Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

słuchanie a wiara


Rekomendowane odpowiedzi

[color=green]Utwór jest wynikiem rozważania m.in. następujących natchnionych przez Boga wypowiedzi:[/color]

Objawienie 2, 29: Słuchaj, co duch mówi do zborów - (b.k.)

Mateusza 24, 36-51: O dniu owym i godzinie nie wie nikt - ani aniołowie niebios, ani Syn, tylko sam Ojciec. Jakie bowiem były dni Noego, taka też będzie obecność Syna Człowieczego. Bo jacy byli w owych dniach przed potopem - jedli i pili, mężczyźni się żenili, a kobiety wydawano za mąż, aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie zwrócili na nic uwagi, aż przyszedł potop i zmiótł ich wszystkich - tak będzie z obecnością Syna Człowieczego. Wtedy dwaj będą w polu: jeden będzie wzięty, a drugi pozostawiony; dwie będą mleć w żarnach: jedna będzie wzięta, a druga pozostawiona. Dlatego czuwajcie, gdyż nie wiecie, którego dnia wasz Pan przyjdzie. Ale wiedzcie to jedno, że gdyby gospodarz wiedział, o której straży przyjdzie złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy okażcie się gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie. Kto rzeczywiście jest niewolnikiem wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad członkami czeladzi swojej, aby im dawał pokarm we właściwym czasie? Szczęśliwy ów niewolnik, jeśli jego pan, przybywszy, zastanie go tak czyniącego! Zaprawdę wam mówię: Ustanowi go nad całym swoim mieniem. Ale gdyby ów zły niewolnik rzekł w swoim sercu: "Mój pan zwleka" i gdyby zaczął bić swych współniewolników oraz jeść i pić z niepoprawnymi pijakami, pan owego niewolnika przyjdzie w dniu, którego ten się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna, i ukarze go z największą surowością, i wyznaczy mu dział z obłudnikami. Tam będzie płakał i zgrzytał zębami. - (b.k.)

1 Piotra 2, 15-17: Taka bowiem jest wola Boża, żebyście, czyniąc dobro, niejako nałożyli kaganiec ignoranckiej mowie ludzi nierozsądnych. Bądźcie jako ludzie wolni, ale nie używajcie swej wolności jako osłony dla zła, lecz tak, jak niewolnicy Boży. Szanujcie ludzi wszelkiego pokroju, miłujcie całą społeczność braci, Boga się bójcie (...) - (b.k.)

Judy 3-8: (...) dokładałem wszelkich starań, aby do was pisać o wybawieniu, którego się wspólnie trzymamy, uznałem za konieczne napisać do was, żeby was usilnie zachęcić do podjęcia ciężkiej walki o wiarę, raz na zawsze przekazaną świętym. Czynię to dlatego, że wśliznęli się pewni ludzie, którzy dawno temu zostali przez Pisma wyznaczeni na ten sąd, ludzie bezbożni, obracający niezasłużoną życzliwość naszego Boga w usprawiedliwienie rozpasania oraz sprzeniewierzający się naszemu jedynemu Właścicielowi i Panu, Jezusowi Chrystusowi. Pragnę wam przypomnieć - mimo iż wszystko raz na zawsze wiecie - że Jehowa, chociaż wybawił lud z ziemi egipskiej, potem [u]zgładził tych, którzy nie okazali wiary[/u]. Aniołów zaś, którzy nie zachowali swego pierwotnego stanowiska, lecz opuścili swe właściwe miejsce mieszkania, zatrzymał wiekuistymi więzami w gęstej ciemności na sąd wielkiego dnia. Tak też Sodoma i Gomora oraz miasta wokół nich, gdy już w ten sam sposób jak tamci bez umiaru pogrążyły się w rozpuście i poszły za ciałem ku pożyciu sprzecznemu z naturą, stanowią dany nam ostrzegawczy przykład przez to, że ponoszą sądową karę ognia wiecznego. Podobnie jednak i ci ludzie, rojący sny, kalają ciało i lekceważą zwierzchnictwo oraz mówią obelżywie o chwalebnych. - (b.k.)

