Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Niebo nie bo...


Sokratex

Rekomendowane odpowiedzi





Niebo nie bo...

Już na sali w niedali skrzypki chłodną w talii,
grajek wąsa nastrosza, tnie smyczek z ukosa:
"Oj, to będziem dziś grali noc całą (echo: sza la li... sza la li...)
Hejże! - nieście nas ręce, w tan uciec udręce!

Jest niebiańska muzyka, co dusze przenika,
pola śnieżne i niebo zrasta nutne drzewo:
odetnijmy mu liście ponad mróz siarczyście!
Młodość w pannie dziś umrze... Grajmy! Tańczmy... nuże!"

A ta biedna, ta cicha - przed ołtarzem wzdycha.
Ta nieśmiała, ćma ledwie - nocy jeszcze nie wie.
Wspiera się na - już Mężu, Bóg dodał jej wdzięku:
Różo, Różo, pamiętaj: byłaś kiedyś - piękna.

Uchyliłaś drzwi nieba, lecz tam ciebie nie ma,
bo ty w zimie na dole przy mężu niebożę...
Nie dla takiej świętości, strojnej w prześwietności.
Chwilę szczęścia wybrałaś - przejdziesz piekło ciała.

Naokoło, bo dalej. Przez męki, bo trwalej.
Bo tak trudniej, samotniej - we dwoje wieczorem.
Bo Pan Jezus tą właśnie szedł drogą w Zapamięć
i wśród ludzi - też cierpiał. Idź za nim: Najpierwsza.



http://bit.ly/Yb75Lh


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj! Cieszę się, że Cię tu znowu widzę! :)
Piękny wiersz, od razu czuje się w nim cygańską nutę, brzmi jak flemenco w moich uszach, czy właściwie wewnątrz czaszki, bo czytam po cichu.
Brzmi też jak odpowiedź na mój wiersz, jak dialog z moim wierszem. Czy się nie mylę? Jeśli nie, to bardzo mi miło. :)
W takim razie odpowiem czy dopowiem, że chyba obydwa nasze wiersze ilustrują jedną z najstarsych prawd: nie ma róży bez kolców, nie ma miłości bez cierpienia, nie ma szczęścia bez ceny. Ale to niekoniecznie jest smutne i tragiczne.
A piosenki na razie nie mogę wysłuchać, bo jestem w pracy. Ale wieczorem tu zajrzę i posłucham.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Zajrzałem i rzeczywiście, o Cyganeczce :)
Ja ostatnio też pisałem o cygańskich chustach, itp.
Powyżej właściwie są tylko cygańskie skrzypce, ale faktycznie zbieg (łapaj go!) okoliczności.
Napiszę pod Twoim wierszem coś jutro, dziś już nie dam raczej rady (czas znów nie ma dla mnie czasu), dobrze?

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyli, że żadna inspiracja? Że taki zbieg okoliczności, że i ten sam temat, i podobny rytm, i smutna wymowa wiersza o nieszczęśliwej pannie młodej, i te same motywy (śnieg, niebo od panny dla pana młodego, cygańska orkiestra weselna) - że to wszystko przypadek? W takim razie musi, że telepatia! No to rzeczywiście ta sama w nas gra muzyka, jak kiedyś napisałeś! (Co prawda nie dla mnie). :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czytałem Twój wiersz/balladę i jest piękny. Jednak inaczej napisany -
przede wszystkim u mnie jest echo.
Stąd rymy znajdują się w obrębie jednego wersu, i dodatkowo jako klamra,
w pierwszej i ostatniej strofce także na przemian w pierwszym i trzecim wersie.

Jest to adaptacja jednego z moich najpierwszych wierszyków, wchodzących w skład pewnej, większej, opowieści:


nie tak nie tak nie nie nie tak...
w pustym kościółku szepcze echo
gdy licho w ciszy sieje zły mak
nalewa piołun w gardziel uśmiechom.

nie nie nie tak nie tak nie tak...
gwiazdy cekinów w welonie młodej
szarpie na ścianie wypchany ptak.
zgaszone rzuca na podłogę

gdzieś tam nad ranem śnią jeszcze wesele
i w tańcu suknię przytulił frak
a echo szaleje po kościele
nie tak nie tak nie tak nie tak...


