Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pustka
a jakby jeszcze za wiele
mchu porostów
kamieni obrosłych
sinym nalotem
białych kości
między nimi

jakby Bóg był kobietą
wymieszał w torebce wszystko
co narodzić się może i zginąć
powiązał ze sobą by żyło

trudno jest teraz
obejść się bez siebie
zostawić pozbawioną śladu
przestrzeń

Opublikowano

Coś mi chrzęści w drugiej strofie. Szyk wyrazów...nie chcę ruszać, bo popsuję.

W trzeciej jest literówka w "przestrzeni" i dwa razy "bez". Wiem, chciałeś wiosennie i pachnąco ;-))))), ale może jakoś inaczej...? Drugi "bez" chyba nie jest niezbędny.:-)
Nie wiem...

Poza tym troszkę "enterów" za dużo, chropowato się czyta. Ścisnęłabym.
Treść bardzo mi się podoba.

Pozdrawiam. E.


Opublikowano

Poukładane rzeczowo, obrazowo, zmysłowo, nieomal jak w sonecie. Oczywiście poza pewnymi ramami, które najwyraźniej są po to (przynajmniej jak dla kogo), żeby je przekraczać, jeśli się tylko potrafi, a autor najwyraźniej potrafi. I to tak dobrze, że czytelnik może być skonsternowany, żeby nie powiedzieć - skonfundowany wymową wiersza, bo przekraczającą pewne formy/granice przeżyć/odczuć. Pozdrawiam

Opublikowano

Chrzęszczą kości i stwierdzenie gdyby Bóg był kobietą. Podobno stworzył ludzi na swój obraz i podobieństwo więc jest kobietą;-) ,,Seksmisja" mi się przypomniała jak ten Maksik krzyknął a może Curie- Skłodowska była kobietą.
Ciekawy tekst a w tych torebkach to one mają arsenały;-) . Poz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie poukładam - pusty krajobraz to taki, w którym nic nie ma...
a tu...
nie wiem
Widzisz Jolu, tak to właśnie wygląda, plan minimum zawodzi, wszędzie wciska się życie...Dzięki za czytanie, pozdrawiam.
Opublikowano

Witaj, Leszku!
Przed chwilą pisałam do Adama B., że lubię jego wielosłowność, ale przecież wszystko zależy od wiersza. Ten Twój skondensowany podoba mi się okrutnie. Dawno nie czytałam takiego dobrego; moim zdaniem niczego nie zmieniaj.
Pozdrowienia :)

Opublikowano

Gdy zestawić boskie, życiodajne i wszechobejmujące dotknięcie z poczuciem ziemskiej, jednostkowej niezbędności ( bez siebie - pozbawiona śladu przestrzeń), "damska torebka" wydaje się być światem harmonijnym i precyzyjnie zorganizowanym.
Bóg jest kobietą.... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...