Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

3 Piekło, 4 Dług, humor i obczyzna, 5 Pobłażliwość, 6 Życzenia i 7 Życzenia 2013-2014, 8 Dieta zdrowia, 9 Demokraci.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za egzystencji skrajnie ubogi przedsmaku piekła kosztuje,
bez ognia piekielnego ubóstwo chorobami mu życie umila,
i czeluści nie ma, a w śmietniku jak w delikatesach buszuje,
z robactwem i szczurami kanałów, noc wytchnienia chwila,

z wyżebranej jałmużny tanie wino, to od buli zamroczenia,
a koszmary przy takim stoczeniu nie dają spokojnego snu,
co je, pije i gdzie śpi on, to dla niego już nie ma znaczenia,
ja i każdy, takich sponiewieranych mógłby wskazać ze stu,

i to materiał pierwszorzędny, by mu głosić duchową wieść,
lecz on też forsę woli, która pomaga zapomnieć o smrodku,
umysł bałaganem przytępiony, niełatwo w jego ucho wleźć,
może to refleksją ciebie natchnie, kiedy ty jesteś pośrodku.
19 sierpnia 2006

4. Dług, humor i obczyzna.

To nie niebo, w którym też są choroby i śmierć po starości,
to Miejsce pozbawione przynależnych temu światu efektów,
Miejsce pragnienia, dla spełniania duchowych powinności,
jesteśmy z Bogiem, bez ciał, wyzbyci z cielesnych defektów,

w świecie materii bezbożność, brak honoru i obczyzna króluje,
wolność, równość i niezależność obejmuje nas w Domu Boga,
każdy w pogoni za lepszym jutrem swe doczesne życie buduje,
wali się, do Stwórcy żarem modłów kołacze, ogarnęła trwoga.
19 sierpnia 2006

5. Pobłażliwość

Mało kto, a wręcz nikt swego ucieleśnienia nie pamięta,
pomimo to neguje proces karmicznego reinkarnowania,
św. Franek z Asyżu do rodziny zakwalifikował zwierzęta,
a Bóg z pewnością nie stworzył ich dla ludzi do zjadania,

każda forma ciała, to chemiczny collage bez dwóch zdań,
umysł to twór subtelny co dobre, a co złe on podpowiada,
z inteligencji płynących podpowiedzi nie przyjmuje drań,
kierując się pożądaniem, innych ciała ze smakiem zajada,

to nie reakcja chemiczna, gdy zwierze na bodźce reaguje,
gdy smutne - cieszy się, czy w strachu przed - czymś ucieka,
inteligentnych inteligencja rozważa i egzystencję szanuje,
egzystencja zwierzęcia jest równie ważna, jak i człowieka,

patrzę na ciebie z żalem, kiedy wiedzy o tym nie posiadasz,
i durnowaty bym był, nie reagując, gdybyś mi zabijał brata,
a ty, gdy nawet argumentów ci brak nadal truchło zajadasz,
tolerancji w zabijaniu żądając, stawiasz się na pozycji kata,

wielce tolerancyjny jestem, kiedy wyznajesz jakąś sobie wiarę,
lecz nie jestem w stanie twego zabijania tolerancją obejmować,
uwagę zwrócę ci, gdy Bogu ścierwo składał będziesz na ofiarę,
grając bogobojnego nie potrafisz się wobec Stwórcy zachować,

nikt nie dostrzega, że ręce ma krwawe, choć rzeźnik oprawcą,
bo w rękawiczkach białych do spożycia śmierci sobie podkupi,
w błądzeniu duchowa inteligencja od śmierci jest wybawcą,
gdybym wytrwałością nie doświadczył, też byłbym nadal głupi,

i zadawał naiwnie pytania, dlaczego były tragedie wrześniowe,
czemu to trzęsienia ziemi, powodzie i inne kataklizmy nastają,
dlaczego dziecko tragicznie zeszło, gdy złe staruszysko zdrowe,
owe fakty po uświęconych empirią, niczym po kaczce spływają.
12 września 2006

5 Życzenia.

