Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

serce kobiety wypływa oczami pełnymi bólu
skrapla się na załzawionych policzkach
krzyczy dlaczego mnie zabiłeś

facet ma w oczach błaganie o litość
prosi nie wykonuj jeszcze kary śmierci
nie mogę bez ciebie żyć



Wolin 29 VI 2012 ( jakbym to przeczuwał ... )

https://www.youtube.com/watch?v=tZE4oZvCPcE

Opublikowano

ogólnie wiersz jest bardzo dobry, jednak w pierwszej strofce nie podobają mi się dwa pierwsze wersy. w moim odczuciu za dużo w nich banału. najgorzej jest w pierwszym wersie. serce i oczy pełne bólu są zbyt naiwistyczne. druga, w tym kontekście, również jest nie do przyjęcia, a jeśliby już, to bez załzawionych. wiersz zaczyna się dla mnie od trzeciego wersu. myślę, że zamiast całej pierwszej strofy spokojnie mogłoby być: kobieta krzyczy dlaczego mnie zabiłeś. nie ma wtedy przegadania i od razu czytelnik przechodzi do następnego, przynoszącego efekt zaskoczenia, fragmentu.
pozdrawiam i do poczytania :)

Opublikowano

A ja się czepiłem parę utworów wyżej M.Krzywaka że serce jest a oczu nie ma - a tu komplet w pierwszy wersie ;))))

Opublikowano

A ja się czepiłem parę utworów wyżej M.Krzywaka że serce jest a oczu nie ma - a tu komplet w pierwszy wersie ;))))

Opublikowano

Cezarku,

sama się zmagam z "napaściami" o ckliwość w wierszach. Być może adwersarze mają rację, ale zdarza się ona najlepszym.
Zawsze oceniam wiersz, przyglądając się przede wszystkim talentowi Autora.

A to dla Ciebie:

www.youtube.com/watch?v=Vvy7kdziHYQ

Skojarzyło mi się z treścią Twojego wiersza:)

Para:)

Opublikowano

przepraszam Aniu, ale nie chodzi o czepianie, ale o to, że wiersz jest naprawdę bardzo dobry, tylko że dwa pierwsze wersy bardzo go od tej dobrości ciągną w innym kierunku. po prostu myślę, że można z tym jeszcze coś zrobić. a jeśli można, to czemu nie :)
poza tym, osobiście przeciwko uzasadnionej ckliwości nic nie mam, tutaj jednak, to spłycenie formy na początku wiersza, moim zdaniem, jest bezpodstawne.
pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


gdybym miał skorzystać , to myślę , że mógłby się nasuwać obraz kobiety wrednej . Ja chciałem przedstawić skrzywdzoną , której miłość zamieniła się w gniew i nienawiść , nie dające szansy na najmniejszą nić porozumienia . Autopsja . Cholernie odczuwalna . A czasu nijak cofnąć .
Pozdrawiam :-)
Opublikowano

Mnie pierwszy wers nie przeszkadza. Zależnie od tego, jaka sytuacja jest punktem kulminacyjnym danej osoby, żal do..
niezrozumienie bo... jest inny punkt odniesienia i niepowiedziane, że to facet ma być zawsze tym złym, co Twój wiersz
właśnie mi uświadamia... :) Dla mnie może być.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przyznaję - byłem złym ... Ale nie zepsutym ... Ze mnie jeszcze może coś będzie , boję się o ... ukochaną kobietę ... Przerażają mnie wizje przyszłych dni . Pozdrawiam mocno : )
jestem zdania, że nikt nie jest zły (w każdym razie takich osób jest naprawdę bardzo niewiele). ludzie czasami, z różnych pobudek, często nawet nieuświadamianych, źle postępują, ale to ich czyny są złe, a nie oni. bardzo często, ci sami ludzie później, lub nawet w tym samym czasie, robią coś dobrego więc nie mogą być źli. myślę, że bardzo ważne jest w życiu żeby nie zabić w sobie wrażliwości, chociaż życie bardzo często stara się nas jej pozbawić, bo ona pozwala nam nazwać dobro dobrem, a zło złem i wybierać właściwą drogę. co czasami może być nawet bolesne.
przepraszam, że tak... ale jakoś nasunęło mi się :)
serdeczności :)
Opublikowano

