Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Konkurs otwarty!


M._Krzywak

Rekomendowane odpowiedzi

Zapraszam do udziału w konkursie, którego nagrodą będzie tomik poetycki:
http://www.poezja.org/debiuty,4,11.html

Zasady konkursu:
1.Wklejamy pod tym wątkiem jeden utwór dowolny (może to być wiersz, opowiadanie, co tam kto sobie życzy), zaczynamy od teraz, kończymy 8 grudnia o godzinie 0:00.
2. Tekst jest własnością wklejającego (żeby komuś nie wpadło do głowy wklejając cudzy tekst sprawdzając, jacy to my jesteśmy "nieoczytani")
3. Jeden autor ma prawo do jednego utworu (czyli nie wykorzystujemy xxx nicków)

Tematem konkursu będzie postać kobiety, niech będzie to postać historyczna, zaskakująca, ciekawa, porywajaca, może być dobra, zła, miła, okrutna... Temat wydaje się być ciekawy, a przy okazji będzie można czegoś się nauczyć.

Zasady oceniania:
- tym razem oceniać będą wszyscy, tzn., od 9 grudnia będzie można wkleić swój głos, mile widziane uzasadnienie. Oczywiście liczę na uczciwość, ale podobno Poeci to sami uczciwi i krystaliczni ludzie, którzy brzydzą się kłamstwa, więc myślę, że żadnych tutaj nieporozumień nie będzie. Głosy będą zbierane do 15 grudnia, do godz. 0:00.

Wygrywa tekst, który zbierze największą ilość głosów.

Zatem
3,2,1...
START!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M._Krzywak
Księżniczka z Kosą

Uporczywie i nieśmiało
w dobrym stylu i akurat
męczy ciało
zwiewna jak milcząca nuta
z głosem jak orkiestra
nie do rymu dusza
myśli że konieczna
chemicznie niebezpieczna
Panna olejarka
sytuacja patowa
na krawędzi wiszę
jak pokonać tę nabuzowaną ciszę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olśnienia i zachwycenia

Dawno to było, a dotąd nie znika urok tamtej chwili...
Na wisienkę małą, bieluchną od kwiecia,
w wiosenny poranek śpiewak ów przyleciał,
i rozpoczął koncert maleńki artysta.
Tak dawno to było... Dziś gdy o tym piszę,
ten niezwykły koncert sprzed wielu lat słyszę.
Była tam jeszcze łączka zagubiona
pośród pól, zielona, pięknie ukwiecona,
jakby siłą czaru z baśni przeniesiona.
Chodziłam tam potem i długo szukałam,
lecz niestety więcej już jej nie widziałam;
więc może jej wcale właściwie nie było,
a to co widziałam tylko się przyśniło?
Pocięli ją pługiem, broną podrapali
i na pięknej łączce groch z wyką wysiali?
Ja ją mam w pamięci taką jak widziałam,
gdy na nią w zachwycie wzruszona patrzałam.

Była też noc jasna, księżycowa, w sadzie
zdało się, że księżyc liście srebrne gładzi;
wyglądał ulotnie, jak zaczarowany,
tak dziwnie dostojny, więcej nie widziany.
Tylko było patrzeć jak krasnale żwawe
rozpoczną tam swoją wesołą zabawę...
I taki był spokój, i cisza w przyrodzie
w kochanym do dzisiaj, ojcowskim ogrodzie.
Ta łączka, ten słowik i ogród w poświacie...
Czy moi kochani też tak odczuwacie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stworzyłaś mi piękny dom

zapraszam cię tam
gdzie sam bym nie trafił
zamknąć oczu nie kazał
czuć się jak u siebie

drewna bym nie narąbał
niczego nie zaparzył
stół pusty
wcale by go nie było

nie prosiłbym nie biegać
po co bez poddasza do kuchni
bez kuchni

w tym miejscu nic by nie stało
zdjęcie nie przypominało
tego co by się nie zdarzyło
tam gdzie nie istnieje

tylko wieczór by był
lecz bym go nie odróżniał

dobrze że nie gdyby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc kładła ją lekko
na czarnym atłasie
muskała swym szeptem
usta z porcelany
których nikt nie słuchał
póki nie umilkły
Raz

Za jej cierpienia
których skończenia
nie pragnął nikt
rzuciła marzenia
na suchy ląd

Uniosła martwe dłonie
rzucając kamienie
na jej pusty wzrok
By nie ujrzała już
kajdan u białych stóp
nurkując w morzu bez dna
Dwa

Za jej cierpienia
których skończenia
nie pragnął nikt
rzuciła marzenia
na suchy ląd

Pożegnała dzień
nieczuły na łzy
zrzuca winę na los
kochany przez pół
sercem wydarty z płuc
oddech dla niego
Trzy

Za jej cierpienia
których skończenia
nie pragnął nikt
rzuciła marzenia
na suchy ląd

Mówi, że wstanie
że jeszcze raz
powiesi swój płaszcz
łatany przez czas
że będzie żyć
kiedyś lecz nie dziś
Raz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M._Krzywak


O Melpomeno...

