Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To tak jakby moralność
na dwie części dzieliła podwójna ciągła
na niektóre świństewka przymyka się oczy
dla innych w oburzeniu szykując potępienie

Na zakręcie pod dębami chichot opiekuna
podróżnych zagłusza szum autostrady
życie jest podróżą z przerwami na szybkie numerki
a ich koniec znaczą krzyże wyrosłe przy drodze

Zbite w przypływie rozpaczy
z tego co las miał na zbyciu nie po to
aby wziąć cię w ramiona to obiecują śniade
dziewczęta sprzedające się w ich cieniu

Pisk opon i przyspieszone oddechy a świat
świat jest jedynie tym co za oknem
wszystko zostaje w tyle a krzyk z rozpędzonych ust

zmienia się w stada spłoszonych ptaków

Opublikowano
To tak jakby moralność
dzieliła podwójna ciągła
na jedne świństewka przymyka się oczy
innym w oburzeniu szykuje potępienie

Na zakręcie pod dębami chichot
zagłusza szum autostrady
życie podróżą z przerwami na szybkie numerki
a ich koniec znaczą krzyże wyrosłe przy drodze


Tak mniej więcej czytam dwie pierwsze strofy.
Trzecia , moim zdaniem jest zasupłana jak apaszka pod brodą harcerza i trzeba nad nią popracować.

Ostatnią:

Pisk opon i przyspieszone oddechy
świat jest jedynie tłem za oknem
które zostaje w tyle

krzykiem rozpędzonych ust
zmienia się w stada spłoszonych ptaków



Tytułu bym nie zmieniała.


Tak to mniej więcej widzę...ale nie jestem wyrocznią.
Masz ciekawe pióro i warto do Ciebie zaglądać.
Opublikowano

życie jest podróżą z przerwami na szybkie numerki
a ich koniec znaczą krzyże wyrosłe przy drodze

Pan wybaczy, tego typu "refleksje" doprawione obezwładniającą emfazą puenty, to poetyckie pierwociny z popkulturowym obciążeniem.
Za wcześnie na ten dział.

Opublikowano

Mam wrażenie, że tekst razi nadprodukcją słów (wyrazów). Ciąży przeróżnymi częściami zdania mącąc sens. Radziłabym jednak wziąć pod uwagę komentarz Mithotyna - to dotyczy formy.

Z tegoż przeładowania bierze się utrata sensu, czyli umyka treść. Zanim czytelnimk zdąży coś wziąć dla siebie, już się nudzi zawikłany.
Tyle ode mnie.:-)

Opublikowano

UWAGA!
dot. niewprawnych poetów
Od pewnego czasu na drogach w okolicach Olsztyna na niewprawnych poetów poluje, poruszający się opancerzonym Fiatem 126p, niejaki M. Krzywak. Czołówka z ostrym krytykiem może zakończyc się tragicznie. Ostatnią ofiarą wyżej wymienionego jest dobrze zapowiadający się mazurski poeta o pseudonimie Odyniec. :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przygarnij mnie czule jednym ruchem ręki wśród poezji oplecionej wstążkami zatopionej w palecie czerwieni poprowadź dłoń łagodnie aksamitnym szlakiem rytm oddechu niecierpliwie przerywaj wargami szeptem rozniecaj ogień wilgocią przetkany chłodem szmeru pohamuj fale krwi rozgrzanej obsyp nas brokatowo zanim w noc odpłyniemy skąpani w potoku deszczu rubinowej jesieni        
    • @Jacek_Suchowicz Ślicznie  Rano spoglądam na Czerwone Wierchy.   Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
    • Zegar urzeka melodyjką i odtworzoną dykteryjką, a dołączone jaskółki są bajką.  
    • myślę o tobie całym ciałem  o niej o nas dzień i noc   płynę za tobą całą sobą  bez przerwy na wytchnienie    świecę srebrem przegubów  otwartego pocałunku    z każdym oddechem uda nabierają drżenia  z każdym zbliżeniem usta czerwieni             
    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...