Dzieje Apostolskie 17, 11; 12: (...) byli szlachetniej usposobieni niż tamci w Tesalonice, bo przyjęli słowo z największą gotowością umysłu, każdego dnia starannie badając Pisma, czy tak się rzeczy mają. Toteż wielu z nich uwierzyło (...) - (b.k.)

Objawienie 21, 1-8: I ujrzałem nowe niebo i nową ziemię; bo poprzednie niebo i poprzednia ziemia przeminęły i morza już nie ma. Ujrzałem też miasto święte - Nową Jerozolimę, zstępującą z nieba od Boga i przygotowaną jako oblubienica przyozdobiona dla swego małżonka. Wtedy usłyszałem donośny głos od tronu, mówiący: "Oto namiot Boga jest z ludźmi i On będzie przebywać z nimi, a oni będą jego ludami. I będzie z nimi sam Bóg. 4 I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło". I Zasiadający na tronie rzekł: "Oto czynię wszystko nowe". Mówi też: "Napisz, ponieważ [u]słowa te są wierne i prawdziwe[/u]". I rzekł do mnie: "Stało się! Jam jest Alfa i Omega, początek i koniec. Każdemu spragnionemu dam darmo ze źródła wody życia. Każdy zwyciężający odziedziczy to wszystko i ja będę jego Bogiem, a on będzie moim synem. Ale co do tchórzów i tych bez wiary, i obrzydliwych w swej plugawości, i morderców, i rozpustników, i uprawiających spirytyzm, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców - ich dział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To oznacza drugą śmierć”.

[color=red]W zamyśle autora wiersza, cytaty mają na celu pomóc odbiorcy lepiej pojąć jego przesłanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przede wszystkim: Dziękuję. Nie tylko za wgląd i czytanie..

Tak. Z mojego słownictwa (zdaje się że uparcie) nie eliminuję kilkunastu słów dla mnie przepięknych, choć czasami zdaje się, że nie dzisiejszych. Przez to odstręczam być może wielu, ale.. No zobacz Judyt, jak to jest z tą wadzącą ci w utworze partykułą WSZAK - wszak nie sposób ją (mi) zastąpić niekiedy.. Przecież jej użycie nawiązuje do sytuacji, lub do czyjejś opinii, podkreślając oczywistość osądu, stwierdzenia, opinii. Oczywistą wręcz prawdą jest, że nastały czasy krytyczne, trudne do zniesienia, jak to przewidział Jehowa Bóg i objawił w natchnieniu ap. Pawłowi, który przepowiednię o tym utrwalił pisząc 2 list do Tymoteusza 3, 1-5. Wszak dlatego w wierszu użyłem wszak. Cny to słowo dość literackie i jednosylabowe przede wszystkim. Do tego ma piękne i dość obszerne znaczenie: cnotliwy, zacny, dobrotliwy. Jakże się więc nim nie posługiwać?! Snadnie, to kolejne przepiękne słowo, które w czasach obecnych, w których lansowany jest m.in. relatywizm, stało się rzadziej używane. A przecież jedno z jego znaczeń (w zależności od kontekstu) to WIDOCZNIE (od słowa "snadź"). Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że publikacje pomocne w poznawaniu nauk biblijnych są powszechnie dostępne w ponad 80 językach i 235 krajach świata to SNADŹ Pan Jezus Chrystus ustanowił wiernego i roztropnego niewolnika - świadczy o tym obfitość duchowego pokarmu - internetowe dowody tego są dostępne pod adresem: www.jw.org

Cieszę się twoją uwagą i.. serdecznością, także.. odwzajemnianych z estymą pozdrowień :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przede wszystkim: Dziękuję. Nie tylko za wgląd i czytanie..

