Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jacek_Dyć

Użytkownicy
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jacek_Dyć

  1. @maria_bard To nie są świetne wiersze, ale świetne odpowiedzi w formie komentarzy, na upierdliwe komentarze, trzeba tak potrafić, a nie obrzucać obelgami, tak jak to zrobiła pani i pan Sukmanowski. Poniższy tekst zamieściłem na forum, pod takim tytułem, jednak został on zdjęty i nałożony ponowny ban, tak by nikt nie mógł się wypowiedzieć, zatem wklejam go, by była demokratyczna jawność. Dożywotni ban został ze mnie zdjęty, ale wcześniej został usunięty zapis diagnozy, której powodem był on. Ktoś z opiekunów był nadgorliwy, niestety za to można ponieść konsekwencje. Otóż moi drodzy, pomimo, iż usunęliście obraźliwy zapis, jednak informatyk odnalazł owe niefortunne określenie, a prokuratura orzekła, iż nosi ono znamiona przestępczości, jako że zostało to wyrażone publicznie, zatem kwalifikacje ma do wniesienia na wokandę sądową. Jednak pani prokurator insynuowała bym zażądał publicznych przeprosin. Zatem, jeżeli prawdopodobnie maria_bard z taką łatwością potrafiła puścić obelgę, powinno jej z taką samą estymą, (której żąda dla swojej osoby) przyjść z przeprosinami, o ile nie chce by sprawa nabrała toku w Sądzie. Nie mam możliwości obrony na forum, zatem wklejam słowa obrony tutaj. Otóż Krzywak pociska pierdoły z tymi dowodami, to ja mogę przedstawić od niego maile pełne chamstwa i wulgaryzmów, czego nie możnaby się spodziewać po tak wytrawnym poecie, a co do czego , to nie maria_bard, ale pan Krzywak pozwolił sobie na postawienie diagnozy, co insynuuje prokuratura. 21 luty
  2. @Joe_Black__ Joe, są tacy, pod moimi tekstami niektórzy się tak tytuowali, choćby pan poeta Bukowski, a w tym właśnie dziale dla wprawnych nie uświadczy wzniosłej poezji. Posiadam tomiki bardzo młodych ludzi, w przedziale od - do 18 lat i ci z tego działu mogliby się od nich uczyć. Pozdrawiam Dożywotni ban został ze mnie zdjęty, ale wcześniej został usunięty zapis diagnozy, której powodem był on. Ktoś z opiekunów był nadgorliwy, niestety za to można ponieść konsekwencje. Otóż moi drodzy, pomimo, iż usunęliście obraźliwy zapis, jednak informatyk odnalazł owe niefortunne określenie, a prokuratura orzekła, iż nosi ono znamiona przestępczości, jako że zostało to wyrażone publicznie, zatem kwalifikacje ma do wniesienia na wokandę sądową. Jednak pani prokurator insynuowałabym zażądał publicznych przeprosin. Zatem, jeżeli prawdopodobnie maria_bard z taką łatwością potrafiła puścić obelgę, powinno jej z taką samą estymą, (której żąda dla swojej osoby) przyjść z przeprosinami, o ile nie chce by sprawa nabrała toku w Sądzie.
  3. @makarios_ Dzięki tobie i innym za wstawiennictwo. Pozdrawiam
  4. @Mariusz_Sukmanowski Panie Sukmanowski nieżle pan kocopoli, pana komentarze tak wielce uczone, to są mierne kocopoły
  5. @Nata_Kruk Czy obrona żyjących i rozumnych istnień jest religią? Otóż nie, ale jest to w myśl zasad miłosierdzia głoszonego przez kościół chrześcijański i nie tylko. Jeżeli piszę o nie zabijaniu zwierząt, to ze względu na rozsądek rozumnych i miłosiernych dwunogich, którzy uzurpują sobie prawo w kwestii życia i śmierci wydających na świat potomstwo zwierząt. Cóż świnię, krowę, konia itd., itp. można utuczyć, utłuc i zjeść bez konsekwencji. Ale jaki to absurd, gdy ktoś zabije psa, czy milusińskiego kotka, ile z tego powodu szumu w mediach. Czy nie jest to dla inteligentnego człowieka totalną bzdurą? Jednak, to co napisałaś powyżej jest wyważonym komentarzem. Pozdrawiam Dożywotni ban został ze mnie zdjęty, ale wcześniej został usunięty zapis diagnozy, której powodem był on. Ktoś z opiekunów był nadgorliwy, niestety za to można ponieść konsekwencje. Otóż moi drodzy, pomimo, iż usunęliście obraźliwy zapis, jednak informatyk odnalazł owe niefortunne określenie, a prokuratura orzekła, iż nosi ono znamiona przestępczości, jako że zostało to wyrażone publicznie, zatem kwalifikacje ma do wniesienia na wokandę sądową. Jednak pani prokurator insynuowałabym zażądał publicznych przeprosin. Zatem, jeżeli prawdopodobnie maria_bard z taką łatwością potrafiła puścić obelgę, powinno jej z taką samą estymą, (której żąda dla swojej osoby) przyjść z przeprosinami, o ile nie chce by sprawa nabrała toku w Sądzie.
  6. 1 Powrót!? Tryskające zdrowiem ciało na pewno jest hoże, i dobrze, ale bliższe jemu są zmysłowe uciechy, nimi bywa blokowana furtka powrotu do Domu, macie brak zaufania w cudowne samo uleczenie, nie wspominając już o powrocie do Jego Domu, drogę powrotu kojarzycie z bólami umartwiania, wolicie wybrać żywot ateisty z rozrywkami ciała, ciało, nieodzownie powinno pozostawać zdrowe, tobie do uciech, mi do powrotu ono ma posłużyć, nie wyzbyłem się radości i wiem, że mam wrócić, i z zasadami regulującymi życie duchowe pędzę, gdy w religijności swej, ponoć wracacie do nieba, nie macie gwarancji, myślenie wam zaszczepiono, rozprawy toczę o nie zabijaniu, mówisz, to religia, krowa, niewykluczenie religijne od urodzenia bydle, mówiąc jej, powrócisz do Boga, przyjęłaby to za kpinę, niczym chory na żółtaczkę, czujesz gorycz w słodyczy, tak samo przekazywaną wiedzę z odrazą wyszydzasz, ironicznie podaną ci nowinę, też przyjmujesz za kpinę. 12lutego 2014 Nie mogę inaczej publikować, jak przez podklejanie, jezeli jesteście zainteresowani moją twórczością nie dziwcie się, że tak na kupie, ale będę tak właśnie komunikować się z wami. Poczytajcie na forum dyskusyjnym, jak zwraca sie do mnie Bukowski. Również będę podklejał pod inne moje wierszyki, doklejając do istniejącego tytułu nowy. Pozdrawiem was z okopów poezji. 2 Inteligencja podpowie, gdy ryba bez głosu Wedle stawu szedłem, ścieżką poprzez łączkę, tam posiłkiem zajęte były zwierzątka domowe, niczym Doolitle wdałem się z nimi w rozmowę, a raczej nagabnięty byłem przez matkę krowę, ty przedstawicielem dwunożnych, nie baranem, wszyscy zdamy egzamin z czynów przed Panem, niczym dobra matka, na produkty daję swe mleko, mało wam tego, musicie robić mi krwawą łaźnię by kosztować zupy z moich krwawych piszczeli, nam głowy ukręcają, rzekła rzeczniczka ptactwa, by smakować z naszego osocza ohydną czerninę, my ziemię uwalniamy z nadmiernego robactwa, owca zabeczała, wełny mało, naszej skóry chcą, bez pomyślunku, pragną wyglądać jak te barany, gdy tak sami sobie, pod nos podstawiają rekuzę, zaskrzeczał karp, uwielbiają mnie po żydowsku, w sobie chytrości jak on nie mam i czyszczę wody, ryby głosu nie mają i na talerzu me ciało podają, niczym głowę Jana w prezencie dla Herodiady, ludzie, żyjcie i pozwólcie także innym egzystować, byśmy jak wy, swoją rolę i w tym ciele mogli pokonać. 12 lutego 2014 3 Po świńsku się wcięła Z łąki wszedłem w podwórze gospodarskie, tu dopadła mnie świnia ubabrana w gnoju, rzekła, ze mnie robią rarytasy wędliniarskie, wygląd niechlujny, ale apetycznam po uboju, przy tuszy mej wyglądam, jak wasze kobiety, one z boków mego ciała sporządzają frykasy, z mięśni tłuką w niedzielę schabowe kotlety, w jelita ciała skrawki i już mają wędzone atłasy, wszyscy z odrazą o mnie mówią, że im śmierdzi, ekspertką od asenizacji ja, niedowartościowaną, z musztardą lubi mnie, i że golonka dobra twierdzi, na Dalekim Wschodzie z higieną jestem obeznaną, i w polskim kraju posprzątałabym parków trawniki, z psich kup, które jak miny powyłaziły z pod śniegu, w Indiach mnie nie jedzą i tam mam dobre wyniki, świeży kał ludzki sprzątam w konkurencyjnym biegu, lecz tutaj robią świeżonkę z mych pośladków ciała, z pośród nich jesteś, że inteligentni oni są, myślisz? i nadal szlachtować mnie będą, chociaż ich wykpisz. 