Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W laseczku zielonym, w borze wieczorowym,
pogonił mnie przełaj chrabąszcz kasztanowy.

Pogonił bezdrożem, uciekałam gąszczem,
drąc się jak wariatka przed wielkim chrabąszczem!

Był to zwierz wielgaśny, wcale nie oferma,
leciał za mną furcząc jak szafa pancerna!

Warczał jak maszyna, olbrzymie straszydło:
cztery centymetry i ogromne skrzydło!

Ganiał mnie z pięć minut, może dziesięć prawie,
mało nie upadłam na rosiastej trawie!

Tak to jest w tej puszczy: pełno zwierząt dzikich!
Gonią cichych ludzi, lubiąc nasze krzyki.

W twarz chichoczą brzęcząc, kiedy ty się lękasz,
szydzą z ciebie widząc, jaka to udręka!

A wieczorem wszystkie siądą se jak zbóje,
i się przechwalają, i się przekrzykują:

"Ja to pogoniłem dzisiaj sam człowieka!"
"E tam! A ja biegłem za łosiem z daleka!"

"Co tam łoś! Goniłem dziś niedźwiedzia gryzli!"
"A mnie mało dzisiaj dwa lwy nie zagryzli!"

A potem rechoczą, komarzą się, śmieją,
bo jutro zaś znowu pognają cię knieją!

Opublikowano

Byłam ci w laseczku, w stroju wieczorowym,
ganiał mnie zboczony chrabąszcz kasztanowy.

Gonił mnie bezdrożem, uciekałam gąszczem,
Drąc się jak wariatka przed zboczonym chrząszczem.

Był to zwierz wielgaśny, nawet nie oferma,
Wszystko w nim furczało, by zachcianki spełniać.

Warczał jak maszyna, olbrzymie straszydło!
A z pół metra miało chrabąszcza żenidło!

Ganiał mnie z pięć minut, może dziesięć prawie;
Zgwałcić mnie chciał łajdak na rosiastej trawie.

Tak to jest w tej puszczy zwierząt niewyżytych;
Uwielbiają słuchać, gdy kobieta krzyczy.

Oxywio. A później to siadają przy piwie i się chwalą...

Serdecznie pozdrawiam. Wiersz mnie rozbawił, a że mam głupawkę to zaowocowało poarafrazą Twojego wiersza.
Mam nadzieję nie wkurzyłem;)))

Opublikowano

Ja się nie boję chrabąszczy, ale nie lubię jak drapią pazurkami zamknięte w dłoniach. Fajny, przezabawny wiersz, o chrabąszczach i nie tylko! Teraz już wiem, dlaczego niektórzy ludzie tak pokrzykują w lesie, co mnie zawsze wkurza!
Pomyłka wiersz, również mi się bardzo spodobał!
Uściski
- baba