Tak. Z mojego słownictwa (zdaje się że uparcie) nie eliminuję kilkunastu słów dla mnie przepięknych, choć czasami zdaje się, że nie dzisiejszych. Przez to odstręczam być może wielu, ale.. No zobacz Judyt, jak to jest z tą wadzącą ci w utworze partykułą WSZAK - wszak nie sposób ją (mi) zastąpić niekiedy.. Przecież jej użycie nawiązuje do sytuacji, lub do czyjejś opinii, podkreślając oczywistość osądu, stwierdzenia, opinii. Oczywistą wręcz prawdą jest, że nastały czasy krytyczne, trudne do zniesienia, jak to przewidział Jehowa Bóg i objawił w natchnieniu ap. Pawłowi, który przepowiednię o tym utrwalił pisząc 2 list do Tymoteusza 3, 1-5. Wszak dlatego w wierszu użyłem wszak. Cny to słowo dość literackie i jednosylabowe przede wszystkim. Do tego ma piękne i dość obszerne znaczenie: cnotliwy, zacny, dobrotliwy. Jakże się więc nim nie posługiwać?! Snadnie, to kolejne przepiękne słowo, które w czasach obecnych, w których lansowany jest m.in. relatywizm, stało się rzadziej używane. A przecież jedno z jego znaczeń (w zależności od kontekstu) to WIDOCZNIE (od słowa "snadź"). Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że publikacje pomocne w poznawaniu nauk biblijnych są powszechnie dostępne w ponad 80 językach i 235 krajach świata to SNADŹ Pan Jezus Chrystus ustanowił wiernego i roztropnego niewolnika - świadczy o tym obfitość duchowego pokarmu - internetowe dowody tego są dostępne pod adresem: www.jw.org

Cieszę się twoją uwagą i.. serdecznością, także.. odwzajemnianych z estymą pozdrowień :)

Mądre rozważania, naprawdę czytelne, no chyba że luminarze niedopisali..;)
Rzeknę - nie eliminuj tych słów, one mają swoiste znaczenie li tylko dla siebie.
Skąd to zwątpienie? Skoro nie przebrnie to chyba o poziomie czytelnika świadczy, czyż nie? A tu sami poeci-znawcy przecie ))

Z pozdrowieniami +))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przede wszystkim: Dziękuję. Nie tylko za wgląd i czytanie..

Tak. Z mojego słownictwa (zdaje się że uparcie) nie eliminuję kilkunastu słów dla mnie przepięknych, choć czasami zdaje się, że nie dzisiejszych. Przez to odstręczam być może wielu, ale.. No zobacz Judyt, jak to jest z tą wadzącą ci w utworze partykułą WSZAK - wszak nie sposób ją (mi) zastąpić niekiedy.. Przecież jej użycie nawiązuje do sytuacji, lub do czyjejś opinii, podkreślając oczywistość osądu, stwierdzenia, opinii. Oczywistą wręcz prawdą jest, że nastały czasy krytyczne, trudne do zniesienia, jak to przewidział Jehowa Bóg i objawił w natchnieniu ap. Pawłowi, który przepowiednię o tym utrwalił pisząc 2 list do Tymoteusza 3, 1-5. Wszak dlatego w wierszu użyłem wszak. Cny to słowo dość literackie i jednosylabowe przede wszystkim. Do tego ma piękne i dość obszerne znaczenie: cnotliwy, zacny, dobrotliwy. Jakże się więc nim nie posługiwać?! Snadnie, to kolejne przepiękne słowo, które w czasach obecnych, w których lansowany jest m.in. relatywizm, stało się rzadziej używane. A przecież jedno z jego znaczeń (w zależności od kontekstu) to WIDOCZNIE (od słowa "snadź"). Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że publikacje pomocne w poznawaniu nauk biblijnych są powszechnie dostępne w ponad 80 językach i 235 krajach świata to SNADŹ Pan Jezus Chrystus ustanowił wiernego i roztropnego niewolnika - świadczy o tym obfitość duchowego pokarmu - internetowe dowody tego są dostępne pod adresem: www.jw.org

