Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pod Twój gust, Panie


Rekomendowane odpowiedzi

Człowiek nie może być nieśmiertelny, Zachariaszu. Zapytaj któregokolwiek lekarza. Nieśmiertelne może być najwyżej to, co zostaje z człowieka po jego śmierci - ale i to się zmienia, bo po prostu wszystko na świecie jest w stanie ciągłej przemiany i przeistaczania się w coś z czegoś.
A jeśli istnieje gdzieś jakiś "świat", w którym wszystko jest stałe, niezmienne, a więc nieśmiertelne - to przecież właśnie ten bezruch i bezczas - to jest już absolutna śmierć.
I dobrze. Bo gdyby człowiek miał wiecznie żyć w jakimś innym świecie niż ten tutaj, pamiętać wszystko stąd, wszystko, co kochał, czym żył i czym był, a nie móc do tego wrócić - to byłoby wieczyste piekło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kalisto ;).
Sęk w tym, że tu nie ma niczego tak cudownego, jak jest tam w nieśmiertelności. Jeśli kiedykolwiek byłam na dnie, a doświadczyłam żywego Boga, to nie mogę już żyć tym, co jest tutaj, jakby nie było niczego poza. Człowiek faktycznie jest śmiertelny, ale tylko ten, który żyje tym życiem za bardzo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale w Necie nie widać, kto jest kbietą, a kto mężczyzną. :-)
Wiesz, nie zgadzam się z ta wiarą, ale oczywiście każdy ma do niej prawo i nie zamierzam go negować. Natomiast gdyby życie materialne było nic niewarte, to należałoby od razu skończyć ze sobą. A jednak ludzie tego nei robią, jesli sa zdrowi psychicznie. Dlaczego? Nie każdy boi się kary boskiej za samobójstwo...
Poza tym, dlaczego Bóg miałby nas skazywać na takie nic niewarte życie? Po co? Z tego powodu, że jakaś Ewa zjadła Mu Jego jabłko wiedzy? Eee... Taki "ojciec" byłby zwyczajnie okrutny i zawzięty, poza tym narzucanie odpowiedzialności zbiorowej, i to na wszystkie następne pokolenia "przestępcy", to już bardzo przestarzałe myślenie, bardzo niemodne, mówiąc delikatnie. ;-)
Ale ja mam inne odczucia. Na przykład bardzo kocham moje dziecko i nigdy nie uwierzę, że to jest nic niewarte uczucie, i że bez tej miłości po śmierci będzie mi lepiej.
I wreszcie, aby wszystko było idealne i wspaniałe, to musi być kompletny bezruch. Bo jakakolwiek zmiana ideału mogłaby być już tylko odstępstwem od tego ideału.
Bezruch - czyli brak czasu, brak przestrrzeni, brak wszystkiego - śmierć absolutna. I być może tak jest?
Ale ja nie tęsknię do tego. :-)
A skoro musimy umrzeć, to lepszy jest bezruch i brak czegokolwiek - także pamięci - niż tęsknota do tego wszystkiego, co się tu kochało. Dla mnie absolutnie tak. (I wiem, po co żyję).
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wiele radości, i pełni życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję :).
Ależ życie materialne znaczy bardzo wiele, jest bardzo ważne, trzeba je szanować... zaś, jak wygląda życie wieczne (jeśli jest - ja wierzę i wiem, że jest) nie wie żaden człowiek.
Co do Ewy zaś... przypuszczam, że nie chodzi o samą Ewę (i Adama), a o to, że ich pokolenie jest skłonne do wybierania zła. Wiele jest napisane w Biblii i zachęcam do jej przeczytania, to bardzo ciekawa księga, ciekawsza i madrzejsza, niż wszystkie filozofie razem wzięte.
Poza tym, Bóg nas nie skazał, sami wybraliśmy, sami wybieramy i przede wszystkim Bóg jest miłością, a miłość, to nie pobłażliwość, miłość jest stanowcza i chce dobra. Nasz rozum nigdy nie zrozumie do końca zamysłów Boga i Jego planów. Rozumienie czegokolwiek z tego, co Boskie, to łaska, dar.
Jeśłi chodzi zaś o odpowiedzialność zbiorową... Bóg nie toleruje zła. Zabójstwa, gwałty, zboczenia, zabijanie nienarodzonych dzieci, rozpusta, niesprawiedliwość, oszustwa, kłamstwa, nienawiść, znęcanie się, niesprawiedliwość, rozwody, brak miłości, brak szacunku, upór, głupota, szukanie innych bogów... i wiele wiele wiecej, co widzi Bóg, a nie widzimy my. To jest ten dobry świat? Odchodzą dobrzy - bo na nich czas. Odchodzą źli - bo stracili swoje szanse. A Bóg daje ich wiele.
Duzo możnaby na ten temat, jednak mój umysł nie jest w stanie tego ogarnąć. Ta mądrość jest spisana, nie muszę od siebie dodawać nic więcej. Z mojej strony - życzę poznania Prawdziwego Boga.
:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Kalisto, ale ja nie jestem religijna. Równie dobrze mogłabym Ci życzyć "poznania prawdziwego Boga", jak Ty mi tego życzysz. ;-))) A co to jest ten "prawdziwy Bóg"? Znasz go? Masz o nim wyrobione zdanie? Wiesz, trzeba być naprawdę zarozumiałym, żeby tak sobie wyobrażać...
