Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie mogę szastać słowem
bo uczuciowy kryzys
wymusza siłą skąpstwo
tym łatwiej mogę wyżyć

im bardziej będę milczeć
wciąż najważniejsza forsa
więc wybacz jeśli łaska
tak chyba musi zostać

przestałam mleć ozorem
ważniejszy święty spokój
totalny luzik guzik
więc czemu ta łza w oku

Opublikowano

A już miałem ci pod moim wierszydłem napisać
że, "dawno nic nie wydałaś Alu"
że chyba Ci się z "panem zeszytem" nie układa.
A tu proszę, powstałaś jak feniks z popiołów
No tak to jest, niby luz bluz
"taki śmiech przez łzy"
oszukujemy sami siebie i myslimy, żę mozemy tak ciągle
smutny wiersz...lecz jak zwykle to bywa w twojej tworczości
ma w sobie "to coś" (!)
pod jakimś z utworów, napisałem że nie przepadam za
siedmiozgłoskowcami - cofam to!
miel tym ozorem:)
fajnie że znów Cie naszło..
pozdrowionka.

Opublikowano

Alicjo, odbieram ten wiersz jako wyraz goryczy, że proza życia i konieczność gonienia za pieniądzem jako środkiem do życia, którego ciągle brakuje na rzeczy podstawowe - że to wszystko zabija wrażliwość i wenę, nie daje czasu na pisanie, nie starcza spokoju i serca do tego. A kiedy milczymy i nie wylewamy z siebie tego, co najgłębsze i najczulsze, wtedy rodzi się smutek, coś rośnie w środku, coś próbuje nas jakby rozsadzić...
Tak odczytuję, chociaż nie wiem, czy zgodnie z tym, co chciała wyrazić jedna z moich najulubieńszych Autorek. :)
A skrzydła masz, jak najbardziej, nawet, jeśli ciężej się nimi fruwa w tym zatrutym, gęstym powietrzu...

Opublikowano

Alu, bardzo miłe jest to, co mi napisałaś. Wiem, że trochę żartem. Nie mniej dziękuję za zaufanie, ale ja nie miałabym odwagi nikogo "leczyć", nawet na odległość. Wrażliwa psychika to nader delikatna koronka, którą niesłychanie łatwo rozedrzeć i skaleczyć.
W każdym razie wiedz, że Twoje stany emocjonalne, które do tej pory wyrażałaś w wierszach, nie są mi obce, dobrze je rozumiem. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Emanuelu,

ano, dawno, ubolewam nad tym i nie mam pojęcia kiedy, i czy się to zmieni.
Nie mam już skrzydeł i tak ciężko mi wciąż chodzić po ziemi

Dzięki :)

Alu,
więc życzę Ci ogromnych skrzydeł!
bo komu jak komu, ale Tobie
te skrzydełka się po prostu należą!
oby Ci się, oby...
życze Ci tego z całego serca (!)
Opublikowano

sarkastyczny ten obrazek ... smutny trochę ... życiowy , niestety ... nie z tych co za nimi przepadam ale jak widzisz wpisuję ... znaczy przynajmniej trochę zwrócił na siebie uwagę i zatrzymał ... Pozdrawiam , C , a ... dni coraz bardziej słoneczne ;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu,
jak to się wyniosłaś? Ufam, że to tymczasowe :)
Org bardzo mi się podoba od strony funkcjonalności, klimatów jakoś nie łapię.
Nie wyniosłam się, tylko nie mam chęci na pisanie.
Ot, czasem wyjdzie coś spod pióra na mój obraz i podobieństwo, ale to ciężki poród :P

Słonka :)

Opublikowano

ładnie
znów miło Ciebie czytać

rozumiem takie nastroje

a wokół spokój cisza
i lapidarność mowy
by żaden dźwięk nie wypadł
i myśl nie mogła ożyć

lecz jeszcze ciut goryczy
gdzieś w wersach znalezioziono
a stara prawda krzyczy
byt określa swiadomość

lecz łza już na policzku
pomknęła w dół ku ustom
znów zamieść trzeba wszystko
pocieszy czasem lustro

pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż, wojowałam słowem
za słowa przyszło ginąć,
stąd bandaż mam na ustach
i knebla nie chcą wyjąć

a w pysk dostałam ciszą,
że dotąd dzwoni w uszach
więc poprzysięgłam sobie
by pióra już nie ruszać

Dzięki Jacku, mnie również bardzo miło miło Cię widzieć i czytać, pozdrawiam ciepło :)




Opublikowano

Smutkiem wieje w wierszu, ale miel, miel Alu pisz, pisz, masz tyle dobra w sobie dla innych, ja Ci nigdy nie zapomnę. Życzę Ci, żeby zawiał dobry wiatr i żebyś mogła lekko pofrunąć przez życie.
Pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena …niestety stety tak

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
    • Tylko tyle z tego wyniosłaś?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Roma bardzo dziękuję za piękne słowa.       @Bożena De-Tre kimkolwiek dzisiaj jesteś, zawsze jesteś Poetką. Bo wierszami nuci Ci dusza :)
    • Czyli te masochistyczne kochania mnie i podmiot liryczny łączą

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Lubię Twoje wiersze jest w nisz taka trochę szorstka męska wrażliwość   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...