie, że palce lizać. Choć nie... Z uwagi na tasiemca lepiej tego nie robić. Jeszcze Natalia i Freney na pewno pusczą jakieś ekstra hitorię, nie mówiąc o kilku innych osobach, które się czają ze swoimi opowiadaniami. Zaczynam wymiękać. Gdyby nie fakt, że to ja sprowokowałem tą całą hecę z konkursem, to pewnie nie miałbym odwagi pchać się do "galacticos".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do puszczenia jest jeszcze mnóstwo czasu, a ja i tak jestem zablokowany do soboty. Ale słowo się rzekło, choć przypomniałem sobie wypowiedź imć Onufrego Zagłoby (chyba): "Znaj chamie swoje miejsce".
I coraz bardziej biorę je sobie do serca. Na razie się zastanawiam, które miejsce przeznaczone jest dla piszącego te słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...