Dziewięć córek miał Zeus
władca na Olimpie
ojciec bogów i ludzi
rodziny i państwa
i tyś mu Melpomeno
wzeszła niby gwiazda
tragiczną maską swoje
kryjąca oblicze
Apollo ci przewodził
i twoim siostrzycom
bóg światła słonecznego
wyroczni i śmierci
urodzony na Delos
z łukiem oraz lirą
który wawrzyn ofiarny
przyjął i łabędzia
Kastalia cicho szemrze
gdzieś u stóp Parnasu
i Aganippe cicho
łka na Helikonie
tobie o Melpomeno
oraz innym muzom
wiernie i nieodmiennie
niosąc wody swoje

Klio dzisiaj jutro inne
będzie imię moje






(info;
mała uwaga odnośnie, co do puenty - już jest "jutro" i "imię moje" też już inne)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W hamaku


Wygląda jak Tara - Litościwa Pani Wiedzy.
Jedną nogą odpycha się lekko od trawy.
A nogi ma sarnie w pęcinach, od góry
spuściste.
Otwartą książkę położyła treścią
na brzuchu -
mówi, że gdzieś ma formę.

Moim ulubionym bogiem jest Wisznu
z jedenastoma głowami.
Przykładam wagę do formy i treści, kreśląc
na kartce koło w kwadracie,
powiadając o Słońcu w rydwanie zaprzężonym
w siedem koni. Skwarzy,

ale w cieniu pod klonem można żyć.
Można się bujać. Łatwo
pobłądzić, wyznaczając sobie cel -
podróż na przykład do mnicha,
który podniósł rękę, by mu uschła,
i uschła;
lub do tego, który w nieskończoność
nawija na patyk własne przyrodzenie.

Lewitacja to sztuczka - z tym najlepiej
do cyrku!

Wskoczył do niej pies - łeb przytulił.
Pies odszedł, przyszedł kot. Na chwilę
ukryłam się, żeby spoglądać na nią,
jak leży wpatrzona w niebo
n i e r u c h o m a
z tą książką na brzuchu.

Raj schodził na ziemię, gdy przemienieni
przez światło kamienni bogowie stawali się
żywi.


.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozerka aktorka marna
kobieta uciecha
mężczyzny nie warta

ciało blade smukłe
falujące lekko włosy
wzrok samczy nęcące

niby bezbronne

siłę ma wielką
z niej korzysta
wykorzystuje lepiej
niż najlepszy artysta

bez skrupułów sobie poczyna
na co dzień niewinna
nocą zaś w gorgonę zaklęta

piękna ponętna
jedno spojrzenie
serce już stracone

czar wykorzysta i porzuci
kolejnej nocy
innemu w głowie zawróci

a oni lgnąć do niej będą
jak do matki dzieci

sieroty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty i ja

ty
wojownikiem jesteś
widzisz cel
po drodze depczesz
i nie zauważasz
potem wracasz

jestem już inna
czy silniejsza?
nie wiem

chciałbyś budować nowe światy
przecierać szlaki
zasypiac zmęczony przy mnie

ja
chciałabym być
twoim światem
wiecznym dziś
bez bolących
wspomnień

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pokolenia

od kuchennego blatu
tak jak cię uczono
zaczynałaś wędrówkę
dniem i nocą znaczoną
do chwili gdy przyklękałaś
przy krawędzi łóżka
dziękując za wszystko


zmęczone plecy schylałaś
nad córki kołyską
nikt oprócz ciebie nie widział
jak dokoła jest czysto
kuchenny blat krawędź łóżka
pojęcia mieszały
kołtuneria z bohemą
mentalność kształtowały

nie modlę się i nie miotam
po ścianach naszego trójkąta
pewna miejsca na świecie
chociaż brwi unosicie
celebruję ciszę
kołyszącą jak pustka
od kuchennego blatu
aż do krawędzi łóżka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eseik o kobiecie pracującej

Koniec lipca. Gorąc.
Ślimaczę się po domu. Spłukuję szlauchem pot od włosów do stóp.
Pomysł na ugotowanie rosołu był tak bezsensowny i ponadwymiarowy, że jednak powstał. Ugotowany, jak cała ja. Na przekór. Pociecha, że pachnę pietruszką i koperkiem. Zielonym powietrzem spod chmury.
No i mam wiersze w pewnym tomiku. Jedne zimne jak noce Tromso, inne zagrzane słońcem na kwitnącej lipie. Makaron i włoszczyzna stają się ledwie kawałkami gleby. Suchej i bezpłodnej, nic niewarte.
Wiersze prowokują dźwięk młotka, który tłucze w moją głowę, kiedy mam momenty rozsądku. Po chwili rozdrabnia się resztka myśli przełączając mózg na dłuższe fale.