12 lutego 2014 4 Uraz Przez lata styczność miewałem z osobami o cuchnącym oddechu, były to młode istoty pełne uroku, jak i dorosłe matkujące paniusie, by nie demonizować pięknej płci o takich walorach były też chłopy, skoro gromadkę dzieci już mają, zastanawiałem się jak oni to robią, wobec czego widokiem nie stanowiło to przeszkód by stosunek kwitł, mnie frapuje, jak u takich par może kwitnąć miłość w pocałunkach. Gdy byłem młody miałem dziewczynę, jakiej nie miewałem w snach, pragnęła bym rozkoszował się pieszczotą jej ust, a była jak z żurnala, jej widok mnie przyciągał jak magnes, fetor odrzucał, jak plusa plus, chociaż bardzo młoda wiekiem, lecz za życia od wewnątrz już gniła, osoba ta stała się powodem mej odrazy do oddechów na resztę życia, ale kobiety miałem i wargi ich pieściłem namiętnie, odraza pozostała. 30 września 2013 5 Epidemia raka Auto dla ciała jest pojazdem, a pojazdem dla duchowej istoty to ciało, widziałem jak je glansujecie zwracając uwagę na paliwo odpowiednie, a i o zewnętrzny wygląd auta ciała, każdy dbałość wykazuje jak może, przed wyjściem z domu, osobista toaleta, odpowiedni zapach dezodoro, pokarm jest paliwem, ale na jego jakość, większej uwagi nie zwracacie, każde ciało posiadające usta, oczy i odbyt to środek transportu dla dusz, niezatrważający się ludzki zwierz, ich ciała jako paliwo sobie upodobał, i nie zastanawia się jak wiele toksyn i bakterii znajduje się w ciele świni, utylizując jej ciało w swym ciele, kumuluje w swym pojeździe choróbska, świni ciało to spory śmietnik i nikt nie zważa jakiej kategorii są pomyje, po roku ją szlachtują, jelita jej pełne szlamu, na kiełbasy wyszlamowują, zatem racz pomyśleć, jakie to złogi muszą być w twych jelitach po latach, za komuny spożywanie mięsa było okazjonalnym rarytasem pod wydział, a i u schyłku dbając o zdrowie obywatela, reglamentowano jej przydział, któż wtedy słyszał by rak jak epidemia grasował, nie mówiąc o dzieciach, naród hodowany bardziej był na niezatrutej roślinności, a nie śmieciach, byle co wrzucacie do kanistra ciała swego i pragniecie tryskać zdrowiem, a fachowcy w medycynie głowią się skąd rak, niech im wiersz to podpowie, lecz z pragnieniami smaków zachłannemu ludkowi jest trudno toczyć boje, on nie zdaje sobie sprawy, że choroba to rezultat jego smaków przez lata, jak ziarnko do ziarnka, by zebrała się, tak w jedzeniu przebiera się miarka, chcesz wyzdrowieć od już, ale na chorobę pracowałeś sobie całymi latami, nie powinniście karmić się tymi, którzy za pokarmem wypatrują swe ślipia, bo ciężki i ryzykowny to pokarm, który nietrawiony w trzewiach wam gnije, a wy z wewnątrz fetorzycie jak gdybyście byli za egzystencji w nim trupami, wiedz to, iż nim i tak jesteś, gdy nie wiesz, że to ty w ciała aucie koczujesz, a skoro wiary nie masz w wiedzę, daj się wprowadzić w hipnotyczny trans, wtedy zdasz sobie sprawę kto reinkarnował, kiedy ciał za sobą wiele masz. 30 września 2013 6 Jedząc myśl, aby żyć Patrzę i postrzegam wasze cierpienia z jadła, mięso szkodzi, ale uwielbia je i idzie tą drogą, pewne potrawy stanowią tabu, bo zabić mogą, lat niewiele, ale bagaż jest rozmiarów sporych, trzy bajpasy, Alzhaimer, wylewy krwi i zawały, pokaźny prezent z chorób szykujecie dzieciom, czyżby to rewanż za podcieranie ich kuperków?, czy nie lepiej umierać w pełnym zdrowiu ciała?, by bólu nie odczuwać żywot pędzi na prochach, dają radość bytowania, a garb bez bólu rośnie, i stało się filozofią, żyć tak, aby sobie dogadzać, ogół żyje po to by jeść, gdy rozumni jedzą by żyć. 21 lutego 2014 7 Refleksja Za Koranem powiem; cóż z tego, że ich ostrzegasz, oni i tak nie zawrócą, na ostrzeżenie, że lód kruchy, mówicie, że wasi dziadowie po nim chadzali, ale gdy już sami doświadczacie tego, lamentując szukacie zewsząd pomocy, w przypadku zagrożenia zdrowia podaną wam brzytwę łacno pochwycacie, tedy jesteście skłonni stać się nawet wegetarianami, by powróciło utracone, gdy powraca zdrowie, w łasce Bożej go upatrujecie, a do wymiocin wracacie, wzywajcie imienia Pańskiego, bo Ono ostrzejsze jest od miecza obosiecznego, ale jak oni mogą wzywać Pańskiego imienia, gdy Jego nie znają i nie uznają, czy szczęśliwy może się cieszyć szczęściem bez dzielenia się z potrzebującymi? wobec tego wykąpałem świnię, ale wytaplała się z lubością ponownie w gnoju, rozsypałem przed nią perły, tego nie doceniła, poczęła za odchodami węszyć, zdać się ludzka była, to do stołu sprosiłem, ale wolała przy korycie ucztować, nadzieje mam, że jedna na milion zaproszonych nie da odpędzić się od stołu, z ludźmi jak ze świnią bym postąpił, tylko że ludzie obrażają się, a świnia nie, koło reinkarnacji niejednokrotnie przebędziesz, nie ceniąc formy ciała swego. 30 września 2013 8 Czy jeszcze pójdę śladem Mickiewicza? Ostatnimi laty półwysep krymski odwiedzałem, bywałem od miesiąca do dwóch rokrocznie tam, w szarości swej, klimat sześćdziesiątych lat Polski, naród jeszcze niezepsuty, normalny i wręcz uroczy, na opiewany Czatyrdach wspiąć się zamierzałem, lecz zabronili mi tego czynu ludzie z kałasznikami, więc wszedłem na Demerdżi i Carycę Jekaterinę, Bakczysyraj, Koktabel, Simfiropol, Ałuszta po Jałtę, ciągle pozostawałem z zesłańcem polskim myślami, i Półwysep Krymski przed inwazją Putina zdobyłem, Obama, Merkel, Tusk, myślami z Ukrainą pozostają, i osierocą Ją, gdyż żadnego interesu w tym nie mają rubieże Litwy, Białorusi, z Polski wywieziono Adama, tam tłamszą prawa tych, co chcą żyć i być Polakami, a rząd polski interwencją nie wygraża, tylko noty śle, 1 marca 2014 9 Nie bądź świnią Nie mając rozumienia pośród człowieczeństwa, powtórnie udałem się za stodołę, na rykowisko, gdzie miały wypas krowy, kozy, owce i barany, one od urodzenia zajadały się tym, co zielone, a ludzie za religię oznaki wegetarianizmu mają, i dochodzą do niego po mięsożernym bytowaniu, to i zagadnąłem krowę o istnienie Najwyższego, jaki Bóg, ofuknęła mnie osoba z wnętrza ciała, na łąkę z chlewa świnia za mną przytruchtała, ich nie pytaj - rzekła - to tylko głupie zwierzęta, i nikt, że duszą w ciele ludzkim był nie pamięta, i że ciała jadł nie wie, i że w ciele przyszło być, długo w nich nie pobędą, z nich też zrobią jadło, a dusze ucieleśnią się i nie będą bytu świadome, w poprzednim ciele rólkę rzeźnika odgrywałam, i takie jak one, dla nich zarzynałam dla smaków, by oni mogli zajadać takie jak ja, krowy i cielęta, wiem, że w ciele jestem, utuczą je i zabiją mi owe, za czyny w ciele człowieka jestem jadła spiżarnią, i w cielska świń reinkarnować będę dla utuczenia, z świadomością, że zabiją mnie mający wierzenia, w pełni świadomości, zjadacz chleba najwyżej stoi, ponieważ rezydent tych ciał ewoluował do rangi tej, lecz przysłania go umysł i myśli, iż ciałem jest tym, do Domu, z furtki ludzkiego ciała jest droga jedyna, mogłam powrócić, tego już nie dostąpię jako świnia, z wiarą, czy bez wiary, od wcielań ucieczka niełatwa, będę wcielana w ciała coraz niklejszej świadomości, aż stanę u bram piekielnych w kole narodzin i śmierci, długa przede mną droga, by uzyskać ciało człowiecze. 4 marca 2014