Ostatnio zahaczałem o motywy cygańskie, jak we wspomnianej "Chuście",
ale skupiałem się głownie na rekwizytach,
jak trzy rogi cygańskiej chusty: po pierwsze, po drugie, aż po trzecie


Cygańska chusta

Po pierwsze - pozwól, że przez chwilę będę
cię od tej pory nazywał: Kochana.
Po drugie - poprowadzę w sen za rękę:
noc, jak to bywa, nie dotrwa do rana,
cygańską chustą zawiąże nam oczy;
Wonią tymianku okryją się pola,
ze zmysłów powytrąca świata strony:
czułe szepty powiodą nas jak kompas
w drodze na księżyc do Yellow Bahama;
W twoich włosach zamieszka mądra sowa,
by polować na złe, pochopne słowa,
aż po trzecie - śmierć, gdy przyjdzie zdjąć chustę.
[indent]
Lecz zdążysz westchnąć: Ach... byłam kochana,
i nigdy odtąd już sama nie uśniesz.
[/indent]


http://tinyurl.com/bffdrvr




Oxyvio, jeśli pozwolisz, mógłbym "Niebo nie bo..." zadedykować Tobie :)
O ile Ci się oczywiście podoba, bo jest raczej smutny w wymowie...


Pozdrawiam serdecznie.









Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sokratexie witaj!
Czytałam wiersz nie raz ...!
Skłoniłeś mnie mnie do poczytania o współczesnych Romach.
I wiem ,że pod pojęciem obrzędu należy rozumieć zachowanie powszechnie przyjęte w danej zbiorowości i poparte tradycją.
Ale , (subiektywnie) jest to zamknięta społeczność , wierząca w wróżby , nie tylko zawierania związku małżeńskiego obliguje kobietę do zachowania przywilejów danych tylko mężczyźnie.Więc jesteśmy na początku tego w co naprawdę wierzą cyganie !
Wiersz mnie przygnębił, myślę może poecie o to właśnie chodziło!

Serdecznie !
Hania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj, Haniu!

Czy naprawdę Cyganie są w tym wierszu tak istotni? Przecież ani słowa o nich samych, poza "cygańską muzyką"! Zdecydowałem się na nią tylko dlatego, bo akurat słuchałem czardasza :) i przypomniałem sobie, jak pięknie potrafią zagrań na skrzypkach Cyganie, czego byłem świadkiem.
Skoro aż tak zakłóca to odbiór (jak dla mnie niekorzystnie) - zgodnie z 7 wersem "odetnijmy mu liście" - rezygnuję z tej cygańskiej nutki. Zajrzyj teraz :)

Pozdrawiam serdecznie.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haniu, dziękuję!

... bo teraz jest o niebo lepiej :)
Niebiańska, w odniesieniu do muzyki, spina ziemię z niebem i ładnie koresponduje z tym, co potem o cierpieniu, chorobach, żądzy - czyli piekle ciała - z drogą usłaną cierniami, aby dostąpić wniebowstąpienia.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może, ale ile by to czasu zajęło? Wiesz, co to jest katalizator?
W tym przypadku miał na imię Hania :)

Jeszcze raz dziękuję - Twoja interpretacja o Cyganach zmusiła mnie do zastanowienia się,
dlaczego właśnie tak odbierasz przekaz? Myślę, że przyczyną była piękna ballada o Cyganach Joanny :)
W moim tekście ten motyw nie jest istotny, a jak się okazało - mącił przesłanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może, ale ile by to czasu zajęło? Wiesz, co to jest katalizator?
W tym przypadku miał na imię Hania :)

Jeszcze raz dziękuję - Twoja interpretacja o Cyganach zmusiła mnie do zastanowienia się,
dlaczego właśnie tak odbierasz przekaz? Myślę, że przyczyną była piękna ballada o Cyganach Joanny :)
W moim tekście ten motyw nie jest istotny, a jak się okazało - mącił przesłanie.


Nie, nie , wiersz Oxyvi jest , pewnego rodzaju liryką (dla mnie przepełnioną epickimi opisami)-wspaniałą ,piękną , a Twój wiersz zwiera wątki o praktykach o znaczeniu symbolicznym, zakorzenionych w tradycjach bez względu na...
Puenta wyraźnie wyjaśnia!