Szczęścia, zdrowia, pomyślności, to jedynie puste słowa,
parę groszy kosztują i przynoszą krótką chwilę radości,
i każdego pragnieniem jest, by owe życzenia się spełniły,
często ślemy życzenia z nawyku, nieszczerze z powinności,
życzymy dużo pieniędzy, radości i cóż, nic się nie spełnia,
mocno z serdecznością całując, z całego serca ściskamy,
eunuch i impotent choć nie może, to na odległość mogą,
o tym wiedzą niemal wszyscy, a lubią głaskanie słowami,
lubicie mawiać; Bóg z tobą, choć my nie bywamy z Nim,
On, czy tego chcemy, czy nie chcemy, jest zawsze z nami,
mimo gorących życzeń tkwimy nadal w niepowodzeniach,
to ziarno złych i dobrych czynów zasianych w przeszłości,
życzenia mogą ego nam łaskotać, a karmy nimi nie zmieni
15 kwietnia 2006

7 Życzenia 2013-2014

Już taki wiersz zaistniał na siudmej opowiadania pl stronie.

Kiedyś, przed laty, wiersz o tym tytule zdążyłem napisać,
wobec tego niech zaistnieje advocem do wiersza życzenia,
które wszem składają w przypływie chwil umysłu zapędu,
stu lat w zdrowiu, w szczęśliwości, i nie odczuwać nędzy,
tedy, których każdy skrycie pragnie, dużą ilość pieniędzy,
to nic nie znaczące puste, ale jak miłe nieprawdy słowa,
i nikt przyjmujący je, nie zastanawia się głębiej nad nimi,
po zastanowieniu nad tym i tak nie uwierzy, ale miło jest,
czy ja, jak każdy muszę przyjmować w przelocie nonsensy?

Nie starałem się nigdy obchodzić imienin, czy daty urodzin,
nie znosiłem obłudy, ale dopadała mnie ona w życzeniach,
szczere, czy nieszczere, ale i tak puste w swym wydźwięku.

Och, jak bardzo staracie się być miłymi w owym czasie,
a ja nie odczuwam potrzeby by ktoś życzenia mi składał,
i wymawiania grzecznych utartych sloganów odpowiedzi,
życzenia mogą ego nam łaskotać, a karmy nimi nie zmieni.
28 grudnia 2013

8 Dieta zdrowia

Prawdziwie współczujący staje się wegetarianinem,
to najkorzystniejsze dla zdrowotności pożywienie,
jednakże mało inteligentny cham burgery jeść woli,
szkodząc sobie sam, narzeka , że go odbytnica boli,
i nie kuma, iż z braku rozsądku posiadł chamoroidy.
12 stycznia 2014

9 Demokraci

Chociaż karki i ręce ich bolą od wytężonej pracy,
jednak bez pokory, w strachu sobie milczą rodacy,

ten ukradnie coś, inny oszuka, ale skibkę uprawia,
i miota przekleństwa, gdy gracz polityki przemawia,

nauczono ich być leniwymi, apatycznym i lękliwym,
plebs niezaradny, jednakże dostatniego życia chciwy,

wina po stronie rządu, iż obywatel zachowawczy nasz,
kiedy za chlebem migruje, ukazuje swoją inną twarz,

w kraju gra pana, na obczyźnie bywa posługaczem,
za granicą haruje niczym osioł i staje się bogaczem,

polaku nie nauczysz się demokracji w ustach z wodą,
paraliżujący strach przeszłości, ci ciągle przeszkodą,

lat dwa tyś minęło,a nie stanęliście na drodze do nieba,
zbawiciela nie wypatrujcie, wam być Mesjaszem trzeba.

