Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

*** (Pewien uczony ekolog powiedział)


Rekomendowane odpowiedzi

Pewien uczony ekolog powiedział:
Zauważyliśmy niepokojące,
prawdopodobnie związane ze spadkiem
liczby naturalnego pożywienia,
niezwykłe zachowania wśród bocianów.
Zdarza się bowiem, że para lęgowa
zamiast starać się o rozwój rodziny,
wciąż odkłada na później składanie jaj
lub też zaniecha ich wysiadywania.
Lecz niepokojem najbardziej przejmuje,
wyrzucanie z gniazd już wyklutych piskląt.
Wróżyć to może bardzo wielką suszę
lub jakieś niebywałe katastrofy,
które niedługo wystąpią na Ziemi.

...

Prasa donosi, że w szkole, w sedesie,
znów znaleziono poronione dziecko.
W radiu mówili, że młoda kobieta
na bruk runęła z dziesiątego piętra,
swoje niemowlę trzymając na rękach

...

Przekaz na żywo nada telewizja
z zabiegu aborcji
niechcianego dziecka.

...

Gumkę, pigułkę i inne gadżety
bez stresu kupisz
sobie w Internecie.

...

Rodzice się zrzekli
swojego potomstwa...
Czy lepiej samemu żyje się na świecie?


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sylwestrze, powiem szczerze (jka zawsze): ten akurat wiersz mi się nie podoba. Z kilku powodów.
1. Jest na niskim poziomie artystycznym - mało w nim poezji, jest to twór publicystyczny, choć rtroszeczkę rymowany i pocięty na wersy. Wiele jest tu też rymów nieskiej rangi - gramatycznych.
2. Jest to tekst wychowawczy, nakazujący, dydaktyczny, moralizujący, a nawet nieco kaznodziejski, powiedziałabym - przypomina kazanie z ambony. Tymczsem literatura (zwłaszcza chyba poezja) nie pownna się zajmować nakazywaniem czy zakazywaniem zachowań i poglądów, ale raczej odkrywaniem subiektywnych odczuć, uczuć, nastrojów, przeżyć... Bez narzucania czegokolwiek (a jeśli już, to w sposób nienachalny, wysublimowany, ukryty, raczej oddziałując na emocje niż na tzw. rozsądek).
Nie gniewaj się.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety. chociaż jeśli chodzi o bociany, to trudno mi powiedzieć jak nazwać to zjawisko, a jest takich przypadków więcej np. wśród pszczół, pomijając nowe, dziesiątkujące je choroby, pojawiają się niespotykane i niepokojące zjawiska, takie jak zaniechanie czerwienia (składania jajeczek) przez młode matki, co powoduje w końcu umieranie rodziny. z wróblami stało się coś złego. kiedyś urzędowały na wiejskich podwórkach całymi stadami, a teraz u nas po nich ani śladu. itd., itp.
a najgorsze, że w tym tekście to są, prawie dosłowne, cytaty z mediów. napisałem to kilka lat temu, dzisiaj chyba jeszcze dodałbym epidemię śmierci samobójczych, chociaż trochę odchylają się od motywu przewodniego.
serdecznie pozdrawiam bazylu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest jaki jest, jak widzisz, Haniu, takim go napisałem kilka lat temu, pod wpływem informacji o dziwnym zachowaniu w bocianich gniazdach, podanej bodajże przez Zalewskiego, i takim upubliczniam. pozostałe informacje, które przeważnie usłyszałem w radiu, jakoś niemal samoistnie nałożyły się na temat.
forma niedoskonała, to wiem.
pod dyskusję - to dobrze, czy źle? :)
dziękuję za czytanie i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pod dyskusję to się sam przekonasz , bo dzisiaj młodzi ludzie są wykształceni, wiedza ze dziecko to pragnienie rodzicow,ale i przedewszystkim wydatki i to ogromne, a nasze państo nie jest wyraźnie zainteresowane socjalnym wparciem, jak np. w Niemczech gdzie kazdy kto posiada dzieci ma nie szczególną ,ale wyjatkową opiekę , bo wiem!
Temat ciekawy , kto poczyta odpowie komentarzem, albo po czytaniu przemyśli?!
Pozdrówki!
Hania
Jeszcze zajżę!
Pomyśl nad formą , zrób te 15-ści werów na biało!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrobiłem 'na biało' ale wydaje mi się, ze teraz, to mi zwykła proza wyszła :)
a co do bocianów, to wyrzucały prawdopodobnie pisklęta dlatego, że nie mogły ich wykarmić (ponieważ występowały niedobory pokarmu w środowisku). to o czym piszesz u ludzi opiera się najwyraźniej na tym samym mechanizmie. wszystko się zgadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