Emocje, emocje. Męskie czy damskie to nie ma znaczenia. W gruncie rzeczy cóż byśmy znaczyli bez tych emocji. Nawet takich których nie chcemy przeżywać.
Cezary,
Krótko, treściwie, ładnie...
Pozdrawiam zwyczajowo ( ale nie tylko)
Lilka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K.   dzięki wielkie Wiesławie :)
    • Nie umiem powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Czy wtedy, gdy usłyszałem w środku nocy zgrzyt furtki, czy gdy znalazłem pod wycieraczką zardzewiały gwóźdź – długi, wygięty na końcach, jakby czekał na dłoń. A może wcześniej – kiedy się wprowadził, a jego córeczka, może z rok młodsza od mojej, biegała po ogrodzie i krzyczała do nikogo, w puste powietrze: – Nie ruszaj mamy! Nie ruszaj mamy! Robert był sąsiadem idealnym. Zawsze punktualny. Zawsze pomocny. W piątki śmieci, w soboty grill, w niedzielę po kościele – dzieci na rowerkach. Uśmiech miał gładki, jak wypolerowane szkło. Ale oczy… gdy patrzyłem w jego oczy, czułem, jak zimno rozlewa się po moim kręgosłupie, jakby w środku zamiast źrenic coś się w nich poruszało. Niektórzy ludzie chowają coś pod skórą. On chował to głębiej – jak larwa drgająca pod celofanem. Czasem, gdy stał na balkonie, jego cień do niego nie pasował. Był o ułamek sekundy spóźniony. Ale była też inna rzecz. Kiedy mówił, jego odbicie w szybie… jakby nie otwierało ust. Pierwsze ciało znaleźli we wrześniu. Drugie w październiku. Trzecie w grudniu, tuż przed Świętami. Kolejne w marcu. Zawsze zatłuczone młotkiem. Zawsze kobiety. Zawsze noc. Ostatnia trzynaście lat. Dziewczynka. Media pisały o „fryzjerze”, bo ofiarom wkładał do dłoni wyrwane z ich głów włosy. Ale ja wiedziałem wcześniej. Bo widziałem go, jak wychodził nocą. Z czarną torbą. Bez pośpiechu. Z tą jego twarzą – spokojną jak po spowiedzi. Zacząłem prowadzić dziennik. Zanotowałem każdy jego krok. Kiedy wychodził. Kiedy wracał. Co niósł. I coś we mnie pękało z każdą nocą. Zacząłem śnić o nim. Ale nie tak, jak człowiek śni o kimś. Śniłem jakby za niego. Widziałem jego oczami. Czułem chłód żelaza. I jego ciężar w dłoni. Puls drugiej osoby. Zanim ucichł. Czasem, przeglądając dziennik, nie wiedziałem, czy czytam swoje notatki, czy dopiero mam je napisać. W grudniu wysłałem anonim do policji. Potem zdjęcia – jego, wychodzącego z torbą. Cisza. A potem dostałem list. Bez treści. Bez znaczka. W środku – zdjęcie mojej córki. Plac zabaw. Zrobione z daleka. Jej buzia zamarznięta w półuśmiechu. Na odwrocie – odcisk buta, błotnisty i ciężki. Tego wieczoru córka długo nie zasypiała. Chodziłem po domu, zapalałem i gasiłem światła, sprawdzałem zamki. Już miałem wychodzić z jej pokoju, gdy powiedziała: – Tato? Zatrzymałem się w drzwiach. Odwróciłem głowę. Siedziała na łóżku, z nogami podciągniętymi pod brodę. Na palcach – czerwone plamy. Mogła to być farba. – Nie śpisz? – spytałem. Skinęła lekko głową. Jej oczy błyszczały. Ale nie jak u dziecka. Jak u kogoś, kto coś przeczuwa. – Coś się stało? Zawahała się. Jakby słowa były za ciężkie. – Po prostu... miałam sen – wyszeptała. – Zły? Nie odpowiedziała. Tylko spojrzała na mnie długo. Uważnie. Jakby