Serdecznie !
Hania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może, ale ile by to czasu zajęło? Wiesz, co to jest katalizator?
W tym przypadku miał na imię Hania :)

Jeszcze raz dziękuję - Twoja interpretacja o Cyganach zmusiła mnie do zastanowienia się,
dlaczego właśnie tak odbierasz przekaz? Myślę, że przyczyną była piękna ballada o Cyganach Joanny :)
W moim tekście ten motyw nie jest istotny, a jak się okazało - mącił przesłanie.
Dokładnie tak samo jak w moim tekście. Widzisz jakąś różnicę pod tym względem? Przecież piszemy o tym samym, używając podobnych motywów i rekwizytów. :) Aha, no tak, tylko że u mnie nie ma echa. Ale za to jest złoto, są wróżby i wróżbici. ;)

A co do Twojej dedykacji - dziękuję serdecznie, Marku. Bardzo mi się Twój wiersz podoba, chociaż jeszcze smutniejszy niż mój. Ale smutek jest warunkiem odczuwania radości, a życie nie jest złe, tylko różnorodne. O tym mówi mój wiersz.

Pozostałe dwa wiersze tutaj też są świetne. Wszystkie trzy zabieram, oczywiście.
Mogę je wziąć na sobotnie warsztaty? Nie musisz ich czytać głośno, ja przeczytam. Dobrze?
Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ba! Trudno pisać o ślubie i nie użyć podobnych rekwizytów.
Tym bardziej, że użyłaś chyba wszystkiego co możliwe:


śnieżny ranek (zimowy)
panna
welon dobrej wiary
szal radości
ramiona
suknia
euforia
z nadziei falbany
sala weselna
Cyganie
czarne loki
wróżbitki
wstążka czerwona
instrumenty
konie narwane
karo
trefl
dama
walet
chleb
wiatr
oczy
kryształki łez
sól
druhny
wróżki
poduszka
klejnoty
pot
krwawica
szorstkość
dłonie
niewymówione gniewy
noce
ryski pod oczami
skrawek nieba
anioły
wysepka
kochany
błękitny szal
Wielki Wóz
niebieski grajek
wróżbitka
baju-bajki
miłość
Cyganka
luby
kawał nieba
głowa
chmurka
niebiosa
coraz złotsza kasa
złość
marzenia
zapasy
wilki przyszłości
lęki
chłop
piekło
koszmary
Paradyz
horyzont
wysepka najszczęśliwsza
strzępy
Eden
piekła progi
ogień
wrzątek
smoła
młodość
szczęście
błękit
raj
twarze mchem porosłe
oczęta
biała ufność
dal najdalsza straszna i wilcza
karta życia
kabała
stary wróż
serdeczne zaklęcie
śmierć
para niemal dzieci
skraje nieba


Nie wiem, czy czegoś nie pominąłem, ale już patrząc na ten spis -
trudno pisząc o ślubie jako preludium dorosłego życia a końcu młodości,
nie użyć przynajmniej jednego z wymienionych przez Ciebie akcesoriów ;)

Wspólnymi są: niebo, panna i piekło - z tym, że u mnie w znaczeniu metaforycznym,
jako fizyczność. Jest to wyjaśnione na końcu poprzez porównanie do drogi krzyżowej,
jaką musiał przejść Jezus cierpiąc jak zwykły człowiek, aby odkupić - nasze - winy.
Także winę tej panny młodej z mojego wiersza, stąd - jeśli pójdzie tą samą drogą co On - tym samym zostanie Najpierwszą.
Wspólna była jeszcze "cygańska", ale u mnie odnosiło się to do muzyki przenikającej ludzkie serca, co okazało się piętą achillesową, jako, że jak się okazało a o czym nie wiedziałem, akurat napisałaś o Cyganach
(z kolei, patrząc na daty, ja o "Cygańskiej chuście" dużo wcześniej, co mogę udokumentować jakby co).

Co do nieba i kontekstu ślubu - ten motyw też wykorzystałem już wcześniej, jeśli uważasz, że dopiero na to wpadłem ;)
Zapytaj naszej Laury (Bea), której dedykowałem wiersz po spotkaniu na wieczorze autorskim z Bogdanem Zdanowiczem pod koniec zeszłego lata :)
Zawarte są w nim również wątki nawiązujące do młodości, trosk, panny młodej, wieczornego (jak to u mnie symbolizującego starość) nieba, itp.
Może ma gdzieś ten wiersz na stronie Facebooka (tam go wpisałem pod Jej zdjęciem), bo ja nie zapisałem go sobie, ale jeśli trzeba będzie, postaram się odtworzyć, przynajmniej w zarysie, z pamięci.

