Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Powiem, jak było kiedyś, Org był kuźnią talentów i szlifiernią diamentów, Warto było śledzić merytoryczne dyskusje, bo z nich można było czerpać wiedzę o warsztacie i niuansach wyrafinowanej treści, Często młody stażem i doświadczeniem poetyckim autor czupurnie bronił swojego wiersza, jak niepodległości. Zacietrzewiał się, ale tłumaczono mu oczywiste oczywistości i ulegał, jeśli nie w tym, to w następnym wierszu. Oczywiście i wtedy ludziska brali się za łby, jednak mniej było chamstwa. Gatunki przeplatały się. Nieraz dostawało się rymującym, jako epigonom poezji, ale pod krytyką zmieniali klasyczne formy lub uciekali w bezrymowe obszary poezji. Piszący wolne wiersze; zapatrzeni w nowomodę, wpadali w manierę oczekiwań i tworzyli kalki upodobań czytelniczych. Jednak doskonalili się pod krytycznymi oczyma. Byli także poeci, tzw. chorągiewki na wietrze poprawiaczy. Bezkrytycznie poprawiali w te i we wte, po czym zatracali tożsamość.
Pozytywną cechą tamtych czasów, była obecność ludzi posiadających autorytet i wiedzę.
Jeśli wtedy ktoś zadałby powyższe pytanie, to nie byłoby większych trudności z odpowiedzią na nie. Portal uczył i promował dobre wartości, jak i nowe trendy poetyckie. Fama o nim zachęcała do wejścia, ale także, wzbudzała respekt i szacunek dla piszących tu i komentujących.

Co z tego zostało do dzisiaj? NIC, albo prawie nic, o czym świadczą choćby wpisy w tym wątku. Żadnych refleksji, żadnych wizji dalszego funkcjonowania Portalu.
Główni komentatorzy siedzą już tak wysoko na grzędzie, że już wyżej nie siędą, ale zapatrzeni w swoje zadarte nosy, nie są skłonni schylić się ku maluczkim, zdezorientowanym i niepewnym swojej wartości. Ruszył kolejny exodus niezadowolonych. Migrację łatwo dostrzec w zwiększonej aktywności orgowiczów na kilku mniejszych portalach.
Złudna wiara, że przy tysiącach użytkowników, nie warto przejmować się jednostkami, wyludniła i zdeprecjonowała niejedno miejsce.
Jaki jest więc sens dalszego istnienia Orgu w obecnej formule kategorycznych stwierdzeń, nietolerancji i chamskich, niemerytorycznych wpisów? Według mnie żaden. Wartościowi ludzie wynieśli się w inne miejsca w sieci i realu. Tworzą tam poezję, prozę i realizują energicznie artystycznie wizje.
Życzę osobom funkcyjnym, abym się mylił i aby znaleźli nową formulę, która odwróci pochylenie równi. Jednak bez refleksji i spojrzenia w lustro własnego postępowania, nigdy to nie nastąpi. Pozdrawiam Leszek
Opublikowano

Szyderstwa i obrzucanie błotem są raczej codziennością polityków. Poeci, pisarze i inni artyści powinni być ponad tym, niestety tak nie jest. To wpływ otaczających każdego realiów. Nie można odciąć życia i jego wpływu na myśli.
Wystarczy spojrzeć na zachowanie tych jurorów w idiotycznych programach o jakiś tańcach czy śpiewani. To są bardzo znane osoby a jak zachowują się przed kamerami?
Cały świat się wali a im śpiewy, tańce i rozgłos w głowach.
Internet przypomina szambo, byle gówniarze zamieszczają swoje wyczyny w postaci rozwalania okien, szyb w autobusach, pijaństwa a nawet orgii małolatów. Ten który te konta ukradł daje wskazówki jak hakerem zostać. Pornografia najgorszego typu dostępna jest dla wszystkich.
To wszystko ma wpływ na zachowania, szczególnie kiedy się pędzi w chorej rzeczywistości żeby przeżyć.
Z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej i będzie jeszcze paskudniej.
Żaden bóg niestety nie zstąpi i tego nie naprawi. Jeśli ludzie będą dalej tak postępować, obudzą się nie z ręką w nocniku, ale w piekle.
Takie azyle jak portale poetycki nie obronią się przed tym szambem.

Mogłem się powtarzać w tym wywodzie, cóż starzeję się i skleroza mnie łapie;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Masz rację, ale nie jest zachętą do pracy szyderstwo i obrzucanie błotem.

Leszku mam wrażenie ,że Ty nie wiesz co tak naprawdę kształtuje charakter i dlatego całe to zamieszanie. Wolny i ukształtowany człowiek nie przejmuje się błotem i szyderstwem!

