Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

makaron fikuśnie pokręcony
płatki nie takie śniadaniowe
mleko muczące i czarno-biale
dżemy w starym czepku babuni
brzuchate pierogi z twarogiem
blade czekolady i te opalone
podarte sery w perzelotki
geometryczne figury stopione
żelki jak węże i ośmiornice
półki w radosnym podskoku
pyszne z przepychu i dobrobytu
wyłuskujemy grube i cieniutkie
-przepraszam poproszę coś
niezwykłego wybornego
-w proszku kostkach płynie
slodkokwaśnego pikantnego
-coś na wzmocnienie
albo zabicie

samo życie

Opublikowano

Puenta dla dzieci niepotrzebna, psuje wyrazistość wiersza.
Pozostała część bardzo dobra: przepych (żarcia), którym zabijamy coś ważnego w sobie albo którym wypełniamy wewnętrzną pustkę (zabijamy samotność, niepotrzebny czas, poczucie wyobcowania, bezsznsu...).
Wiersz ma podobną tematykę jak poniżej wiersz Lilki Laszczyk. Przynajmniej ja podobnie rozumiem oba Wasze utwory.
Pluszuję. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxywio dziękuje za analizę treści , bardzo trafana,i wnikliwa...i za..!
Ale jest tu jeszcze coś ...w tym na zabicie...?
Pozdrawiam serdecznie!
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażynko dziękuje bardzo ,że poświęciłaś czas mojemu przemyśleniu!
Coś z Nietzschego , ale jeszcze coś ważnego zawarłam,,,?!
Serdeczności!
Hania
Opublikowano

Dzięki Droga Babo ,za czytanie i miłe słowa!
Cieszę się , że zechciałaś poczytac moje pisanie i odnieśc sie do treści ,,,jak to Ty rozczytasz ,,,ot co...!
Serdecznie !
Hania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxywio dziękuje za analizę treści , bardzo trafana,i wnikliwa...i za..!
Ale jest tu jeszcze coś ...w tym na zabicie...?
Pozdrawiam serdecznie!
Hania
Wrócę. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxywio dziękuje za analizę treści , bardzo trafana,i wnikliwa...i za..!
Ale jest tu jeszcze coś ...w tym na zabicie...?
Pozdrawiam serdecznie!
Hania
Wrócę. :-)
Dziękuje!
Zapraszam, milo mi!
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje szarobuty za czytanie i obszerny komentarz,,,,juz już usunęłam...!
Ale w wierszu nie tylko chodzi o konsupcje ..ale jeszcze coś...!
Pozdrawiam autora pieknych wierszy!
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje Kaliope ,za ten i inny bardzo obszerny komentarz- trafiony, jak to Ty Droga poetko z wnikliwoscia potrafisz napisać, szkoda ,ze nie ma go tu....!Serdeczności!
Hania
Opublikowano

Wróciłam. :-)
Jest takie przysłowie: Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Mam wrażenie, że w tym wierszu pointa jest aluzją do tego przysłowia? Jedzenie produkowane masowo jest pełne trującej chemii, nie da się inaczej, dlatego nie każdy może jeść to, co w supermarketach. Zdarzają się otrucia, nierzadko ludzie umierają na różne choroby związane ze złym żywieniem. Ale jeśli się uodpornimy, możemy już jeść każde świństwo i nawet się w nim rozsmakować. :-)
Można to także odnieść w ogóle do życia, bo pointa się kończy na stwierdzeniu: samo życie. Ono niesie nam mnóstwo fałszywych "smaków" i pokus, które okazują się czasem truciznami. Trzeba się na to uodpornić, nie sięgać po złe jabłka, żeby się nie otruć.
Poza tym mamy tzw. kryzys nadprodukcji, co powoduje zasypywanie mózgownicy ogromną ilością różnych reklam i towarów, które kupujemy najczęściej niepotrzebnie, nie są nam niezbędne, natomiast odciągają uwagę od tego, co naprawdę w życiu ważne - i to jest to zabijanie - wytłumianie naszej świadomości. Ale i na to można sie uodpornić drogą pracy nad sobą, da się to przezyć i pozostać człowiekiem.
Tak czytam pointę wiersza.
Coraz bardziej mi się on podoba. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje Oxyvio , cieszę sie nawet nie wiesz jak bardzo!
O to właśnie chodzilo, o to że jemy pożywienie pelne trucizn,
a potem sie zastanawiamy dlaczego chorujemy, dlaczego następne pokolenia są coraz słabsze....!
I jeszcze , kłania sie ekologia, kupując produkt , popatrz,opakowanie w opakowaniu,pudełko w pudelku, i tak chronimy lasy?!Można by tak dłużej , ale kto poczyta...wie!
Pozdrawiam serdecznie!
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje Oxyvio , cieszę sie nawet nie wiesz jak bardzo!
O to właśnie chodzilo, o to że jemy pożywienie pelne trucizn,
a potem sie zastanawiamy dlaczego chorujemy, dlaczego następne pokolenia są coraz słabsze....!
I jeszcze , kłania sie ekologia, kupując produkt , popatrz,opakowanie w opakowaniu,pudełko w pudelku, i tak chronimy lasy?!Można by tak dłużej , ale kto poczyta...wie!
Pozdrawiam serdecznie!
Hania
Tak, ta nieskończoność kolorowych opakowań i mnie doprowadza do wściekłości i rozpaczy. A pamiętam czasy, kiedy jedzenie w sklepie pakowało się w kawałek przeczytanej gazety...
Serdeczności. :-)
Opublikowano