Pozdrawiam i...
ciekawie się z Tobą rozmawia, jakby co ;)











Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co Ty to wszystko chcesz udowodnić? Uważasz, że odpowiedź wierszem na czyjś wiersz - to zarzut? Myślałam, że mi odpowiedziałeś i bylo to bardzo sympatyczne dla mnie. Napisałeś, że nie - i OK, nie dyskutuję na ten temat, przyjęłam do wiadomości. A Ty do tego wracasz i bronisz się przed tym, jakby to było jakieś oskarżenie...

Ostatnio napisałam, że tak samo u Ciebie, jak i u mnie, motywy cygańskie i weselne zostały użyte po to, żeby pokazać jakieś głębsze, bardziej uniwersalne sprawy. Tak samo mój, jak i Twój wiersz, nie jest tylko takim sobie obrazkiem z życia Cyganów.
Natomiast teraz nie rozumiem, po co wyliczyłeś kolejno wszystkie elementy mojego obrazowania? W dodatku piszesz, że trudno było tego wszystkiego nie użyć pisząc o weselu? Czyli np. twarze omszałe, srebro na włosach, śmierć, szorstkość dłoni, śnieg, strzępy nieba/marzeń - to wszystko odnosi się do opisania ślubu akurat? I trudno tego akurat nie użyć w tym temacie? Eee!... ;)))
Mój wiersz jest o życiu, o tym, że mimo najszczerszych chęci nie może ono być rajem, a cierpienie jest nie tylko nieodłączną jego cechą, ale i warunkiem przeżywania szczęścia - bo szczęściem jest samo budowanie go, samo gonienie za nim, nie zaś stały raj, który oznacza absolutną stagnację i bezruch (i w ogóle jest niemożliwy, ale to już inny temat). Do wyrażenia tego poglądu użyłam obrazów z wesela cygańskiego. Dlaczego z wesela? Bo potrzebna mi była panna młoda z naiwymi, dziewczęcymi marzeniami i wiarą, iż skoro bardzo kocha swojego mężczyznę, to na pewno ich życie będzie tonęło w szczęściu. Świetnie do tego nadaje się Cygneczka, bo one bardzo młodo są wydawane za mąż. Motyw prezentów ślubnych posłużył mi do wyrażenia tego, co życie daje w darze dorosłym ludziom: ciężar pracy, łzy, niespełnione marzenia itp. Do tego jeszcze wróżby - domena głównie cygańska - przydały mi się również do metaforycznego wyrażenia tego, co czeka małżeństwo w dorosłym życiu: ciągłe borykanie się z nieszczęściami i ciągłe odbudowywanie niszczonego nieba. Ale możliwość ciągłego robienia tego dla najbliższych - to właśnie jest szczęście, o czym mówi na końcu wróż-szaman cygański. Poza tym przysłowiowe już kradnięcie wszystkiego, co się da przez Cyganów, posłużylo mi do metafory skradzionego aniołom nieba - różnie to można czytać, np. że niebo w czystej postaci nie należy się ludziom, jest domeną aniołów, czyli istot z innej rzecywistości, i nie da się im tego nieba ukraść w całości - nie jest możliwe absolutne szczęście w naszym świecie, musimy ciągle je budować na nowo i ciągle go strzec przed całkowitą ruiną.
Tak więc użyłam cygańskiego wesela dla pokazania czegoś głębszego w wierszu, nie zaś szeregu rekwizytów dla szczegółowego opisania cygańskeigo wesela. :)
Mój wiersz jest odpowiedzią na piękny wiersz Zbyszka o budowaniu szczęścia - skrawka własnego nieba przez dwoje bliskich osób dla siebie nawzajem. Wspomniałam o tym zaraz po tytule.

