Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Bez Ciebie jestem tak smutny
jak kondukt w deszczu pod wiatr
Bez Ciebie jestem wyzuty
z ochoty całej na świat...."
(...)
Przy Tobie będę pogodny
bo skąd bym smutek brać miał
Przy Tobie będę podobny
strukturą torsu do skał..."

Nieodparcie narzucił mi się Michnikowski:-).

On też wyglądał głupio...;-), ale jakże sympatycznie.

A patrzeć...: obojętnie, widzieć detalicznie:-) - odpowiadam na pytanie tego sarkastycznego, ale i dowcipnego wierszyka.

Uścisk ślę i witam:-) E.

Opublikowano

Anno, dla mnie bez słowa.. czego.. bo to, co po nim, stawia pomiędzy słowami ten znak zapytania, ewentualnie w zamian.. bo.. ale chyba bez, lepiej.
Wiersz czytelny dla mnie bardzo. To w zasadzie dwa zdania, które dają możliwość dopowiedzenia dłuższej historii. Czas zwykle uczy jak patrzeć, żeby widzieć.
Dobre, klarowne i wymowne, bo.. "bez ciebie".
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wyglądał bezradnie, a przez to głupio, Elu. Może też nie wiedział biedaczek, czego tak naprawdę ma wyglądać ;)
Dzięki Tobie moja peelka, wyposażona w odpowiednie szkiełko, na pewno dojdzie do siebie ;)
Pozdrawiam(y) serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale dlaczego pozbawiać ją wyglądanie czegoś, Nato? Może coś tam dla siebie wypatrzy, kiedy ostrość powróci. Z czasem, rzecz jasna.
Dzięki za czytanie i napisanie.
Pozdrawiam :)
Opublikowano

z pozorności się nie wytrąci, nawet pięciu minut. za to często otrze o niezrozumienie - "wieczne".
bo to relacja jednoosobowa. wbrew pozorom. tym trudniejsza, że proces ją poprzedza.
zawieszenie.
bez niego, bez perspektywy, bez zbieżności - głupio. głupio znowu na pozór. przecież prawdziwie?
patrzę i nie widzę, wytężam wzrok i ślepnę, czy tak musiało być znów, że bez ciebie...?


takie tam gdybanie w nie mojej bajce. nie potrafię pisać białych, ale z podobaniem czytam!

pozdrawiam,
in-h.

Opublikowano

Jeśli tylko jest refleksja, chęć zrozumienia przez Czytelnika, to ja już mam się dobrze, a jeśli przy tym przemyślenia leżą blisko wiersza, to nie posiadam się z radości.
Nieodkrywcze, ale prawdziwe: o niebo lepiej patrzeć z kimś i widzieć to samo, nie tylko w miłości ;)
Pozdrawiam, Kaliope :)

Opublikowano

Na pewno świetnie odnajdujesz się w tym, co sama wybrałaś dla siebie, Ewo. Mnie zaczęły kiedyś doskwierać ramy rymów, więc nie miałam wyjścia, chyba że przestać pisać, a na razie nie umiem ;)
Miło mi, że zajrzałaś, na moją grządkę przychylnym okiem :)

Opublikowano

w mordę j ... co nam się wszystkim prawie tutaj dzieje ??? Bóle rodzą wiersze , ale osobiście wolałbym nie musieć pisać ... I myślę , że wszyscy by woleli ... dobry wiersz ... oczywiście ... a u mnie od miesięcy zalega kawałek :
wytrącony z równowagi dziąseł
asertywnie popijam koniak


i nic jeszcze do nich nie urodziłem ...

Pozdrawiam , Czarek :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...