Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Siedem


Rekomendowane odpowiedzi

jesteśmy setkami miast
tysiącami miasteczek
milionami ulic
biliardami kafejek
dzieją się w nas
rzeczy niepojęte

opłakujemy
że ktoś się śmieje
albo śmiejemy
gdy ktoś płacze

świergoczemy
narzeczami całego świata
i plączemy
codzienność z niebywałością

okruchy życia

zbieramy na różne sposoby



Świnoujście 01 VIII 2006

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 49
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Jest ten dziwny, ciekawy świat natłokiem sprzeczności. Siódemka nie poprawia go w stronę szczęśliwości. Może "piętnaście" byłoby lepszym tytułem, jako, że biliard to 10 do piętnastej ;)))), a w kafejkach jest radośniej.

Nie odebrałam tego tekstu na smutno. Ot - reportaż z codziennościi. Ale ciekawy. Pozdrawiam. Elka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za sam tytuł już bravo!, siedem, a potem jesteśmy.. . wśród wielu znaczeń-siedem cudów świata, każdy człowiek wśród miliardów jest swoistym cudem.
plątanie codzienności z niebywałością- niebywałoniepojęte:))
zbieram się do codzienności..., a siódemka jest mi najbliższa z wszystkich liczb.
pozdrawiam- numerologiczna siódemka:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każdy z nas jest inny i każdy na swój sposób zbiera "okruchy życia".
"plączemy codzienność z niebywałością" i puenta- super!
a tytuł? kojarzy mi się z siedmioma głównymi grzechami, ale być może strzelam poza tarczę ;)

ciekawie ująłeś temat. wiersz zmusza do refleksji nad życiem.
jest dobrze, Cezar!

serdecznie pozdrawiam :))
Krysia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Cezarku,

sadzisz takie oczywiste oczywistości, i tak serwujesz kawę na ławę, a ja się serio wzruszyłam ;)

Zupełnie jakbyś odpowiadał na mój wiersz "Głupio2" w Warstacie.
Leć no tam, zobacz. Cholera, nikt nie chce napisać. Niewiniątko jedynie wpadł się ze mnie pośmiać. A mnie jest tak smutnoooo.

Smutna Anka z Kutna:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cezary, po zasłużonej pochwale wiersza, pozwolę sobie na pewną refleksję: wydaje mi się, że opłakujemy kogoś lub coś, a śmiejemy sie 'z'. (płaczemy gdy ktoś się śmieje, albo śmiejemy kiedy ktoś płacze??) Może się mylę, ale zastanowić się można (albo śmiejemy gdy inni płaczą).
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babo, z nieba mi spadasz.! Normalnie "bałam" się o tym napisać.
Niech się dzieje błekitów wola...
Czarku, dobry, wieloznaczny tytuł, bardzo czytelny przekaz. Czuję jednak lekki niedosyt,
bo dla tak wprawnego Autora, środek mógłby lepiej brzmieć (szczególnie druga).
Podkręciłabym bardziej to.. plączemy.. lecz bez "i" Mnie po prostu ta..
codzienność z niebywałością.. nie pasuje, albo znów czegoś nie rozumiem - ale do
tego już się przyzwyczaiłam.
Pozwoliłam sobie podać moją niezobowiązującą absolutnie propozycję, gdzie końcowy wers
sam dopowiada, że.. na różne sposoby.

(...)
świergoczemy
narzeczami całego świata
plączemy codzienność
z niebywałą precyzją

zbieramy okruchy życia

Mam ogromną nadzieję, że nie uraziłam.
Serdecznie pozdrawiam... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł (trafiony), powiązałam z różnorodnością okruchów typu "tu i teraz", które składają się na całość życia każdego z nas, równolegle - poszło gładko.
Wszystko przyjmuję, poza środkowym drobiazgiem - ja bym go tak po prostu, ale pewnie nie będziesz chciał ;)

śmiejemy się
gdy ktoś płacze
albo odwrotnie

Pozdrawiam, Czarku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolę sobie zacytować:
"Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: 'Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?'. Jezus mu odrzekł: 'Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.'
siedem, dla starożytnych Żydów było szczególną liczbą, znaczyło po prostu bardzo dużo, a siedemdziesiąt siedem - nieskończoność. ciekawy byłem czy ktoś zwróci na to uwagę :)
bardzo dobry tekst.
kłaniam się i pozdrawiam :)
do poczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym. Wstawię Ci utwór znowu oby ostatni przed nowymi ustami moimi, o tym jest. Powstał wokalnie, text spisałem z nagrań.   Wyrzekam ciebie z siebie wyrzekiem wszelkich ostrz Wyrzeka ta na niebie zagrodą buduj mość Most tęczy bardzo tęczy na niczym zawieś go Ta nicz to twoja mowa podobną ostrym psom   Po niczy mostu mowy złożonej z samych och I ach i ich i owych nie znanych tym kim są Nie możesz wiedzieć wiele nim przejdziesz przez ten most W rozśnione dusz niedziele tam mieszka twoja ość   Po ości mostu mowy nie wiedząc nic a nic Wyrzygam słowa obce wyrzygam obcy byt Ust moich wypowiedzią jest tęcza jest świt Nie będzie już niezgody zostanie kwiatu kwitł    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...