szarobury, z całym szacunkiem, bo rozumiem doskonale o czym piszesz i też uważam, że ratowanie i podtrzymanie życia na siłę może, w szerszej skali powodować katastrofalne skutki uboczne w przyszłych pokoleniach. jednak uważam, że jeśli to możliwe, to życie trzeba ratować, bo dla nas żyjących, ono powinno być, jeśli nie najważniejsze, to bardzo ważne. myślę też, że w stosunku do spraw życia i śmierci, najważniejsza jest miłość. gdy jej zabraknie, to wszystkie działania stają się w końcu przyczyną cierpienia, bo bez niej nie możliwa jest jakakolwiek próba zrozumienia drugiej jednostki.
jak napisałem, przemyślenia podobne do Twoich, częściowo, nie są mi obce, ale zdaję sobie sprawę z tego, że są one dość zbieżne z filozofią Fryderyka Nietzschego, którą próbował wprowadzić w życie jeden z największych totalitaryzmów ubiegłego stulecia, faszyzm, a do czego to doprowadziło, to już nie muszę pisać. i choćby już tylko dlatego czuję się w obowiązku odrzucić takie myślenie, choćby nawet było to dla mnie niewygodne i choćbym miał poczucie, że próbując je realizować w życiu, ponoszę stratę. poza tym, zostałem obdarzony taką naturą, że wczuwam się sytuację innych, najczęściej słabszych, ale też silnych, i jeśli kogoś dotyka zło, to jakoś to przeżywam. nie wiem może, to jakaś choroba, ale tak już mam, i powiem Ci, że z tej perspektywy, sytuacja bocianiątek nie napawała optymizmem.
mam nadzieję, że spróbujesz mnie zrozumieć :)
pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


szarobury, z całym szacunkiem, bo rozumiem doskonale o czym piszesz i też uważam, że ratowanie i podtrzymanie życia na siłę może, w szerszej skali powodować katastrofalne skutki uboczne w przyszłych pokoleniach. jednak uważam, że jeśli to możliwe, to życie trzeba ratować, bo dla nas żyjących, ono powinno być, jeśli nie najważniejsze, to bardzo ważne. myślę też, że w stosunku do spraw życia i śmierci, najważniejsza jest miłość. gdy jej zabraknie, to wszystkie działania stają się w końcu przyczyną cierpienia, bo bez niej nie możliwa jest jakakolwiek próba zrozumienia drugiej jednostki.
jak napisałem, przemyślenia podobne do Twoich, częściowo, nie są mi obce, ale zdaję sobie sprawę z tego, że są one dość zbieżne z filozofią Fryderyka Nietzschego, którą próbował wprowadzić w życie jeden z największych totalitaryzmów ubiegłego stulecia, faszyzm, a do czego to doprowadziło, to już nie muszę pisać. i choćby już tylko dlatego czuję się w obowiązku odrzucić takie myślenie, choćby nawet było to dla mnie niewygodne i choćbym miał poczucie, że próbując je realizować w życiu, ponoszę stratę. poza tym, zostałem obdarzony taką naturą, że wczuwam się sytuację innych, najczęściej słabszych, ale też silnych, i jeśli kogoś dotyka zło, to jakoś to przeżywam. nie wiem może, to jakaś choroba, ale tak już mam, i powiem Ci, że z tej perspektywy, sytuacja bocianiątek nie napawała optymizmem.
mam nadzieję, że spróbujesz mnie zrozumieć :)
pozdrawiam :)
Daleki jestem od tego aby wyrokować, że ten ma byt ma prawo istnieć, a ten nie. Szacunek dla życia wyraża się dla mnie w poszanowaniu istniejących bytów. Nie wyobrażam sobie wyrokowania ty możesz istnieć, a ty nie masz prawa do dalszego bytu. A przecież już tak się dzieje w służbie naszej zdrowia. I kiedyś sądzę,że w odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami prawo do kreacji nowych istot ludzkich będzie musiało stać się przywilejem, chociaż patrząc choćby na Stephena Hawkinga nie jestem w pełni przekonany o mądrości takiej polityki. A zwierzęta słuchają głosu natury i widzą to czego my nie dostrzegamy. Kiedyś przez kilka lat opiekowałem się dzikimi kotami. Pamiętam taką sytuację, kiedy kotka, przykładna dotąd matka porzuciła 4 młode poczęte jesienią. Przestała się nimi opiekować. Zanim je odkryliśmy dla jednego było za późno. Potem przyszła ta ostra zima sprzed kilku lat. A na wiosnę miała znowu młode, których pilnowała. Wiedziała, że idzie zima, która nie daje szans na przeżycie maleństwom, chociaż ludzie jej by pomogli. Przyroda rozstrzygnęła dawno dylemat - ratować dziecko czy matkę. Pozdrawiam.
kiedyś mieliśmy kotkę, która raz miała małe i chyba coś jej się wtedy stało, bo już nigdy więcej się nie kociła. pewnego razu mój ojciec przyniósł z lasu małego, ledwie patrzącego na oczy kociaka. prawdopodobnie ktoś chciał się go w ten sposób pozbyć. dla mnie przyniesienia tak małego kotka do domu nie mało żadnego sensu, bo nie widziałem żadnych szans jego odchowania. jednak ociec podsunął go kotce, a ta się nim zaopiekowała. następnego dnia, gdy wróciłem z pracy, zobaczyłem, że kociak ssie kotkę. powiedziałem ojcu, że mały zdechnie z głodu, bo przecież nasza kotka nie ma mleka.
- ale co ty gadasz, ona ma mleko, odessał ją. jak chcesz, to sprawdź - odpowiedział mi ojciec.
machnąłem ręką, bo ojciec był wówczas już starym człowiekiem i myślałem, że mówi od rzeczy. po chwili jednak, kierowany ciekawością, podszedłem do kotki i nacisnąłem jej sutek. to nie do wiary, ale miała mleko.

