Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedyś pisałam o szaleństwie
zapomnij
czas strawił niestrawność
w kwarantannie

opadły urojone skrzydła
na jawie zdążam osobno
w plątaninie niezrozumień
jutra
sens powołania

chce coraz więcej i wyżej
po drabinie natchnień
wznosi nas równolegle
ale nigdy nie będziemy jedno
po przekątnej pnę się dalej
bezwinnie

a ty
póki łaskawa pora
zawróć

do początku beze mnie

Opublikowano

Krysiu,
W twoich wierszach falowania. Nastrojów i oczekiwań i powrotów i przybliżen i oddaleń. W dzisiejszym znów oddalenie. Szkoda, że w twoim wierszu nie ma końca...zawróć do początku ze mną...
Ale może wtedy wiersz nie byłby tak poruszający!
Pozdrawiam ciepło
Lilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"czas strawił niestrawność".. pewnie zamierzone, ale wolałabym pod strawił coś innego.
Krysiu, bez urazy, ten wiersz jest dla mnie zbyt obszerny, pozwoliłam sobie na małe cięcia, za które z góry przepraszam i..
nie gniewaj się. W III-ciej, ma być.. chce.? Ponieżej to, co dla mnie naj.! Serdecznie pozdrawiam... :)

kiedyś pisałam o szaleństwie
zapomnij
czas połknął niestrawność
w kwarantannie

opadły urojone skrzydła
na jawie zdążam w plątaninie
niezrozumień

chcę coraz więcej i wyżej
po drabinie natchnień
wznosi nas równolegle
ale nigdy nie będziemy
po przekątnej

zawróć do początku
beze mnie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Lilko, życie to ciagłe "falowanie" (przypływ - odpływ ...bez końca),
być może po to, aby oderwać się od "ziemi" i zawrócić w duchu do ... "początku"?
Cieszy mnie, że wiersz jest "poruszający" :)
dziękuję :))

serdecznie pozdrawiam - Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


urojone skrzydła nie uniosą w górę, lepiej więc znaleźć inny sposób wzoszenia się...
masz rację, Olku, dobrze, gdy z upadku powstaje się mądrzejszym.

dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czarku, to nie tak! przecież troszczę się o jego przyszłość... wczytaj się dobrze :) a stanowczość? lubię zdecydowanie :)

dziękuję serdecznie i pozdrawiam - Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wszystko, co trudne, musi boleć, ale ... wreszcie trzeba stanąć w prawdzie i wybrać to, co właściwe :)

dziękuję, Madziu a wiadomość zaraz zostawię na PW :)
buziak!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"czas strawił niestrawność".. pewnie zamierzone, ale wolałabym pod strawił coś innego.
Krysiu, bez urazy, ten wiersz jest dla mnie zbyt obszerny, pozwoliłam sobie na małe cięcia, za które z góry przepraszam i..
nie gniewaj się. W III-ciej, ma być.. chce.? Ponieżej to, co dla mnie naj.! Serdecznie pozdrawiam... :)

kiedyś pisałam o szaleństwie
zapomnij
czas połknął niestrawność
w kwarantannie

opadły urojone skrzydła
na jawie zdążam w plątaninie
niezrozumień

chcę coraz więcej i wyżej
po drabinie natchnień
wznosi nas równolegle
ale nigdy nie będziemy
po przekątnej

zawróć do początku
beze mnie
Nato, "chce" - sens powołania "chce" coraz więcej ... a jeśli chodzi o "starawił niestrawność" - zamierzone - niestrawność trawi się długo a "połykanie" trwa szybko, więc zostanie tak jak jest...
Nie gniewam się za cięcia, Czytelnik ma prawo czytać po swojemu i za to Ci dziękuję :)

dziękuję i serdecznie pozdrawiam - Krysia
Opublikowano

Krysiu, prosto i na temat - tak jest z "odrywaniem się od ziemi" w Twoim wierszu: ja już jestem daleko od ciebie, na odległość "skrzyżowań", ale... takich tylko równoległych, bez przecięć - tak zdaje się mówić peelka, która z wewnętrznym przekonaniem słuszności (ale i troską, o czym za chwilę) jedynie migawką wspomina, bez zbytniej emocjonalności, dawną kwarantannę... bez urojeń. teraz jest wznoszenie :)

wszystko, co było nie do przełknięcia, wszystkie "gorzkie żale", minęły z czasem. posmak pozostaje jak wspomnienie, bo przecież zawsze "pamiętamy", co smakowało (wznosiło na skrzydłach), a co odebrało apetyt (upadło, gubiąc pióra). i została jawa. smak codzienności. zdążanie osobne, po swój kawałek chleba.

peelka ma świadomość tej drogi, wie, jak powinno być. i cóż, płynie wyżej i wyżej, ale to już nie jest takie szaleństwo, jak kiedyś. razem, a jednak osobno. bezwinna, bo zrobiła już wszystko.
sens powołania tkwi w tym, że nawet gdy wyprzedza go w tej równoległej wędrówce, o odległość powstałej przekątnej, zachowuje cień "życzliwości". ona odrywa się od ziemi, od tego, co stanowiło podłoże jedności. będąc wyżej, wspólny grunt już nie istnieje. jednak zawróć - chcę dla ciebie dobrze... jeszcze masz czas, poukładać... tylko, że beze mnie.

wcale nie gorszy niż poprzednie! wyraziście, z dystansem, bez roztkliwień.
lubię Twoje pisanie niezależnie od tematu. to po prostu kawał dobrej poezji i już :)

pozdrawiam, Krysiu. wybacz znów gadulstwo. bez rymu mi trudniej, dlatego krok po kroku.

in-h.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...