  7. Nie lubię krytykować, jak robią to wytrawni poetokleci, ale rzeknę krótko, iż bardzo fajnie i lekko kreślisz zdania.
  8. @Birczin No dawno się tak nie ubawiłem, jak przy twoim opowiadaniu, zarąbiste.
  9. Mając dożywytnie wygnanie, jedynie tak zpodziemia mogę coś niecoś wkleić, jednak komentować i odpowiadać na komentarze nie mogę, jedynie na PW. Pozdrawiam jako mieszczuch, agat, jacagat i syn mieszczucha Została wydana drukiem moja książka https://www.google.pl/?gfe_rd=cr&ei=XYPFU8d8ysjyB9OrgNAJ&gws_rd=ssl#q=polityczna+zakonnica&spell=1 I ja jestem temu winien Polska - kraj, który runął w gruzach gospodarki uprzemysłowionej. My obywatele tego państwa, sami winniśmy upadku, wy, którzy oczekując jedynie poprawy swojego bytu osobistego, przymknęliście oczy na rozgrywające się wydarzenia na rynku politycznym kraju. W pierwszym rzędzie należałoby winić za ten stan rzeczy rząd Solidarnościowy, który przejmując władzę myślał krótkowzrocznie jedynie o umocnieniu się w tej władzy. Odchodzącemu aparatowi partyjnej władzy było na rękę sprywatyzowanie upaństwowionych zakładów, zrzeszających wielkie masy ludzkie, zdolne do organizowania się do protestacyjnego zrywu w przypadku łamania pracowniczych i obywatelskich praw. Zatem odchodzący z własnej woli, z cicha popierali politykę nowo rozpierających się w fotelach władzy, bo wiedzieli i liczyli na to, że to oni będą mogli udrzeć najwięcej z tego sukna ich dawnego folwarku. I udał się cichy plan komuchów, którzy rozkradli za psie grosze zakłady pracy, wyrzucając na bruk, tych, którzy byli ogromną przeciwwagą dla aparatu piastującego władzę. Jednak nadal śmiem twierdzić, że do tego dopuściliście wy sami, tamtych rozgrywek politycznych i to zajmuje szeroki aspekt, który chciałbym unaocznić. Byłem przewodniczącym Solidarności w dużym zakładzie pracy, w myśl ustaw statutowych wytykałem pijaństwo i brak zaangażowania w wydajność pracy, pisałem wiele monitów, gdy odwiedziłem jeden z oddziałów swojego wyodrębnionego zakładu, znalazłem swojego zastępcę niepijącego, ale pośród pijących. I właśnie jedynie tam, gdzie sprawował kierownicze stanowisko mój zastępca, tablica ogłoszeń była pusta, on nie dbał o to by znajdowały swoje miejsce na niej pisma urzędowe jego kolegi, przyjaciela i zwierzchnika w jednej osobie. Rządziłem twardą ręką, zmieniłem Radę Pracowniczą, spowodowałem zmianę obsady dyrektorskiej, inni dawni słudzy aparatu, czując dla siebie niekomfortową sytuację, woleli niczym szczury z pokładu uciec z przedsiębiorstwa z przewodniczącym komunistycznych związków na czele. Jednak w nim zaczęły panoszyć się spółki żerujące na masie zakładu pracy, próbując z wolna rozkładać przedsiębiorstwo, doprowadzając go do plajty, ale i z tym sobie poradziłem, zakazując wydawania zleceń dla owych ośmiornic partyjnych. Było niezwykle trudno walczyć z tyloma naraz podmiotami, gdy moje ciało doradcze w postaci członków Komisji Zakładowej jawnie im sprzyjało, przeciwstawiając się moim poruczeniom, toteż postanowiłem zmienić stan panujący, poprzez ponowne wybory, by otoczyć się ludźmi oddanymi sprawie związkowej, lecz się przeliczyłem, poddając swoje stanowisko także pod ponowny wybór. Sądziłem, iż tych lepszych będzie o wiele więcej niż tych, którzy mają na względzie jedynie prywatę, nie otrzymałem ani jednego głosu, przewodniczącym został mój zastępca, który przed wolną Polską nie był złym człowiekiem, więc u schyłku panowania komunistycznego z tego materiału uczyniłem swojego sojusznika podziemia, a który już jako przewodniczący optował za tym by wykluczyć mnie z szeregów Solidarności za udzielony wywiad prawdy dla Tygodnika „Solidarność”. Zatem odszedłem, a wkrótce nawet zostałem zwolniony w ramach likwidacji etatów, co prawda, jako były działacz w strukturach związku mogłem walczyć przed Sądem o niestatutowe zwolnienie z pracy, jednak ono przyniosło mi ulgę. Teraz bez radykalnego, ciągle zaglądającego do kuchni, było znacznie wygodniej uczynić rozbiór przedsiębiorstw. Mój następca był naprawdę fajny chłop, ale nie potrafił tego co jego poprzednik, w nawale problemów skorzystał z prawa do renty, opuścił okręt i okręt wkrótce się pogrążył w chaosie ekonomicznych rozbiorów. Zaczęły się eksmisje z domów na bruk, ale by było humanitarnie, traktując człowieka niczym zwierza robiono to z nastaniem wiosny, po okresie ochronnym. Wzrastała ilość niezaradnych bezdomnych, którymi do tych pór zajmował się socjal. Już według żydowskiego przedwojennego powiedzonka, kamienice zaprzestały być waszymi. Byłem świadkiem żydowskiej manifki, która szła rozradowana w dół Lubartowskiej, z jej szeregów wykrzykiwano, (manifestując to dla zebranego na chodnikach pospólstwa); nasze kamienice są, i tutaj z ironią rozbawieni sytuacją, dodawali; ale i nasze ulice też. Idąc w dół Lubartowską, patrz czytelniku po oknach kamienic, tak jak zwierzęta oznaczają swoje terytoria, tak i ci, poustawiali w oknach dla widoku twego menory, a na szybach wymalowali betlejemskie gwiazdy, ale te domy przedstawiają ruinę i pustostan, z pewnością zażądają od naszych władz, by im je wyremontowano. Jak to określił minister Radosław Sikorski w ostatniej z afer podsłuchowych, a ja za nim powtórzę; rząd polski gotowy zrobić jest laskę nie tylko amerykanom. Za komuny byli tacy, którzy podnosili bunt, dzisiaj przeciwko nim należałoby się buntować, z pewnością jest komu, tylko że nie potrafią ci oburzeni pokrzywdzeni przez los i władzę się skrzyknąć, ponieważ zabrakło miejsc pracy, pracy i scentralizowanych ośrodków z których można było jednogłośnie zaprotestować gremialnie. Zresztą już na tych nie czas, a młodzi wykształceni wolą zarobkować w rubieżach zatrudnienia unijnych krajów, niż walczyć o swoje godne prawa na łonie ojczyzny. Opisywana tu powyżej sprawa