W moim pojęciu tzw. Bóg nie jest człowiekiem i nie ma żadnych cech ludzkich ani nawet podobnych ludziom, bo na to wskazuje natura wszechświata, który jest jego dziełem czy nawet częścia jego istoty. Bóg jest nieznaną nam siłą natury (lub wieloma siłami natury), zapewne sponad naszego wymiaru. Ale to nie jest człowiek, który rozróżnia dobro i zło (bo co jest dobrem i dla kogo? - to, co dla jednych istot jest dobre, to dla innych złe, i niestety najczęściej tak właśnie jest; poza tym siły natury są sprzeczne i w ciągłej walce ze sobą). W skali kosmosu nie ma dobra i zła.
Co do Biblii - czytałam, a jakże, ale dla mnie jest to zbiór przypowieści, baśni i wierszy (poematów), często nakierowanych na zmuszenie ludzi do posłuszeństwa jednemu wodzowi i jednej idei (totalitaryzm), w dodatku często głoszących sprzeczne treści i przesłania filozoficzne. No cóż, pisało ją aż dwunastu ludzi, którzy w dodatku czerpali z mnóstwa wcześniejszych filozofii i mitologii, więc trudno, żeby ta ogromna księga zachowywała spójność.
Napisałaś, że nie tylko wierzysz, ale i wiesz, że istnieje życie po śmierci - a skąd wiesz, jeśli wolno spytać? Bo tego nauka nie udowodniła jeszcze... Wybacz, ale tu znów jawi się zarozumiałość i oewna pycha (o której religia mówi bardzo złe rzeczy).
Jeśli istnieje życie w innym wymiarze i w innej postaci niż na materialnej Ziemi, to nie jest to życie ludzkie. A więc my jako ludzie z naszą ludzką świadomością i ludzkimi cechami nie możemy żyć wiecznie, jesteśmy na szczęście całkowicie śmiertelni. I nie ma się co tutaj sprzeczać, bo tak jest bez względu na to, czy ktoś wierzy, że istnieje inny świat po śmierci, czy nie wierzy - efekt jest ten sam: po śmierci nie ma ludzi z gliny, nie ma ludzkich mózgów i ludzkiej świadomości, a więc i pamięci. Na całe szczęście.
Natomiast oczywiste jest, że zwierzę zwane człowiekiem może żyć tylko w warunkach ziemskich, bo jest kawałkiem Ziemi i niczym innym, i tą Ziemią się żywi, oddycha, jest od niej całkowicie zależne, jest po prostu NIĄ. A jeśli wierzyć, że człowiek ma duszę, to i tak ta dusza nie jest tożsama z człowiekim i jego świadomością. Bo gdyby tak było, to nie byłoby różnicy między człowiekiem materialnym a niematerialnym (duszą) - więc po co byłoby nam w ogóle to życie w ciele? To pożeranie zwierząt i roślin, potrzeba snu, oddychania, picia, ubierania się, ogrzewania - w ogóle wyniszczania Ziemi... Po co? Cierpienie, bóle, choroby, kataklizmy... Bez sensu. Gdyby można było być sobie człowiekiem bez tego wszystkiego, i to nieśmiertelnym, to na pewno tak właśnie by było i żaden Bóg nie skazywałby nas na takie straszne rzeczy. W każdym razie ja nikogo nie skazałabym na niepotrzebne cierpienia i na to, by musiał zabijać inne istoty, gdyby tak być nie musiało.
Co do odpowiedzialności zbiorowej - oskarżanie i karanie całej ludzkości za wszelkie zło, jakie wyliczyłaś, jest bardzo głęboką niesprawiedliwością i właśnie złem w najczystszej postaci. A takie elementy - karania całej ludzkości - występują w Biblii kilkakrotnie. Bo jeszcze 5 tys. lat temu nie rozumiano, że jest to niesprawiedliwe. Ale to było 5 tys. lat temu, no, może do dwóch tys. lat wstecz, może nawet do jednego tysiąca. Jednak już nie teraz.
Kalisto, jeśli potrzebna Ci wiara, to ją zachowaj w spokoju dla siebie. Moje poglądy są dla mnie i pamiętam o tym. I nie są one gorsze ani głupsze od Twoich. Dlatego proszę: nie nawracaj mnie, jakbyś uważała się za kogoś mądrzejszego (w stylu: "życzę Ci, żebyś poznała prawdziwego Boga" - czy takie tam prawdy subiektywne, jakby mrówka mówiła co najmniej o słoniu jak o najbliższym kumplu, którego świetnie zna). ;-)
A ja nadal życzę Ci pełnej radości życia i mnóstwo miłości, i wielu innych dobrych uczuć tu, na Ziemi. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... I tak bezpowrotnie - także dla [u]księdza[/u] Jana.
Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to pycha, to dziękuję za uświadomienie, nie uważam sie za kogoś wielkiego, a wręcz przeciwnie i nie chciałam być tak odebrana. Jeśli odebrałaś moje słowa, jako "nawracanie", to nie było to moim zamiarem i nawet tak nie pomyślałam. Bóg Prawdziwy, to znaczy Ten, który Jest, a nie ten, którego sobie wyobrażamy, o to mi chodziło. Ale rzeczywiście, jakie mam prawo sądzić. Zbyt mała i nieidealna jestem. Jednak - "poznacie po owocach" wystarcza mi, by wiedzieć, ze być moze jestem na właściwej drodze, na drodze, nie u celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...