Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przybyliśmy na miejsce zdarzenia jako pierwsi. Mieliśmy najbliżej. Dwie przecznice stamtąd nudziliśmy się na parkingu osiedla, które kazano nam patrolować. Sierżant Kuwas omal udławił się bułką z topionym serem, kiedy szczekaczka podała, że w bloku nr 1 przy Stokowej wydarzyło się nieszczęście. I prawdopodobnie jest trup.
Odpaliłem silnik i pognaliśmy na sygnale. Mój pierwszy dzień w pracy i od razu zwłoki. Tak się przejąłem, że parę razy prawie straciłem panowanie nad kierownicą. Sierżant przyglądał mi się kpiąco, żując swoją bułkę.
- Spoko, synku – mruknął – Napatrzysz się, to i przyzwyczajenie przyjdzie.
- Pan tak może jeść? – zapytałem zgorszony.
- Na chleb trzeba ciężko pracować – stwierdził filozoficznie –Przecież nie wyrzucę.
Zaparkowałem w miejscu zarezerwowanym dla Zakładu Oczyszczania Miasta i pobiegłem za sierżantem do windy. Na szóstym czekała na nas roztrzęsiona kobiecina w szarej podomce. Na twarzy miała świeże ślady łez, ręce jej latały, jak pijakowi po tygodniowym ciągu. Wydało mi się, że coś wystaje jej z lewego ucha. Kawałek sznurka, nóżka, macka?
- Panowie, panowie... – powtarzała, nie mając siły sklecić pełnego zdania.
Przyjrzałem się bliżej. Macka znikła, ale mógłbym przysiąc, że na pewno ją widziałem. We wszystkich drzwiach stali ludzie i gapili się na nas w milczeniu.
- Co tutaj zaszło? – zapytał władczo sierżant.
- Ja... ja nie wiem. On nagle wybiegł z pokoju z wielkim krzykiem i do łazienki. Tam...no...stracił głowę. Panowie zobaczcie sami...
Szepnąłem Kuwasowi o macce. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że od razu uznałem, iż mi się przywidziało. Później uśmiechnął się do kobieciny łagodnie.
- Pani weźmie coś na uspokojenie. Zaraz tu będzie lekarz. Na pewno znajdzie się coś mocniejszego. Synek, za mną.
Przekroczył próg, a ja za nim. Przystanął, więc ja też. Rozglądał się ostrożnie. Powtarzałem jego gesty, licząc, że czegoś się nauczę. Szło mi całkiem dobrze, dopóki nie weszliśmy do łazienki. Widok tej masy krwi i czegoś jeszcze na ścianach, podłodze i suficie, cisnął mi żołądkiem o podniebienie. Rzygając do kibla, kątem oka widziałem leżące w wannie, pozbawione głowy ciało. Sierżant też był przerażony, lecz bułka w jego brzuchu trawiła się spokojnie, jak u patologa albo grabarza.
- Nie sprawdzimy pulsu? – spytałem cicho.
- Nie piernicz, synku, dobrze? Stań w drzwiach i nie wpuszczaj nikogo, oprócz chłopaków z kryminalistyki - wyszedł z łazienki, a ja pospiesznie podążyłem za nim – Pani szanowna, pani tu pozwoli...
Posadził ją na wersalce w większym pokoju, sam usiadł na foteliku przy oknie. Z przedpokoju dobrze słyszałem, co mówią.
- Ma pani broń palną?
- Boże uchowaj!
- Materiały wybuchowe, chemikalia?
- Nie.
- Gdzie pani była w chwili zdarzenia?
- Tutaj.
- Co pani robiła?
- Oglądałam serial, jak zawsze. Odkąd jestem na rencie, nic innego nie robię.
- Kim był denat?
- Studentem. Wynajmował u mnie pokój. Porządny chłopiec, ułożony. Nie pił, nie palił, dziewuch nie sprowadzał. Ostatnio wcale nie wychodził z pokoju.
- Co tam robił?
