Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jeszcze się pola zbożem rozanielą,
warkoczem kłosów ziemia zaszeleści.

nad malowanym stawem chmury ścielą
suknie kaczeńcom. z dali łąk, wśród mieścin,
brzozowe panny w białoczarne dłonie
podnoszą zieleń. pod pastelą nieba

bluszcz splata korę, mech dosięga skroni
w konarach. jeszcze trawy lśnią! nad glebą,
twardą w łupinach orzechowej niszy,
zbudzą się ziarna, wróżąc wiośnie plony.

jeszcze nam w polach ziemia, strojna w ciszę,
zapachem chleba złoto zbóż dogoni.



(10.10.2012)

Opublikowano

Kingo namalowałaś piękny obraz jesieni , jesieni mówiącej ,że doczekamy -wiosny , bez owoców , ziaren jesieni nie doczekamy nowych widoków cieszących oczy kwitnieniem nowych roślin !
Serdecznie!
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Stepie, przede wszystkim bardzo miło znów Cię tutaj widzieć :)
Dziękuję za czytanie i osobistą refleksję.
Zwróciłeś uwagę na ciekawą rzecz i może teraz, dzięki temu, będę się czuła trochę mniej staroświecka, w tym swoim romantyczno-młodopolskim nieraz, rymowaniu.
Zgadzam się również co do tego, że są tematy, które zawsze będą aktualne, bo mimo upływu lat, ludzie wciąż mają takie same potrzeby. A cóż nas bardziej popycha do sięgania po pióro? :)
Dziękuję również za wymianę myśli nt współczesnej poezji - i tutaj, i w innym miejscu. A do bezrymów nigdy na stałe nie ucieknę. Tutaj jest mi najlepiej ;)

serdecznie pozdrawiam,
Kinga.
Opublikowano

Królowo !!! Ja Czarek ale nie wyczaruję jak Ty . Ponownie łączysz metafizyczną głębię istnienia z drobnymi radościami życia , dodatkowo budujesz pomost łączący dwie pory roku ... I wszystko w dziesięciu linijkach zapisu . Wiersz bogaty w kolorystykę , oczywiście nie byłby takim gdyby nie cudowna wrażliwość Autorki ... Dzięki takim wierszom , czy też innym dziełom sztuki , uświadamiam sobie w jak przecudowny , przebogaty sposób stworzył nas Najwyższy . Tak myślę , że takim pisaniem przynosisz chwałę Jego tworom , poniekąd Jemu samemu :-) Osiągasz myślę , pewien konkretny cel ... Szczerze gratuluję nieustającej weny , C :-))

http://www.youtube.com/watch?v=RL_VJ0IicZk

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ciekawe i mądre odkrycie. No tak, naturalnie: gdyby nie rymy, to niepiśmienna jeszcze ludzkość nie umiałaby przekazywać wiedzy z pokolenia na pokolenie. Rymy miały więc tutaj funkcję praktyczną. Nigdy nie wpadłam na to, chociaż teraz - po Twoim stwierdzeniu - wydaje mi się to oczywiste. :-) Zawsze tak jest, kiedy ktoś odkryje coś naturalnego.
Bo poza tym rymowanie jest naszą cechą naturalną, gatunkową. Dlatego zawsze było, jest i będzie, i nieprawdą jest, że wiersze białe kiedykolwiek wyprą rymy albo że są lepsze, mądrzejsze czy bardziej nowoczesne. Bzdura. Dla mnie liryczna mowa rymowana jest najpiękniejsza, a jeśli jeszcze połączona jest z muzyką i śpiewem, to potrafi mnie unosić na szczyty estetycznych doznań, do siódmego nieba. I z tym się urodziłam, nawet, jeśli musiałam się tego nauczyć (bo to jest tak samo, jak z miłością - jest wrodzona i niezbędna do normalnego funkcjonowania, ale trzeba się jej nauczyć).
Opublikowano
jeszcze się pola rozanielą zbożem,
warkoczem kłosów zaszeleści ziemia.

nad barwnym stawem chmury się położą,
suknie kaczeńcom - z dali łąk, wśród mieścin,

brzozowe panny w biało-czarnych dłoniach
podniosą zieleń. pod pastelą nieba

bluszcz splecie korę, mech dosięgnie skroni
w konarach. jeszcze trawy lśnią nad glebą,

twardą, w łupinach orzechowej niszy,
zbudzą się ziarna, wróżąc wiośnie plony.

jeszcze nam w polach ziemia, strojna w ciszę,
zapachem chleba złoto zbóż dogoni.


Kaliopku, a dla mnie - tak, i tylko tak! I wiersz utrzymuje jedenastkę.

I tak zostają dwie inwersje. Tyle wiersz udźwignie.

Ale oczywiście chylę czoła przed talentem i muzykalnością Autorki.
Co Autorka wie:)

Cieplutko, Kaliopku.

Para:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno,
bardzo dziękuję za pochylenie się nad kolejnym moim wierszem.
Co do inwersji - wiesz, że to moja pięta achillesowa. Doceniam Twój czas, na przeredagowanie wiersza, niemniej muszę się z taką zmianą oswoić, przemyśleć.
I w żadnym razie nie chyl czoła - nie wolno Ci! Moja pisanina jest bardzo "malutka" wobec Twojego talentu.