Cieszę się twoją uwagą i.. serdecznością, także.. odwzajemnianych z estymą pozdrowień :)

Mądre rozważania, naprawdę czytelne, no chyba że luminarze niedopisali..;)
Rzeknę - nie eliminuj tych słów, one mają swoiste znaczenie li tylko dla siebie.
Skąd to zwątpienie? Skoro nie przebrnie to chyba o poziomie czytelnika świadczy, czyż nie? A tu sami poeci-znawcy przecie ))

Z pozdrowieniami +))


Anno.. no.. przemiło czytać, nie tyle dla tego, że twój głos mnie popiera, ale.. jakoś tak. Ach.. Zrozumienie - jakże miło go doznawać ..i to upewnianie co do słuszności używania tak pojemnych, wymownych słów oraz.. pozdrowienia.. Dziękuję.. także za plus. Odwzajemniam pozdrowienia z atencją ci należną i serdecznością :) Życzę też pięknego, miłego życia i.. bazującej na nim twórczości :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przede wszystkim: Dziękuję. Nie tylko za wgląd i czytanie..

Tak. Z mojego słownictwa (zdaje się że uparcie) nie eliminuję kilkunastu słów dla mnie przepięknych, choć czasami zdaje się, że nie dzisiejszych. Przez to odstręczam być może wielu, ale.. No zobacz Judyt, jak to jest z tą wadzącą ci w utworze partykułą WSZAK - wszak nie sposób ją (mi) zastąpić niekiedy.. Przecież jej użycie nawiązuje do sytuacji, lub do czyjejś opinii, podkreślając oczywistość osądu, stwierdzenia, opinii. Oczywistą wręcz prawdą jest, że nastały czasy krytyczne, trudne do zniesienia, jak to przewidział Jehowa Bóg i objawił w natchnieniu ap. Pawłowi, który przepowiednię o tym utrwalił pisząc 2 list do Tymoteusza 3, 1-5. Wszak dlatego w wierszu użyłem wszak. Cny to słowo dość literackie i jednosylabowe przede wszystkim. Do tego ma piękne i dość obszerne znaczenie: cnotliwy, zacny, dobrotliwy. Jakże się więc nim nie posługiwać?! Snadnie, to kolejne przepiękne słowo, które w czasach obecnych, w których lansowany jest m.in. relatywizm, stało się rzadziej używane. A przecież jedno z jego znaczeń (w zależności od kontekstu) to WIDOCZNIE (od słowa "snadź"). Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że publikacje pomocne w poznawaniu nauk biblijnych są powszechnie dostępne w ponad 80 językach i 235 krajach świata to SNADŹ Pan Jezus Chrystus ustanowił wiernego i roztropnego niewolnika - świadczy o tym obfitość duchowego pokarmu - internetowe dowody tego są dostępne pod adresem: www.jw.org

Cieszę się twoją uwagą i.. serdecznością, także.. odwzajemnianych z estymą pozdrowień :)

Mądre rozważania, naprawdę czytelne, no chyba że luminarze niedopisali..;)
Rzeknę - nie eliminuj tych słów, one mają swoiste znaczenie li tylko dla siebie.
Skąd to zwątpienie? Skoro nie przebrnie to chyba o poziomie czytelnika świadczy, czyż nie? A tu sami poeci-znawcy przecie ))

Z pozdrowieniami +))


Anno.. no.. przemiło czytać, nie tyle dla tego, że twój głos mnie popiera, ale.. jakoś tak. Ach.. Zrozumienie - jakże miło go doznawać ..i to upewnianie co do słuszności używania tak pojemnych, wymownych słów oraz.. pozdrowienia.. Dziękuję.. także za plus. Odwzajemniam pozdrowienia z atencją ci należną i serdecznością :) Życzę też pięknego, miłego życia i.. bazującej na nim twórczości :)


Stempelku R.
Tak piękne mamy życie jak wiele piękna nosimy w sobie... gorzej z twórczością /raczkowanie moje takie/;))
Lubię takie pisanie jak Twoje)
Ukontentowana Anna N.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przede wszystkim: Dziękuję. Nie tylko za wgląd i czytanie..