jest jakoby jednostkową, ale nie, taki scenariusz rozgrywał się w dużych zakładach całej Polski, na naszych oczach ginęły przedsiębiorstwa, do tych pór zarobkujący odchodzili z nieukrywaną radością na Kuroniówkę, wszystko odbywało się po myśli nowo rządzących i kolesi partyjnych mogących kupczyć swoim, acz nie swoim wianem. Wzrastające niezadowolenie mas pozostających bez zatrudnienia na dziadowskim zasiłku dla bezrobotnych, nie miało już siły i znaczenia dla zmieniających się rządów obfitujących w spadochroniarzy różnych nacji politycznych. Reszty dokonała Unia Europejska, dyktując nowo wstępującemu państwu w jej szeregi, co może, a czego nie może. Takim sposobem starzy cwaniacy zasiadający w Brukselskich ławach, podyktowali likwidację dobrze prosperujących zakładów pracy, bo i po co Polska ma produkować cukier, skoro mogą oni go sprzedać rozgoryczonym Polakom, zaś zastępy bezrobotnych znajdą zatrudnienie w ich państwach, w podrzędnych pracach, których nie chce wykonywać autochton, ani przysłowiowy murzyn. Jeszcze, jako tako producent rolny w tym kraju trzymał się, ale i jemu zdążono dobrać się do dupy, nałożone embarga na produkty rolne, to oddzielna polityka, ale nieopłacalne ceny zbioru ziemiopłodów coraz bardziej biją chłopa po jajach mimo unijnych dopłat, pewnie i o to chodzi tym starym unitom, by Polska stała się rynkiem zbytu ich ziemiopłodów. Spójrz myślący, rozwalono nam rynek zatrudnienia, chińczyk swymi bublami rozpierdzielił wszelkie rzemiosło tekstylne, nawet czosnek swój śle, rolnika wykończą ziemiopłodami z Unii, przedsiębiorcę załatwią podatkami, babcię klozetową i kupczącymi na rynkach fiskalnymi kasami, a ja rozkładam ręce i nie mój czas by nawiać z tego latającego holendra, światła nikt nie będzie musiał gasić, bo zostaną w tym parku ludowym ci, co umiejętnie potrafili dbając o swoje w ciągnięciu tego robotniczego szkarłatnego płótna. 18 sierpnia 2014 Rząd pokazuje, co potrafi, czy na więcej go stać? Utarło się mówić my, gdy jako obywatele nie mamy większego wpływu na poczynania Rządów, a one za nasze pieniądze mogą wszystko, nawet, gdy my będziemy przymierać głodem, to On sam się wyżywi z tego, co ukradnie obywatelowi, a ukraść można przy jednym produkcie wielokrotnie, w narzuconym podatku na producenta, jego pracowników, dostawcę, odbiorcę i potencjalnego konsumenta, a wyżywić mamy kogo, walczono kiedyś z biurokracją, teraz tych gęb do wyżywienia wzrosło może i ośmiokrotnie. Tak, tak, Polska nigdy nie była mocna, teraz stała się państwem słabym i o ubogim społeczeństwie. W tym kraju pozostali tylko starzy, zniedołężniali, schorowani, leniwi, niezaradni, dzieci i pasożytujący cwaniacy. I tu bez obraz, każdy może umieścić siebie w odpowiedniej podgrupie – obywatele. Zaś najważniejsza grupa dla rozwoju państwa, do której nie możemy się zaliczać, to ludzie wykształceni, przedsiębiorczy, mający odwagę do przedsięwzięć, niestety, zmuszeni nieudolnością rządzących do emigracji. Gdyby wszyscy oni, zechcieli powrócić na gruzy państwa z tułaczki za chlebem, w jakim sektorze uprzemysłowienia znaleźliby zatrudnienia dające im utrzymanie, gdy w tym kraju umierają za ścianami w ciszy, bez należytej opieki ciężko chorzy i starcy opuszczeni przez tych, którym zapewnili wychowanie i start w życie, ale tych tutaj nie stać by ktoś nimi się zaopiekował, czy posprzątał. Jednak naprawdę podziwiam tych uciekinierów i śmiem twierdzić, iż to ludzie w przeważającej liczbie uczciwi, a przede wszystkim odważni pionierzy XXI wieku. Bogactwo kraju bierze się z wytwarzanych dóbr materialnych, ale nasze Rządy tego zaniechali, wręcz zaprzepaścili owe możliwości wzbogacania się i rośnięcia w siłę. Ale 15 sierpnia roku pańskiego, pan Komorowski z Donaldem prężąc militarnie muskuły, wymachując szabelką, pokazali panu Putinuszce, z kim może mieć do czynienia. Jednak mogliby się pochwalić, ile temu ubogiemu narodowi polskiemu wyciągnęli z kieszeni jedynie na paliwo kolumn zmechanizowanych i ogłuszająco latających stali dla ogłupienia motłochu. A na Ukrainie dzieje się, oj dzieje, kiedy władza polska nie ma ani sił militarnych i wystarczającego uzbrojenia, ale ja jestem pacyfistą uważającym, że takie wojsko demoralizujące i ogłupiające młodych ludzi, wchodzących ze swym plastycznym jeszcze umysłem w dorosłe życie, nam nie jest potrzebne. Wszyscy, jako potencjalni konsumenci i nabywcy narzekamy na to, że wszystko i wszędzie chińszczyzna. A dlaczego miałoby być inaczej, skoro tego żółtego narodu w skali populacji całego świata jest jedna czwarta, toteż może on nam i dla reszty świata wytwarzać wszelkie dobra materialnego zbytku, wypełniając nisze pokracznie rozporządzanego kraju. Również Hindus, Japończyk, Koreańczyk nie zasypia gruszek w popiele, tylko my jesteśmy otwarci na to, by ci przyjeżdżali do naszego kraju ze swym kapitałem finansowym, korzystając z naszego kapitału w postaci siły roboczej, by tworzyć nam miejsca pracy. Jednak nie staje się to na dłuższą metę realne dla przedsiębiorców z poza Europy, gdyż biurokratyczne ustawy i rozporządzenia z wysokim opodatkowaniem nie służą biznesowi rodzimemu, a tym bardziej obcemu kapitałowi, ale póki co, kontrabandziści wyrobów tytoniowych już zaopatrzeni są w fiskalne kasy. Demokracja to naprawdę dobre narzędzie dla Rządu, każdy musi o siebie sam zadbać, a ja przy okazji mogę wypisywać prawdy, za które ścigano mnie za komuny i za które gniłbym w więzieniu, ale nie mówmy hop. 19 sierpnia 2014 Swoje dzieło nie zaliczam do poezji, nawet ne wiem czy jest to wiersz, ulokowuję to w prozie, bo ty odbiroco najlepiej co może to być wiesz, Uwielbiam wyzwania Francja królów, osiemnasty wiek, średniowiecza niby niefajna epoka, a jak wykwintnie odziany był człek, pani w wytwornej kiecce, jak kwoka, u boku przypasaną szpadę bym nosił, jednak nie chciałbym zabijać nikogo, pochlastałbym tego któryby się prosił, z pojedynkami w epoce tej było błogo, mało kto na obrażanie pozwalał sobie, w obecnej kulturze chamy w oczy plują, nie ma dobrych manier w obecnej dobie, dzisiaj w znieważaniu chamstwo gustuje. 