Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zmagam się z wylęgarnią pąków
z ramion gałęzi
splątanych nitkami mgły

poruszana bez rozkwitu
wzdrygam jak naciągnięta łodyga
przed krokami kapryśnego wiatru

wyrwane płatki ofiary wyliczanki
swobodnieją
może wrócą po mnie

ciosem pioruna
przechowam w liściach bogactwa
wchłaniane z przyschniętych kałuż

Opublikowano

w pierwszej części dowiadujemy się o istocie tworzenia - wszystko za mgłą
w ostatniej o rzeźbiarzach umysłów - piorunach - super szybkich kursach ...

kochani - bezwolnie się wplątujemy w tą aurę, którą nam obrazują (np.mass media)
nie potrafimy wywalczyć własnego obrazu wiec oglądamy obce

MN
ps. Ana - czuję się ofiarą rozmyślania

Opublikowano

w sumie to początek jest tylko niejasny i za bardzo poplątany..
"zmagam się z wylęgarnią pąków
z ramion gałęzi
splątanych nitkami mgły "
druga część nie pasuje.. "zmagam się (...) z ramion gałęzi" coś tutaj strasznie nie gra

ale reszta jest całkiem :)) do przyjęcia
proste, lekkie, jasne metafory.. oki :))

pozdrawiam
Emilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Messo, bezwolnie w mass rozmyślanie szybkim kursem, jeśli czujesz zaś to tworzysz istote :))
Pozdrawiam "ofiarę" :))))))
Ana.

tak jak poeta - ptak na gałęzi
sznurem ku dołu życie swe więzi
takoż w konstrukcji - zaciska pętle
mgłą pomyslenie czyjeś niechętne

więc piorun w gałąź i do kałuży
niech cień gałęzi się wydłuży
by pełną parą - ożyć w fanfarze
ofiarą być - wśród marzeń
MN
Opublikowano

Anastazjo!

Niekoniecznie wszyscy tak traktują. Niektórzy widzą klejnoty codzienności, docenią spracowane ręce i odnajdą skarby w kałuży - wystarczy, że odbiją się w niej gwiazdy - prawda?
I mgła jest władcą marionetek - ale tylko tych, które chcą, wszak to ulotny rządca. A drzewa zginają się - trzcina też - i kto silniejszy? No i przecież fotografie w albumie - karty historii - ale też na własne życzenie - kto by chciał inaczej, by działał.
To tyle z mojego chłopskiego rozumku ;)

Pozdrawiam doczytując
Wuren

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
    • @Roma nie wiem co powiedzieć. Chyba tylko..... dziękuję Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...