Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wiersz Emerytowanego Poety


Adam_Szadkowski

Rekomendowane odpowiedzi

jestem
instrumentu futerałem
z nie zadbanym środkiem
z wytartym naskórkiem

mowa moja -
pieśń minnesingera
- spada na skałę
a ona
tłucze
porcelitowe literki

łamie się
pięciolinia
wiolinowy duch
krzywi się
i płacze

żyję -
nie chcą słuchać
umrę -
będą kamienie szeleściły
i liściem spadały
ocierając cicho
oblicze
mojego grobowca

napis na nim
robak zrobi:
"pod ziemią
nad ziemią
chodził"
będę













Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do emerytury jeszcze kawał czasu wink.gif
poza tym bez nobla cię nie puszczęsmile.gif
nie wiem co pisać na temat tego tekstu, bo nie jestem tu po to, żeby go analizować, wtedy zaczełyby sie problemy, niedomówienia.... ale czuję, nie będe rozrywć serca na strzepy, żeby sie przekonać, ze wiem co jest w srodku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

natchnienie, to taka miłość, która przepływa i dana jest
koryta rzeki tesknią za srebrną strugą gdy łakną
ale łakną też bycia rzeką
dlaczego chcemy byc całością, jednoscią tylko ze swych połówek
gdy najsyciej zaspakaja ta prawda - druga połowa nas, to to, co na zewnatrz
spoiwo to wahadlo
człowiek - cudowne podzielenie
i cudowna wiara
jak wahadło serca
spoiwo slów

spajaj
kamienie potrzebują wody by takze zmieniać się w czasie na podobieństwo
echo też jest dźwiękiem

ufność nie zawsze się potyka
a oscylować pomiędzy ciemnym jądrem a uderzajacym do głowy rozrzedzonym powietrzem
mozna tylko
używajac za punkt odbicia i zejscia
środek

niech płacze wiolin i alt
stąd światło wyprzędzaj

... trzeba czasem bywać, by być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się...wiem, ze jesteś zaiwdziony, ale dziś nie będzie słowa krytyki Adamie....to niekoniecznie jest o emerytowanym poecie...tak czasem czuje się każdy z nas...jak ktoś "przeżyty" i "wytarty"
Szczególnie przemawia do mnie ten kawałek :
żyję -
nie chcą słuchać
umrę -
będą kamienie szeleściły
i liściem spadały
ocierając cicho
oblicze
mojego grobowca

Ogólnie jak najbardziej na plus...czyli poruszyłeś mnie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamie!

a ja tyle razy już czytalam i nawet nie powiedziałam że wiersz ten podoba się niezmiernie
wszystko w nim...harmonijnie współgra....tworzy klimat
tyle tam kolorów, dźwięków...
niektóre metafory przepiękne

ogromne dzięki

seweryna

PS w sporze z oyey...uważam, że ty masz rację


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, jest klimat, spójny i bardzo wyrazisty, jak temat, są też, jak zwykle, dobre metafory, jednak przedostatnia strofa trochę mnie denerwuje, to tak, jak z tym barbarzyńcą w ogrodzie...., choć może nie do końca; taki żal i pretensja są już ograne przez wszystkich, a ja wolałam Twoje wiersze, które oryginalnością wbijały mnie w podłogę...
sław błogo - mimo wszystko nie jest to całkowita negacja, bo nie mam podstaw:) pozdrawiam, aga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @agfka To może niechcący, opinie czyjekolwiek na jakikolwiek temat nie mają znaczenia, człowiek to bomba smrodu jak pisał Peiper i mowa jego wężem, choćby nie chciał. A wystarczyłoby intonować na wzór dzieci – Michael Jackson, bóg, zmienił swój sposób mówienia, a z nim zatem myślenia. Też chcę to zrobić, skoro, skoro.   Miłego dnia również :)
    • Pewna ładna, młoda krówka, Prawdę mówiąc, to jałówka, Pasła sobie się na łące, Wszak to była wiosna, słońce, I na wypas przyszła pora, Zalecenie wręcz doktora. Tam też, z wiosną się pojawił, Młody byczek, co go nabył Pan gospodarz ,uwierzycie, By umilić krowom życie. Energiczny byczek młody, Całkiem świadom swej urody, Chodził dumny niczym paw, „Krówek stado, a ja jeden”- co za traf. Niejednego to marzenie, By się poczuć, jak w haremie. Wszystkie za nim spoglądały, Wszystkie do niego muczały. Nasza krówka też wzdychała, Tek patrzyła, tak muczała, Tak się za nim oglądała, Że wnet mu się spodobała. I nastały sielskie chwile, Słońce tak świeciło mile, Oni razem skubią trawkę, Razem chodzą nad sadzawkę, I spędzają razem czas, Razem chodzą sobie w las. Robią tam wiadomo „co”, No bo przecież młodzi są. Wiosna, lato, słońce, las, To najlepszy na „to” czas. Lecz minęła lata pora, Ciepła czeka już obora, W której siana dużo jest, Wody nie zabraknie też. Krowom dobrze jest w oborze, Jak za piecem, u Ciebie Boże. Młodą parę rozdzielili, Byczka w kojcu odgrodzili. Lecz on nie jest oburzony, Wciąż zmieniają mu tam .. żony. Szybko minął „areszt” krów, Jesień , zima, wiosna znów, Znów się pasą wszystkie krowy, Byk spoważniał, już nie „młody”. Nasza ładna, młoda krówka, Którą zwaliśmy jałówka, Już jest piękną młodą krową, Na spotkanie z nim gotową. Za nią zaś, już skacze mile Małe cielę...słodkie chwile. Podszedł byk do swej „miłości”, Patrzy , patrzy i się złości. Chociaż sam cały łaciaty, Malec nie ma żadnej łaty. Mówi więc do młodej krowy, Rogów użyć wręcz gotowy, Widzę, że tamtego roku, Kogoś miałaś, „gdzieś na boku”. Co ty mówisz, ona na to, Przecież z tobą całe lato Ja się pasłam, figlowałam, A innego, ja nie znałam. Tak mówiła, tak muczała, Że się całkiem rozryczała. Byk nie słuchał już swej krówki, Bo są młodsze tu, jałówki, Ma ochotę na amory, A nie pieścić tu (cudze) bachory. Obrócił się na kopycie, Już go tu nie zobaczycie, Z uniesioną dumnie głową, Poszedł w krzaki.... z inną krową. No i koniec tej sielanki, Lecz nie koniec naszej bajki. Kto tu winien? Czyja racja? Winna jest INSEMINACJA. Bo gospodarz, który wiecie, Jeden myśli w krowim świecie, Nim na wypas przyjdzie pora, wzywa inseminatora. On zaś w tym kierunku działa, By laktacja nie ustała. Pełno tutaj „jego” dzieci, On bezdzietność u krów ”leczy.” Jaki morał stąd wynika? Jaka tutaj jest logika? Że nie każdy, choć mniemany, Może być rogaczem zwany. Choć są tacy, to wam powiem, Którzy myślą tak o sobie. A postscriptum tu dodamy… Byczek był wykastrowany.
    • @Tyrs 'Jeśli to, co się ma stać, stać się musi. Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.'    Pozdrawiam. 
    • @Manek Gimnastyka dla języka :))    I na dokładkę : „Bezwzględny Grzegorz Brzęczyszczykiewicz wyruszył ze Szczebrzeszyna przez Szymankowszczyznę do Pszczyny. I choć nieraz zalewała go żółć, niepomny następstw znalazł ostatecznie szczęście w źdźble trawy".   Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...