[quote]
Dziękuje Kaliope ,za ten i inny bardzo obszerny komentarz- trafiony (...) szkoda ,ze nie ma go tu....!Serdeczności!
Hania



na Twoje życzenie, Haniu... moje wcześniejsze przemyślenia. nie zmieniły się, a zauważyłam, że w pewnym sensie są nawet zbieżne ze zdaniem Oxyvii, co mnie cieszy :)

samo życie - całe życie...

we wszystkich możliwych kolorach i kształtach, zamknięte w smaczne metafory. a sklepik tuż za rogiem...

- poproszę coś dwa w jednym - słodkiego i gorzkiego, żeby pokrzepiło i orzeźwiło, ma pani w białym opakowaniu? wolę w białym, dziękuję, czerwone się znudziło;

- poproszę coś trzy w jednym - żeby było słodkie, gorzkie i jeszcze nie za drogie, ma pani w biało-czerwonym opakowaniu? lubię kolorowe na dodatek;

- poproszę coś w sam raz - tylko żeby akurat w mój gust trafiło, wie pani, nie jestem dobrą kucharką, coś instant do podgrzania;

czytam ten wiersz jako słowa wymierzone we wszechogarniający (tuż za rogiem) konsumpcjonizm; jako obraz świata złożonego z uginających się półek - siedmiu cudów do siódmej potęgi, kolorowych, smacznych jak zamknięte w słoiczki konfitury - wszystko popakowane, poskładane, pozamykane, wszystko na wyciągnięcie ręki, tuż za rogiem, tak blisko, że samo życie (realność, szara codzienność) wydaje się mniej oczywiste niż wystawa sklepiku tuż za rogiem. I one krzyczą do ciebie tymi witrynami ze złota i czerwieni, bieli i błękitu... "mamy wszystko! dosłownie 3 w 1, wszystko, czego potrzebujesz, wejdź i przekonaj się" - no i jak te węże i ośmiornice, zaraz dopadną cię przekupki... a tymczasem samo życie, toczy się wszędzie naokoło... i coś na wzmocnienie albo zabicie - dostajesz bez recepty w każdej godzinie.

"ma pani w swoim sklepiku wszystko, co potrzebne, ale leku na to, co mnie boli, na żadnej półce nie odnajdę. pani pójdzie po ośmiu godzinach do domu, a w moim własnym sklepiku muszę urzędować 24h. bliżej, niż za rogiem" - tak czytam Haniu, nadal ;)

raz jeszcze pozdrawiam,
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



na Twoje życzenie, Haniu... moje wcześniejsze przemyślenia. nie zmieniły się, a zauważyłam, że w pewnym sensie są nawet zbieżne ze zdaniem Oxyvii, co mnie cieszy :)

samo życie - całe życie...

we wszystkich możliwych kolorach i kształtach, zamknięte w smaczne metafory. a sklepik tuż za rogiem...