Tak. Z mojego słownictwa (zdaje się że uparcie) nie eliminuję kilkunastu słów dla mnie przepięknych, choć czasami zdaje się, że nie dzisiejszych. Przez to odstręczam być może wielu, ale.. No zobacz Judyt, jak to jest z tą wadzącą ci w utworze partykułą WSZAK - wszak nie sposób ją (mi) zastąpić niekiedy.. Przecież jej użycie nawiązuje do sytuacji, lub do czyjejś opinii, podkreślając oczywistość osądu, stwierdzenia, opinii. Oczywistą wręcz prawdą jest, że nastały czasy krytyczne, trudne do zniesienia, jak to przewidział Jehowa Bóg i objawił w natchnieniu ap. Pawłowi, który przepowiednię o tym utrwalił pisząc 2 list do Tymoteusza 3, 1-5. Wszak dlatego w wierszu użyłem wszak. Cny to słowo dość literackie i jednosylabowe przede wszystkim. Do tego ma piękne i dość obszerne znaczenie: cnotliwy, zacny, dobrotliwy. Jakże się więc nim nie posługiwać?! Snadnie, to kolejne przepiękne słowo, które w czasach obecnych, w których lansowany jest m.in. relatywizm, stało się rzadziej używane. A przecież jedno z jego znaczeń (w zależności od kontekstu) to WIDOCZNIE (od słowa "snadź"). Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że publikacje pomocne w poznawaniu nauk biblijnych są powszechnie dostępne w ponad 80 językach i 235 krajach świata to SNADŹ Pan Jezus Chrystus ustanowił wiernego i roztropnego niewolnika - świadczy o tym obfitość duchowego pokarmu - internetowe dowody tego są dostępne pod adresem: www.jw.org

Cieszę się twoją uwagą i.. serdecznością, także.. odwzajemnianych z estymą pozdrowień :)

Mądre rozważania, naprawdę czytelne, no chyba że luminarze niedopisali..;)
Rzeknę - nie eliminuj tych słów, one mają swoiste znaczenie li tylko dla siebie.
Skąd to zwątpienie? Skoro nie przebrnie to chyba o poziomie czytelnika świadczy, czyż nie? A tu sami poeci-znawcy przecie ))

Z pozdrowieniami +))


Anno.. no.. przemiło czytać, nie tyle dla tego, że twój głos mnie popiera, ale.. jakoś tak. Ach.. Zrozumienie - jakże miło go doznawać ..i to upewnianie co do słuszności używania tak pojemnych, wymownych słów oraz.. pozdrowienia.. Dziękuję.. także za plus. Odwzajemniam pozdrowienia z atencją ci należną i serdecznością :) Życzę też pięknego, miłego życia i.. bazującej na nim twórczości :)


Stempelku R.
Tak piękne mamy życie jak wiele piękna nosimy w sobie... gorzej z twórczością /raczkowanie moje takie/;))
Lubię takie pisanie jak Twoje)
Ukontentowana Anna N.


