Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mówić do wszechwiedzących tak
by prostota przerosła zawiłość frazy
gdy tylu poetów ile egzaltacji
w rozdeptanych psich kupach
na chodniku usłanym płatkami
najwspanialszych słów
a piękno jak jeleń na rykowisku
wymaga odpowiedniej ramy
tyle z tego
ile fontanny w przewróconym pisuarze
większość z nas nie szczy do fontann

Opublikowano

Witaj.
Dwie rzeczy zwróciły moją uwagę:
1.mówić do wszechwiedzących tak
by prostota przerosła zawiłość frazy - brzmi jak postawienie tezy, z której wynika, że fraza zawsze jest zawiła.
2.większość z nas nie szczy do fontann - tu dużo gorzej.Przede wszystkim to szczanie do fontann brzmi okropnie.Spróbuj na spokojnie przeczytać ten wers ( nie chodzi mi o dosłowność ) W tak ciasnym tekście ilość ekskrementów tłamsi przesłanie. A po ..........
drugą fontannę (ostatecznie pierwszą) "potraktowałbym" synonimem.
pozdr

Opublikowano

Rrose Sélavy

mówić do wszechwiedzących tak prosto
by prostota przerosła zawiłość frazy
gdy tylu poetów ile egzaltacji
w rozdeptanych psich kupach
na chodniku usłanym płatkami róż
najwspanialszych słów
a piękno jak jeleń na rykowisku
wymaga odpowiedniej ramy
tyle z tego
ile fontanny w przewróconym pisuarze
i wodotrysku w strumieniu szczyn



może tak? :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...