2 lutego 2014 Oda do podstarzałych Och, z jakim stoika spokojem się starzejecie, z bezczynności i nudy by czas się nie dłużył zajmujecie pozycję w telewizyjnym siedzisku, miast aktywnym pozostawać, by nie rdzewieć, na zmierzch pewnej zimy, łapiecie sprawności, jedzenia, picia, wypróżniania i wylegiwania, i zakupów poważnych dokonujecie w aptekach, pękatych siat od chemicznych medykamentów, za młodości o zdrowie należało mieć staranie, teraz nie wydawalibyście kasy, jęków i stęków, co prawda długość życia wydłużyć się raczyła, lecz starość dopadła cię już w młodym wieku, nawet kąpiółka zagrożeniem zwichnięcia grozi, w niewygodnym łożu też, bezpiecznie na sedesie, co prawda i mnie również, tu i tam pobolewa, jednakże, te bóle to skutki przebytych kontuzji, jak ty, tak i ja, na cierpienia zasłużyłem sobie, moje, to owoc szalonych wyczynów w radości, a twe, to otłuszczone ciało z życia w gnuśności. 3 lutego 2014 Cytaty wyrwane z obszernego wywiadu pt. Jesteś›my tym co myślimy i czym źyjemy. Zamieszczonego na ł‚amach miesię™cznika Nieznany Śšwiat numeru grudniowego 2013 roku str.5 Medycyna akademicka zaprzedał‚a się™ farmacji. Przemysł‚ farmaceutyczny skorumpował‚ medycynę™. Wielkie koncerny farmaceutyczne zawł‚adn곂y medycyna…, korumpują…c jej przedstawicieli. Medycyna jest zmonopolizowana, a monopol inaczej, to dyktatura, która nigdy nie jest dobra i nie kieruje się™ szacunkiem dla ludzi. Jeś›li chodzi o całą… filozofię™ koncernów farmaceutycznych, dobrze wiemy, źe robią… one wszystko, by ludzi leczyć‡, ale nie wyleczyć‡. To ich nadrzę™dna idea. Nicość Historie przeszłości znają tak wielu co odeszli w biedzie, a ich twórczość uczyniła ich po śmierci ludźmi sławnymi, cóż po sławie temu, który w przytułku umierania dokonuje, to komfort, dziś biednego nie stać na luksus przytułkowy, i po cóż tkwić tak długo w tej marnej powłoce cielesnej?, po to, by oglądać bliskich krewnych niedołężność i śmierć?, by samemu doczekać goryczy jutra bez przyszłości nadziei?, by nie mogąc patrzeć na starość, że się ją toleruje udawać?, nie lepiej było odejść w najkorzystniejszym dla siebie czasie?, wówczas chociaż pozostałaby zaszczytna pamięć w legendzie, a tak marność egzystencji odbiera upływem czasu, to minione, wpływu na to nie masz, egzystować musisz aż do ciała zgonu, gdy rodzisz się, kontraktu na czas określony w ciele nie masz, możliwe że za pięć minut, z każdą chwilą ciało jedynie umiera, a może za sto lat, i tak z ciała powstaniesz, by się dowiedzieć, że biedny nie miał co wziąć, a bogaty chociaż miał, nie zabrał, wraz z śmiercią ciała, pozostają te wartości nabyte, duchowe. 16 marca 2014
  10. @Mariusz_Sukmanowski Kawał literatów Chociaż między pośladki pochwałami mi się wścibicie, i tak poklasku nie oddam waszej twórczości w rewanżu, bo nie mam zamiaru beztalenciom ich gniotom schlebiać, lecz górnolotny przebłysk twórczości też uznać potrafię, choć chcecie, muza w waszych umysłach i tak nie gości, więc w stosunku do mnie intelektem ruszcie prócz złości, tedy wam bezowocność połechcę zasłużonym uznaniem, skoro pisanie nie idzie, może macie manualne zdolności,? już lepiej być miernym rzemiechą, niżeli literatą płonnym. 30 stycznia 2014
  11. @gabrysia_cabaj Ładny, chociaż nieapetyczny, więc dołożę się komentarzem szokującym. Ostatnia posługa. Kiedy już skomponowałeś wędliny z wieprzowego trupa, jego jądra głowizną i uszami upchałeś tworząc salcesony, zaś krwią i kaszą wypełniłeś kiszki, w których była kupa, gdy mówię żresz nieboszczyka, ty jesteś na mnie urażony, mówiąc, iż nie powinienem twego pokarmu tobie brzydzić, cóż – taki pogrzeb też może być, przy kupsku zapal świeczki, że dziewczę w rumiane pupsko całuję, nie muszę się wstydzić, skoro ty nie brzydzisz się zżerać truposza z Bożej owieczki, tępawy żeś, skoro ktoś tobie amciu obrzydliwe uzmysławia, a co sobie myślisz, że z twych schabów nie zrobi też steków? tylko dureń je wszystko i nad cierpieniem się nie zastanawia, raz ty zjadasz, razem innym ciebie zjedzą, tak jest od wieków, ale gdy toniesz, ktoś może podać tobie pomocną dłoń, zagrożenie nad każdym wisi, jak przysłowiowa kosa, w takim razie swe ucho i umysł by chronić się skłoń, wtedy z pewnością zaczniesz pilnować swojego nosa. 7marca 2002 Intelektualna sekcja zwłok. To co teraz napiszę, niezadowolenie odgadłbym po minie, ponieważ aprobujecie wszystko co miłe i mało obrzydliwe, a ja sprawiłem ludzkie zwłoki, tak jak sprawia się świnie, one radowały i smuciły się, a teraz pozostawały nieżywe, gdy je rozebrałem, by były gotowe do kulinarnego przerobu, to było w nich pełno smalcu, polędwiczek i mięska na zrazy, i wielką rozrzutnością byłoby to dobro zakopywać do grobu, po rozćwiartowaniu, mięso jak inne mięso, proszę bez urazy, móżdżek niby cielęcy, nic ująć, jedynie na nim żółtko położyć, płucka jak świńskie, lecz trochę czarne, bo świnia nie paląca, złą dietą wątróbka rozdęta, ale i ją można by cebulką obłożyć, tylko skóra opalona, za życia świnkę chlew chronił od słońca, lecz ja szukałem w tym mięsie zarządzającego owym ciałem, i nie potrafiłem uznać, czy to bogacz był, czy kloszard ubogi, wszystko w należytym stanie, tylko żywej istoty nie zastałem, to opuszczone mięso leżąc nie okazywało jak za życia trwogi, żyjący nie mieli okazji zawrzeć z lokatorem ciała przymierza, i nie jego, lecz pozostawione przez niego opłakiwano zwłoki, on za egzystencji w nim rozwinął niższą mentalność zwierza, do piekielnego domu, a nie do Boga kierowane jego są kroki.