Tak. Od wewnętrznego piękna zewnętrzny świat pięknieje... również dzięki temu, że tryskamy wówczas pięknymi wypowiedziami - jak oznajmił Nauczyciel: z obfitości serca usta mówią - śmiem dodać, że ręce też piszą (ręce, bo obiema pisujemy przy użyciu klawiatury). Raczkowanie jest urocze dla tych, którzy darzą miłością raczkującego - jakże mnie cieszyło, gdy moje szkraby raczkowały.. i teraz też, raczkują w innym sensie.. Raczkuj Anno ku radości Najwyższego i... tez mojej :) Życzę powodzenia we wszystkim co dobre i samych niepowodzeń w tym, co miało by być złe - nie tylko dla ciebie.. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jednak nie jestem pewna, czy tego typu stylistyka ma szansę przejść, choć staropolszczyzna piękna(i nie chodzi tu o dochodzenie o prawdzie o niej), to trudna do przyjęcia- takie moje zdanie- ale z wielkim znakiem zapytania może znajdą się chętni by ją chłonąć(?), J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Judyt, że jesteś.. też ze mną szczera. Myślę, że nie chcesz na źle mojemu rozwojowi i twórczości, więc tym bardziej dziękuję za kolejny wgląd i uwagę. Za twoim obstawaniem, kryją się racje do uwzględnienia przeze mnie.. Słuchanie ich w korelacji z tym czemu dałem wyraz będzie jeszcze większą moją troską i myślę, że objawi się w bardziej umiarkowanym stosowaniu dotąd stosowanych środków wyrazu. Cieszę się twoja uwagą i.. twórczością :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreas Polecam także szczególnej uwadze mój wiersz zatytułowany ,,Mysia Wieża króla Popiela"    
    • filozof waży  wysokoprocentowo palą się koty    
    • Wódy Arktyki - Stacja Alcatraz.    CZ.1. TYTUŁ: DZIEWCZYNA W CZERWONEJ SUKIENCE    Dziś znów chochliki przyniosły wódę. Tak nazywałem moje szlachetne, menelskie „potrzeby”. Było ich kilka głównych i kilka podrzędnych. Dbałem o ich satysfakcję. Nie linczujcie mnie za to, w końcu wynalazkiem potrzeby są różne mechanizmy, a hedonizm rozpoczęty trzeba kuć póki jest gorący. Już tak kuje  dziesięć lub piętnaście lat. Sam nie pamiętam, ile dokładnie, niby były chyba jakieś przerwy, ale dziura w głowie ich udowodnić nie potrafiła. Wóda jest dobra, bo dobra jest wóda - cytat na poziomie tężyzny mojego rozumu. Ale jak coś działa, jest prawdziwe, to po co to zatrzymywać. To tak, jakby zatrzymywać zegarek z wyrzutami, że odlicza czas. W zasadzie kiedyś lubiłem kwestionować różne tezy, w końcu wątpię, więc jestem, jednak ani kształtu butelek, ani smaku wudżitsu, a nawet efektów samego alkoholu obalić w swojej wyobraźni nie potrafiłem, a próbowałem trzy razy po pijaku i dwa razy na trzeźwo. Wóda po prostu cieszy. I to wystarczy. Białe myszki też były szczęśliwe, przyszły gromadnie, aby poczuć kopa. Nie chciałem, żeby piły, w końcu tak bardzo je lubiłem, gdy były trzeźwe. W odróżnieniu od stanu po alkoholu, bywały skryte, opanowane, tajemnicze, a po pijaku to się zmieniało. Zresztą, jak ktoś lubi wódę, to dobrze wie, jak to jest, gdy trzeba dzielić się z pasożytem, ale inaczej myśli się, bo oficjalnie dużo trudniej, gdy pasożyt staje się twoim jedynym przyjacielem, naprawdę tym jedynym, który zna cię na wylot i usypia w twojej długiej, rdzawej brodzie, starając się opanować helikoptery. Te ich czerwone oczy, ach!  