Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nieprawda - patrzę i są piękne. Na pewno nie aż tak, jak oczy Autorki,
ale czy i cień palmy nie bywa zbawieniem dla idącego przez pustynię?

Pozdrawiam :) Twoje zdanie Mistrzu jeśli idzie o poezję zawsze biorę sobie do serca, co do moich oczu, to ściemniasz jak rasowy poeta.
Miło, że dałeś się widzieć

serdeczności :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ściemniam :)
Trzymając się Twojego wnioskowania na ten temat, choćby dlatego, że nie jestem rasowym poetą.
Nigdy nie miałem wieczorku poetyckiego, jestem heteroseksualny :) więc podobno w mniejszości (słyszałem to od rasowych poetów), nigdy w życiu nie paliłem marihuany

http://bit.ly/Rj6Tsp

a nawet niczego nie powąchałem, żeby mieć natchnienie i ani razu nie skorzystałem w tym celu z usług dilera.

Możesz mi zatem wierzyć, albo... zmienić argument :)
Ja mam taki:
Mówi się, że "Oczy są zwierciadłem duszy" - nie bez powodu więc piszesz takie piękne wiersze!
A zobacz choćby utwory tutejszych pieniaczy i tzw. ostrych krytyków - widziałaś, żeby napisali coś, co innych chwyciłoby od razu za serce?
Co najwyżej potrafią udziwniać swój zapis bo zamiast nich mają rozruszniki:


Pan Samochodzik

Jak co dzień w łazience ściągnął z włókna szelkę,
koszulę z nylonu i z lycry kalesony.
Zdjął z oczu soczewki, z gęby wyjął szczękę,
dość długo powtarzał, że on to pier....
z niepokojem śledząc wykres krwi w nadnerczu,
czy jeszcze wytrzyma noc zastawka w sercu.

Gdy wszedł do sypialni, nad łóżkiem schylony
- Tylko nie bądź znów sztuczna... -
wyszeptał do żony.



Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ściemniam :)
Trzymając się Twojego wnioskowania na ten temat, choćby dlatego, że nie jestem rasowym poetą.
Nigdy nie miałem wieczorku poetyckiego, jestem heteroseksualny :) więc podobno w mniejszości (słyszałem to od rasowych poetów), nigdy w życiu nie paliłem marihuany

http://bit.ly/Rj6Tsp

a nawet niczego nie powąchałem, żeby mieć natchnienie i ani razu nie skorzystałem w tym celu z usług dilera.

Możesz mi zatem wierzyć, albo... zmienić argument :)
Ja mam taki:
Mówi się, że "Oczy są zwierciadłem duszy" - nie bez powodu więc piszesz takie piękne wiersze!
A zobacz choćby utwory tutejszych pieniaczy i tzw. ostrych krytyków - widziałaś, żeby napisali coś, co innych chwyciłoby od razu za serce?
Co najwyżej potrafią udziwniać swój zapis bo zamiast nich mają rozruszniki:


Pan Samochodzik

Jak co dzień w łazience ściągnął z włókna szelkę,
koszulę z nylonu i z lycry kalesony.
Zdjął z oczu soczewki, z gęby wyjął szczękę,
dość długo powtarzał, że on to pier....
z niepokojem śledząc wykres krwi w nadnerczu,
czy jeszcze wytrzyma noc zastawka w sercu.

Gdy wszedł do sypialni, nad łóżkiem schylony
- Tylko nie bądź znów sztuczna... -
wyszeptał do żony.



Pozdrawiam :)



Dziękuję za wiersz, to wciąż najmilszy prezent :)
Nie potrafię Ci w tej chwili zrewanżować się tym samym, pióro mi choruje, a ja razem z nim, nie wiem czy i kiedy będzie lepiej.
Na tym portalu jest parę nicków których wypatruję, a ponieważ ,każdemu wolno kochać' więc kocham na zabój klasyczną poezję rymowaną.
A pieniacze? Każda piana opadnie jeśli się jej nie bije.
Rób swoje, pisz swoje będę Cię czytać z przyjemnością jak zawsze.

Ps. Jak się odmienia Twój nick?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Asiu, od dłuższego czasu przymuszam się do pisania, nie ma z tego frajdy jak kiedyś.
To męczy i nudzi jak niestrawność.
Może tak musi być, może przejdzie, może nie, nie wiem.
Dzięki
Miłej niedzieli :)
Opublikowano

Każdy poeta miewa nieraz kryzys twórczy. To pewnie dlatego, że nie można zawsze i regularnie mieć czegoś ważnego do powiedzenia światu. A nie każdy pisuje bzdety, np. Ty tego nie robisz raczej. :-) Poczekaj, na pewno jeszcze nie raz poczujesz, że koniecznie musisz coś powiedzieć, napisać... Zobaczysz. Nic na siłę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...