  12. @Mithotyn Do mądrali z suwakiem na facjacie. Kim ty jesteś gościu, co ty świrujesz, już parokrotnie próbowałem poczytać coś twojego, jednak prócz krytykowania, chyba nic wiecej nie potrafisz wykrzesać. Uważasz się za lepszego od innych,? To udokumentuj to. Ponad klaki uniesienie Gdy was nuży za długa sztuka, to ją wygwiżdżecie, dostrzegłem, iż bez zrozumienia bijecie też brawa, również milczenie z nierozumienia bywa sugestywne, nie pytacie, gdy wierszem pragnę was prowokować, by dziełem swym rozbudzić dociekliwość czytelnika, by zawiła twórczość poczęła wasz umysł inspirować. Będąc pozbawionym talentu pogrążyć mogę się sam, i bez waszego udziału może dopaść zabójcza sława, toteż nie bezmyślnie, ale z rozwagą sobie czytajcie, może i na was zstąpić inspiracyjna kiedyś ogłada. 28 grudnia 2013
  13. @gabrysia_cabaj Ty kochasz klakierów i lubisz być łechtana, nawet przez Mariusza_Sukmanowskiego, ja nie jestem z tych, którzy biorą się do łechtaczki, ale jestem ostry w pisaniu, zatem już lepiej dla ciebie, byś unikając z mej strony ostrych tonów, wyrażała się do mnie i o mnie na PZ Na ludzkiej puszczy tłoczno Gdy głos na ludzkiej puszczy podnoszę, to pytań nie pozostawię bez odpowiedzi, nawet echo stłamszone ignorancją milczy, Bóg jest siłą i inteligencją inteligentnych, zatem rozważ, czy do twych pukam drzwi, może w tym śnie budzić ciebie nie należy, moderator odciął napływ źródlanej wody, zaspokoić się trzeba, ale i wypróżnić też, literaci jednak do szamba zaglądać wolą, co w Asenizacji widać z odsłonięć klapy, ale fetor nie przenika do mojego ogródka. 7 marca 2014
  14. Niestety kochanie, musisz się do niego udać, nikt za ciebie tego nie uczyni
  15. Współczesnych twórczość wyzbyta jest ogłady i aforyzmów, dzieła cechuje kanciastość, pełna chamstwa i wulgaryzmów, niczym dwie płcie nieodmienne sparowane jednoczą się one, jak z charknięciem i odpluciem powstają ich dzieła szalone. Myślą, nie przykurwiam, pomyślą o mnie, jest on zniewieściały, liryka moja, niczym geja, brzmieć będzie pełna ochów i achów, rym, pointa, morał, to pisarczyków epok zamierzchłych banały, piewcami współczesnej myśli, nie jesteśmy z grona patałachów. Pokolenie rodziców, pozostaje jedynie mglistym wspomnieniem, za lat 30 do drogi ostatniej, też szykować się będą nasze dzieci, dzieła wielkie powstają przy wnikliwej rozwadze z natchnieniem, z kiczu nawet swąd nie pozostanie, bo to współczesnych śmieci. Kiedy na Matce Ziemi istnienia unicestwi kataklizm nuklearny, bogacz i biedak ciało porzucą, twórca wielki i pisarczyk marny, świata końca nie ujrzysz, po solowej egzystencji, też coś będzie, bo dusza, ten wieczny ciała silnik, ponowne wcielenie nabędzie. Szmirowato, czy ulotnie tworząc poematy, możemy nabyć glorii, ale cóż warte to, choć znajdą poczesne miejsce w kloace historii? 1 lutego 2014
  16. Jacek_Dyć

    Antrakt

    No i proszę udeż w stół, a nożyce się odezwą i znajdzie się pochlebca z klaki do którego piję Wielkim komentarzem, nie wiem, jak można bezmyślnie stwierdzać, że ktoś może w tym przypadku sam się krytykować, ale głupotę czy beztalencie jeszcze potrafię nazwać po imieniu. Kawał literatów Chociaż między pośladki pochwałami mi się wścibicie, i tak poklasku nie oddam waszej twórczości w rewanżu, bo nie mam zamiaru beztalenciom ich gniotom schlebiać, lecz górnolotny przebłysk twórczości też uznać potrafię, choć chcecie, muza w waszych umysłach i tak nie gości, więc w stosunku do mnie intelektem ruszcie prócz złości, tedy wam bezowocność połechcę zasłużonym uznaniem, może manualne zdolności macie, skoro pisanie nie idzie? już lepiej być miernym rzemiechą, niżeli literatą płonnym. 30 stycznia 2014
  17. Klucz do nieba bram. W kulminacyjnej chwili fizycznej śmierci ciała, nikt nie jest w jej obliczu pozbawiony trwogi, nawet Jezus Chrystus z żalem Boga przyzywał, gdy przybito mu do drzewcy krzyża ręce i nogi, do Najwyższego Pana On przecież wracał, a nie uświadczyłeś w Nim odruchów radości, na obliczu jedynie smutek odmalowywał się nie ukazywał do oprawców wylewnej miłości, pomimo iż osobom świętym duchowe powinności są znane, one jak inni też odczuwają ból, cierpienia są w ciało wkomponowane, zaślepieńcy swą pustą wiarę fanatycznie w umyśle ustanowili, więc faktów prawdę odrzucając, w fałszu do nikąd brnąć postanowili, często światły wiedzą i faktami próżno do ich twardych serc i umysłów kołaczą, gdy nie potrafią słyszeć go, z niemocy swej może nieraz skrycie nad ich losem zapłaczą, ale nic to, ten materialny świat uciech tak został przez Stwórcę ustanowiony, iż z pośród milionów niby mądrych ludzi, jeden Jego miłosierdziem będzie nawiedzony, gdy reszta nie poszukuje, lub udaje, że poszukuje swej duchowej drogi, trudno jest zrobić jej duchowy krok, gdy grzechy wypiętrzają się im w stogi, lecz każdy zapytany o jego stosunek do Boga, obłąkańczo twierdzi, jak Boga Ojca kocha, to czemu rzesz swych mniejszych braci zjada, notorycznie wszystkich okłamuje i się locha, nawet głupi zwierzak swój popęd seksualny reguluje do roku dwa razy za samicą się ugania, gdy miewa ruje, ale starszy lukrowany dwunożny brat wyedukowany, jak szalony ciągle za dupami lata, bo członek mu to dyktuje. ale bywa, iż ten odmawia swemu panu posłuszeństwa, więc właściciel z braku erekcji w smutku się zasklepia, gdy członek staje się ważniejszym być od jego nosiciela, dla szczęścia on za grubą forsę sobie pompkę wszczepia, wyrwij swą rękę cię gorszącą i odrzuć od siebie daleko, także swe oko wyłup, gdy cię ono do złego nakłania, nie daj się też wodzić na pokuszenie swojemu ptakowi, opanuj ten fant, bo on nieźle do upadku się przyczynia, nie uganiaj się za złudnym szczęściem dla ciała, w kochaniu Jedynego Boga szczęście jest możliwe ono w przestrzeganiu Jego przykazań się znajduje, przestrzeganie ich wcale nie jest takie uciążliwe. Gdyby Mesjasz w dzisiejszej dobie przybył na ziemię z Bożymi naukami, okrzyknęli by Go ponownie głupcem oraz kłamcą nikt inny, jak znowu ci sami, Jego świętości i innych mędrców duchowych nauk oni nie uznają, bo Oni jak inni jedzą, piją i śpią, jacy święci, gdy kał, mocz oddają, każdego potrafią oszacować tylko swą doświadczaną miarą, kuglarska poniekąd ta ich wiedza, z cudami i dziwami kojarzoną wiarą, natomiast jedyną furtką do Boga jest duchowych instrukcji Dekalog, chcecie powrócić do Domu Jego, z Nim nawiążcie duchowy dialog, Bóg nikogo nie pozostawił bez swojej duchowej opieki, na pomyślną egzystencję tutaj, najlepsze przykazań są leki, bo zawarte w Dekalogu przykazania to jedyny niezastąpiony powrotu klucz, przestrzegaj je wszystkie skrupulatnie, więc w tym ziemskim czyśćcu ucz się, ucz, gdy w wypełnianiu Jego przykazań, którykolwiek klucza ząbek pominiesz, na pewno nie otworzysz nim tych drzwi, w reinkarnacji ponownie się przewiniesz. Duszo – przyjmując wciąż różnych form wcielenia, okazałaś się być dobrze grającym swe role aktorem, człowieku nie bądź głupi, przyjmij teraz duchowe nauki, po tylu udanych zagraniach duszy, zostań gwiazdorem.