Nie umiałem im odmówić. Odkręciłem butelkę i do nakrętki nalałem swojskiego paliwka. One po kilku głębszych robiły dla mnie wszystko. Tańczyły i śpiewały przepełnione swoją własną a jakby moją radością, wyeksponowaną w cieniach na ścianie i w atmosferze wokół. Po pijaku stawałem się królem tych myszek, wulgarnym jokerem - treserem małych dziwek z dziury w kapliczce koło starej stacji transmisyjnego-telefonicznej. Szkoliłem je cyrkowych sztuczek, posłuszeństwa różnego rodzaju, jak turlanie nakrętki od ściany do dłoni, czy skakanie z jednej dłoni do drugiej, nigdy nie spostrzegłem, że ich nie ma - związek idealny, bezstratny. Zakwestionowałem ich obecność dopiero na końcu istnienia stacji arktycznej - „Alcatraz”, mojego domu. To było na starość już wylotną, w przedsionku w ostatnim wagonie istnienia. Nierozczarowałem się, wspomnienia były prawdziwe, mimo iluzoryczności ich obecności na trzeźwo. Ale inaczej wszystko wygląda, gdy nie pamiętasz, co to trzeźwość. Jak kojarzy ci się ona z jakąś chorobą, z jakimś wirusem depopulacji, czy z zakazaną warszawską piosenką podczas wojny. Wódka była ciepła, dziwnie ciepła, to rzadkie tutaj w Arktyce. Czyżby ktoś celowo ją ocieplił, abym to zauważył? Na szczęście jestem sam, więc to niemożliwe. To są znowu te pierdolone na dnie bez koła ratunkowego - rozsądku - urojenia. To tylko mokra i zimna paranoja samotności. Odkąd puściłem kota Aka:„Skarpeta”, na małej, topniejącej krze ku ostatniemu widzeniu z Ojcem Niebieskim lub, kurwa!, z osranym przez małpy pomnikiem - Charlesa Darwina, co do czego pewności nie miałem, jestem w tej bazie sam. Hmm… lub prawie sam, bo szaleństwo pustki interpersonalnych relacji, szaleństwo braku cipy, przybierało różne kontrowersyjne i konwersacyjne obrazy osób i rzeczy trzecich. Póki co, relacje rosły w siłę z małymi białymi myszkami, ale jestem pełen wiary i nadziei, że zrobi się tłoczniej, że zespół ożyje, wyrwany szaleństwu z gardła w okrzykach - „Odi profanum vulgus et areno” lub „De profundis clamavi” Któż zagrzał mi wódę? A może zwariowałem? Czy myszki nie dobierały się do mojego atomowego paliwa? Raczej zamek na klucz w pancernej szafie, jednym kantem wychylonej na zewnątrz stacji, co sprawiało efekt chłodniczy, uniemożliwia otwarcie bez klucza, ale te małe kurwiki są jak tajni agenci. Nie wiedziałem, ale zdołałem już do niepewności przywyknąć. Była jak wszawica w burdelu, nieopuszczała na krok. Chyba, że ta ponętna kobieta w czerwonej sukience, którą widziałem w Atenach dwadzieścia lat temu, wyszła mi ze snu? Ta trzydziestoletnia amatorka szkoły powszechnego gwałtu publicznego wywołanego impresją otoczenia, nie była z pierwszej łapanki, ona dobrze wiedziała, jak rozpalić żądzę i zgasić jak peta. Co noc mi się śniła w innej fryzurze i innym makijażu - ona była jak skrzynka na największą miłość, na miłość życia. Myślałem, że skoro białe myszki mogą wyskoczyć z bani, to dlaczego nie ona…? Już długo nie podważałem ich egzystencji; pulsu krwi i bicia małych serc, ani przekazu myśli pomiędzy nami. Czy kobieta w czerwonej sukience jest opodatkowana? Czy ma swoją niepodważalną i nieosiągalną cenę? Czy nie straciłem wszystkiego by tu być? Czy to nie wystarczy? Winiłem o to wódkę, tw cholera musiała być kiepska, wiem, bo sam ją robiłem, haha! Mimo to obraziłem się na nią, bo jej dobro mnie irytowało, niby daje paletę korzyści, ale ciągle sśie, wymaga uwagi i tańca jakby z mordoru, czyli w krokach coś pomiędzy Dance Macabre a Tango, a to mnie niszczyło, więc o 4 do 6 minut później polewałem, przełykałem bez rozkoszy