Mylisz się, że nie wiem. Jednak zbyt długo żyję aby nie widzieć, ze rzucane hasła: co nas nie zabije to nas wzmocni, są tylko pustosłowiem, którym niektórzy próbują usprawiedliwić swoje chamstwo.
Gdyby to było lekarstwo na kształtowanie talentów, rodzajem naturalnej selekcji, to byłoby za proste.
"Fala" w wojsku zabija słabsze jednostki, a silniejsze nie zamienia w herosów, a w psychopatów.
Jako instruktor szybowcowy, mam okazję obserwować nie tylko poetyckie zjawiska. Latanie szybowcem można przyrównać np do jazdy na rowerze. Trzeba złapać równowagę i już, Jednak o wiele szybciej przebiega nauka, widoczne są błyskawiczne postępy, jeśli zamiast opieprzań w stylu: "jak lecisz", "jak nie potrafisz lecieć po prostej, to jak chcesz latać pod chmurami", "tobie hulajnogę dać, a nie szybowiec", jeśli wytłumaczymy delikwentowi co robi źle i jaki to ma wpływ na lot. Dawni instruktorzy mieli jeszcze ciekawsze metody. Bywało, że uczeń oberwał po głowie, lub usłyszał przy błędach wiązankę najczystszej łaciny.
Czy nie widzicie analogii z naszym poletkiem? Kicz, grafomania, epigonizm i cala plejada innych epitetów, którymi obrzucane są utwory i ich twórcy, nie dają nic, ani autorowi, ani innym czytającym komentarze. Silniejsi odpyskują, albo zmilczą, słabsi odejdą, nie tylko z tego portalu, ale i z poezji.
Opowiem Wam pewną anegdotę. Jan Wróblewski, były mistrz świata w szybownictwie, został skreślony w trakcie szkolenia podstawowego, jako nie nadający się do latania szybowcowego. Dopiero w innym Aeroklubie, pod okiem innego, cierpliwszego, albo może bardziej zdolnego instruktora, ukończył szkolenie i szybko doszedł na samą górę do panteonu gwiazd.
Wiem, że wszystkowiedzący komentatorzy odburkną: nie marudź i dalej autokreacją będą wypełniać puste komentarze, ale tak jak na głupotę nie ma lekarstwa, tak i na "geniuszów" ich własnego mniemania.
Opublikowano

W ubiegłym roku pisałem, że komentarze w stylu grafomaństwo, gniot, stękanie w pół przysiadzie i poodobne odstraszą młode talenty i tak się stało. Najlepiej komentują chyba na Portalu Pisarskim. Nie ma słodzenia, ale konkrety co, gdzie i jak jest źle, jak to poprawic. Tam zachęcają do pisania.
Nieważne czy ktoś pięknie napisał, czy akurat zaczyna, trzeba docenić samo staranie się.
Tutaj jedna osoba reformowalna nie jest, ma gość talent, jednak nic nie robi w kierunku samorozwoju tylko ciągle z uporem maniaka, pisze te fanatyckie nawoływania. Taki ktoś jest grafomanem pierwszego stopnia:-)
Dawne czasy sprzed 6-7 lat niestety nie wrócą. Ten portal był najlepszy w necie, teraz widać jaki jest. Czy da się wyleczyć nie wiem.
Pozdrawiam i miłych świąt życzę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już tytuł zwiastuje smakowitą zawartość.   Wydaje mi się, że jądrem tego wiersza są zioła (lubczyk, pietruszka, seler), jako łącznik między rzeczywistością liryczną i kulinarną, między tym, co materialne i duchowe. Oznaczają one zmysłowość (zapach, kolor), która poprzez funkcję sensoryczną otwiera się na świat symboli. W końcu to z doznań zmysłowych nasz mózg rekonstruuje obraz świata.
    • To mi przypomniało dowcip. W pewnej wiosce wydarzyła się powódź i woda zaczęła zalewać domostwa. Jeden człowiek wlazł na dach swojego domu i zaczął modlić się do Boga, błagając o ocalenie. Po jakimś czasie do zalanego domu przypłynęła łódź, a kierujący nią człowiek zawołał: - Hej ty, tam na dachu, zejdź, to cię uratuję. Gość z dachu odkrzyknął. - Nie trzeba, mnie uratuje Pan Bóg. I dalej zaczął się modlić. Po kwadransie przypłynęła druga łódź i sytuacja powtórzyła się. Po półgodzinie przypłynęła trzecia łódź, lecz facet na dachu wciąż odpowiadał, że nie potrzebuje pomocy, bo Bóg na pewno go wysłucha i ocali mu życie. W końcu woda powodziowa podniosła się jeszcze wyżej, i człowiek z dachu utonął. Po śmierci, gdy już trafił na Sąd Ostateczny, zaczął się awanturować z Panem Bogiem: - Dlaczego mnie, Boże, nie uratowałeś przed powodzią, gdy się tak do Ciebie modliłem, tak Ci ufałem!? A na to Pan Bóg: - Jak to!? Toż wysłałem do ciebie trzy łodzie, a ty z żadnej z nich nie skorzystałeś!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wiatr wieje, dokąd chce. - cytat z Biblii. Jeden z kluczy do wiersza.   Pierwsza cząstka utworu może odnosić się do Ukrzyżowania, a jeśli ze św. Janem Ewangelistą powrócimy do początku Wszystkiego i do sprawczej mocy Słowa, to uwięzione  (w ciele umierającego Zbawiciela) słowo jest dopełnieniem tego cyklu, końcem, ale i początkiem. Jednocześnie wiatr (duch, boskość, omnipotencja) staje się wektorem nadziei na życie, trwanie, stabilność świata. Wyobraziłem sobie Słowo jako znak, który należy do materialnej części rzeczywistości, i jego sens, niesiony wszechmocnym powiewem (rzeczywistość duchowa); na tym klasycznym semantycznym dualizmie można oprzeć interpretację nie tylko wiersza, ale całej koncepcji Genesis, a także zwycięstwa życia nad śmiercią.  
    • Świetnie napisany. Uśmieszek w tekście - sympatyczny signum temporum. Puenta wieloznaczna, ułożona wielowymiarowo (a to niełatwa sztuka, biorąc pod uwagę, że chodzi raptem o trzy słowa), może być nawet zinterpretowana w duchu chrześcijańskim (jestem tego prawie pewien). Pustka lub chaos moralny to diagnoza oczywista w aktualnej rzeczywistości. Kiedy widzę popisy antyreligijnych szyderców, to zawsze przypomina mi się wiersz Szymborskiej Ostrzeżenie:   Nie bierzcie w kosmos kpiarzy, dobrze radzę. (...)   To tak a'propos twojego do góry nogami.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie miało być czasem bez tego drugiego to?   Pozdrowienia od Telimeny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...