Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dawno, dawno…
Choć może tak z tydzień temu
Szedł sobie drogą królewicz młody
Chwadki, gibki , szybki szukający przygody
Wysoki przystojny, atrybutów miał wiele
Piękna zbroja lśniła na jego ciele
Chodził radosny polami, szosą
Szedł tam gdzie go nogi poniosą
Chodził także leśnymi drogami
Z nadzieją, że spotka piękną dziewkę z grzybami
I już tak od lat spaceruje
Z myślą iż w lesie jakiejś pięknej serce zawojuje
Odwiedzał wsie miasteczka i wielkie grody
Szukając dziewki wielkiej urody
Lecz niestety bliżej dziewkom było do trzody
I tak na poszukiwaniu dni, miesiące, lata mijały
Lecz większej nadziei poszukiwania nie dawały
Choć trudy wojażów wielkie były
Nigdy mu się one nie nudziły
Obszedł biedaczek od północy do południa Polskę całą
Lecz ciągle było mu mało
Zwiedził imprez też bezliku
Po jednej obudził się goły u drwala w Drewniku
Więc tak myśli co mu pozostało
Wyjechać za granicę śmiało
I jaki kierunek ma obrać nasz królewicz młody
Francja Hiszpania gdzie są piekne zachody?
Pomyślał, na poczatek wybrał kierunek na lewo od gospody
I idzie przed siebie kilometrów nie liczy
Tak nagle znalazł się w nie zgłębionej dziczy
Mała nadzieja w głowie mu kotłuje
Że zaraz dzika kobieta w jego ręcach wyląduje
Więc idzie dalej śmiało odważnie przed siebie
Ogląda okolice spogląda po niebie
I myśli i duma gdzie się znajduje
Bo w nogach lekkie zmęczenie już czuje
Więc szuka miłego miejsca do spania
Żeby mieć siłę jutro do dalszego podróżowania
Po drodze tylko same sowy spotyka
Myśli może się prześpie się nieopodal strumyka
Może złoże głowę obok kamyka
Gdy spać się chce niewygoda królewiczowi umyka
I nagle zasypia oczy swe przymyka
O swojej królewnie śni lecz mara szybko znika
I budzi się rano z twarzą rozpłakaną
Czyżby to przez te bolące kolano??
Bo nie może być razem z wymarzoną kochaną
I z wielka werwą z rana startuje
Bo wierzy, że los w dobrą drogę go pokieruje
Choć rano jeszcze alkohol we krwi czuje
Po kolei różne kraje przemierza
Bawiąc się po drodze w odważnego rycerza
Ciągle dziewki z opałów wybawia
Lecz czy znajdzie tę jedyną ciągle się zastanawia
I smoki na jego drodze są małą przeszkodą
Rach ciach i smok staje się nieruchomą kłodą
Niestety Radości zbyt wielkiej takie życie mu nie daje
Choć podróże, przygody dobroci ludzkiej po drodze doznaje
Więc sensu swego życia dalej poszukuje
Choć już od dawna w lewej nodze drzazga go kłuje
Lecz drzazga i smoki mała przeszkoda dla niego
Nawet kamienie przed nim uciekają na drzewo
mówię ci kolego...
CDN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...