Normalnie nie tłumaczę swoich wierszy, zresztą myślę, że piszę zrozumiale. Ale skoro Ty tumaczysz mi zawsze swoje, to ja Tobie wyjaśniłam mój, bo zdaje się, że widziałeś w nim tylko obrazek z cygańskiego wesela z "typowymi" rekwizytami dla tej scenki. :)))

Z Tobą się też ciekawie rozmawia. I nie mogę się doczekać, aż pogadamy znowu przy tradycyjnym pifffku. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny wiersz o miłości, chociaż bardzo smutny... Całość kojarzy mi się z pieśnią śpiewaną w rytm tańca ludowego - może warto spróbować?
Muzyka, wiatr, ginąca młodość i proza życia - ładny rytm, poza tym - komponuje się znakomicie z wierszem Oxyvii - pozwól więc, że zabiorę :)

Ach biedaczka jeszcze nie wie, co ją czeka... życie...

Podoba mi się, naprawdę się wzruszyłem... :)

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przepraszam, jeśli tak to odebrałaś.
Nie było mnie tu tak dawno i nie orientowałem się o co chodzi z tymi "Skrawkami nieba" Zbyszko i Twoją "Cyganeczką". Myślałem nawet, że niechcący popełniłem jakiś plagiat :)
i dlatego tłumaczyłem się z użycia zwrotu "muzyka cygańska," choć to akurat nie jest aż takie istotne. Muzyka od nieba do ziemi, która przenika dusze jak wiara.
A Cyganie potrafią tak zagrać, że człowiekowi łzy lecą same...

Zajrzałem właśnie do Zbyszko http://tinyurl.com/bd43qao
i teraz lepiej rozumiem nie tylko sytuację ale i Twoj wiersz o Cyganeczce.

Dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija ...A tak sobie chciałem coś starszego u Ciebie przeczytać. :)
    • @Somalija Zwykle nie lubię spoilowania, ale tutaj bardzo pomaga tag, którym podpisałaś wiersz.
    • jest dość nieprzyjemnie, wręcz ordynarnie pokacowo, klimat w pokoju schnie na wiór. siedzę na bezwódczu i czuję, jak przenikają mnie szybkopędne obrazy.   na przykład taka wiewiórka, niemal do reszty wjeżdżona w asfalt. tylko ogon jako tako się ostał. i falowała ta martwa kita, poruszana pędem powietrza, gdy przetaczały się obok i nad nią, auta.   znowu wizualizuje mi się dzieciństwo. zarazem chcę pełni dorosłości. takiej bez trzymanki i na chama.   o, ludzie się schodzą. cali z powietrza. deszyfranci  moich kolorowych wizyjek, niewidzialni przyjaciele, panie o małpich twarzach jak u Bukowskiego,  prawilne ziomeczki w szmizjerkach.   parytety – do parteru! niech tylko ksobne się liczy, dreszcz leci z absurdalnie wielką prędkością przez trawione gorącem ciała.   musi być agresywniej i z głębi, jakby markiz de Sade,  siedząc na plecach Walaszka, pisał scenariusz nowego  odcinka Matysiaków!  abyśmy wydobyli z wnętrz całe pokłady pozornie niespajalnego, cisnęli sobie w twarze bryłkami tego urobku!   parę złych wiadomości: dziecko zaczęło rosnąć  w oku naszej wspólnej koleżanki. trzeba je wybrać,  ranę przemyć tequilą lub octem. jeden z kumpli  wspominał coś o zdolności kredytowej,  WIBOR-ze. no i się doigrał.   musimy mu przyszyć do głowy kolorową  czapeczkę ze śmigiełkiem (widziałem takie  u dzieciaków na amerykańskich filmach) i zamknąć gnojka w jednoosobowej kapsule  (nie wiem, skąd wziąć! może zrobimy z toi-toia!),  aby posiedział sam ze sobą,  nauczył się szczeniackiego egocentryzmu.   a tak poważnie: nic nie trzeba. kruszą się ściany,  pęka strop tej dyskoteki. nawet mżawka podeschła. ostatnie strugi, ciurkotliwie ściekające z fal  eternitu, niosą powtarzający się obraz:  ja mozolący się nad listem, który zamierzam  wrzucić do butelki. i cisnąć nią  w rozkołysaną przestrzeń.   ja pochylony nad kartką, o głowie rozpłaszczanej przez zwały piachu nasuwające się na skronie.  
    • @Kasia Koziorowska Super    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...