próbowała zobaczyć, kim jestem pod skórą. Jakby patrzyła... przez szybę. A potem zapytała: – Tato... czy to coś, co patrzy przez twoje oczy, też śni? Nie pamiętam, jak wyszedłem z jej pokoju. Pamiętam tylko, że drzwi zamknęły się za mną same. I że przez długą chwilę nie miałem odwagi ich dotknąć. Poszedłem do Roberta. Otworzył jak zawsze – w kapciach, z dzieckiem przy nodze. W tle cicho grała kolęda. Czuć było jabłka z goździkami. – Potrzebujesz czegoś? – zapytał. – Nie. Chciałem tylko… porozmawiać. Uśmiechnął się. Nachylił się lekko, jakby mówił z odbicia w lustrze: – Trudno jest być tylko niewinnym, prawda? I zamknął drzwi. Bez pożegnania. Zasuwka zaskoczyła cicho. Zbyt cicho. Od tej nocy nie śpię. Moja żona pyta, czemu znowu palę. Nie potrafię odpowiedzieć. Może dlatego, że zapach dymu zagłusza coś słodkiego, mdłego – jak zepsute jedzenie w ustach. Czasem czuję to coś obcego na dłoniach. W szafie trzymam młotek. Nie pamiętam, żebym go kupował. Obok niego leży dziewczęcy bucik. Różowy, z zerwaną kokardą. Nie od mojej córki. Nie od nikogo, kogo znam. W dzienniku znajduję zapiski, których nie rozpoznaję: „Nie krzyczała.” „Skóra pod paznokciem.” „Kolor włosów: ciemny blond. Zbyt młoda.” Pismo wygląda jak moje. Ale ja nie czuję, że jest moje. Jakby ktoś pisał mną. Wczoraj znalazłem pod poduszką pustą kartkę. Z tyłu przypięty – pukiel włosów, związany dziecięcą gumką w kształcie serca. Nie od mojej córki. Za jasne. Za idealne. Dziś w nocy śniłem, że śpię, a we śnie śniłem, że wstaję. Gdy się obudziłem – stałem w łazience. W ręce miałem nóż do tapet. Nie ciąłem. Tylko patrzyłem. Lustro było zaparowane. Ale ktoś zdążył w nim palcem narysować dziwny symbol. Jakby odwrócona trójka. Za mną... Coś się poruszyło. – Tato? Odwróciłem się. Córka stała w drzwiach. Na jej palcach – wciąż te czerwone plamy. Ale już nie wyglądała na przestraszoną. Jej oczy patrzyły na mnie spokojnie. Jakby już wszystko rozumiała. – Nie wychodź – szepnęła. Rano wyjąłem z kieszeni młotek. Zardzewiały. Ciepły, jakby jeszcze oddychał. Nie pamiętam skąd. Ale trzymałem go w dłoni jakby był mój od zawsze. Na ścianie w korytarzu zawisło nowe lustro. Nie wiem, kto je powiesił. Pewno żona. Ale to odbicie nie moje. Kiedy przechodzę obok… … moje oczy patrzą na mnie, jakby znały coś, czego ja jeszcze nie znam. Moją przyszłość.      
    • @Wiesław J.K. - dzięki - 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - dotykają głęboko to prawda -            - dziękuje za tą refleksje -                                                             Pzdr.serdecznie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - cieszy mnie twoje lubienie - dziękuje -                                                                                Pzdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za miły ciepły komentarz -                                                                            Pzdr. @huzarc - @Wiesław J.K. - uśmiechem wam dziękuje -
    • i w nim także w nich przeglądasz się na co dzień nawet zaistniejesz :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...