Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozpocząć
tchnąć ciepło w bezbronną formę

Kulę nakręcić
co z kaskadą chmur
przeciwzłocić się będzie słońcu
naprzód prawym policzkiem

Krzesać
przyśpieszone tętno nieznanym kryształem
który skradnie w siebie nieśmiałość
lawiną przesypią się uczucia

Gdy podchwycisz śpiew
zadrżą nieme dotąd struny
nikt nie podpowie kroków
pokusa tańca zwycięży

W podskokach
wirują rozpoczęte obietnice
echo pierwszych miłości

Życie zakręca się w spirali
tak daleko
że wzrok ani stopniała wiara go nie złowią

Nic nie kończy się naprawdę
co raz wprawione w istnienie
zwieść cię może
miraż przemijania

Opublikowano

"Nic nie kończy się naprawdę
co raz wprawione w istnienie
zwieść cię może
miraż przemijania"

zakończenie wymiata - nie mówię, że jest to jakiś geniusz literacki, ale fajnie mi się czytnęło całość...

pozdrawiam..


/ktotam...

Opublikowano

panie ktotam:cieszę się,że punta dobra i tekst się dobrze czytało.

Alicjo: rzeczywiście jest coś szalonego w tym wierszu, tak też mi się go pisało ;) w natchnieniu

Luthien:miło mi to słyszeć :)

A jak neologizmy się podobają? tytuł zwłaszcza?

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale, nie mi się należy chwała za wymyślenie tego neologizmu. Jest Leśmiana, mojego Mistrza...
nieprzypadkowo go tu przywołałem :)

Pozdrawiam ciepło
Coolt
Opublikowano

Cześc Coolt

Wiersz merytorycznie do mnie nie mówi, nie czuję przesłania, nie zmusza mnie do myślenia
ale wiesz, że moje upodobania troszkę w innym kierunku się obracają.
powracając na własciwy tor wypowiedzi napiszę o tym co mi się podoba:)
a mianowicie:

"Rozpocząć
tchnąć ciepło w bezbronną formę "

i widzisz, gdybym ja to pisał, z racji swoich upodobań, zamiast "ciepło" wpisałbym
tchnąć !ostro! w bezbronną formę
tak by ją i czytelnika z nóg zwalić:)

ale i tak podoba mi się wstęp.
Pozdrawiam

Opublikowano

I tylko wstęp? trochę mało :)
z drugiej strony dobrze, że chociaż tyle, że osoba o innej estetyce też dla siebie coś potrafiła znaleźć.

'tchnąć !ostro! w bezbronną formę' -> ależ dlaczego pisać tchnąć ostro, skoro nie ostro tchnięcie nastąpiło? ;)
To tchnienie wymagało czasu, zarówno w wierszej strofie, kiedy kształtuje się planeta Ziemia, drugiej kiedy rodzi się i dojrzewa miłość,itp.
Wymagało też ciepła,dlatego właśnie ciepło występuje.

A 'tchnąć !ostro! w bezbronną formę', może nasunąć dziwne skojarzenia, np. z gwałtem.
Niby fajnie, bo szokująco i powalająco (z nóg), ale mi na tym nie zależy.
Dość mam dziwek,żygania,pieprzenia i innych takich modnych słówek w współczesnych wierszach, już mnie nie szokują, raczej nudzą :)

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Opublikowano

'tchnąć !ostro! w bezbronną formę' -> ależ dlaczego pisać tchnąć ostro, skoro nie ostro tchnięcie nastąpiło? ;)"

No włąśnie a szkoda, że nie ostro, wiesz ze nie lubię słodko i delikatnie:) lecz cięto


"To tchnienie wymagało czasu, zarówno w wierszej strofie, kiedy kształtuje się planeta Ziemia, drugiej kiedy rodzi się i dojrzewa miłość,itp.
Wymagało też ciepła,dlatego właśnie ciepło występuje."

teraz to mi normalnie mydlisz oczy :)

"A 'tchnąć !ostro! w bezbronną formę', może nasunąć dziwne skojarzenia, np. z gwałtem.
Niby fajnie, bo szokująco i powalająco (z nóg), ale mi na tym nie zależy."

I tu sie nie rozumiemy...ostro w formę, ciętym językiem, napisac cos niesamowitego, porażającego niedopowiedzeniem, powalającego czytelnika na kolana....i dlaczego od razu gwałt??


"Dość mam dziwek" ja tez , pracuję nad tym żeby je z zycia wyeliminować,

"żygania"- czasem się zdarzy
pieprzenia" - póki co ja jeszcze nie i mam nadzieję , że isę to nie zmieni :D



"(i...)nnych takich modnych słówek w współczesnych wierszach, już mnie nie szokują, raczej nudzą :)"- jeszcze raz, nie zrozumialeś mnie, tu nie chodzi o kontrowersyjne słowa...

Pozdrawiam

Opublikowano

Danielu: ale dlaczego mydle oczy? nie wymyslilem tego na poczekaniu ;) tylko przed napisaniem wiersza... te slowa rzeczywiscie cos znacza :)

gwalt nie od razu, ale tez. 'Ostro w bezbronna forme' kojarzy mi sie z uzyciem sily,czy wrecz przemocy.

Jesli juz jestesmy konretni,
pieprzenia mam dosc... w poezji, w wierszach, to mialem na mysli piszac te slowa ;)

Ok,rzeczywiscie nie do konca sie zrozumielismy. Ale ja i tak wole zmuszac do myslenia, refleksji... zastanawiac
DZIWNYM, ORYGINALNYM sformuowaniem a nie SZOKUJACYM, bo takie szokowanie czesto jest sztuczne.
Pisze sie cos, bo ma szokowac, nawet jesli niespecjalnie pasuje do calosci.
W kazdym razie dziekuje za odwiedziny.