- poproszę coś dwa w jednym - słodkiego i gorzkiego, żeby pokrzepiło i orzeźwiło, ma pani w białym opakowaniu? wolę w białym, dziękuję, czerwone się znudziło;

- poproszę coś trzy w jednym - żeby było słodkie, gorzkie i jeszcze nie za drogie, ma pani w biało-czerwonym opakowaniu? lubię kolorowe na dodatek;

- poproszę coś w sam raz - tylko żeby akurat w mój gust trafiło, wie pani, nie jestem dobrą kucharką, coś instant do podgrzania;

czytam ten wiersz jako słowa wymierzone we wszechogarniający (tuż za rogiem) konsumpcjonizm; jako obraz świata złożonego z uginających się półek - siedmiu cudów do siódmej potęgi, kolorowych, smacznych jak zamknięte w słoiczki konfitury - wszystko popakowane, poskładane, pozamykane, wszystko na wyciągnięcie ręki, tuż za rogiem, tak blisko, że samo życie (realność, szara codzienność) wydaje się mniej oczywiste niż wystawa sklepiku tuż za rogiem. I one krzyczą do ciebie tymi witrynami ze złota i czerwieni, bieli i błękitu... "mamy wszystko! dosłownie 3 w 1, wszystko, czego potrzebujesz, wejdź i przekonaj się" - no i jak te węże i ośmiornice, zaraz dopadną cię przekupki... a tymczasem samo życie, toczy się wszędzie naokoło... i coś na wzmocnienie albo zabicie - dostajesz bez recepty w każdej godzinie.

"ma pani w swoim sklepiku wszystko, co potrzebne, ale leku na to, co mnie boli, na żadnej półce nie odnajdę. pani pójdzie po ośmiu godzinach do domu, a w moim własnym sklepiku muszę urzędować 24h. bliżej, niż za rogiem" - tak czytam Haniu, nadal ;)

raz jeszcze pozdrawiam,
in-h.

To ja droga Kaliope Dziękuje za obszerny , ,dociekliwy komentarz...milo bardzo!
Serdeczności!
Hania
Opublikowano

Aluno,
Sklepy z kolorowymi, przyciągającymi wzrok towarami. I trudny wybór. I wrzucanie do koszyka, wrzucanie, wrzucanie....
No i klasyka "Wielkie Żarcie" Marco Ferrieriego. Śmierć z przejedzenia. Zaspokajanie głodu, które juz wcale nie jest zaspokojeniem, tylko?? No właśnie czym?
Ot i moje myśli nad twoim wierszem
Pozdrawiam wciąż jeszcze trochę głodna wbrew pozorom.
Lilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuje za odniesienie sie do wiersza i wyrażenie swojego subiektywnego odczucia i dobrze ja zawsze wyrazam swoje odczucia , chociaz czytam komentarze wyrazam swoje ...takie swięte prawo czytelnika ,,ot co!A "WIELKIE ŻARCIE..." OOOJ PAMIĘTAM!
Serdeczności !
Hania
Opublikowano

dla mnie ten wiersz kojarzy się z pokusami a ponieważ Stwórca dał nam rozum, powinniśmy go "używać", aby nie ulegać...

i jeszcze ...doszukuję się tu drugiego dna, znacznie głębszego niż "łakomstwo", ale pozwól, że to pozostanie moją tajemnicą :)

cieplutko pozdrawiam, Haniu :)))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Do duchówki rzekł dzióbosek: – Ja dwa pularusy noszę, wypełnione niczym sagan, więc na męża ja się nadam.   – Pogrzebaczu mój szalony, czy na pewno pragniesz żony, która wśród dolegliwości, wręcz najwięcej ma… duszności.   Lecz dióbosek (zakochany) miał już plan opracowany, że to ją poślubić musi – teraz się w małżeństwie dusi.       Wyrazy zaczerpnięte z gwary opoczyńskiej duchówka ­– część pieca kuchennego przeznaczona do pieczenia i przechowywania ciepłych potraw dzióbosek – pogrzebacz pularus – portfel sagan – bardzo duży garnek
    • @tie-break Oj, jak ładnie, wrócę - tylko pomyślę, bo teraz jestem jeszcze trochę śpiąca :)
    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
    • @KOBIETA - @Berenika97 - @Rafael Marius - dziękuje uśmiechem -
    • @huzarc ...bez nachalności... To był klucz do napisania tych wersów.   Dziękuję, pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...