ani salw honorowych, trzymałem butelkę przez szmatę, nie wymawiałem jej imienia ani nie patrzyłem w oczy. Moja strata była jej bólem. Implikowałem go jej immanentnie i transcendentalnie, wszystko po to, aby jej udowodnić, że to ja panuję nad nią i żeby czuła ból obrazy, tej zimnej ignorancji z mojej strony. Mimo to gdzieś  w głowie miałem nadzieję, że wóda zmięknie, jak zakładnik wieży szyfrów, gdzie między obiektem tortur a torturującym tworzy się jakaś więź. Jeden błysk w oku blady, niemy uśmiech i już relacje zmieniają wartość, jakby ulegając przebiegunowaniu. Prawda jest jednak taka, że ja i wóda jesteśmy starymi masochistami, co utrudniało dialektykę perswazji - z jednej strony, a z drugiej wspólne straty przeważały na jej niekorzyść. Powoli ginęła, co mnie przyjemnie pobolewało. Może to jest czas na porozumienie, ta jej psychologiczna gierka o przetrwanie wydaje się dążyć do mojego sukcesu. Zdziwilibyście się, co człowiek potrafi zrobić, jak jest nastawiony na przetrwanie.  W pewnym momencie każdy z obecnych tu w sali tortur magicznie osiągną swój cel. Tak sie przynajmniej wydaje, gdy nie liczysz krzyków, stępionych oczu od denaturatu, krzywych igieł i wytartych strzykawek po serum prawdy, kwasu z akumulatora i czasu na urabianiu bohatera podlegającego perswazji, to są jednak straty, a psychika dziecka ukryta, jak strach na wróble w buszu i ciemności podświadomości, w końcu zapłaczę. Podobno lepiej płakać na początku, na świeżo, wtedy to mniejszy upadek, a po kilku „akcjach” przestajesz już czuć, bo gdy tak odkładasz załamanie, to potem upadek może zabić. To wtedy nie tylko płacz a kołnierzyk - szubienica, zestaw żyletek Polsilver, most dla odweselonych z widokiem na krematorium itp. Tak mogłoby być w moim przypadku. Gdy wóda zmiękła czułem syndrom Sztokholmski. Te relacje - wierzyłem - nie pójdą na marne. Czekałem na akt I i scenę finalną, gdy lady in red wchodzi z butelką wódki za podwiązką. Nie musiała być duża. Wystarczy, że będzie ciepła. A szanowna pani w czerwonym, do kurwy nędzy, powie mi, że moją butelkę wódki zagrzała między udami. Myszki razem ze mną patrzyły w kierunku drzwi wejściowych w oczekiwaniu, że ona wejdzie. Nie przyszła.   Koniec części I pt. Dziewczyna w czerwonej sukience.   Autor: Dawid Daniel Rzeszutek
    • babcia opowiadała mi  o takim miejscu gdzie pod kuchnią nigdy węgiel nie gaśnie i malując rodzinne strony farbami świętego Łukasza próbowała kształtować moją duszę dziś gdy coraz chłodniejsze mgły dotykają mnie szadzią na tle ciepłego błękitu dzierga na drutach obłoki    a ja w srebrze pajęczyn cicho przywołuję twarze  głosy  i zapach powietrza z Kamionki Strumiłowej  
    • Nie to nie bez łaski    Innym sypiesz tęgim groszem Mi figę stawiasz przed nosem Pal cię sześć  No i cześć  To oszustka szóstka jest   I czego to się zachciewa Pani jeszcze w pretensjach? Perfumy biżuteria? Nowe meble do sypialni I kominek mieć w bawialni?   Kominek marzył mi się zawsze A jakże    Nic takiego się nie stało  Zawsze wszystkiego było za mało    To takie smutne Że popołudnie nie przyniosło  Zmiany Choć ranek był pełen nadziei  Teraz wiem  Nic się nie zmieni   Nie to nie bez łaski  Pal cię sześć  No i cześć    Ta podróż kończy się  Szkoda tylko że w tym Miejscu   Nie masz racji Może szkoda Może wszystkim Lecz to nie powód do płaczu  Lecz do akceptacji 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...