  18. Wreszcie mogę pod twoim utworm coś skrobnąć, gdyż miałem bana i mnie wreszcie odblokowano, a to co napisałeś jest dobrej treści, również mnie to wkurza, polecam ci do poczytania mój Komentarz wielki. Pozdrawiam Niestety pijaczyno, ponownie mnie zablokowano i to chyba na amen, za to iż moje teksty są prowokujące. Pozdro 4 luty Pierwsze, drugie, przystawka i deser Kucharz i poeta kunsztu darem błyszczeć powinni, wytrawny mistrz kuchni, i z gwoździa coś upitrasi, czasu tyle mu zajmie, co poecie machnięcie piórem, poeta mierny skwasi, do tego nawet za dobry temat, nad którym przyszło jemu długo pracować w pocie, a cenił będzie popłuczyny, niczym bankiet wytworny, w rytm nie wpadł, ale krótko, jak wodzionka wypodł, zmysłu kulinarnego nie masz, to i poetą nie budiesz, kucharz wytrawnym winem podlewa kulinaria swoje, kiepski pismak wenę do roboty kielichem przymusza, ten i ten, nawarzy piwa, ale każdego inaczej smakuje, po jednego kropli apetyt wzrasta z niedostatku strawy, po innym, niesmak przepicia, niepamięci kac zagości, jednemu łatwo to przychodzi, ot tak sobie dla zabawy, drugiemu w mozole nie chce iść, a pisze w pocie czoła, i coś tam nagryzmoli i dzieło spłodziłem, głosi dookoła, lecz poród owy, to niestrawność, dlatego parcie pewne, jemu podobni, czytając, smaku nie czują, ale czochrają, może takąż on życzliwością odpłaci się w komentarzach, i w szambach przybiera, kiedy samozaparcie tytaniczne, gówno nie oliwa, moje na dole, gdy wasze górą pływa. 29 marca 2014 Pozdrawiam i tak nie wiem kiedy to znajdziesz
  19. Zamiast komentowania, czy odgryzania, Komentarz wielki. Wszyscy tutaj, na poezji org, ale i innych portalach, niby wiersze piszą bez; rymów, puenty, motta i wątku, o braku poetyczności, jednym słowem o dupie Marynie, jak miała na imię. Ujmując krótko, zamieszczają jakieś idiotyczne gnioty sprawozdań, wyliczanek i myślą, iż jest to poezją, a drudzy im podobni domorośli poeci adorując komentarzami, przyklaskują, owe bzdety wychwalając pod niebiosa. To tak, jak w powiedzonku; mamo chwalą nas. Kto kogo? My was, a wy nas. Kiedyś pojąłem za żonę kobietę, brzydką niczym bezksiężycowa noc. Uczyniłem ten nietakt z rozsądku, myśląc, będę miał połowicę, jak się patrzy, nikt jej nie zapragnie, więc nie uczyni ze mnie rogacza. Kiedy szliśmy ulicą, czy też w telewizji można było zaczepić wzrok na ładnej buzi i figurze, tej mającej detektywistyczny wzrok, nigdy to nie uszło uwagi, wobec czego robiła mi sceny dantejskie, tym siebie uważając za szczególną piękność. Na dobitkę złego, nie posiadała kunsztu, ani zmysłu kulinarnego, nawet nasza bokserka bardziej wolała chodzić do baru, niż stołować się u swej pani. Lecz, jak to się powiada; każda potwora najdzie swego amatora i ta również mnie urogaciła. Zatem mając już dosyć tej poezji domowej, wychodząc w papciach i szlafroku, jedynie po gazetę do kiosku, uciekłem na dobre z domu, a w niecały miesiąc po moim zaginięciu i suka dała nogę z tego przybytku, a pani do dziś pozostaje stanu wolnego. Ale wracając do artyzmu poetycznego tworzenia, zauważyłem, iż największe zacięcie do tego mają kobiety, albo kobity. Owszem, przyszły na nas takie czasy, iż nie moda, ale mus przysparza armię, singielek i singli. I ci nie mając obowiązków partnerskich, popadają w zadumę, czego rezultatem bywa melancholia, która napawa ich tym, iż tkwi w nich zalążek poetyckiej duszy, więc szyją grubaśną igłą, snując jakiś wątek nieudanej osnowy i plotąc zgrzebną nicią, plotą dla innych banały. Zatem Maryniu, Gabusiu, czy też jakakolwiek inna imienniczko, czy nie mogłybyście sprawić sobie kądziołka, czy tamborka i staropolskim białogłowych zwyczajem pleść i snuć sobie bez opamiętania do woli? Nie gorsi w tym są zniewieściali, gdy już nabyli mechaniczne zabawki przydłużające ich stan przyrodzenia, i aby jeszcze swą wątpliwą samczość dopełnić, biorą się za pisanie. Wobec tego, by podkreślić swą męskość, w swym grubiańskim wywnętrzeniu, gówno wartej twórczości, rzucają na lewo i prawo mięchem, i wytworzoną żółcią opluwają w komentarzach – chociażby łagodnego wegetarianina. Kiedyś na narty jeździła bogatych elita, chociaż najczęściej pijąc nie jeździła, za to, pod wyciągami stojąc z zabitymi w śnieg nartami okrutnej wartości, przychwalała się przygodnym, gdzie to nie była i ile wydała na sprzęt i wdzianko. Dzisiaj, można kupić ze szrotu sprzęt narciarski za grosze, toteż na stokach roi się od podpijających dla animuszu i odwagi desperatów, bez pojęcia, umiejętności i techniki, którzy stwarzają zagrożenie dla siebie i innych, a nawet dla wytrawnych profesjonalistów szusowania. Wraz ze stopą ekonomicznego wzrostu, wszystko spowszedniało, dlatego i Maliniak myśli sobie, że może być poetą. W miarę upływu czasu, inny jemu podobny Śliwiński z zacięciem do ślęczenia przed komputerem, umacnia go komentarzami. Więc jak nie może on być poetą, skoro są klakierzy? Wobec tego, mając już umocnione mniemanie o sobie, bierze się do oceniania innych, wyśmiewając to, co nosi jakieś wartości filozoficzne, czy twórcze, nie pojmując przekazu, a mógłby z powodzeniem, jak dziadowie jego, siać śliwy i sadzić maliny, a nie wpuszczać się w nie, narażając na śmieszność. O Kołodziejach, czy Stelmachach przemilczę, gdyż zawody te odeszły w niepamięć z ostatnim zjedzonym wałachem, jedynie pozostały po nich nazwiska. Do Agnieszki Horodyskiej Agnieszko nie mam możliwości odpowiedzenia tobie z powodu dyskryminacji kolejnym banem i nie wiedząc jak mam to zrobić proponuję abyś skorzystała z mego maila [email protected] lepsze to niż PW. Stwierdzono, iż opiekunowie, czy moderatorzy do tego też mają dostęp i potrafią opublikować prywatną korespondencję. Przeczytaj moje trzy wiersze, które napisałem 12 lutego, pierwszy to; Powrót!? Pozdrawiam cię i jeżeli naprawdę chcesz konkretnej odpowiedzi, czy dyskusji na postawione znaki zapytania zapraszam do kontaktu poza poezją org
  20. Pierwsze, drugie, przystawka i deser Kucharz i poeta kunsztu darem błyszczeć powinni, wytrawny mistrz kuchni, i z gwoździa coś upitrasi, czasu tyle mu zajmie, co poecie machnięcie piórem, poeta mierny skwasi, do tego nawet za dobry temat, nad którym przyszło jemu długo pracować w pocie, a cenił będzie popłuczyny, niczym bankiet wytworny, w rytm nie wpadł, ale krótko, jak wodzionka wypodł, zmysłu kulinarnego nie masz, to i poetą nie budiesz, kucharz wytrawnym winem podlewa kulinaria swoje, kiepski pismak wenę do roboty kielichem przymusza, ten i ten, nawarzy piwa, ale każdego inaczej smakuje, po jednego kropli apetyt wzrasta z niedostatku strawy, po innym, niesmak przepicia, niepamięci kac zagości, jednemu łatwo to przychodzi, ot tak sobie dla zabawy, drugiemu w mozole nie chce iść, a pisze w pocie czoła, i coś tam nagryzmoli i dzieło spłodziłem, głosi dookoła, lecz poród owy, to niestrawność, dlatego parcie pewne, jemu podobni, czytając, smaku nie czują, ale czochrają, może takąż on życzliwością odpłaci się w komentarzach, i w szambach przybiera, kiedy samozaparcie tytaniczne, gówno nie oliwa, moje na dole, gdy wasze górą pływa. Bez urazy Serwowałbym wam z różnych ciał zrazy, z ludziny, psiny, szczurzyny, węża i kota, w ucztowaniu dostępowalibyście ekstazy, taki poziom inteligencji posiada idiota, gdy jego umysł na języku, w uchu i nosie, zwymiotuje, kiedy dowie kim się zajadał, a czy innym jest ciałem krowa czy prosie? ale gdyś jadł, jakie pyszności żeś gadał, i nie miałeś w napełnianiu kichy odrazy, uzmysławiam - to życie było, jak wasze, nie gustuj w ciałach, gdy z nich są zrazy, posuwaj nie kaszanę, lecz rośliny i kasze, wówczas będziesz dla istot miłosiernym, i istotnie w doktrynie religii swej wierny. 23 czerwca 2015
  21. Pierwsze, drugie, przystawka i deser. Kucharz i poeta kunsztu darem błyszczeć powinni, wytrawny mistrz kuchni, i z gwoździa coś upitrasi, czasu tyle mu zajmie, co poecie machnięcie piórem, poeta mierny skwasi, do tego nawet za dobry temat, nad którym przyszło jemu długo pracować w pocie, a cenił będzie popłuczyny, niczym bankiet wytworny, w rytm nie wpadł, ale krótko, jak wodzionka wypodł, zmysłu kulinarnego nie masz, to i poetą nie budiesz, kucharz wytrawnym winem podlewa kulinaria swoje, kiepski pismak wenę do roboty kielichem przymusza, ten i ten, nawarzy piwa, ale każdego inaczej smakuje, po jednego kropli apetyt wzrasta z niedostatku strawy, po innym, niesmak przepicia, niepamięci kac zagości, jednemu łatwo to przychodzi, ot tak sobie dla zabawy, drugiemu w mozole nie chce iść, a pisze w pocie czoła, i coś tam nagryzmoli i dzieło spłodziłem, głosi dookoła, lecz poród owy, to niestrawność, dlatego parcie pewne, jemu podobni, czytając, smaku nie czują, ale czochrają, może takąż on życzliwością odpłaci się w komentarzach, i w szambach przybiera, kiedy samozaparcie tytaniczne, gówno nie oliwa, moje na dole, gdy wasze górą pływa.