Anno, dobrego dnia! Pozdrawiam,
Kinga.

in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czarku . . . ja nie Królowa! Mrówka zaledwie, pod jesiennym liściem.
Szczerze mnie wzruszyłeś swoim komentarzem, tyle w nim ciepła i uśmiechu.
Dziękuję. Myślę, że bardzo dobrze rozumiesz, jaki cel przyświeca mojemu wierszowaniu.
Jeśli wskutek wczytania, po lekturze poprzednich, to kłaniam się wdzięcznie za poświęcony czas.
Utwierdzasz mnie tym samym w przekonaniu (podobnie jak step), że w żadnym innym stylu nie będzie mi lepiej :)

Serdeczności, Czarku! Również z muzycznym pozdrowieniem,
Kinga.

in-h.
:-)

http://www.youtube.com/watch?v=e-XWYcULwsY

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, bardzo dziękuję za budujące słowa.
Trochę ostatnio poszukiwałam, zastanawiając się nad sensem pisania w takiej i w innych formach. Tym bardziej cieszy mnie, że wiersz Ci się spodobał.
Na pewno nie jest doskonały, ale chyba upewniam się co do "trwania" w tym stylu. Dziękuję!!
Zwróciłaś uwagę na budowę - chciałam wyartykułować klamrową myśl. Wiosna w październiku - tak, bo myśl zwrócona w jej stronę, bo ona teraz we mnie nieustannie, bo jest M... :)

pozdrawiam serdecznie!
Kinga.

in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo ciekawe i mądre odkrycie. No tak, naturalnie: gdyby nie rymy, to niepiśmienna jeszcze ludzkość nie umiałaby przekazywać wiedzy z pokolenia na pokolenie. Rymy miały więc tutaj funkcję praktyczną. Nigdy nie wpadłam na to, chociaż teraz - po Twoim stwierdzeniu - wydaje mi się to oczywiste. :-) Zawsze tak jest, kiedy ktoś odkryje coś naturalnego.
Bo poza tym rymowanie jest naszą cechą naturalną, gatunkową. Dlatego zawsze było, jest i będzie, i nieprawdą jest, że wiersze białe kiedykolwiek wyprą rymy albo że są lepsze, mądrzejsze czy bardziej nowoczesne. Bzdura. Dla mnie liryczna mowa rymowana jest najpiękniejsza, a jeśli jeszcze połączona jest z muzyką i śpiewem, to potrafi mnie unosić na szczyty estetycznych doznań, do siódmego nieba. I z tym się urodziłam, nawet, jeśli musiałam się tego nauczyć (bo to jest tak samo, jak z miłością - jest wrodzona i niezbędna do normalnego funkcjonowania, ale trzeba się jej nauczyć).

Stepie, Oxyvio, bardzo Wam dziękuję za wymianę niezwykle ciekawych myśli. Nigdy nie uświadamiałam sobie w taki sposób znaczenia rymów. Najtrudniej jest wpaść na rzeczy najbardziej oczywiste :)
Jak najbardziej, podpisuję się pod tym, że poezja liryczna ma w sobie niesłychanie wiele piękna i uroku, i również życzyłabym sobie, aby nigdy nie odeszła w zapomnienie, wyparta przez "białą" poezję. Mądrze i pięknie można mówić w obu gatunkach. Oby taka równowaga nie zniknęła.

Raz jeszcze pozdrawiam Was ciepło, życząc udanego weekendu! :)
Kinga.
Opublikowano

Naprawdę "przedurodzajnie" i to jak.
Nie ukrywam, że wolę kalsyczne rymowanie, ale skłamałabym, gdybym napisała, że ten mi się nie podoba. Jest w nim sporo romantyki, w sposobie prowadzenia słów...
a ja sama, niepoprawna romantyczka, stąpająca jednak wyważonym krokiem po ziemi, przychylam się do pochwały tych wersów. Zakończenie b. ładne.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Kaliope,
Czytam twój wiersz po raz kolejny. I po raz kolejny zauważam w nim coś innego. Jest bardzo piękny, nietypowo rymowany. Liryczny i elegancki. Jednym słowem prawdziwa klasa!
Kolejne słowa byłyby powtórzeniami poprzedników, więc wypada mi się cichutko wycofać z życzeniami dobrej nocy
Lilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jasne, można bardziej dosłownie, bardziej obrazowo. sama często rozważam różne wersje, które uznaję za równie dobre.

pozdrawiam wdzięcznie za czytanie,
in-h.
znowu czytam i mi nie pasuje ;)
a konkretnie w pierwszym wersie:

rozanielą

zamiast, widzę; zaścielą, pościelą, a może rozścielą?
nie wiem tylko jak wpleść, by zachować wers...

:|hmm


"rozanielą" uznałam za słowo najbardziej odpowiadające mojemu wyobrażeniu - aby zobrazować nie tylko wielką przestrzeń usłaną kłosami, ale przede wszystkim złocistość - barwę, która swoją szlachetnością podnosi znaczenie, podkreśla dostojność etc. aby nie powtarzać "złota zbóż" z ostatniego wersu (a chciałam zachować klamrowość myśli), zdecydowałam się na określenie pośrednio wskazujące na złocistość - anioł to istota świetlista, jasna, ze złotą aureolą itd. stąd rozanielą - roziskrzą. . .
Twoja propozycja jest piękna w obrazie - w kontekście późniejszego wpisu ;) i własnej wersji wiersza, ale tam dotrę za chwilkę ;)

pozdrawiam :)
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czasem bywam "niepoprawna", więc moje wersy w ślad za mną, wiem.
mam jednak słabość do uciekania w romantyczną nutę, zwłaszcza, gdy za oknami coraz więcej szarości...
cieszę się, Nato, że mimo wszystko wiersz spodobał się Tobie. bardzo to miłe, ze do mnie zaglądasz. dziękuję !!

serdecznie pozdrawiam,
Kinga.

in-h.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...