28 stycznia 2014




Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Informatyk mnie przeklnie. Dzisiaj rano budziłam go telefonem dwa razy, bo on śpi  do 12-tej w południe (no ja wiem - długo siedzi, to potem dłużej śpi)  To niech wycisza tel. Prawda?  Więc jak odebrał, to ja mu mówię - to mój komputer umiera, a ty śpisz? Przyjechał, zrobił, ale ja wiem? Na jak długo? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ty to byś pewnie nauczył nawet pieska mówić ludzkim głosem :) A ja lubię pisać. Albo nie wiem, może to moja klawiatura lubi moje paluszki?  Chyba zaraziłam się od komputera, bo głupio gadam :p
    • @Maciek.J Dziękuję, że przeczytałeś. Mnie by się nie chciało. Miłego wieczoru.
    • Zegarek na piekarniku wybił szesnastą. Słońce jeszcze nie zdążyło wstać, a cztery cyferki wisiały zawieszone pośrodku niczego, głosząc w eter jedyne w co mogły wierzyć, w istotę swojego istnienia - w to, że jest właśnie godzina szesnasta. Przeszedłem po cichu korytarz, stawiając ostrożnie ciężkie, zimowe buty, zaczynając na pięcie, a na palcach kończąc, przekręciłem ostrożnie zamek i wydostałem się na klatkę schodową.  Czerwone diody tym razem pokierowały mnie ku włącznikowi światła z małą ikonką Schrödingera - z żarówką albo może dzwoneczkiem, co okazać mi się mogło dopiero po naciśnięciu przycisku. Oczywiście zaryzykowałem, a włącznik zamiast budzić nad ranem sąsiadów rutynowo włączył światło. Okropne to wszystko. Nie chciałbym, żeby o tym teraz wiedziała, ale mogę o niej myśleć jedynie jak o substytucie namiętności prawdziwej, takiej namiętności po której nie boli mnie głowa, takiej po której nie muszę brać prysznica, a najlepiej takiej po której mógłbym już umierać. Jeżeli sen to półśmierć, a samotność to ćwierćśmierć, to miłość musi być jej trzema czwartymi. Odwróciłem się do drzwi, zmazałem rękawem wypisane kredą "M + B" i w lepszym nastroju zbiegłem po schodach. To była moja pamiątka na pożegnanie - "K" jak Kalipso, na przestrogę dla wszystkich chłopców szukających w tym życiu uciechy. Choć to jedynie kropla w morzu, na którym dryfują te wszystkie Ogyggie, zdolne pomieścić każdego poszkodowanego przez los, biednego studenta czy starego wdowca, jedne z miliona drzwi hydry, gotowej do połknięcia każdego żeglarza błądzącego między Kazimierzem a Grzegórzkami, Krowodrzą a Łobzowem, między swoją ostatnią miłością z liceum a snem wiekuistym. Czy ja byłem w jakikolwiek sposób lepszy od tej niezaspokojonej męskiej masy? I tak i nie. Zawahałem się jeszcze przez chwilę, po czym otworzyłem drzwi na ulicę. Poranek był paskudny (chociaż zazwyczaj takie poprzedzają najpiękniejsze dni), wiatr podrywał brudną, szarą mgłę ciskając mi ją jakimś sposobem prosto w twarz, nieważne w którą stronę bym nie poszedł. Czułem jak powoli woda przesiąka moje włosy, które coraz to cięższe zaczęły przylegać mi do twarzy. We wrześniu mógłbym uznać taki Kraków za czarowny, lecz teraz, w październiku, już absolutnie mi to zbrzydło. Jesień potrafi być urocza, niby najlepsza kochanka, a najlepsza kochanka to taka, po której aż miło wracać do żony, i ja także zachciałem już wracać do lata. Pierwsze kroki wbiły mnie w marynarkę. Z głową schowaną w kołnierzu, niby żółw, zaplanowałem przeciąć na wskroś stare miasto, o tej godzinie nadnaturalnie puste, kiedy już ci najgorzej bawiący się wrócili dawno do domów, a najszczęśliwsi skończyli na afterparty z Morfeuszem. Na ulicach pozostali tylko ludzie tak samo jak ja ambiwalentni. Dziwne w tym uczucie solidarności. Tak zawieszeni gdzieś pomiędzy nocą a dniem nakładamy dla siebie prawdziwe śniadanie mistrzów - wyrzuty sumienia. Z jednej strony mogłem pozostać wczoraj w Itace, spędzić wieczór na rozwiązywaniu starych kolokwiów lub przy lepszej czy gorszej książce, zrobić sobie ładną kolację albo posprzątać pokój. Z drugiej, jeżeli już się w to wpakowałem, mogłem pozostać u niej do rana, dać się jej złapać za gębę kochanka, a może poopowiadać jej o "wolnych duchach" i "potrzebie rozłąki", powołując się przy tym na jakiegoś romantycznego poetę, po czym wyjść na pierwszy tramwaj do domu. Może i unikam aktualnie odpowiedzialności, ale zbrodnia już została dokonana, pytanie czy ona będzie jeszcze chciała do mnie wydzwaniać. Mógłbym ją zablokować - oczywiście, ale ona w żadnym stopniu na to nie zasłużyła, wolę zostawić katowski topór w jej dłoni, bowiem nie wierzę w istnienie zbrodni bez kary. Jeżeli nie zostanę ukarany, nie będę zbrodniarzem, zostanę po prostu “dupkiem”, albo “chujem”, co byłoby zdecydowanie gorsze. Zbrodniarzy się resocjalizuje, ale chujem pozostaje się do końca życia.    