mieliśmy drugą kotkę, która okociła się w skrzyni wersalki. pewnego dnia przyszła do domu z rozprutym brzuchem, prawdopodobnie po walce że szczurem. weszła do wersalki żeby nakarmić małe, ale te urażały ją w ranę, więc uciekała od nich. one miauczały z głodu, a jej przybywało mleka, więc wchodziła z powrotem do skrzyni, z której po chwili uciekała. próbowaliśmy ją ratować, ale po kilku dniach zdechła. kocięta były już na tyle duże, że dało się je przyuczyć do samodzielnego jedzenia i przeżyły.

w tej chwili u sąsiadów jest suka która ma dwa szczeniaki i przygarniętego kociaka. karmi go i dba jak o własne dziecko. ciągle zapominam wziąć aparatu żeby zrobić zdjęcie, bo aż trudno w to uwierzyć. a przygarnęła go sama z siebie, bez żadnych nacisków z zewnątrz.

ludzie to jednak nie zwierzęta (?). prawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem :), zbyt wiele razy spotkałem się z bezinteresowną ludzką życzliwością, żeby o tym nie wiedzieć. kilka razy od osób, po których bym się tego nie spodziewał.
to masz nieciekawą sytuację, współczuję.
wszędzie chyba teraz zrobiło się niewesoło. nam jeszcze płacą, ale firma ledwie zipie. krążą plotki, że do końca roku nie dociągnie.
serdeczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nie dałeś tytułu... wiem, przy takim "natłoku" nie przyszło nic do głowy.
Inny ten wiersz od Twoich wcześniejszych, on przeraża i kto wie, może dojdzie np. do relacji z aborcji,
świat durnieje w wielu punktach. Zmiany zauważamy my i Twoje bociany, a pewna nietuzinkowość takiego
zapisu tematów w wierszu, po prostu podoba mi się.
Pozdrawiam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie jestem pewien, ale wydaje mi się że to już było:
w radiu http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wielka-brytania-relacja-z-aborcji-na-zywo-w-radiu,1,5112826,wiadomosc.html
i w tv http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/aborcja-na-zywo-w-telewizji#
a świat, moim odczuciu, rzeczywiście durnieje, ale jest taka opcja, że się mylimy.
jestem Ci niezmiernie wdzięczny za tego samotnego plusika, bo to chyba od Ciebie :)
nisko się kłaniam i pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...