Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem tu, a ty tam,
ty żeś sama i ja sam.

Może w końcu się spotkamy,
zostawimy taty mamy.

Bo zauważ, bene nota,
jaka we mnie jest tęsknota.

Jestem tu, a ty tam,
ty żeś sama i ja sam.

Nie będziemy już ci sami,
jeśli w końcu się spotkamy.

Bo powstanie nowa para.
Ja w robocie, ty przy garach.

Jestem tu, a ty tam,
ty żeś sama i ja sam.

Jestem tu...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tytuł taki jakiś do d...
wystarczyłoby napisać "Para"
ale wiersz całkiem fajnie poprowadzony

***

ja tu ty tam
ty o mnie myślisz ja o tobie
wierszyk składam sobie
kiedy ty tam sam

mama z tatą wyjechali
wolna chata
a ja cnota
może byśmy się spotkali

Sylwku, tak mi się ubzdurało
i na rymy mnie porwało....
Serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mi się zrobiło trochę smutno po twoim wierszu. To znaczy na powierzchni wydaje mi się wesoły. Ale drugie dno nie jest optymistyczne - co z tego że samotność się skończy jak dorwie nas proza życia. Nie ma opisanej tej części kiedy ludzie się kochają i świata poza sobą nie widzą tylko od razu przechodzimy do roboty i garów. I do tego przyśpiewka także po ślubie. Tak jakby oboje dalej byli sami, co może się zdarzyć jeśli będąc ciągle zapracowani nie mają czasu i energi by porozmawiać.
Ostatecznie można z tego wyciągnąć mądrość - bycie z drugim człowiekiem nie rozwiąże twoich problemów. Dalej czeka nas proza życia i wyzwania, którym musimy sprostać. Sami powinniśmy zadbać o nasze szczęście. Tak to czytam.
Opublikowano

Prosto i na temat, tak wygląda niestety życie, taniec godowy, to tylko przygrywka do prozy życia codziennego
"ja w robocie, ty przy garach"
Dla mnie fajna rymowanka. Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mi się zrobiło trochę smutno po twoim wierszu. To znaczy na powierzchni wydaje mi się wesoły. Ale drugie dno nie jest optymistyczne - co z tego że samotność się skończy jak dorwie nas proza życia. Nie ma opisanej tej części kiedy ludzie się kochają i świata poza sobą nie widzą tylko od razu przechodzimy do roboty i garów. I do tego przyśpiewka także po ślubie. Tak jakby oboje dalej byli sami, co może się zdarzyć jeśli będąc ciągle zapracowani nie mają czasu i energi by porozmawiać.
Ostatecznie można z tego wyciągnąć mądrość - bycie z drugim człowiekiem nie rozwiąże twoich problemów. Dalej czeka nas proza życia i wyzwania, którym musimy sprostać. Sami powinniśmy zadbać o nasze szczęście. Tak to czytam.

bardzo, ale to bardzo dobrze czytasz Janie :). myślę, że wybebeszyłeś go doszczętnie :)
wielkie dzięki.
pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a tak by się chciało żeby było chociaż nieco inaczej. prawda?
chociaż i tak nie jest to najgorszy scenariusz i zapewne jest wiele osób, które marzą o takim rozkładzie obowiązków.
dziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mi się zrobiło trochę smutno po twoim wierszu. To znaczy na powierzchni wydaje mi się wesoły. Ale drugie dno nie jest optymistyczne - co z tego że samotność się skończy jak dorwie nas proza życia. Nie ma opisanej tej części kiedy ludzie się kochają i świata poza sobą nie widzą tylko od razu przechodzimy do roboty i garów.szczęście.

przecież ja dopisałam optymistycznie... bo garów nie lubię sprzątać;)
O poczytaj cyt:


ja tu ty tam
ty o mnie myślisz ja o tobie
wierszyk składam sobie
kiedy ty tam sam

mama z tatą wyjechali
wolna chata
a ja cnota
może byśmy się spotkali
_____________________

Sylwku, tak mi się ubzdurało
i na rymy mnie porwało....
Serdecznie pozdrawiam
____________________

teraz to i Ciebie pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Tak, nabroiłaś ;) 
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję. Był taki czas w moim życiu, że nigdy nie zapamiętywałem snów. Był również i taki gdzie śniłem jedynie przerażające koszmary. Lecz ostatnio coraz częściej dane mi jest wreszcie lądować w spokojnej krainie snu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...