Spacer zawsze uważałem za rodzaj modlitwy, za sposób na wprowadzenie siebie w ten sam trans, który inni osiągają powtarzaniem zdrowasiek albo buczeniem w pozycjach jogi, w trans wybijany po kolei na betonie, prawa, lewa, prawa, lewa, prawa, lewa, cały świat zamyka się w tych dwóch słowach, wszystko i wszyscy są ode mnie oddzieleni tylko pewną ilością lewych i prawych, ja jestem wszechświatem doświadczającym samego siebie, więc kroczę, i muszę kroczyć, lewa, prawa, lewa, prawa, pamiętam czasy lepsze, czasy zauroczeń, nowych doznań, czasy, kiedy ludzie sami wyciągali do mnie dłonie, ale to nie ma znaczenia, pomiędzy miłością a rozstaniem jest tylko x lewych i prawych. Uciekłem, skończyły się czasy Feaków, gościnności, zabawy, igrzysk, odpłynąłem na ostatnim statku, na tramwaju zwanym dorastaniem, z jednorazowym biletem i nosem spłaszczonym na szybie. Im dalej patrzyłem, tym bardziej mi się wydawało, że stoję, ale teraz, patrząc pod nogi, muszę uważać, aby nie stracić gruntu pod nogami, i cały czas próbuję za nim nadążyć, lewa, prawa, lewa, prawa, lewa, prawa. Kompletnie przemoczone włosy odgarnąłem z twarzy, wracając przez sekundę do klnięcia na krakowską pogodę, na brak kaptura, a przede wszystkim, na tę całą sytuację, na młode dziewczyny, na pożądanie, na bary na Kazimierzu, na szybki seks, oraz oczywiście - na samego siebie. Na mojej drodze krzyżowej mijałem kolejne stacje, pamiątki minionych wieczorów - bary, pasaże, uliczki, teraz wszystkie martwe, na tyle wiernie oddające obecny stan mojego ducha, że potrzebowałem chwili aby uświadomić sobie, że już za jakiś czas one z powrotem będą tętnić życiem, wypełnią się paczkami studentów, lanym piwem, dymem papierosów, głosami mniej i bardziej zrozumiałymi, rozmowami o wszystkim i o niczym, flirtami i odrzuceniem, słowem - życiem.  Złowieszcze to memento mori. Nic nie płynie, tylko ja przemijam, konsekwentnie kończąc i zaczynając następne ulice, a krakowskie bary będą trwać wiecznie, nigdy nie skończy się zabawa, choć dla mnie zabawy już nie ma, nigdy nie przestanie grać muzyka, chociaż ja już nie mogę jej słuchać. Kolejne bicia perkusji przechodząc mi przez tors nadały mojemu sercu tempo, którego wiem że nie będzie ono w stanie utrzymać. Kolejne wspomnienia zaczęły po kolei wypływać na wierzch, przykrywając sobą teraźniejszość, którą zamalowano jak na starych obrazach, aby na jej miejsce postawić coś o wiele piękniejszego.
    • za czerwonym słońcem łowiliśmy ryby czas mrugał jednym okiem na wyspie łotrów zawieszonych głowami w dół dzieliliśmy łuski jakby tego nie było przeszliśmy dalej nie mogąc znaleźć haczyka
    • @Tectosmith ze zdumieniem czytam ten twój elaborat, który świadczy o jednym : nienawidzisz chrześcijan, uważasz religię za największe zło . Ania napisała ci, że trzech papieży przeprosiło za inkwizycję.Przeciez zawsze w każdej historii jest rozdział z czarnymi kartami.Ale to nie jest dowód na to, że kościół to tylko zło.Na pewno kościół ma więcej w swojej historii białych kart. Tylko wam niewierzącym trudno w to uwierzyć.Ale to jest wasz problem i wasze zmartwienie. A teraz popatrz w głąb własnego sumienia czy jesteś od zawsze w porządku i nie masz sobie nic do zarzucenia ?,Bo brakuje ci tolerancji i szacunku do osób wierzących. A sama kwestia wiary też jest dylematem.Bo osobiście nie podejrzewam , że są ludzie którzy w nic nie wierzą. Każdy ma swojego Boga albo tego prawdziwego albo wymyślonego. Wybór jest zawsze zgodny z sumieniem.A czy jest czyste czy skalane nienawiścią do innych to już temat na inną polemikę. PS. Spotkanie z Jezusem to nie jest zwykle spotkanie bo ma inny wymiar.Ale i tak tego nie zrozumiesz bo trzeba najpierw uwierzyć....    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...