Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

lata mucha koło ucha
brzęczy jak szalona
jest dopiero piąta rano
jak tu ją pokonać

machasz ręką by uderzyć
lecz nic z tego miły
krąży jak ten odrzutowiec
nie spocznie ni chwili

chowasz głowę pod poduszkę
tylko nos wystaje
a ta sobie nic nie robi
bzyczy głośno dalej

jest złośliwa i natrętna
że trudno wytrzymać
wreszcie wstajesz wściekły z łóżka
polować zaczynasz

może gdy ją walniesz mocno
rozciapiesz na ścianie
to zrozumie głupia mucha
i brzęczeć przestanie

Opublikowano

skoro świta, piąta rano,
spróbuj zignorować.
mucha bzyczy, nie krzycz na nią,
pod poduszkę głowę!

jednak, kiedy nic już nie da
złość, zdenerwowanie,
może nie tak straszna bieda -
nie śpisz - wcześniej wstaniesz!

;)))


pozdrawiam, Nowo!
in-h.

Opublikowano
może gdy ją walniesz mocno
rozciapiesz na ścianie
to zrozumie głupia mucha
i brzęczeć przestanie


Obawiam się, że po czymś takim to już nic nie zrozumie.
Ale jedno jest pewne - przestanie brzęczeć :))

Pozdrawiam:)
Opublikowano

Nowa czytam z uśmiechem bo ktoz tego nie zna?!
Może by tak "łapką" ją zdzielić...ha ,,,,i da wam spać !
Nie znoszę much , pajaka wezme w reke i zaprosze go do ogrodu , a mucha ,,,feee!
Pozdrawiam!
Plusem!

Opublikowano

Muchy, to prawdziwe natręty, podobnie komary, ale siatki na oknach ratują zycie.!
Jak to u Ciebie Nowinko, z humorem o tym, co niby mało ważne, ale niejeden nerwy "zjada", jak mu brzękiem mucha w ucho "zagląda".
Jak rozciapie, na bank przestanie... ale na ścianie.? a jak co rano ze 100 takich ubija.? ;)
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale jesteście pomysłowi, ciągle inny pomysł na muchę. Nie pomyślałam Marlett, że mucha może chcieć do koleżanek, fajnie:)
Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




No widzisz Duks, to jakieś takie dziwne poczucie humoru, ale jedno jest pewne, brzęczeć przestanie. Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluna dziękuję za plusa i uśmiech. Ja nie trawię i pająków, ale zawsze myślę o tym, że jak go uszkodzę, to będzie padać, a deszczu też nie lubię, więc z dwojga złego wolę pająka.
Pozdrawiam serdecznie:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło mi Nato, na Twoje zdanie, że te moje wierszydełka z humorem o niby mało ważnych sprawach.
dlatego pytanie,..... może gdy ją walnąć.....
Pozdrawiam serdecznie:))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...