Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Za robotę w odjazdowym seksie z orgazmem,
w zmyślnym opakowaniu prezencik się należy,
to nasza nagroda za malutką chwilę upojenia,
z rozpakowaniem coś pięknego nam się ulotniło,
a opakowanie zakopujemy na ludzkim wysypisku,
jednak żal i rozpacz nieutulona za gardło ściska,
nie za sednem opakowania, ale za nim samym.

Kto żonę ma, ten żonie służy,
nie jesteś żonaty, nie szukaj żony,
kto nie ma żony, winien Bogu służyć,
bo kto ma żonę, ten ma kłopoty,
ja cię tylko przed nimi ostrzegam.


Z braku szczęścia ktoś zwierzę sobie sprawić raczy,
aby pustkę serca wypełniać przyjaźnią psa, czy kota,
i zamiast Bogu, domowemu zwierzakowi posługuje,
w szczęściu nie postrzega z tym żadnych problemów,
kiedy tak z uwielbieniem, nowe opakowanie hołubi,
stare opakowania porozkładały już bakterie i robaki,
a chodzą na cmentarze do rodzica, braci, czy sióstr,
a sedno opakowania starego, teraz w nowym już tkwi,
aby móc do czasu grać rolę kotka pieska, lub świnki,
a prawda Ignaca nie dojdzie, gdy chce pozostać głupi,
kiedy wyłomu nie potrafię zrobić w kulawym rozumie,
to nieraz i w mym oku z bezsilności zakręci mi się łza,
nad niby żyjącym, acz martwym w opakowaniu z ludzi,
Ignacu! Jakże ciężko tobie zrozumieć, iż duszą jesteś,
gdy z uporem snujesz przypuszczenia, że masz duszę,
a wiersz skomentujesz bzdurnie, ja mądry, a ty głupi.
z 31 października na 1 listopada 2013

Opublikowano

Próbuję pisać jak wy; krótką formą, zawile, bez rymów, o niczym, jednak mi to nijak nie chce wychodzić, ale będę niezłomnie się uczyć od lepszych.

Zapraszam wszystkich lubujących się w krytykowaniu do mojego poprzedniego wypracowania „ Czy jesteście gotowi? ” , pod którym zamieściłem obszerny jak zwykle komentarz. W szczególności proszę o to;
Jolantę_S z jej wierzy
Marka Orzełowskiego zachwycającego się swoją elokwencją i kunsztem poetyckim
lizusa bazyla_prosta
Starego_Kredensa
a_mrozińskiego zblazowanego
Henryka_bukowskiego poetę
marka_miros z Crocfeldtem Jakobsa
Cezarego_dacyszyna myślącego
M_Patriotę i takiegoż
pana Krzywaka prosił nie muszę bo on musi czytać z obowiązku, co go wielce dołuje, ale i tak wszystkich pozdrawiam serdecznie jako łagodnego usposobienia weganin.

Opublikowano

@Jacek_Dyć
ja o duszy się zastanowiłem, jest taka książka " Kruchy dom duszy" chyba Thornwalda, nie czytałem ale tytuł wiele mówi, wierzę że dom boży,po prostu jest materią zorganizowana tak że nikt nie cierpi, czy dusza to co ponad ciałem , czy samo ciało -ciągle się zastanawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziś twoja kolej zapalić  świeczkę by  wiedzieć do czego wracać nawoływać zbłądzonych żeglarzy wyrywać białym bałwanom   dziś twoja kolej nie zamykać bram czekać z ogarkiem na rozdrożu sprawdzić obecność tak wielu jeszcze chowa się w sobie dziś twoja kolej trwać
    • @Migrena... dobrze określone, bezwzględność losu może.. to.. splatać. Dziękuję Ci za dobre słowa. @infelia... masz rację, na drugi raz, przed snem.. przerzućmy się na bajki... ;) Dzięki za uśmiech. @Waldemar_Talar_Talar... gdy mieszkałam u Mamy, też wieszałam pranie na zimnym strychu, w tym okresie.
    • @andrew I plastyczny...  
    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...