- Oglądał te reality szoły. Dniem i nocą. Urlop jakiś dziekański nawet wziął. Jak się czasem mijaliśmy w kuchni, śmiałam się, że przyszły magister, a tak się ogłupiać daje. Odpowiadał, że moje seriale wcale nie są mądrzejsze.
- Zachowywał się dziwnie? Skarżył się na coś?
- Nie, no może, że coraz bardziej swędzi go lewe ucho.
- Ucho?
Sierżant pokiwał głową i poszedł do pokoju studenta. Kiedy otworzył drzwi, spostrzegłem spartańsko urządzone lokum z wielkim telewizorem i sporo pudełek po pizzy, walających się po podłodze. Szybko wrócił. Spojrzał na mnie przelotnie. W jego oczach widziałem irracjonalny lęk i niedowierzanie. Zastanowiło mnie, co może napisać w raporcie: że facet naoglądał się jakiegoś Big Brothera i nagle rozerwało mu głowę? Jedyna szansa, że chłopcy z kryminalistyki znajdą rozsądne wyjaśnienie. Kuwas przystanął nad cienką smugą krwi, która z łazienki zakręcała w stronę pokoju gospodyni. Zmarszczył brwi. Wtedy nie wytrzymałem i mimo rozkazu opuściłem posterunek przy drzwiach.
- Panie sierżancie, mam pewną teorię – powiedziałem nieśmiało.
- Teorię? Zamknij żółty dziób i filuj na drzwi – zgromił mnie – Gdzie ta cholerna ekipa?!
Przytaknąłem z opuszczoną głową, ale wątpliwości nie dawały mi spokoju. Musiałem działać. Kuwas swoje lata i posturę miał, jednak tym razem racja stała po mojej stronie. Zerknąłem zza jego pleców na gospodynię. Siedziała skulona, a w kącie cały czas przesuwały się na ekranie telewizora serialowe postacie. Znów wydało mi się, że widzę mackę w jej uchu. Potrąciłem sierżanta, kobieta spojrzała na mnie wystraszona. Pochyliłem się, by obejrzeć jej ucho, lecz po macce nie było już śladu.
- Czy z pani uchem wszystko w porządku? – spytałem życzliwie.
- Z uchem? Tak, tylko trochę swędzi...
- Swędzi? – zainteresował się sierżant i popatrzył mi głęboko w oczy – Rusz się. Jest ekipa.
Ustąpiłem miejsca eleganckim mężczyznom z teczkami w dłoniach. Czekałem na korytarzu, aż Kuwas zreferuje im temat. Opowiedział wszystko, oprócz tego, co obaj przypuszczaliśmy, ale w co nie umieliśmy uwierzyć. Wróciliśmy w milczeniu do auta.
- Dokąd? – zapytałem.
- Na parking, tylko inną drogą. W końcu patrolujemy.
Kiwnąłem głową i uruchomiłem silnik.

Opublikowano

Podoba mi się. Szczególnie lubię takie , jakby niedokończone kawałki, które aż proszą się o dalszy ciąg, skłaniając czytelnika do spekulacji, jaką też drogą pójdzie dalej autor, oraz jak ja bym to dokończył. Tak na marginesie, to właśnie wpadł mi do głowy pomysł. że można by pomyśleć o kolejnym turnieju, polegającym na dokończeniu dowolnego tekstu.

Opublikowano

kolejny dobry teks...lubię dopisywać sama zakończenie

ps...podoba mi się jak wstawiasz w swoje teksty kawałki typu:..."Zaparkowałem w miejscu zarezerwowanym dla Zakładu Oczyszczania Miasta "...[nawet nie wiedziałam, że oni mają swoje miejsca] ;o)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hy! Wygłupiłem się, a to przez to, że w nagłówku jest: "Poezja - debiuty / Forum dla zaawansowanych". Już wyrzuciłem tę moją uwagę, ale cieszę się, że na coś Ci się przydałem. Z ciałem jest OK.
Pozdrawiam.
Ja.
  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...