Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

(bajka dla dzieci)



Wyszło piórko na podwórko
i spotkało wiatr.
Spytał: Puszku dokąd idziesz?
Ono na to: zwiedzić świat.

To po drodze nam Puszeczku
oparł wietrzyk ucieszony.
Chodź, zabiorę cie ze sobą,
pozwiedzamy obce strony.

Wyruszyli w świat szeroki
z lekkim piórkiem zwiewny wiatr,
zostawiając wciąż na niebie
swojej drogi biały ślad.

Piórko chmurką jest puszystą,
roztrzepaną czapkę ma.
Wietrzyk psotnik wciąż figluje,
w chowanego gra.

Przemykają nad dachami.
Wiatr raz ciągnie ją raz pcha.
Uśmiechają się do ciebie.
Ich zabawa wiecznie trwa.

Czasem spotkasz ich przypadkiem
będąc na spacerze z dziadkiem.

Krążą tak już lata długie.
Będzie kilka setek lat,
a za każdym okrążeniem
widzą pozmieniany świat.








Copyright by Ewa Krzywka
2011
Opublikowano

Bawi dzieci i bawi dorosłych (każdego na swój sposób, na swoje widzenie), jednak trochę za mało przewrotny/zaskakujący wiersz, nawet jeżeli piórko z wiatrem niesie się po całym świecie. Pozdrawiam

Opublikowano

Każde inteligetne dziecko powiedziałoby, że nuda. Dziecko oczytane, że "to już było". Dziewczynka muzykalna, że zepsuta melodia. Zakomplesiony (bez wieku), że mu pcha się tu dr F.
Dzeci nie są głupie. Wymagają rzeczy naprawdę dobrze napisanych, oryginalnych i o czymś, czego jeszcze nie słyszały.
Zatem chyba nie jest to wiersz dla dzieci. Raczej - dla wyrozumiałych staruszków.
Pozdrawiam

Opublikowano

Opowiastka taka z rymami, którą autorka napisała wbrew zasadom tworzenia takich wierszy. Może w swobodnej tonacji lepiej by wyszło. Dzieci są faktycznie sprytne i szybko nudzą się zabawkami;-)

Opublikowano

C zepnę się troszeczkę, w pierwszej zwrotce ........a dopiero w czwartej jest chmurką, długie oczekiwanie na ta przemianę.!
I to:

Krążą tak już lata długie.
Będzie kilka setek lat,
a za każdym okrążeniem
widzą pozmieniany świat.
-dzieci nie maja pojęcia czasu , (nie którzy dorosli także ), lata długie... tak to w bajkach bywa ,ale kilka setek lat ...i dalej do końca , dla dzieci niezrozumiałe!Po prostu zmień , bo warto, i nie bajka wiersz
po tytułem................!
Pozdrawiam!
A dział dla dzieci przydał by sie pisałam kiedyś dawno na forum!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1/..."wbrew zasadom tworzenia takich wierszy"... - O jakie zasady tu chodzi?...i jakich wierszy?
2/... "Może w swobodnej tonacji lepiej by wyszło" - Co autor rozumie przez pojęcie "swobodna tonacja"?
3/... "Dzieci są faktycznie sprytne" - Tu się zgadzam lecz nie w pełni...bywają dzieci z problemami rozwojowymi, a co za tym idzie problemem ze zrozumieniem również tekstu.
4/... "szybko nudzą się zabawkami"...- Mam przykrą wiadomość - nie produkuję zabawek, chociaż cieszyły się one dużym uznaniem odbiorców.
Opublikowano

To jest Pani Ewo ryzyko działu.
Brak litości. Nie brać do serca, a do głowy.
Zaliczam się do "wprawnych poetów"... To brzmi dumnie.
Też miałem tutaj falstarty.;)))
Dla niektórych może jeden WIELGACHNY FALSTART WCIĄŻ TRWAJĄCY;))) Chodzi o mnie, bo mozna opacznie zrozumieć;)))

Opublikowano

Skoro pani rymy stosuje w tekście,to ten tekst winien być napisany zgodnie z zasadami tworzenia wierszy rymowanych. Doskonale pani wie o co chodzi a jakieś wyliczanki pytań wypisuje. Proszę sobie zajrzeć w encyklopedię i pojmie pani dlaczego taki komentarz dałem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...