Opublikowano

Xywko, uśmiecham się. Historia straszna, ale żywcem wzięta z życia :) Mieszkam na skraju puszczy co prawda, ale łosie częściej spotykałem na wjeździe do Warszawy (do teatru im się zachciało, albo zwiedzić zoo). Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Babo, dzięki i cieszę się, że wierszyk Ci się spodobał i że przezabawny, jak piszesz! :-))) A mnie rozbawiło Twoje zdanie o tym, że już wiesz, dlaczego niektórzy w lesie tak pokrzykują! ;-))))) Ach, te łobuzy chrabąszcze! ;-)))
Ściskam serdecznie i jeszcze kwietniowo, mimo wiersza o chrabąszcach majowych.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo dziękuję, Bolesławie, za pochwałę wiersza i za plus. :-)
Tak, właśnie próbuję sprowokować wiosnę, bo chociaż teraz od dwóch dni pogoda letnia, to jednak wiosny w tym roku tak naprawdę jeszcze nie było.
Pozdrowienia wiosenne. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szarobury, dzięki za miłe słowa.
Czy historia straszna? Ja pisałam o prawdziwych chrabąszcach i lękach niektórych ludzi przed nimi. To Pomyłek napisał prafrazę na inny temat... O wiele straszniejszy. :)
A te łosie - wiem, że wcale nie boją się ludzi, pzeciwnie, są bardzo nas ciekawe i coraz bliżej podchodzą, żeby nas podglądać. Jesteśmy dla nich ZOO Reality Show, że tak powiem. ;-)))
Słoneczności. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sylwestrze, dzięki serdeczne za pochwałę i za plus. Bardzo się cieszę.
Czy wykrzyknki potrzebne? Może jest ich za dużo - ale wwzystkie one były postawione z wykrzyknień i wołań serca. :-)
Do następnego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Lekkie czytadło - dokładnie tak. :-))) Tak miało być i tak się stało. I ja też pamiętam te chrabąszcze za bluzkami. Cholera! ;-)
Dzięki za uwagę i czas, i miły komentarz. :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Świetnie napisany. Uśmieszek w tekście - sympatyczny signum temporum. Puenta wieloznaczna, ułożona wielowymiarowo (a to niełatwa sztuka, biorąc pod uwagę, że chodzi raptem o trzy słowa), może być nawet zinterpretowana w duchu chrześcijańskim (jestem tego prawie pewien). Pustka lub chaos moralny to diagnoza oczywista w aktualnej rzeczywistości. Kiedy widzę popisy antyreligijnych szyderców, to zawsze przypomina mi się wiersz Szymborskiej Ostrzeżenie:   Nie bierzcie w kosmos kpiarzy, dobrze radzę. (...)   To tak a'propos twojego do góry nogami.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie miało być czasem bez tego drugiego to?   Pozdrowienia od Telimeny.
    • Bardzo chaotycznie i niekonsekwentnie zbudowany - raz są rymy (a jak są, to kiepskie, gramatyczne), raz ich nie ma, rytm się potyka jak pijany. Czasem bywa, że umiejętności nie nadążają za ambitnym projektem. Oczywiście warsztat warto zawsze doskonalić, choćby zaczynając np. od krótszych form, gdzie nie trzeba utrzymać regularnej metryki przez kilkadziesiąt wersów lub kilkanaście strof. A przekazywać myśli w poetycki sposób można z powodzeniem w wierszach wolnych. Ten utwór akurat ma potencjał, z motywem rzeki - drogi życiowej, gdyby nie był taki rozchwiany i przegadany (bo rymowanie w niedojrzałych literacko tekstach oznacza również nadmiar słów, którymi wypycha się wiersz 'żeby pasowało'). Czasem też słaby, banalny rym deformuje i okalecza treść, bo nie piszesz tego, co chcesz naprawdę wyrazić w wierszu, tylko to, co ci narzucają przypadkowe, ale rymujące się słowa. Idziesz więc niekoniecznie tam, gdzie zamierzałeś dotrzeć, tylko w przysłowiowe maliny. Tekst wtedy staje się karykaturą samego siebie.
    • ludzie zawsze w wędrówce zamieniają się w ptaki ja zagubiona dzika kaczka ciągle czuję zapach z pobliskich kartoflisk czerstwy popiół porwał wiatr unosząc ponad dachami stodół ciepłem światła wsączając się w dzień za lasem dziewczyny w pomiętych sukienkach kręcą się wokół własnej osi smutne jak wyodrębnione cienie na twarzy dodają im lat zielone liście paproci drżą jeszcze w złocie ostrość spojrzenia jak w soczewce skupia natręctwo komarów nie podnoś mnie z kolan tu bliżej do dna  
    • Myślicie, że kiedyś więcej poezji się czytało? Również sięgała po nią wąska grupa odbiorców, przede wszystkim musieli to być ludzie umiejący czytać (czyli odpadały najliczniejsze warstwy społeczne - chłopstwo, służba dworska, mieszczaństwo pewnie też, ewentualnie wyjątkiem mogli być ci najbogatsi i w jakimś stopniu wykształceni), po literaturę piękną sięgała głównie zainteresowana życiem kulturalnym arystokracja. Duchowni pewnie rzadziej, najwyżej jakieś religijne dzieła. Chyba zawsze była to dziedzina niszowa, dla elit, intelektualistów, środowisk akademickich - i pasjonatów.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...