Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

O piątej nad ranem w sierpniu,
niebo wchodzi w jagodową czułość
z czasów, kiedy Żwirek
i Muchomorek leżąc na dachu
parowali w gwiazdy. Przez chwilę
rozciąga się świetlisto-niebieska plastelina
tamtych wieczorów. Niemal wszystko

miało miękkość chmur.
Każdego dnia bociany lądowały w ciepłych krajach.
Słońce wołało na alarm, kiedy znikaliśmy w zbożu.
Starzy ludzie podchodzili, i płakali - ponieważ zobaczyli
dusze jasne, niepochowane do końca w życiach.
Jestem pewien, że było w nas jakieś niebo.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Taka mała marudka, może bez tłustków?
Powiem szczerze, że Żwirek z Muchomorkiem parujący w gwiazdy, mnie urzekli :)
Może tu nie ma wielkiej /?/ poezji, ale jest prosto, zwięźle i tak nostalgicznie, że mi serducho drgnęło:)
Opublikowano

Chyba mam ostateczną wersję:


Jestem pewien, że było w nas jakieś niebo


O piątej nad ranem w sierpniu,
niebo wchodzi w jagodową czułość
z czasów, kiedy Żwirek
i Muchomorek leżąc na dachu
parowali w gwiazdy. Przez chwilę
rozciąga się świetlisto-niebieska plastelina
tamtych dobranocek. Wszystko

miało miękkość chmur.
Każdego dnia bociany lądowały w ciepłych krajach.
Słońce wołało na alarm, kiedy znikaliśmy w zbożu.
Starzy ludzie podchodzili, i płakali – ponieważ zobaczyli
dusze jasne, niepochowane do końca w życiach.

Kiedy patrzył w niebo rano myślał o drabinach
wchodzących w obłoki. Tam, po drugiej stronie
musi być dobry Bóg w koronie. A potem
przyszedł wrzesień i niebo kwitło.
Z klas wypłynęły żaglowce.


Opublikowano

Ale jakże??? A ja zdążyłem już napisać całą drugą wersję...

Niebo z wczesnego dzieciństwa, które pamiętam najbardziej


O piątej nad ranem w sierpniu,
niebo wchodzi w jagodową czułość
z czasów, kiedy Żwirek
i Muchomorek leżąc na dachu
parowali w gwiazdy. Przez chwilę
rozciąga się świetlisto-niebieska plastelina
tamtych dobranocek. Niemal wszystko

miało miękkość chmur.
Każdego dnia bociany lądowały w ciepłych krajach.
Słońce wołało na alarm, kiedy znikaliśmy w zbożu.
Starzy ludzie podchodzili, i płakali - ponieważ zobaczyli
dusze jasne, niepochowane do końca w życiach.

Kiedy patrzył w górę rano myślał o drabinach
wchodzących w obłoki. Tam, po drugiej stronie
musi być dobry Bóg w koronie. A potem
przyszedł wrzesień i chmury zakwitły i z klas
wypłynęły żaglowce.

Jednak wcześniej, wcześniej - było w nas niebo.
Przecież są, istnieją dowody. Pierwszy
to rany z podwórka - przecież zamiast krwi
płynęła w nich tęcza. Drugi, to łzy,
które nie pochodziły z ziemi.

Dziś, po tylu latach,
w ciepłą nic sierpnia, przed świtem,
to samo niebo rozjaśniało

nad zmęczonym życiem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...