Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdzie słowo spotyka się ze słowem
tam dochodzi do słów cięcia
tnie się słowa na głoski i sylaby
na słowa podstawowe i pochodne
pochodne na podstawę słowotwórczą i formanty
którym odcina się przedrostki i przyrostki
tnie się wszystko z wielkim zacięciem
wcinając słów wcięcia w słowne wycięcia
a ucięcia przycina się w koło
od brzegu do brzegu albo
po kole ale bez brzegów
by wyciąć bezbrzeżną wycinankę

ale dzisiaj wszyscy tną słowa tak
że słów jest zbyt dużo
albo zbyt mało może
połowa może ćwiartka
a może tylko gramy
w wycinanie słowa
by prześcigać prędkość myśli
i własnym językiem wycinać
wyrażanie niewyrażalnego

Opublikowano

Największą wartością tego wiersza jest satyryczne podejście do, że tak powiem, filologii słowa i filozofii życia. Ale o ironio, w końcu temat inaczej potraktowany byłby wręcz śmieszny ciężarem swojego patosu i swojej powagi. Pozdrawiam.

Opublikowano

Podoba mi się, nawet bardzo, ale mam uwagi:)
wszystko co o cięciu słowa jest okey. Problemem jest ilość , może warto byłoby coś skrócić.

Gdyby wiersz poruszał jeden temat byoby o niebo lepiej. Wplątanie do "zabawy ze słowem" "zabawy o życiu" po prostu psuje wczesniejsze wysiłki.

Nie tylko pisać, ale i układać wiersz, myśleć dokładnie nad tym co ja naprawdę chcę powiedzieć, czy wszystko, czy tylko to co najważniejsze.


serdecznie pozdrawiam, Nikodem sive Łukasz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to może powiem tak:

między innymi
słowa to życie
życie to słowa
(choć nie jest to analiza i synteza szczegółowa)

toteż w wierszu
są powiązane wątki oba
i nie tylko oba
nie po to wyłącznie
by do nich się ustosunkować
ale też zajrzeć humorystycznie
do Księgi Koheleta - tam jest
wszystkiego swoista puenta
nie puenta

dziękuję za przychylność
poświęcony mi czas i uwagę:)

ciepło pozdrawiam życząc
miłego wypoczynku:)
Opublikowano

Bla bla bla, a wiersza mało. Dużo, dużo słów, mało, mało treści.

Dużo słowa "słowo", dużo cięcia.

Zaziewałem się. Jednym słowem: nuda, niestety.

A co do riposty na negatywne komentarze - publikując swoją twórczość należy się liczyć, że może się komuś nie spodobać.

Wtedy - z pokorą przyjąć cięgi, a nie odgrażać i obrażać się.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...