Michale:ja tak do konca nie jestem zadowolony z ostatniej strofy ;)
Zwlaszcza miraz przemijania wydaje mi sie troche zgrzytac... jeszcze go przemysle.
Dzieki za komentarz

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kto w dzieciństwie nie miał problemów z wymową choćby jednego słowa, niech pierwszy rzuci Słownikiem języka polskiego.  Dziękuję za każdy ślad zainteresowania, pozdrawiam. 
    • @lovej @lovej już mnie nie ma ….. powodzenia 
    • Pożegnałam się z nim około szóstej nad ranem w Poniedziałek... mniejsza o datę. Impreza praktycznie dogasła; Amanda, pełniąc rolę gospodyni, podczas gdy ja byłam zajęta rozmową z Andrzejem, zamykała drzwi za kolejnymi gośćmi. Toteż, z osoby na osobę - czy też z wyjścia na wyjście - robiło się coraz bardziej pusto.     Rozmawialiśmy aż do rana, do ostatnich chwil przed jego wyjazdem do swojego miasta i przed urlopem, który zaplanował - jeszcze przed poznaniem mnie - że spędzi w Chinach. Krótko przed tym, nim wyszedł,  popatrzył do kalendarza w telefonie.     - To jeszcze tyle dni, nim znów cię zobaczę... - powiedział markotnie.     - Zleci - odpowiedziałam szybko obojętnym tonem, chcąc ukryć własny smutek. Zresztą: co da smucenie się? Wiedziałam, że z obiektywnego punktu widzenia mam rację. Minie ten czas nam obojgu: jemu szybciej niż myśli, a mnie... Właśnie: a mnie?     Skreślałam na końcowo-majowej, a potem na czerwcowe, kartce ściennego kalendarza kolejne dni. Każdego dnia wieczorem, gdy kończył się, tuż przed pójściem spać. I patrzyłam na powoli malejącą liczbę tych, które przede nami pozostały. Istotnie, zlatywały. Myślałam, że będzie działo się to szybciej. Patrzyłam i myślałam, kląc w duchu, że przez ostrożność nie podałam mu swojego numeru telefonu.     - Nie, Andrzej, to za wcześnie - wykręcałam się, jak tylko mogłam. Z jednej strony zadowolona, że nie naciskał, a z drugiej zła, że tego nie robił. - Chcesz, żebym ci zaufała bardziej, to daj mi czas. Prosiłam: nie przyspieszaj. Tak, wiem: zostawiłeś mi swoje wizytówki. Ale z tobą jest inaczej. Ty...     Wydawało mi się, że te dni miną ot tak. Jak klaśnięcie w dłonie. Jak powiedzenie: "Cześć". A najwyżej "Dobrze,  że jesteś". Mijały i zarazeam nie. Dwunasty dzień Czerwca... trzynasty... czternasty. Och, Andrzej!...     Myślałam. Jak jego podróż? Jak doleciał? Czy jest bezpieczny? To długa podróż. Szalony z niego człowiek, wybierać się tak daleko! Ale interesujący, ba! intrygujący. Także przez swoją ciekawość świata, nie tylko przez talent malarski i artystyczną działalność.     Myślałam. Gdy wrócisz - jeśli w ogóle wrócisz, jeśli nie zmienisz zdania i nie okażę się dla ciebie mijalną znajomością,  jeśli nie poznasz tam jakiejś Chinki, jak ja czarnowłosej - to co będzie z nami? Z naszą przyszłością? Zaangażujesz się naprawdę? Oddasz mi część swojego czasu, który dotychczas miałeś tylko dla siebie? Opuścisz swoje miasto i przeniesiesz się tu, aby być bliżej mnie tak, jak zapewniłeś? Jak daleko sięgnie twoje rozumienie moich problemów? Twoja cierpliwość? Jestem trudną osobą, o wielu sprawach wciąż nie zdążyłam ci powiedzieć! I wreszcie ja, ja sama! Tak dawno nikt był przy mnie blisko. Długo już jestem sama, tylko ze sprawami dnia codziennego, zdrowotnym kłopotem mojej mamy i z pracą. Czy jeszcze potrafię z kimś być?? Czy ty potrafisz??    Czas. Czekanie. Myśli.     Dobrze, że kolejny dzień minął. Że chociaż jeden dzień bliżej do momentu, w którym zadzwonisz do moich drzwi umówionego dnia o umówionej godzinie. A gdy otworzę je z bijącym mocniej sercem, będziesz tam. Wręczysz mi kwiaty, moje ulubione goździki. A może peonie, jeśli jeszcze będą w sprzedaży. Wejdziesz, odsuniesz na bok trzymany bukiet, zapewnisz mnie: "Dobrze, że jesteś", obejmiemy się, przytulimy...    Andrzej, zaczęło mi na tobie zależeć. Cholera, co narobiłeś?!    Czekam twojego powrotu. Spotkania.    Czas mija. Myślę.    Lipiec się zbliża...      Hua-Hin, 14. Czerwca 2025        
    • @lovej

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • lubię opalać nogi ale czoła już nie nie tyle w chustce lepić pierogi ile skry mrozu łapać jak miech głęboką zieleń oczyma wodzić może w ramiona przygarnie mnie gdy w suchym korpus odważnie chłonie balon emocji w rwącym się śnie     gdy sypki parzy blade podeszwy ożywia złącza neuronów kwarc a w chmurze polar uszy tak pieści śnieg się zawiesza na czubku garb gdy palce kreślą pod przezroczystą taflą ósemki z jaskółczych gniazd wyfruną w oddech najcichsze z pieśni tyle by całym i żywym. Klaud          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...