Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wszystkie muszle świata
schronienia przed światem

mięczaki budują pancerze
kruche domy z własnych ciał i lęków
złudzenie bezpieczeństwa
odcinające od bolesnych bodźców

czasami zbyt ciasne
pozbawiające swobody

odważny zrzuciwszy skorupę
staje się łatwym celem
i może nie zdążyć lub
nie mieć sił na powrót

perły nie powstają nagle

na zawołanie pisze się podanie
wiersze piszą się niespiesznie
i pojawiają niespodzianie

a szum z muszli tkwi w nas
i tylko on pisze

Opublikowano

Nie powiem, coś tutaj jest i to nawet bardzo ważnego, ale jakby przykryte zawielesłowiem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czasami trzeba więcej słów, po to, aby być dobrze zrozumianym.
A według mnie nadmiar słów częściej powoduje odwrotny skutek i pytania w rodzaju: "O co Tobie człowieku chodzi ?". Choć oczywiście to kwestia sposobu kontaktowania się z otoczeniem :)
Opublikowano

w/g mnie w tym wierszu "dopowiadający" środek jest konieczny, ponieważ łączy świat naturalnych mięczaków budujących muszle ze światem pozornie słabych ludzi (mięczaków), którzy chronią się w skorupach swojego wnętrza, aby mozolnie "tworzyć perłę"; oni wiedzą, że przedwcześnie nie mogą zrzucić skorupy, bo mogą nie zdąrzyć (lub nie mieć sił na powrót do swojej pracy), gdy staną się łatwym celem;
podoba mi się dalsze przejście do meritum: wiersze piszą się niespiesznie i pojawiają niespodzianie, podobnie jak perły w muszli.

a to perełka tego wiersza:

perły nie powstają nagle
(...)
a szum z muszli tkwi w nas
i tylko on pisze


podpisuję się pod tym obiema rękami :))

serdecznie pozdrwiam Autora - Krystyna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czasami trzeba więcej słów, po to, aby być dobrze zrozumianym.
A według mnie nadmiar słów częściej powoduje odwrotny skutek i pytania w rodzaju: "O co Tobie człowieku chodzi ?". Choć oczywiście to kwestia sposobu kontaktowania się z otoczeniem :)
Co do zwięzłości w poezji - wyłożyłem swój pogląd na ten temat w zamieszczonym w dziale "proza dla początkujących" opowiadanku (może raczej eseju) pt. Wypisy z subiektywnej teorii literatury. Ciekawe, czy moje argumenty tam przytoczone możesz zaakceptować?
Opublikowano

Nie zgadzam się z pointą.
Może warto było by poczytać cokolwiek o powstawaniu pereł.
Perły powstają w bólu, nie z szumu muszli.
W rzeczywistosci muszla nie szumi ,
a dźwieki ,które słyszymy przykładając muszlę do ucha są odbiciem głosów od zewnetrznej strony muszli.
W idealnej ciszy muszla nie zaszumi.
Wiersz do dużej korekty.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No tak - wypada się zastanowić, co by tu skorygować?
A może cały ten wierszyk skasować, bo już się nic nie da zrobić?
Sam nie wiem... :)
Odniosłam się do pointy i powstawania pereł - metaforycznie - wiersza.
Dla mnie pointa byłaby prwdziwsza;

a ból tkwi w nas
i tylko on pisze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No tak - wypada się zastanowić, co by tu skorygować?
A może cały ten wierszyk skasować, bo już się nic nie da zrobić?
Sam nie wiem... :)
Odniosłam się do pointy i powstawania pereł - metaforycznie - wiersza.
Dla mnie pointa byłaby prwdziwsza;

a ból tkwi w nas
i tylko on pisze


Nie robię wykładu lecz wyłuskuję moje uwagi:)
Opublikowano

Pijaczyno,

coś mi tu gramatycznie nie zagrało:

pozbawiający swobody - pozbawiające raczej.


perły nie powstają nagle

na zawołanie pisze się podanie
wiersze piszą się niespiesznie
i pojawiają niespodzianie

a szum z muszli tkwi w nas
i tylko on pisze


To sobie zabieram jako suplement do innego wiersza, tym razem - mojego;)

Cieplutko,

Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi, słodkim wiciokrzewem, użyźni swoje zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Bcmil Czytając powyższe przypomniał mi się film z Jet Li Kiss of the Dragon (2001).   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...