Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

No właśnie. Wiersz bardzo przemawia do mnie, bo ja właśnie jestem w takiej sytuacji, że nie chciałabym Kogoś poznać "za dobrze" - czyli tak, żeby wpaść w zimną mgłę wątpliwości i zmienić imię uczucia... Dobrze oddajesz te subtelne obawy, Myszkanno. :-)

Opublikowano

Nie podoba mi się.

O troszkę poezji proszę...

Jakoś brak mi ...

To, że jest mgła, rosa i wątpliwości, nie czyni wiersza. Najlepszy jest ostatni wers, ale już też skądś mi znany.

I temat jakiś taki wyeksploatowany.:-)

No, to mam przechlapane.:-)

Beato, Beato! - czy wybaczysz laikowi??? Ja na pewno się nie znam i mam za niskie...wiesz

,co...;-)

Ucałowania. Elka.

Opublikowano

To fakt, we mgle słychać wyraźniej, ale czy kartka na lodówce
powstrzyma to, co i tak nieuchronne.
Poznawanie jest w pewnym sensie zdejmowaniem uroku
z kogoś, po to aby nadać mu nowe imię.

Czasem żaba staje się księciem a czasem na odwrót.-;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obrony nie będzie, bo to nie Częstochowa, jeno oberwaniec na lodówkę ku przypomnieniu popełnionych błędów z umocowaniem chmury, czyli przedzierzgnięciem we mgłę ;)
Cenię sobie prawo do lubienia na równi z prawem do nielubienia, Elu, to i wybaczać nie mam czego, a o lepszym brzmieniu we mgle dowiedziałam się od Mistrza Pendereckiego, który w jakiejś audycji rozpływał się nad plenerowym koncertem :)
Buziaki :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To prawda, ale czasem, gdy z księciunia ropuch już wystaje, to upycha się go w najciemniejszy kąt świadomości... I tak mi się machnęło o tym, żeby nie bagatelizować takich sygnałów, gdy człek w ogólnym znieczuleniu zakręceniem, głuchotę woli wybrać ;)
Dzięki za zaglądkę. Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witaj Anno - faktycznie mało poezji - ale mimo to zatrzymuje i zmusza do refleksji , a to już coś dobrego oznacza .
pozd.
Jeśli tak się stało, mimo niedoboru poezji, to już rzeczywiście "coś".
Dzięki i pozdrowienia zostawiam :)
Opublikowano

Peelka w pewnym momencie staje się lodówką i proces "lodówkowy" jest akurat odwrotny, bo to kartki jako wątpliwości ją oklejają i to ją "mrozi". Trochę pokrętnie zinterpretowałam, ale potrafię sobie to wyobrazić:) Najlepsze dla mnie jest otwarcie - wiele w nim można już znaleźć:)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Karteczki na lodówce kojarzę jako przypominajki, żeby coś nie umknęło i tutaj to
pozwolenie na oblepianie traktuję jak nowy wybór, nawet jeśli są wątpliwości...
we mgle wyostrzają się zmysły i jesteśmy też ostożniejsi, co dla peelki powinno być
nie bez znaczenia.
Pozdrawiam... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czytałem Johna Cage’a i przypomniałem sobie gnoja pytanie – czemu nie dzielisz wersów i oto dotarło do mnie, że podział jest formą istnienia – zdzielił mnie w twarz drab na ulicy argumentum ad personam i zastygł - tacy sobie stawiają pomniki za życia, cokoły pustoszeją. Coraz większy rozdźwięk społeczeństwa, coraz większy upadek. Coraz mniej w telewizji do obejrzenia. Przyszło mi żyć na pustkowiu. Fraternizacja z tłuszczą wychodzi mi bokiem jak grot po niedźwiedzim tłuszczu (stąd biorą się nazwy – panie docencie, doktorze - całe uczone słowotwórstwo, zniknął człowiek w plażowym ubiorze). Skończyłem pisać rozdział książki, odłożyłem to, co miałem wypić na później – za rok, może dwa, ile lat przede mną, za - szafą, czymkolwiek wspartym o ścianę znajdzie ktoś o imieniu nieznanym – z ang. NN, NoName - niedopitą szklankę (koniecznie jak u Brodskiego), zabierze do muzeum – cokoły pustoszeją, sami sobie stawiamy pomniki w narcystycznym zachwycie. Przy wtórze pochlebców, pociotków, pobratymców –  wyjców. Czytałem Kennetha Kocha –  wspomina o Kantorze, mój ojciec cenił Cricot, parasol w muzeum – na obrazie i ten, który zostawił przez roztargnienie w jakiejś mniej artystycznej spelunie - obaj nie żyją. Żyję na pustkowiu. Czytałem Johna Cage’a i jego opowieść o przekraczaniu rzeki przez Hindusa i Japończyka – i przypomniałem sobie gnoja, który mi mówił, że tak się nie pisze. Czy tylko dlatego, że się nie chodzi po wodzie mam schodzić na mieliznę? Chciałbym, by znaleziono wyżej wspomnianą - ww. (tylko tak się to pisze) szklankę na Manhattanie. Choćby w podrzędnym hotelu.  
    • Dyskretnie przemycasz, że gdzieś poza człowiekiem istnienie jeszcze jakiś wyższy mu obserwator. Poezja współpracująca z AI i nikt się nawet nie kapnie, że tak. A ona mogłaby odpowiedzieć gdyby umiała - dziękuję.   Nie istnieje poezja w oderwaniu od jego twórcy, życiorysu - taka jest nieprawdziwa. Zdecydowanie NIE, choć to miły w czytaniu wiersz.   Pozdrawiam. :-)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O matko córko! Już wieczór mam zrobiony Twoim komentarzem :)   Wyobraziłem sobie ten moment, w którym czas staje w miejscu, punkt widzenia nieszczęsnego bohatera(ki) ląduje za ścianą z książkami i nadaje zegarkiem sam do siebie: u-c-i-e-k-a-j....! ;)  
    • @m1234 wiersz gorzko- slodki, wymowny i prawdziwy do bólu.    Przypomniala mi sie piosenka Kazika "Spalam się" , choć wiem, ze to nie o takim spalaniu mowa...  Pozdrowienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...