  22. Zamiast komentowania, czy odgryzania, Komentarz wielki. Wszyscy tutaj, na poezji org, ale i innych portalach, niby wiersze piszą bez; rymów, puenty, motta i wątku, o braku poetyczności, jednym słowem o dupie Marynie, jak miała na imię. Ujmując krótko, zamieszczają jakieś idiotyczne gnioty sprawozdań, wyliczanek i myślą, iż jest to poezją, a drudzy im podobni domorośli poeci adorując komentarzami, przyklaskują, owe bzdety wychwalając pod niebiosa. To tak, jak w powiedzonku; mamo chwalą nas. Kto kogo? My was, a wy nas. Kiedyś pojąłem za żonę kobietę, brzydką niczym bezksiężycowa noc. Uczyniłem ten nietakt z rozsądku, myśląc, będę miał połowicę, jak się patrzy, nikt jej nie zapragnie, więc nie uczyni ze mnie rogacza. Kiedy szliśmy ulicą, czy też w telewizji można było zaczepić wzrok na ładnej buzi i figurze, tej mającej detektywistyczny wzrok, nigdy to nie uszło uwagi, wobec czego robiła mi sceny dantejskie, tym siebie uważając za szczególną piękność. Na dobitkę złego, nie posiadała kunsztu, ani zmysłu kulinarnego, nawet nasza bokserka bardziej wolała chodzić do baru, niż stołować się u swej pani. Lecz, jak to się powiada; każda potwora najdzie swego amatora i ta również mnie urogaciła. Zatem mając już dosyć tej poezji domowej, wychodząc w papciach i szlafroku, jedynie po gazetę do kiosku, uciekłem na dobre z domu, a w niecały miesiąc po moim zaginięciu i suka dała nogę z tego przybytku, a pani do dziś pozostaje stanu wolnego. Ale wracając do artyzmu poetycznego tworzenia, zauważyłem, iż największe zacięcie do tego mają kobiety, albo kobity. Owszem, przyszły na nas takie czasy, iż nie moda, ale mus przysparza armię, singielek i singli. I ci nie mając obowiązków partnerskich, popadają w zadumę, czego rezultatem bywa melancholia, która napawa ich tym, iż tkwi w nich zalążek poetyckiej duszy, więc szyją grubaśną igłą, snując jakiś wątek nieudanej osnowy i plotąc zgrzebną nicią, plotą dla innych banały. Zatem Maryniu, Gabusiu, czy też jakakolwiek inna imienniczko, czy nie mogłybyście sprawić sobie kądziołka, czy tamborka i staropolskim białogłowych zwyczajem pleść i snuć sobie bez opamiętania do woli? Nie gorsi w tym są zniewieściali, gdy już nabyli mechaniczne zabawki przydłużające ich stan przyrodzenia, i aby jeszcze swą wątpliwą samczość dopełnić, biorą się za pisanie. Wobec tego, by podkreślić swą męskość, w swym grubiańskim wywnętrzeniu, gówno wartej twórczości, rzucają na lewo i prawo mięchem, i wytworzoną żółcią opluwają w komentarzach, chociażby łagodnego wegetarianina. Kiedyś na narty jeździła bogatych elita, chociaż najczęściej pijąc nie jeździła, za to, pod wyciągami stojąc z zabitymi w śnieg nartami okrutnej wartości, przychwalała się przygodnym, gdzie to nie była i ile wydała na sprzęt i wdzianko. Dzisiaj, można kupić ze szrotu sprzęt narciarski za grosze, toteż na stokach roi się od podpijających dla animuszu i odwagi desperatów, bez pojęcia, umiejętności i techniki, którzy stwarzają zagrożenie dla siebie i innych, a nawet dla wytrawnych profesjonalistów szusowania. Wraz ze stopą ekonomicznego wzrostu, wszystko spowszedniało, dlatego i Maliniak myśli sobie, że może być poetą. W miarę upływu czasu, inny jemu podobny Śliwiński z zacięciem do ślęczenia przed komputerem, umacnia go komentarzami. Więc jak nie może on być poetą, skoro są klakierzy? Wobec tego, mając już umocnione mniemanie o sobie, bierze się do oceniania innych, wyśmiewając to, co nosi jakieś wartości filozoficzne, czy twórcze, nie pojmując przekazu, a mógłby z powodzeniem, jak dziadowie jego, siać śliwy i sadzić maliny, a nie wpuszczać się w nie, narażając na śmieszność. O Kołodziejach, czy Stelmachach przemilczę, gdyż zawody te odeszły w niepamięć z ostatnim zjedzonym wałachem, jedynie pozostały po nich nazwiska.
  23. Jacek_Dyć

    Antrakt

    Miałem zamiar nie wcinać się z komentowaniem, ale nie mogłem się powstrzymać. Co za wybitna poezja dla zaawansowanych. O Boże Gabrysi skończył się brulion ze skorkiem, jakie to wielce poetyczne i natchnione, bierze Gabrysia kasę śmiga do kiosku i kupuje nowy. Po co robić zadymę o poplamiony brudnopis? Ale cóż kobiety mają to do siebie, że rozczulają się nawet nad stolcem w kolorze khaki i to jest czysta poezja, lecz cuchnąca. A moderator też jest wybitnym znawcą poezji skoro dopuszcza, jakieś nieskomplikowane wyliczanki na forum poezji dla wprawnych poetów. tak jak ktoś ubiera się, tak jakby nie miał lustra, tak też niektórzy piszą bez samokrytyki, ale z samorodków samouwielbieniem, a inni słodzą im, Boże gdzie wy macie oczy i w którym miejscu rozum?! Książka was wzywa Kraszewskiego Kawał literata. Dawno temu Kofta, a takrze i Sztur śpiewali; ja to mam talent i talentem dowalę.
  24. Potraktuje ciebie tak, iż poprostu nie rozumiesz i wiedz, iż wiersz powstaje pod wpływem jakiegoś boźca, rozmowy z kimś i nie jest czczym wymysłem, że muszę coś napisać, ale jeszcze nie wiem co.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...