Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przejrzysta ale mętna
zawierająca nieproporcjonalne
ilości glinu chloru soli
i kationów sodu

są też w niej
pęcherzyki słońca wtopione
w plastry kamieni

wszystkiego jest tyle
ile zdołają wchłonąć
włosy

palcami wyciskają
z siebie ślinę

przelewając ją przez
burtę dziąseł prosto
w stopy głowy

by przez moment
iść

przed za

Opublikowano

To jest oceaniczny kocopoł, mega hiper badziew z dodatkiem nieumiejętnych metafor typu:
"ją przez
burtę dziąseł"

jak tutaj "palcami wyciskają ślinę z siebie" tak ten utwór potwór przypomina spływające krople spod pachy wpadające do rosołu.
kopnąłbym to coś w "stopy głowy", ale szkoda mi monitora,więc jak najszybciej to wygaszam.
Dziadostwo!!!

Opublikowano

Zdecydowanie przekombinowany i mocno udziwniony tekst.

wszystkiego jest tyle
ile zdołają wchłonąć
włosy

To jedyna namacalna rzecz w całym wierszu. Reszta to abstrakcja, której zwyczajnie nie da się wyobrazić, ani poczuć. Radzę próbować zwrotów podobnych, do tego wyszczególnionego przeze mnie. Wiersz wtedy naprawdę będzie o czymś. Tu niestety trudno dociec, czy jest o czymkolwiek.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w moich wierszach można zabłądzić ale tak już (dla niektórych) zawile piszę - mam nierówno pod sufitem - nowy wiek
to prosty wiersz należy tylko (albo aż) rozwinąć fantazję
w paru słowach powiedziałam tu o poezji o nas

dzięki za komentarz

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w moich wierszach można zabłądzić ale tak już (dla niektórych) zawile piszę - mam nierówno pod sufitem - nowy wiek
to prosty wiersz należy tylko (albo aż) rozwinąć fantazję
w paru słowach powiedziałam tu o poezji o nas

dzięki za komentarz

pozdrawiam


Alinko, cała sztuka w tym co ukryłaś w wierszu , jak można poezją ująć ...... w oceanie?!

Serdecznie!

Hania
Opublikowano

już pierwszy wers jest wewnętrznie sprzeczny
dużo tu hermetycznego języka i mocno udziwnionych przenośni
na plus jest moim zdaniem pomysł na 2 i 3 strofę - warto coś na tym zbudować, przebudować wiersz, powyrzycać te nieczytelne szumy

Opublikowano

Od dawna myślałam o tym, by napisać komentarz do moich wierszy. Zatem niech ta myśl stanie się faktem.

Moja twórczość jest różnorodna - wcześniejsze wiersze znacznie różnią się od obecnych. Przyczyna jest taka, że wciąż zmienia się poezja
więc i moja twórczość ulega przemianom. Ale chyba też jestem wszechstronna, elastyczna - potrafię napisać wiersz prosty w przekazie, ale też nie sprawia mi trudności napisanie wiersza (powiedzmy) o bardziej"zawiłej" treści i formie. Tak naprawdę wystarczy mi jakaś myśl, słowo, obraz malarski, przyroda, drugi człowiek, taniec albo muzyka, by zadziałała moja wyobraźnia, wrażliwość, fantazja i by powstał mój kolejny wiersz. Jednak moje wiersze nie przez wszystkich są zrozumiane, a więc też nie zawsze akceptowane. Jednak to rozumiem, bo jestem świadoma własnej poezji. Wiem dobrze, że poezję tworzą słowa nie idee, że poezja jest sztuką słowa i wyobrażni.
Jak można zauważyć piszę zazwyczaj krótkie wiersze, zaledwie kilkuwersowe. To wymaga ode mnie dyscypliny, rygoru, oszczędności środków wyrazu (bardzo lubię i dobrze się czuję w haiku). I konstrukcja tych wierszy jest wieloznaczna, gdyż ich konkretyzacja może mieć i ma w oczach czytelnika kilka znaczeń i sensów. Ale uważam, że to dobrze, bo to jest wartość, czar i sens słowa. W moich wierszach nie bawię się słowem, a sprawdzam możliwości języka. Wręcz zmagam się z językiem, by pokonywać samą siebie , by wejść w "za" - czyli dalej, niż w tym momencie jest współczesna poezja.
Piszących poezję jest dużo i jeszcze więcej wierszy - ogrom. I to różnorodnych wierszy. Stąd między innymi "W oceanie" napisałam:

przejrzysta ale mętna
zawierająca nieproporcjonalne
ilości glinu chloru soli
i kationów sodu

są też w niej
pęcherzyki słońca wtopione
w plastry kamieni

wszystkiego jest tyle
ile zdołają wchłonąć
włosy

A skoro zmagam się z językiem, szukając dla poezji czegoś nowego to są słowa:

włosy

palcami wyciskają
z siebie ślinę

przelewając ją przez
burtę dziąseł prosto
w stopy głowy

W moim odczuciu język to gra, a tych gier jest nieskończenie wiele.
Dlatego również przez to w obecnym czasie tak trudno być poetą -

by przez moment
iść

przed za

W moich wierszach język jest dość mocno zmetaforyzowany stąd często przekracza zdroworozsądkowy sens, ale to dlatego, że wyraża to. co w tych czasach dla poezji jest niewyrażalne.

To tyle. Mam nadzieję, że może teraz moja twórczość będzie bardziej przystępna, zrozumiała.

Pozdrawiam


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Tak, nabroiłaś ;) 
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję. Był taki czas w moim życiu, że nigdy nie zapamiętywałem snów. Był również i taki gdzie śniłem jedynie przerażające koszmary. Lecz ostatnio coraz częściej dane mi jest wreszcie lądować w spokojnej krainie snu.  
    • @Lenore Grey poems   Samotność — to nie kara losu, lecz echo wewnętrznego głosu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...