Pamięć zamykana samotnie w pudełku sterylizuje strzykawki.
Zabrałam kiedyś taką srebrnawą puszkę dentystce. Rozsądek miał akurat włoski strajk, ale oczy zrobiły swoje. Wciągnęłam do strzykawki kolejny wiersz. Aplikacja; kilka pozostałych skroplonych wersów do ciała.
Natrętna zawiść skapuje kącikami ust. Cuchnie jak piana niedomytego kundla. Rosół z koperkiem suszy dziąsła, szlauch deformuje twarz. Niepotrzebnie. Mam i tak obraz z krzywego lustra.
Jest wieczór pod pomarańczowym słońcem i drzewami z siwego dymu. Czytam jeden z erotyków.
Miętoszę go, rytmicznie tulę i jest orgazm. Nietrudny do rozpoznania. Nawet noce mam przez to niedospane.

Zniewolona, zmęczona gorącem zmieniam prawo w bezprawie.
Dziwacznie ma się mój mstliwy świat po tych wierszach. Pozwala jednak zapomnieć o bogu. I monotonii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najbardziej podoba mi się wiersz pod tytułem Stworzyłaś mi piękny dom i to od pierwszego przeczytania i za każdym razem ponownego do niego podejścia , dobry pomysł na ukazanie pięknego domu dzięki kobiecie, poprzez perspektywę i wyliczenie tego co obdarowany by nie mógł uczynić i czego by nie posiadał bez tego daru, prosty w wyrazie i zarazem ujmujący i nie pozbawiony dużej dawki liryzmu
pozdrawiam Kredens

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę, że już chyba można oddać swój głos, więc ja, bez chwili namysłu, a może po długim namyśle (nie wiem, ponieważ czas bywa względny) swój głos oddaję na tekst Karii_Łagodnej - Dobry omen - i nie potrafię uzasadnić dlaczego...po prostu: liryka w czystej postaci. Sztuka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Pani komentarze są niechlujne.

Mam wrażenie, że czuje się pani sfrustrowana brakiem zachwytów nad własnym tekstem. I innymi, pośledniejszymi.
Nie dziwię się, ale zmilczę, bo wkleiłam ku rozrywce swój mały, skromny kawałek niczego nie oczekując. Absolutnie niczego:-)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Historia kończy się każdego dzisiaj  Nocą gasnącą na końcach powiek. Na wiele z pytań słońce odpowie  Słowami, których nikt jeszcze nie słyszał.    Sny stają się jasne zawsze za późno, Nadzieje znajdują nowe oblicza. Wczorajsze lęki zegar już wykrzyczał, do rąk wciskając torbę podróżną.    Nieważne, na którym staniesz peronie, Kupiony bilet nic nie gwarantuje.  Dopiero po ruchu wagonu poczujesz,  Czy we właściwą ruszyłeś stronę.    W pamięci podróży zawsze tak jest, Że wszystkie mapy funta kłaków warte, Szukając wśród nich najtrafniejszej karty, Na końcu każdej znajdziesz dworzec Kres. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • jest wspaniała ma swoje prawa nie lubi wojen podatków i zła jest rozśpiewana roztańczona czasem smutna lub zagubiona na krawędziach lubi lawirować kocha wolność oraz wrażenia lubi gdy ktoś ją mądrze wspiera uwielbia piwo co chce ubiera nie patrzy do tyłu widzi co trzeba nauczona kochać uwierzyła w boga taka jest dziś ona i podobnie jak my kiedyś dla innych przyszłością  więc budujmy jej fabryki muzea domy sadźmy duże lasy pielmy ogrody bo gdy dojrzeje zrozumie że ona musi sterować po to by świat dalej dalej był światem a nie zgliszczem czy cmentarzem lub jego wrakiem
    • @Somalija ooo, 1400 wyświetleń w godzinę. gratuluję popularności!
    • jad z otchłani  ich krew broni nas  nasza kolejnych    przedpole    na szpicy stały oddziały smoleńskie  przyjęły największy atak  z trzech chorągwi jedną Krzyżacy  wycięli w pień  Litwini zachwiali się w polu  dopier polski odwód otoczył rycerzy Zakonu    grunwaldzka kampania chwila w której pęka świat Słowianie musieli ramię w ramię podnieść miecz   dziś strategiczna myśl w tundrowej wegetacji    ,,zielone ludziki"   już czy jeszcze nie z orężem  sztuka wojenna  biały błysk i nie ma ulic w mieście      bratowe w pokoju kondolencyjnym na ile damy się    przestraszyć               
    • wśród srebrzystych kobierców gwiazd Drogi Mlecznej cztery eskadry grawilotów patrolują  czasoprzestrzeń Astat. Bizmut. Wanad. do zakochania jeden krok trzeba go zrobić jak najprędzej krasnoludek Gapcio ma brodę poplamioną musztardą  a królewna Śnieżka ? cóż....nieobecna !   Słońce tylko opromienia piramidę CHeopsa Astat. Bizmut Wanad. i znów niedziela... ....ponury żart błazna co nikogo nie cieszył żartami Astat. Bizmut. Wanad.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...