Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na ciebie, ty mój lesie
Jest zwrócony mój wzrok,
Bowiem natchnienie moje po tobie się niesie,
Skoro już nie chodzę dwudziesty piąty rok.

W tobie są ukryte moje marzenia
I mój nielubiany wstyd,
Albowiem ty przyjmiesz moje cierpienia,
Nie patrząc jaki jest mój byt.

Śpiewasz mi podlaskim polem,
Co do lasu przyniósł wiatr.
Jak kiedyś poetom śpiewał wiatr Podolem,
Niosąc ich treść aż do Polskich Tatr.

Tak i ja, tutaj osiadłszy
Słucham Natury wierszowych nut...
Na Ciebie Ziemio Podlaska tylko zdawszy,
Kochając Cię, choć wszystkiego mam w bród.
https://photos.google.com/photo/AF1QipOzcTOf3UFXlm77pshn0JxWhiyav2q1AnOlHjN7

Mojemu ukochanemu Podlasiu
Podlasie 2011 rok.

Opublikowano

Przez wielkie ulubienie lasów (jezior i rzek), rozumiem peela, że żyć
bez lasu byłoby b. trudno! Wyjeżdżam co roku do "prawdziwych lasów", jak ja to nazywam. Choć wiersz ma trochę potknięć, jest
mi bliski.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Ja też kocham chodzić po lesie,ale ten wiersz dla mnie nie jest bliski.
Ciężko czasami właśnie pisać o tematach szczególnie ważnych.Tutaj niektóre wersy są dłuższe,niektóre krótsze i zgrzyta przy czytaniu na głos.

Opublikowano

Lubie te klimaty prowincjonalne, więc wiersz mi się spodobał... Leśne wędrówki to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, jaka może się człowiekowi przytrafić (o ile nie natknie się na gniazdo szerszeni itp.)
Pozdrawiam wiosennie :)

Opublikowano

Dziękuję, że wiersz się spodobał.
Mieszkam na co dzień w lesie. Co tam w lesie nawet w najprawdziwszej naturalnej Puszczy.
To prawda, że przyjemnie mieszkać w lesie, bardzo przyjemnie...
Pozdrawiam wiosennie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...